Temat: Gaz pieprzowy

używałyście kiedyś gazu pieprzowego? Jaki jest najlepszy? Czy mozna używać jednego w obronie przed psem i przed człowiekiem czy trzeba nosić dwa oddzielne?

Nie używałam bo nie musiałam, ale mam w torebce. Mąż nam pokupowal po ostrym researchu w internecie, więc chyba jest dobry. Ja go mam z myślą o psach i ludziach. Taki o:

Pasek wagi

Mam w torebce anty-dog z allegro. Nie używałam.  Mam zamiar go użyć tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia żeby nie skrzywdzić żadnego psa. Aczkolwiek miałam z bratem nieprzyjemną sytuację z ugryzieniem psa. Potem bolesne zastrzyki. I wtedy by się bardzo przydał, a nia miałam więc opcja dobra. W stosunku do człowieka nigdy nie miałam, nie kupowałam i nie zamierzałam użyć.  Chociaż to dobry pomysł na samoobronę. Z tego co patrzyłam do obrony przed psem, a człowiekiem są inne.

Laura2014 napisał(a):

Mam w torebce anty-dog z allegro. Nie używałam.  Mam zamiar go użyć tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia żeby nie skrzywdzić żadnego psa. Aczkolwiek miałam z bratem nieprzyjemną sytuację z ugryzieniem psa. Potem bolesne zastrzyki. I wtedy by się bardzo przydał, a nia miałam więc opcja dobra. W stosunku do człowieka nigdy nie miałam, nie kupowałam i nie zamierzałam użyć.  Chociaż to dobry pomysł na samoobronę. Z tego co patrzyłam do obrony przed psem, a człowiekiem są inne.

Coś tam czytałam na ten temat. Chyba głównie chodzi o stężenie - że dla psów jest mniejsze, czyli jest to łagodniejsze. Hmmm. Szczerze? Ja sobie nie wyobrażam jakby to miało zadziałać w razie zagrożenia. Ja się czasem zastanawiam czy w razie czego ja w ogóle zdążę wyjąć ten gaz z torebki (dlatego w szemranych miejscach wkładam do kieszeni) a co dopiero wyjmować dwa i patrzeć który na ludzi a który na psa - to są ułamki sekund, plus adrenalina - nie sądzę, że jest czas żeby się wgłębić w takie szczegóły. Poza tym z całym szacunkiem, ale jeśli jakiś człowiek lub jakiś pies będzie na mnie pędził, żeby zaatakować czy to mnie czy moje dziecko, to będę miała głęboko w czterech literach czy mu się od tego gazu coś stanie i czy będzie go piekło dłużej czy krócej. Pod wpływem strachu byłabym w stanie psikać po oczach perfumami, dezodorantem czy czymkolwiek innym w sprayu jeśli miałabym to pod ręką.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Nie używałam bo nie musiałam, ale mam w torebce. Mąż nam pokupowal po ostrym researchu w internecie, więc chyba jest dobry. Ja go mam z myślą o psach i ludziach. Taki o:

Ten. Mój mąż też te kupuje.

Karolka_83 napisał(a):

Laura2014 napisał(a):

Mam w torebce anty-dog z allegro. Nie używałam.  Mam zamiar go użyć tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia żeby nie skrzywdzić żadnego psa. Aczkolwiek miałam z bratem nieprzyjemną sytuację z ugryzieniem psa. Potem bolesne zastrzyki. I wtedy by się bardzo przydał, a nia miałam więc opcja dobra. W stosunku do człowieka nigdy nie miałam, nie kupowałam i nie zamierzałam użyć.  Chociaż to dobry pomysł na samoobronę. Z tego co patrzyłam do obrony przed psem, a człowiekiem są inne.

Coś tam czytałam na ten temat. Chyba głównie chodzi o stężenie - że dla psów jest mniejsze, czyli jest to łagodniejsze. Hmmm. Szczerze? Ja sobie nie wyobrażam jakby to miało zadziałać w razie zagrożenia. Ja się czasem zastanawiam czy w razie czego ja w ogóle zdążę wyjąć ten gaz z torebki (dlatego w szemranych miejscach wkładam do kieszeni) a co dopiero wyjmować dwa i patrzeć który na ludzi a który na psa - to są ułamki sekund, plus adrenalina - nie sądzę, że jest czas żeby się wgłębić w takie szczegóły. Poza tym z całym szacunkiem, ale jeśli jakiś człowiek lub jakiś pies będzie na mnie pędził, żeby zaatakować czy to mnie czy moje dziecko, to będę miała głęboko w czterech literach czy mu się od tego gazu coś stanie i czy będzie go piekło dłużej czy krócej. Pod wpływem strachu byłabym w stanie psikać po oczach perfumami, dezodorantem czy czymkolwiek innym w sprayu jeśli miałabym to pod ręką.

