- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 marca 2024, 14:36
Hej, Dziewczyny.
Mam taki temat do rozważenia. Parę miesięcy temu zakończyłam niesatysfakcjonujący związek, schudłam ok 16 kg i choć nadal mam nadwagę i jeszcze trochę kg przede mną, to przychodzę z takim tematem. Mam mega ochotę na romans z młodym, najlepiej wytatuowanym facetem. Wiem, że brzmi to jakbym miała jakiś kryzys wieku średniego, ale na prawdę nie mam ochotę na związki, rodziny czy dzieci. Chcę podniecającego faceta bez żadnych zobowiązań. Czy macie podobne doświadczenia? Myślicie, że powinnam pójść za tym uczuciem? Czy w ogóle jakiś 20 parolatek chciałby wejść w romans ze starszą (w sumie tylko 5-6 lat) kobietą?
Zapraszam Was do dyskusji
12 marca 2024, 19:43
Ja bym na takie coś nie szła. Chyba, że chcesz być tylko materacem do seksu tego młodego mężczyzny. Taka zabawka do kolekcji jak to jest spróbować z starsza z czystej ciekawości. Pewnie ma więcej takich kochanek i sobie zalicza dla sportu ale co kto lubi xD
Ale ona zaznaczyla że nie chodzi o związek tylko seks.
Okej, ale mogę dalej nie rozumieć jaka to przyjemność być dla kogoś jedynie dmuchana lalka. Poza tym skąd wiadomo, że to będzie romans dobrze może się to skończyć jedynie na jednym seksie. Po co wgl tracić na takie coś czas?. Plus mieć świadomość, że ktoś się jedynie z nami spotyka na seks z czystaje ciekawości mając na boku inne kochanki i robi to dla sportu?
trochę to trąci desperacja, ale nie mi to oceniać. Jedynie napisałam swoje refleksje bo autorka zapytała co o tym myślimy.
normalnie. Przyjemność. Seks bez zobowiązań to naprawdę fajna sprawa. Bez pakowania się w zwiazki, pranie gaci i mienie kogoś ciągle na głowie .
Upadek moralności ???? Czy ludzie w dzisiejszym świecie nie posiadają już uczuć wyższych? Jak można pieprzyć się co chwilę z kimś innym, ledwo poznanym? Dla pustaków ważna jest tylko chwilowa przyjemność.
Jak czytam nieraz o świętych związkach małżeńskich tu na forum, gdy vitalijki opisują swoich misiaczków i ich podejście do tego zwiazku, to zastanawiam się czy uczciwa obustronnie relacja oparta na seksie i miło spędzanym wspólnym czasie naprawdę oznacza brak moralności? Czy to jednak w tych popieprzonych małżeństwach kobieta nie bywa częściej materacem, ścierką do podłogi, kuchtą, nanią i sprzataczką. A tkwi w tym bo mężulek zarabia na wszystko i płaci żonie za pełną obsługę. Te podwójne standardy...
Oczywiście, są dobre małżeństwa. Ale te mniej fajne chyba są w mniejszości, z tego co obserwuję. No ale w małżeństwie można, bo kiedyś spędziło się godzinkę w kościele przed ołtarzem i biała suknia kasuje szystkie upokorzenia w przyszłości?
Jakbyś chciała na ten temat dyskutować filozoficznie czy antropologicznie, to kobieca niechęć do związków nieformalnych jest absolutnie uzasadniona ewolucyjnie i generalnie, imho, przynosi korzyści społeczeństwu jako całości. Spore rozluźnienie obyczajowe jest z reguły fajne dla jednostki (przynajmniej w krótszej skali czasowej), gorsze dla ogółu. Jeśli całościowo przyzwalamy na takie zachowania, to kończymy z małą grupką mężczyzn sypiającą z dużą ilością kobiet, ale nie dającym im opcji założenia rodziny czy chociażby stabilizacji, dużą ilością kobiet, które nie są wstanie partnera seksualnego utrzymać dłużej i sporą ilością mężczyzn, którzy na jakikolwiek związek nie mają szans. Generalnie można to podsumować, że ograniczanie rozpasania seksualnego atrakcyjnych facetów (i przeciętnych kobiet ;)) przez presję społeczną służy wszystkim na drabinie atrakcyjności. I to jest w nas tak głęboko zakodowane, że nawet jeśli nie wiemy, czemu dokładnie mamy ick jak słyszymy, że ktoś się "puszcza" to nadal go mamy. Przynajmniej niektórzy mają.
