Temat: Następstwa recovery

Hej, tak w skrócie to od jakiegoś wieku 14 lat zmagałam się z kompulsywnym objadaniem. Wówczas byłam bardzo gruba i w wieku 17 lat podjęłam pierwszą udaną próbę odchudzania. Schudłam i niby byłam fit ale wciąż z toksyczną relacja ze swoim ciałem i jedzeniem. Przytyłam 20 kg ponownie, schudłam, później kolejny raz to samo. Cały czas uwikłana w napady objadania i nienawiść do swojego ciała. Bez względu na to ile ważyłam. Spokój ducha w tej kwestii osiągnęłam na jakiś czas gdy zostałam mamą i pierwsze 1,5 roku żyłam w hormonalnej bańce miłości do dziecka i problemu jakoś same zniknęły. Jednak gdy emocje opadły problem wrócił. Tym razem świadomie i czynnie pragnęłam się go pozbyć, już nie była to walka z kilogramami tylko z całą gamą toksycznych wzorców i myśli. Czuję od dłuższego czasu, jak pomału obojętnieje na te myśli podpowiadające aby się nażreć, albo zacząć głodzić bo jestem za gruba. Przestałam się tak często ważyć i stopniowo odczuwam coraz większą ulgę i spokój który nieustannie mnie zadziwia, bo nie znałam takiego życia- bez chorych myśli na temat jedzenia i swojego wyglądu. Jednak przez ostatnie 3 lata prócz ciąży utrzymywałam wagę blisko 60 przy wzroście 176 cm. Zdrowienie na poziomie psychicznym i obojętność na sprawy dietowo/ jedzeniowe sprawia jednak u mnie tycie i obecnie bliżej mi do 70 kg. Rzadko się ważę ale waga raczej nie rośnie gwałtownie chyba od miesiąca 66kg.  Mimo to nie wpływa to już na moje szczęście ani życie, jednak zastanawiam się będąc w tej nowej sytuacji, czy tak może być, że zdrowa osoba naturalnie po prostu wazy gdzieś na tej szali bmi bliżej nadwagi niż niedowagi? Czy jedząc intuicyjnie nie powinno naturalnie ciało dążyć do niższej aniżeli wyższej wagi? Po latach tkwienia w chorych schematach (mam 26 lat) jedzenie normalnie bez fiksacji wciąż jest dla mnie czymś nowym i stąd taka refleksja, nie chcę raczej przechodzić na żadne diety w obawie przed powrotem do psychicznych zawirowań bo spokój psychiczny mimo wszystko trwa stosunkowo niedługo i wciąż dopiero jest na etapie zakorzeniani się we mnie. Jednak ciuchy pomału robią sie za małe a ja mimo iż nie robię tego już impulsywnie ani autosabotujaca to wciąż jem niezdrowe rzeczy, bo już w sumie nie dzielę jedzenia ktegoriami i jak ktoś częstuje ciastem a ja mam na nie ochotę to po prostu jem. Akceptuję siebie taką jaka jestem choć oczywiście obiektywnie bardziej podobałam się sobie ważąc mniej. Nie chcę jednak aby próby powrotu do niskiej wagi zaburzyły moją równowagę psychiczną która jest dla mnie jak wybawienie. Ważąc te 60 kg i tak byłam zaplątana w objadanie itp. Co sądzicie czy to okej ważyć te nawet 70/176cm wzrostu i żyć sobie normalnie czy może da się jakoś bez uszczerbku na odbudowanym zdrowiu psychicznym trochę zrzucić ? Czy może być tak że niektórzy po prostu naturalnie są „przy kości” i jest dla nich optymalne c

Ważę 70 przy 177 i absolutnie nie jestem "przy kości". Nie wmawiaj sobie, że cyferki coś znaczą. Po prostu jedz w miarę zdrowo i znajdź sport, który polubisz. 


