- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 lipca 2024, 20:25
W mojej firmie wprowadzono nowy system premiowy. Co 3 miesiące mamy rozmowę z przełożonym, wyznaczane są nam zadania do wykonania, oceniane zaangażowanie itd.
Uznałam, że to dobry czas, żeby porozmawiać o podwyżce. Pracuje w tej firmie 5 miesięcy - 3 miesiące próbne, 2 miesiące na umowę na czas określony. Po okresie próbnym nie dostałam żadnej podwyżki.
Szczerze mówiąc nigdy nie rozmawiałam o podwyżce w żadnej z poprzednich prac. Zazwyczaj jak nie pasowało mi wynagrodzenie, to po prostu składałam CV gdzie indziej i tam dostawałam więcej. Jednak obecnie moje teoretyczne stanowisko nie do końca odpowiada temu co robię rzeczywiście. Razem ze mną przyjęto 2 osoby, na stanowiska takie jak moje. W rzeczywistości wyszło, że mają dużo mniejsze doświadczenie i to ja mam nimi zarządzać, dawać im zadania, wszystko nadzorować, mimo ze stanowiska mamy takie same. Wiem też, że oboje zarabiają więcej ode mnie. Mają mniej doświadczenia (jeden ma rok, drugi 1,5 roku, ja mam 7 lat; mają zrobionego tylko inżyniera, ja mam magistra). Wychodzi na to, że wynegocjowałam słabą stawkę (a i tak mój przełożony przyjmując mnie twierdził, że jestem poza widełkami dla tego stanowiska, jednak koledzy mają wyższe wynagrodzenia...). Na umowie mam wpisany zakaz rozmawiania o wynagrodzeniu. Jeden kolega powiedział mi ile zarabia mimo zakazu. Jeśli chodzi o drugiego, to po prostu z jego wydatków widzę, że ma duuuzo więcej niż ja, bo bym się nie była w stanie utrzymać mając jego wydatki.
Zastanawiam się czy na rozmowie mogę powiedzieć szczerze, że chciałabym mieć podniesione wynagrodzenie, bo nie chcę zacząć się czuć jak frajer, biorąc pod uwagę, że mój zakres obowiązków jest znacząco rozszerzony, a mam na papierze stanowisko równorzędne z kolegami. Szef na pewno wie ile robię, bo po urlopie powiedział mi, że nie dostanę pozwolenia na urlop dopóki z innej budowy nie przejedzie kierownik na moje miejsce, bo jak mnie nie ma to nic nie jest dopilnowane.
Zawsze jak chce coś załatwić to stosuje długie monologi, ubieram to w rozwlekłe opisy, wszystko brzmi oficjalnie jakbym pisała rozprawkę. Zastanawiam się właśnie czy nie lepiej powiedzieć prosto z mostu jak się czuję - krótko i zwięźle, tak mi radzi mój TŻ po tym jak przeczwiczyłam na nim moje przydługie przemówienie :D