- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 maja 2024, 21:50
Zaczęłam się zastanawiać czy nie mam depresji jak wróciłam do pracy po urlopie wychowawczym, 2 lata spędzone z córką nazywałam najlepszym okresem mojego życia, mimo że przed zajściem w ciążę lubiłam swoją pracę to nie chcialam do niej wracać, to co wywoływało najwiekszy stres to mysl czy pogodze prace z wychowaniem córki, bałam sie ze skupiajac sie na tych obu rzeczach to w obu moge popełniać błędy, stres był przesadzony, nic mnie nie cieszylo, potrafiłam płakać wieczorami że rano muszę wstać do pracy, opieka nad córką przestała przynosić mi radość i zaczęłam się bardziej irytować i miałam poczucie że to dlatego że wiem że muszę być w pełni sił gotowa do pracy. W pracy byłam nieobecna, smutna, popełniałam błędy, widać było że nie chce tam być i powiedziała mi to wszystko kierowniczka. Wszystko widziałam w czarnych barwach, nie umiałam się cieszyć życiem, dwie przyjaciółki zastanawiały się czy nie mam depresji ale zaprzeczałam bo naprawdę czułam ze nie. Że to tylko smutek i zmęczenie spowodowane niewyspaniem i stresem. Ale za długo to trwa, leci 7 miesiąc. Mam myśli że gdyby nie dziecko poszłabym na line. Mowie o tym.glosno do partnera ale on nie rozumie takich stanów. Twierdzi ze gadam głupoty. To typ człowieka który powie, wez się w garść i nie miej depresji. Mam myśli że gdybym trafiła do szpitala to bym odpoczęła i nie musiała chodzić do pracy. Nic mnie nie cieszy, nie widzę sensu w życiu, głównie przez pracę. Nie zależy mi na karierze chce być przede wszystkim mamą. Czy ten stan może być wywołany depresją, poradźcie 😔 Czy udać się do psychologa?
6 maja 2024, 11:00
Idź do lekarza, potrzebujesz leków i terapii. Zaplanuj życie rodziny na nowo - nie przez rozmowę, skoro nie działa, ale przez harmonogram - tak, żebyś robiła tylko to, co naprawdę musisz i na co masz siłę. Jeśli partner nie chce sprzątać - zatrudnijcie pomoc, którą on opłaci. Jeśli nie ma czasu dla dziecka - zatrudnij na popołudnia kogoś, kto się będzie dzieckiem zajmował i niech on zapłaci. Nie może być tak, że po urodzeniu się dziecka, zmieniło się tylko Twoje życie, a partnera i ojca dziecka nie.
Jeśli praca Cię przytłacza - rozważ zmianę, chociaż w twoim stanie psychicznym ja bym po prostu wzięła z miesiąc zwolnienia i zajęła się leczeniem.
Jesteś dobrą matką, dobrą pracownicą, ale jesteś zestresowana, przemęczona i zdołowana. Zajmij się najpierw sobą, niech to będzie Twój priorytet, cały świat sobie poczeka.
6 maja 2024, 11:14
Zawsze w takim przypadku myślę ze nalezy zaczac od wykluczenia fizycznych problemow: czyli zrobic badania krwi, moczu itd.Zbadac żelazo, tarczycę ( przy niedoczynnosci skora tez jest ducha , zmeczenie i "bycie obok")
Rozmowa z psychiatrą tez jest ok: może dobrac leki i dać długie L4, aż ten epizod się uspokoi a i jakaś kasa z ZUS jest.
Psycholog może pomóc się pozbierać, ale tu leki ani chorobowe nie wchodzi w grę- tylko terapia i praca nad sobą i życiem wokół.
Nie lekceważ tego: każdy ma prawo do komfortu życia, zgody ze sobą.
7 maja 2024, 13:02
Zaczęłam się zastanawiać czy nie mam depresji jak wróciłam do pracy po urlopie wychowawczym, 2 lata spędzone z córką nazywałam najlepszym okresem mojego życia, mimo że przed zajściem w ciążę lubiłam swoją pracę to nie chcialam do niej wracać, to co wywoływało najwiekszy stres to mysl czy pogodze prace z wychowaniem córki, bałam sie ze skupiajac sie na tych obu rzeczach to w obu moge popełniać błędy, stres był przesadzony, nic mnie nie cieszylo, potrafiłam płakać wieczorami że rano muszę wstać do pracy, opieka nad córką przestała przynosić mi radość i zaczęłam się bardziej irytować i miałam poczucie że to dlatego że wiem że muszę być w pełni sił gotowa do pracy. W pracy byłam nieobecna, smutna, popełniałam błędy, widać było że nie chce tam być i powiedziała mi to wszystko kierowniczka. Wszystko widziałam w czarnych barwach, nie umiałam się cieszyć życiem, dwie przyjaciółki zastanawiały się czy nie mam depresji ale zaprzeczałam bo naprawdę czułam ze nie. Że to tylko smutek i zmęczenie spowodowane niewyspaniem i stresem. Ale za długo to trwa, leci 7 miesiąc. Mam myśli że gdyby nie dziecko poszłabym na line. Mowie o tym.glosno do partnera ale on nie rozumie takich stanów. Twierdzi ze gadam głupoty. To typ człowieka który powie, wez się w garść i nie miej depresji. Mam myśli że gdybym trafiła do szpitala to bym odpoczęła i nie musiała chodzić do pracy. Nic mnie nie cieszy, nie widzę sensu w życiu, głównie przez pracę. Nie zależy mi na karierze chce być przede wszystkim mamą. Czy ten stan może być wywołany depresją, poradźcie ? Czy udać się do psychologa?
Może i depresja, ale przede wszystkim widzę tutaj konflikt na linii marzeń kontra rzeczywistość. Marzysz, żeby być z dzieckiem, a wróciłaś do pracy. Nie masz możliwości pójść na urlop wychowawczy?