Pasek wagi

LessLessLess napisał(a):

Ważę 70 przy 177 i absolutnie nie jestem "przy kości". Nie wmawiaj sobie, że cyferki coś znaczą. Po prostu jedz w miarę zdrowo i znajdź sport, który polubisz. 

dziękuję bardzo, oduczam się tej zależności wagi ze szczęściem/samoocena i jest to niezwykłe uzdrawiające ;) dziś to na mnie już chyba wcale nie wpływa, ale fakt przybrania kg jest jednak niezaprzeczalny, choć może to wciąż jakiś błąd myślowy, że to oznacza coś niewłaściwego …

asdfer napisał(a):

LessLessLess napisał(a):

Ważę 70 przy 177 i absolutnie nie jestem "przy kości". Nie wmawiaj sobie, że cyferki coś znaczą. Po prostu jedz w miarę zdrowo i znajdź sport, który polubisz. 

dziękuję bardzo, oduczam się tej zależności wagi ze szczęściem/samoocena i jest to niezwykłe uzdrawiające ;) dziś to na mnie już chyba wcale nie wpływa, ale fakt przybrania kg jest jednak niezaprzeczalny, choć może to wciąż jakiś błąd myślowy, że to oznacza coś niewłaściwego ?

No jest niezaprzeczalny, ponieważ niezaprzeczalnie jesteś wysoka i dopóki nie utniesz sobie 10 centymetrów wzrostu, nie będziesz "komfortowo" ważyć tyle, co niskie koleżanki. 🤷🏻

Pasek wagi

LessLessLess napisał(a):

asdfer napisał(a):

LessLessLess napisał(a):

Ważę 70 przy 177 i absolutnie nie jestem "przy kości". Nie wmawiaj sobie, że cyferki coś znaczą. Po prostu jedz w miarę zdrowo i znajdź sport, który polubisz. 

dziękuję bardzo, oduczam się tej zależności wagi ze szczęściem/samoocena i jest to niezwykłe uzdrawiające ;) dziś to na mnie już chyba wcale nie wpływa, ale fakt przybrania kg jest jednak niezaprzeczalny, choć może to wciąż jakiś błąd myślowy, że to oznacza coś niewłaściwego ?

No jest niezaprzeczalny, ponieważ niezaprzeczalnie jesteś wysoka i dopóki nie utniesz sobie 10 centymetrów wzrostu, nie będziesz "komfortowo" ważyć tyle, co niskie koleżanki. ??

zawsze podobały mi się wyraźnie szczupłe sylwetki, a ciężko mi taka utrzymać. ta nierówna walka przyczyniała się do moich problemów, przy obecnej wadze widzę że mam trochę za dużo tłuszczu choć za gruba się nie uważam, raczej średnia 

To dylemat typu "chory silnik, lśniąca karoseria" czy "zdrowy silnik, niemodna karoseria" i jak zawsze liczy sie tylko twój wybór. Dla mnie po latach piekła zaburzeń odżywiania jest on prosty ale młodość rządzi się swoimi prawami. Abstrahując nawet od współczesnych kanonów wagowych, atrakcyjność nie zawsze swiadczy o zdrowiu czegokolwiek ani jej brak o chorobie.

Jak najbardziej możliwe jest, że właściwa waga dla ciebie to 70 a nawet więcej kg. Pytanie, czy po takich doświadczeniach, jesteś w stanie się z tym pogodzić samodzielnie. Moze być, że nie.

wazac okolo 70 przy twoim wzroscie napewno wygladasz dobrze, jednak tendencja zwyzkowa to jest cos co moze na tych 70 sie nie zatrzymac. Dojda zmiany hormonalne i moze byc trudniej utrzymac to co jest. Mysle ze warto pomyslec o sporcie, cos co lubisz, by zapobiec tej tendencji wzrostowej.

Skup się na tym, żeby być zdrowym i się ruszać. Sylwetka i waga z wiekiem się zmienia i znaczy coś innego/wygląda inaczej. Najważniejsze jest imho naprawienie relacji z jedzeniem i zdrowie. 

Ważę 69 kg przy 178 cm i absolutnie nie jestem przy kości, jestem szczupła i wysportowana. Więc tak, można z tą wagą żyć sobie normalnie ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.