kobieta w związku to zazwyczaj kuchta i służąca pana i władcy. Żyjąca pod jego dyktando. Znosząca jego fochy, humory, wrzaski. Tak apropo szacunku do siebie
Wyobraź sobie, że istnieje mnóstwo szczęśliwych, niepatologicznych związków. Nie potrafisz się z tym pogodzić, bo takie kobiety jak ty nie potrafią zbudować zdrowej relacji z drugim człowiekiem.
bylas wogole w jakimś ?
Jestem ?
jak długo? Miesiac ?
12 marca 2024, 20:26
Ja bym na takie coś nie szła. Chyba, że chcesz być tylko materacem do seksu tego młodego mężczyzny. Taka zabawka do kolekcji jak to jest spróbować z starsza z czystej ciekawości. Pewnie ma więcej takich kochanek i sobie zalicza dla sportu ale co kto lubi xD
Ale ona zaznaczyla że nie chodzi o związek tylko seks.
Okej, ale mogę dalej nie rozumieć jaka to przyjemność być dla kogoś jedynie dmuchana lalka. Poza tym skąd wiadomo, że to będzie romans dobrze może się to skończyć jedynie na jednym seksie. Po co wgl tracić na takie coś czas?. Plus mieć świadomość, że ktoś się jedynie z nami spotyka na seks z czystaje ciekawości mając na boku inne kochanki i robi to dla sportu?
trochę to trąci desperacja, ale nie mi to oceniać. Jedynie napisałam swoje refleksje bo autorka zapytała co o tym myślimy.
normalnie. Przyjemność. Seks bez zobowiązań to naprawdę fajna sprawa. Bez pakowania się w zwiazki, pranie gaci i mienie kogoś ciągle na głowie .
Upadek moralności ???? Czy ludzie w dzisiejszym świecie nie posiadają już uczuć wyższych? Jak można pieprzyć się co chwilę z kimś innym, ledwo poznanym? Dla pustaków ważna jest tylko chwilowa przyjemność.
Jak czytam nieraz o świętych związkach małżeńskich tu na forum, gdy vitalijki opisują swoich misiaczków i ich podejście do tego zwiazku, to zastanawiam się czy uczciwa obustronnie relacja oparta na seksie i miło spędzanym wspólnym czasie naprawdę oznacza brak moralności? Czy to jednak w tych popieprzonych małżeństwach kobieta nie bywa częściej materacem, ścierką do podłogi, kuchtą, nanią i sprzataczką. A tkwi w tym bo mężulek zarabia na wszystko i płaci żonie za pełną obsługę. Te podwójne standardy...
Oczywiście, są dobre małżeństwa. Ale te mniej fajne chyba są w mniejszości, z tego co obserwuję. No ale w małżeństwie można, bo kiedyś spędziło się godzinkę w kościele przed ołtarzem i biała suknia kasuje szystkie upokorzenia w przyszłości?
