Temat: Ile kroków robicie dziennie ?

różnie, ale staram się dobijac do tych 10 tys. Lubię jak mi się uda więcej typu np. 15 tys,  ale jak zrobię 7-8 to też jest ok. Poniżej 5 tys mi nie odpowiada tak... Psychicznie😅

Ja powiem tak: nie fiksuję się za bardzo na punkcie kroków, bo mam bardzo tanią opaskę (Huwawei Band A2), która na 147m2 wyłapuje mi +/- 6000 tyś. kroków, kiedy potrafię tam latać non stop przez 10-11h bez przerwy (+ jest tam nieduże pięterko, a więc schody). Myślę, że spokojnie robię ich więcej, tylko opaska nie daje rady zliczać szybkich kroków na stosunkowo niedużej powierzchni. W terenie za to sprawdza się znakomicie.

Celuje w 10 tys, w normalne dni starcza mi z życiowego chodzenia, o ile któryś kawałek przejdę pieszo .... czasem idę dodeptac wieczorem, ale takie 20-30 minut dobrze mi robi.

W 2024 mialam srednio 10 998....

Od jakiegoś czasu staram się 6-7. Czasem robię po 15, a czasem po 400 jak nie mam jak. 

od 8tys do 30 tysiecy

Srednio kilkanascie tys

10 - 11 tysięcy na luzie, jak przycisnę to do 15 tysięcy.

U mnie co najmniej 5000 ale zdarzają się dni gdzie wychodzi np. 5010 a są i takie gdzie dobijam 10000. Ale nie myślę o tym w ciągu dnia i nie dobijam, po prostu noszę smartwatcha, który mi to wylicza.

Odkąd kupiłam smartwatch to 10tys co dzień to mus bo inaczej mi źle 😀 Oczywiście w dni w które np jestem chora to było mniej, średnia z 2024 to 17tys. Teraz mam wyzwanie żeby robić 20tys kroków dziennie a że mam pracę biurową, czyli siedzącą, to dobijam na stepperze. Zresztą dobijam na stepperze również w dni wolne jeśli pogoda nie pozwala na spacer😉 Gdzieś wyczytałam, że powinno się robić 10tys dziennie żeby utrzymać swoją wagę i jakoś mi w głowie utknęło. 

To "prawda" tak samo prawdziwa jak wysoka zawartość żelaza w szpinaku ;) Nie ma absolutnie żadnych naukowych doniesień mówiących o tej konkretnej wartości - zamiast na siłę dobijać do tej granicy, lepiej wychodzić połowę, ale w tempie powodującym lekką zadyszkę oznaczającą podwyższenie tętna. Dziesięć tysięcy wzięło się z pomysłu japońskiej firmy, która dawno temu wypuściła na rynek jeden z pierwszych modeli krokomierzy. I dała mu nazwę "licznik dziesięciu tysięcy" - tylko dlatego, że tak im się podobało - bo niektórym symbol oznaczający 10 000 w języku japońskim przypomina idącego człowieka, bo czyta się to "man", bo fajnie brzmiało...