Byłam świadkiem jak na wybiegu dla psów duży pies pogryzł drugiego i jego właściciela. Tam to wyglądało tak, że zacisnął zęby, i nie chciał w ogóle puścić, więc właściciel tego drugiego psa próbował go oderwać i wtedy pies jego też ugryzł. Nie wiem czy jakby miał gaz, to tego by się dało uniknąć - bo gdyby prysnął, to jego psu też by się oberwało trochę. Z drugiej strony, może lepiej by było prysnąć nawet kosztem swojego psa, niż patrzeć jak drugi mu zaciska zęby na gardle. Ja od tamtego czasu zawsze mam gaz przy sobie (aczkolwiek też w torebce, więc chwilę by trwało zanim bym go wyjęła). 

Gaz pieprzowy w torebce to średni pomysł. Chyba, że chodzi tylko o lepsze samopoczucie. Może ewentualnie jako obrona przed psem, ale tutaj są raczej inne bezpieczniejsze metody.

Raz, że ciężko znaleźć. Już widzę jak napastnik czeka aż otworzycie torebkę i coś z niej wyciągnięcie. A każdy ułamek sekundy naszego zastanowienia to dla napastnika chwila na przygotowanie np. żeby nam wyrwać gaz z ręki, czy skierować strumień w naszą stronę, obezwładnić nas itp.

Dwa - w torebce taki gaz może się zacząć ulatniać, a nie jest to przyjemna sprawa. 

Trzy - gaz trzeba umieć użyć - ja wiem, że to się wydaje proste, że wyciągam psikam i jestem bezpieczna. No nie... Żeby w stresie zadziałać poprawnie to trzeba mieć coś wyćwiczone. Mam tu na myśli nagły atak, bo jak się spodziewam ataku to jednak najlepiej uciekać. 

Podsumowując - kupno gazu i tylko noszenie może się obrócić przeciwko nam. 

mam zawsze przy sobie. Kiedyś zdarzało mi się nie mieć, ale po jakiejś jednej dziwnej sytuacji w uberze mąż kupił mi gaz-brelok do kluczy więc właściwie ciężko mi wyjść bez tego gazu/zapomnieć. Mam go z myślą o ludziach, jak i psach.

harlekin1995 napisał(a):

Gaz pieprzowy w torebce to średni pomysł. Chyba, że chodzi tylko o lepsze samopoczucie. Może ewentualnie jako obrona przed psem, ale tutaj są raczej inne bezpieczniejsze metody.

Raz, że ciężko znaleźć. Już widzę jak napastnik czeka aż otworzycie torebkę i coś z niej wyciągnięcie. A każdy ułamek sekundy naszego zastanowienia to dla napastnika chwila na przygotowanie np. żeby nam wyrwać gaz z ręki, czy skierować strumień w naszą stronę, obezwładnić nas itp.

Dwa - w torebce taki gaz może się zacząć ulatniać, a nie jest to przyjemna sprawa. 

Trzy - gaz trzeba umieć użyć - ja wiem, że to się wydaje proste, że wyciągam psikam i jestem bezpieczna. No nie... Żeby w stresie zadziałać poprawnie to trzeba mieć coś wyćwiczone. Mam tu na myśli nagły atak, bo jak się spodziewam ataku to jednak najlepiej uciekać. 

Podsumowując - kupno gazu i tylko noszenie może się obrócić przeciwko nam. 

Niby tak, ale jak tego gazu nie masz to nic na tym nie zyskujesz. Jak go masz, to zawsze jakaś tam dodatkowa szansa jest, że może akurat da się go użyć. Poza tym nie każda sytuacja będzie wymagała reakcji w ułamek sekundy. Jeśli rozpatrujemy jakiś atak z zaskoczenia i od tyłu, to żaden gaz nam nie pomoże. Ale są też sytuacje, że zaczyna się od zaczepek pijanego i to eskaluje ale mamy ten czas na reakcję, albo zbliżamy się do jakiegoś wielkiego psa puszczonego samopas, to też asekuracyjnie można po gaz sięgnąć i czekać na rozwój wydarzeń gdyby zaatakował.

