- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
24 maja 2011, 12:00
temat założony, ponieważ chciałabym wiedzieć, czy tylko mnie to tak niezmiernie irytuje.
Póki co w naszym kraju cierpimy na deficyt ścieżek rowerowych, przez co rowerzyści są najbardziej znienawidzonymi uzytkownikami dróg, przeszkadzają samochodom na ulicach utrudniając ruch, przeszkadzają pieszym na chodnikach gdy dla wlasnego bezpieczenstwa wolą omijac pieszych niż trzęść się czy jakis narwany kierowca ich nie zrzuci z roweru. tak jest i niewiele w tej matrerii da się poprawić, doskonale to rozumiem.
Zawsze myślałam, że ściezki rowerowe są w stanie poprawić tę sytuację i są spełnieniem marzeń dla cyklistów - nic bardziej mylnego.
Mam szczęście mieszkać w malutkim miasteczku (16 tyś. mieszkanców), które postanowiło sprostać oczekiwaniom cyklistów. Wzięli się i zafundowali sciezki tak gdzie tylko dało się je wyznaczyć, część jest jeszcze w budowie, ale generalnie nie jest źle, większość najbardziej ruchliwych ulic ma swoje piękne, nowiutkie, oznaczone trasy rowerowe, całkiem sprawnie połączone (dało się to zrobile lepiej oczywiscie, ale jest dobrze).
No i czas przejsc do tego co mnie irytuje, dam przykład ulicy S, wzdłuż ktorej często spaceruję, pedałuję, lub jadę autem. Ma chyba najwygodniej usytuowaną ścieżkę jaką da się sobie wyobrazic, z jednej strony jest las, z drugiej osiedle bloków, od strony bloków szeroki chodnik, od strony lasu szeroka ścieżka (czasem sciezki ida obok chodnika i to moze byc problematyczne). Gdy spaceruję, co chwila mija mnie jakiś szalony cyklista, dla ktorego zbyt duzym wysiłkiem była zmniana strony ulicy, gdy jadę samochodem po ulicy nadal jeżdzą rowerzyści (a ulica bardzo ruchliwa i kierowcy dają mocno po pedale gazu) i jest to najzwyczajniej niebezpieczne. Wczoraj pedałowałam, zadowolona ścieżką i po chwili pojawił się pierwszy problem Pani z pieskiem zaczepno - obronnym (zaczepia, a pozniej trzeba go bronic) na smyczy, mało go nie rozjechałam, a jeszcze uwziął się na oszczekanie moich kół, gdy pani zwrociłam uwagę, że to sciezka rowerowa usyłszałam całą wiązankę przekleństw i to jaka jestem bezczelna, co ja gowniara wiem o życiu. To, ze pani swoją młodość przechodziła za czasów wczesnego Gierka nie usprawiedliwia tego, że nie mogła zobaczyć znaku oraz wymalowanych ogromnych rowerów co 50 metrów na kostce. Jadę dalej mijając co jakiś czas pojedynczych pieszych, po kilkuset metrach kolejna przeszkoda, młoda pani z wózeczkiem i dwójką małych dzieci obok (na oko 4 i 7 lat), nauczona doświadczeniem zwolniłam, a i tak o mało nie rozjechałam brzdąca blokujacego mi przejazd, mamuśka tylko się zaśmiała, ugryzłam się w jezyk ale ciśnienie mi się ostro podniosło.
Czemu to jest takie trudne do zaakceptowania, że dane miejsce jest do tego aby bezpiecznie przejechać, a inne do tego by bezpiecznie przetuptać? Miasto budując tę ścieżke nie zabrało nikomu ulubionego miejsca spacerowego, bo wczesciej były tam kępy okropnych krzaków.
Edytowany przez drska 24 maja 2011, 12:02
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
24 maja 2011, 12:13
bo to są właśnie ludzie i kierują się jakimiś dziwnymi, niezrozumiałymi dla mnie motywami. Też tego nie ogarniam, czemu rowerzyści mając ścieżkę rowerową jadą ulicą albo ludzie pchają się na ścieżkę mając chodnik obok. może jakby policja przeszła się od czasu do czasu i mandat takim "spacerowiczom" wlepiła to nauczyliby się, gdzie należy chodzić.
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
24 maja 2011, 12:14
Zarówno rowerzyści jak i piesi nie za dobrze korzystają z udostępnionej im przestrzeni. Rowerzyści dlatego, że brakuje im ścieżek, piesi z powodu przyzwyczajenia do braku ścieżek rowerowych;) Niestety, taka jest prawda. Często wchodzę na ścieżki bo zapominam, że takowe istnieją. Co prawda w Poznaniu jest ich chyba całkiem sporo ale ja i tak nie pamiętam. W dodatku niektóre z nich zostały po prostu źle rozmieszczone. Np. jedna biegnie tuż obok przystanku i żeby wejść do budynku po wyjściu z tramwaju trzeba przejść przez ścieżkę.