Jakbyś chciała na ten temat dyskutować filozoficznie czy antropologicznie, to kobieca niechęć do związków nieformalnych jest absolutnie uzasadniona ewolucyjnie i generalnie, imho, przynosi korzyści społeczeństwu jako całości. Spore rozluźnienie obyczajowe jest z reguły fajne dla jednostki (przynajmniej w krótszej skali czasowej), gorsze dla ogółu. Jeśli całościowo przyzwalamy na takie zachowania, to kończymy z małą grupką mężczyzn sypiającą z dużą ilością kobiet, ale nie dającym im opcji założenia rodziny czy chociażby stabilizacji, dużą ilością kobiet, które nie są wstanie partnera seksualnego utrzymać dłużej i sporą ilością mężczyzn, którzy na jakikolwiek związek nie mają szans. Generalnie można to podsumować, że ograniczanie rozpasania seksualnego atrakcyjnych facetów (i przeciętnych kobiet ;)) przez presję społeczną służy wszystkim na drabinie atrakcyjności. I to jest w nas tak głęboko zakodowane, że nawet jeśli nie wiemy, czemu dokładnie mamy ick jak słyszymy, że ktoś się "puszcza" to nadal go mamy. Przynajmniej niektórzy mają.
kobieta w związku to zazwyczaj kuchta i służąca pana i władcy. Żyjąca pod jego dyktando. Znosząca jego fochy, humory, wrzaski. Tak apropo szacunku do siebie
Wyobraź sobie, że istnieje mnóstwo szczęśliwych, niepatologicznych związków. Nie potrafisz się z tym pogodzić, bo takie kobiety jak ty nie potrafią zbudować zdrowej relacji z drugim człowiekiem.
bylas wogole w jakimś ?
Jestem ?
jak długo? Miesiac ?
Ja jestem 10 lat i mi w związku fajnie, a ostatnio nawet jeszcze fajniej, o dziwo. Ludzie bywają szczęśliwi w parach, serio.
12 marca 2024, 20:44
Ja bym na takie coś nie szła. Chyba, że chcesz być tylko materacem do seksu tego młodego mężczyzny. Taka zabawka do kolekcji jak to jest spróbować z starsza z czystej ciekawości. Pewnie ma więcej takich kochanek i sobie zalicza dla sportu ale co kto lubi xD
Ale ona zaznaczyla że nie chodzi o związek tylko seks.
Okej, ale mogę dalej nie rozumieć jaka to przyjemność być dla kogoś jedynie dmuchana lalka. Poza tym skąd wiadomo, że to będzie romans dobrze może się to skończyć jedynie na jednym seksie. Po co wgl tracić na takie coś czas?. Plus mieć świadomość, że ktoś się jedynie z nami spotyka na seks z czystaje ciekawości mając na boku inne kochanki i robi to dla sportu?
trochę to trąci desperacja, ale nie mi to oceniać. Jedynie napisałam swoje refleksje bo autorka zapytała co o tym myślimy.
normalnie. Przyjemność. Seks bez zobowiązań to naprawdę fajna sprawa. Bez pakowania się w zwiazki, pranie gaci i mienie kogoś ciągle na głowie .
Upadek moralności ???? Czy ludzie w dzisiejszym świecie nie posiadają już uczuć wyższych? Jak można pieprzyć się co chwilę z kimś innym, ledwo poznanym? Dla pustaków ważna jest tylko chwilowa przyjemność.
Jak czytam nieraz o świętych związkach małżeńskich tu na forum, gdy vitalijki opisują swoich misiaczków i ich podejście do tego zwiazku, to zastanawiam się czy uczciwa obustronnie relacja oparta na seksie i miło spędzanym wspólnym czasie naprawdę oznacza brak moralności? Czy to jednak w tych popieprzonych małżeństwach kobieta nie bywa częściej materacem, ścierką do podłogi, kuchtą, nanią i sprzataczką. A tkwi w tym bo mężulek zarabia na wszystko i płaci żonie za pełną obsługę. Te podwójne standardy...
Oczywiście, są dobre małżeństwa. Ale te mniej fajne chyba są w mniejszości, z tego co obserwuję. No ale w małżeństwie można, bo kiedyś spędziło się godzinkę w kościele przed ołtarzem i biała suknia kasuje szystkie upokorzenia w przyszłości?