W torebce gaz się nie zacznie ulatniać, bo ma specjalną blokadę. Mój ma taki dzyndzel na "spuście", że muszę go podważyć palcem i palec wtedy trafia od razu na spust (czyli da się to zrobić jednym palcem bez jakichś kombinacji dwoma rękami czy coś, ale nie da się tego zrobić przez przypadek), także nie ma raczej obawy, że się to wydarzy niechcący, bo coś nam w torebce oprze się o psikacz i psikanie samo. Najpierw trzeba ten dynks odgiąć do góry. Ja jak musze wracać po ciemaku albo idę sama pustą ulicą albo coś w ten deseń, to mam gaz w kieszeni i trzymam na nim rękę w razie czego. Jak idę środkiem miasta w biały dzień, to oczywiście jest w torebce. Wiadomo, że gaz nie jest idealny, ale ja wolę go mieć niż nie mieć. Czy uda mi się go użyć w razie czego? Nie wiem. Ale jak nie będę go miała w ogóle, to jestem w gorszej sytuacji,  bo nie mam kompletnie po co sięgnąć nawet mając ewentualny czas na reakcję..

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

harlekin1995 napisał(a):

Gaz pieprzowy w torebce to średni pomysł. Chyba, że chodzi tylko o lepsze samopoczucie. Może ewentualnie jako obrona przed psem, ale tutaj są raczej inne bezpieczniejsze metody.

Raz, że ciężko znaleźć. Już widzę jak napastnik czeka aż otworzycie torebkę i coś z niej wyciągnięcie. A każdy ułamek sekundy naszego zastanowienia to dla napastnika chwila na przygotowanie np. żeby nam wyrwać gaz z ręki, czy skierować strumień w naszą stronę, obezwładnić nas itp.

Dwa - w torebce taki gaz może się zacząć ulatniać, a nie jest to przyjemna sprawa. 

Trzy - gaz trzeba umieć użyć - ja wiem, że to się wydaje proste, że wyciągam psikam i jestem bezpieczna. No nie... Żeby w stresie zadziałać poprawnie to trzeba mieć coś wyćwiczone. Mam tu na myśli nagły atak, bo jak się spodziewam ataku to jednak najlepiej uciekać. 

Podsumowując - kupno gazu i tylko noszenie może się obrócić przeciwko nam. 

Niby tak, ale jak tego gazu nie masz to nic na tym nie zyskujesz. Jak go masz, to zawsze jakaś tam dodatkowa szansa jest, że może akurat da się go użyć. Poza tym nie każda sytuacja będzie wymagała reakcji w ułamek sekundy. Jeśli rozpatrujemy jakiś atak z zaskoczenia i od tyłu, to żaden gaz nam nie pomoże. Ale są też sytuacje, że zaczyna się od zaczepek pijanego i to eskaluje ale mamy ten czas na reakcję, albo zbliżamy się do jakiegoś wielkiego psa puszczonego samopas, to też asekuracyjnie można po gaz sięgnąć i czekać na rozwój wydarzeń gdyby zaatakował.

W torebce gaz się nie zacznie ulatniać, bo ma specjalną blokadę. Mój ma taki dzyndzel na "spuście", że muszę go podważyć palcem i palec wtedy trafia od razu na spust (czyli da się to zrobić jednym palcem bez jakichś kombinacji dwoma rękami czy coś, ale nie da się tego zrobić przez przypadek), także nie ma raczej obawy, że się to wydarzy niechcący, bo coś nam w torebce oprze się o psikacz i psikanie samo. Najpierw trzeba ten dynks odgiąć do góry. Ja jak musze wracać po ciemaku albo idę sama pustą ulicą albo coś w ten deseń, to mam gaz w kieszeni i trzymam na nim rękę w razie czego. Jak idę środkiem miasta w biały dzień, to oczywiście jest w torebce. Wiadomo, że gaz nie jest idealny, ale ja wolę go mieć niż nie mieć. Czy uda mi się go użyć w razie czego? Nie wiem. Ale jak nie będę go miała w ogóle, to jestem w gorszej sytuacji,  bo nie mam kompletnie po co sięgnąć nawet mając ewentualny czas na reakcję..

Mam do czynienia dość dużo z gazem pieprzowym. Niestety, ale często słyszę, że coś się z nimi dzieje. Blokada lubi się wyłamać. Owszem to nie jest takie rozpylenie jak w przypadku użycia, ale skraplanie jest na porządku dziennym. Byłam świadkiem gdzie gaz przechowywany prawidłowo zaczął się sam ulatniać, trzeba się było szybko przebierać, bo kontakt ze skórą nie jest czymś przyjemnym. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.