Żeby nie było tak jednostronnie powiem tylko co mnie drażni u wielu rowerzystów - nie używają dzwonków ani nie ostrzegają przed swoim zbliżaniem się (jadąc po chodniku, deptaku, ścieżce w parku). Wczoraj o mało nie wpadł na mnie szybko jadący chłopaczek. Nie wiedziałam, że wyjedzie mi zza pleców i prawie wlazłam mu pod koła. Nie byliśmy na ścieżce rowerowej;)
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
24 maja 2011, 12:27
Ja jestem w stanie zrozumieć takie "pomyłki" gdy ścieżka biegnie wzdłóż chodnika, ale np. ta konkretna jest bardzo dobrze oznaczona(miasto zadbało chyba o oznaczenia zeby się pochwalić), zupełnie odizolowana i od jezdni i od miejsc spacerowych, nie odcina zadnego przystanku, płynnie przechodzi w następną ścieżkę... eh
- Dołączył: 2010-03-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 833
24 maja 2011, 12:34
tak to niestety jest, ze ludzie sobie wszystko utrudniaja i robia wszystko na opak. my tez jechalismy z TZ ostatnio po parku i polowa drogi jest dla rowerow i polowa dla pieszych.. Oczywiscie wiekszosc pieszych szlo po sciezce rowerowej. TZ lubi szybko jezdzic iakurat cala sciezke zajmowaly 2 babki z malymi brzdacami. Zwrocilismy im uwage, na co te zaczely tez sie drzec ze bezczelni i w ogole. A rowerzysta pojedzie rozpedzony, wjedzie w takiego brzdaca 2letniego i co wtedy?? Czyja wina bedzie? Po prostu MASAKRA z tymi ludzmi... nic tylko walnac z bara i jechac dalej :P
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
24 maja 2011, 12:35
No to faktycznie, ludzka oporność chyba. Nową ścieżkę łatwo zauważyć, ma inny kolor, symbol roweru co ileś tam metrów. Ciekawe jak to jest z mandatami. Czy można dostać pouczenie, mandat itp. za spacerowanie po ścieżce?
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
24 maja 2011, 12:43
Nie wiem, ale powinni coś z tym zrobić. Bolą mnie jeszcze te dzieci na ściezkach, bo starym krowom cięzko przetłumaczyć (o dziwo faceci maja mniejszy problem z zaakceptowaniem rzeczywistości), ale spacerują tak sobie z dziećmi i dzieci się uczą, że mozna łazic wszedzie o ile nie jadą samochody ;/
24 maja 2011, 12:45
Nie tylko u Ciebie tak jest. Ja pochodzę z miasta, które jest nieco większe niż Twoje, około 100 tys. mieszkańców- jest to samo. W Poznaniu, gdzie studiuję- to samo. Na ścieżkach rowerowych pełno pieszych, piszych z dziećmi i pieszych ze zwierzętami. No cóż- taka chyba nasza polska mentalność... Jedyne co możemy robić, to sami nie popełniać tych błędów, zawsze jeden pieszy mniej na nie swoim miejscu ;)
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
24 maja 2011, 13:41
drska wiem ze znajomosc przepisow nie zwalnia z ich przestrzegania ale jesto to jednak pewne usprawiedliwienei a wierz mi wielu ludzi zwlaszcza taki np starszych pan ktore nei jezdza nawet autem nie ma pojecia o istnieniu czegos takeigo jak sciezka rowerowa a znaku poprostu nei zrozumie lub nie zauwazy-do tego jest potrzebna jaks kampania spoleczna.
Ja mieszkam w miescie (ale nei w Polsce) gdzie nieczesto widze ludzi spacerujacych sciezkami dla rowerow. Ja sama na poczatku na nie wlazilam ale szybko sie nauczlam ze to moze byc zwyczajnie niebezpieczne i nieprzyjemne jak mi kilka razy smignal ktos o wlos odemnie. Teraz nawet jak wchodze na sciezke to sie rozgladam jak na ulicy czy cos nie jedzie bo rowerzystkow jest tu bardzo duzo i czesto jedza bardzo szybko.
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
24 maja 2011, 22:40
wiem, ze starsi ludzie mają często w zwyczaju łamać przepisy, wchodzic na ulicę, spacerowac po sciezkach rowerowych, ale mlodej matki z dziecmi na bardzo odizolowanej od chodnika sciezce nie usparwiedliwia nic.