Jakbyś chciała na ten temat dyskutować filozoficznie czy antropologicznie, to kobieca niechęć do związków nieformalnych jest absolutnie uzasadniona ewolucyjnie i generalnie, imho, przynosi korzyści społeczeństwu jako całości. Spore rozluźnienie obyczajowe jest z reguły fajne dla jednostki (przynajmniej w krótszej skali czasowej), gorsze dla ogółu. Jeśli całościowo przyzwalamy na takie zachowania, to kończymy z małą grupką mężczyzn sypiającą z dużą ilością kobiet, ale nie dającym im opcji założenia rodziny czy chociażby stabilizacji, dużą ilością kobiet, które nie są wstanie partnera seksualnego utrzymać dłużej i sporą ilością mężczyzn, którzy na jakikolwiek związek nie mają szans. Generalnie można to podsumować, że ograniczanie rozpasania seksualnego atrakcyjnych facetów (i przeciętnych kobiet ;)) przez presję społeczną służy wszystkim na drabinie atrakcyjności. I to jest w nas tak głęboko zakodowane, że nawet jeśli nie wiemy, czemu dokładnie mamy ick jak słyszymy, że ktoś się "puszcza" to nadal go mamy. Przynajmniej niektórzy mają.
kobieta w związku to zazwyczaj kuchta i służąca pana i władcy. Żyjąca pod jego dyktando. Znosząca jego fochy, humory, wrzaski. Tak apropo szacunku do siebie
Wyobraź sobie, że istnieje mnóstwo szczęśliwych, niepatologicznych związków. Nie potrafisz się z tym pogodzić, bo takie kobiety jak ty nie potrafią zbudować zdrowej relacji z drugim człowiekiem.
bylas wogole w jakimś ?
Jestem ?
jak długo? Miesiac ?
Ja jestem 10 lat i mi w związku fajnie, a ostatnio nawet jeszcze fajniej, o dziwo. Ludzie bywają szczęśliwi w parach, serio.
Dla niektórych nie do uwierzenia 😅
12 marca 2024, 20:46
Ja bym na takie coś nie szła. Chyba, że chcesz być tylko materacem do seksu tego młodego mężczyzny. Taka zabawka do kolekcji jak to jest spróbować z starsza z czystej ciekawości. Pewnie ma więcej takich kochanek i sobie zalicza dla sportu ale co kto lubi xD
Ale ona zaznaczyla że nie chodzi o związek tylko seks.
Okej, ale mogę dalej nie rozumieć jaka to przyjemność być dla kogoś jedynie dmuchana lalka. Poza tym skąd wiadomo, że to będzie romans dobrze może się to skończyć jedynie na jednym seksie. Po co wgl tracić na takie coś czas?. Plus mieć świadomość, że ktoś się jedynie z nami spotyka na seks z czystaje ciekawości mając na boku inne kochanki i robi to dla sportu?
trochę to trąci desperacja, ale nie mi to oceniać. Jedynie napisałam swoje refleksje bo autorka zapytała co o tym myślimy.
normalnie. Przyjemność. Seks bez zobowiązań to naprawdę fajna sprawa. Bez pakowania się w zwiazki, pranie gaci i mienie kogoś ciągle na głowie .
Upadek moralności ???? Czy ludzie w dzisiejszym świecie nie posiadają już uczuć wyższych? Jak można pieprzyć się co chwilę z kimś innym, ledwo poznanym? Dla pustaków ważna jest tylko chwilowa przyjemność.
Jak czytam nieraz o świętych związkach małżeńskich tu na forum, gdy vitalijki opisują swoich misiaczków i ich podejście do tego zwiazku, to zastanawiam się czy uczciwa obustronnie relacja oparta na seksie i miło spędzanym wspólnym czasie naprawdę oznacza brak moralności? Czy to jednak w tych popieprzonych małżeństwach kobieta nie bywa częściej materacem, ścierką do podłogi, kuchtą, nanią i sprzataczką. A tkwi w tym bo mężulek zarabia na wszystko i płaci żonie za pełną obsługę. Te podwójne standardy...
Oczywiście, są dobre małżeństwa. Ale te mniej fajne chyba są w mniejszości, z tego co obserwuję. No ale w małżeństwie można, bo kiedyś spędziło się godzinkę w kościele przed ołtarzem i biała suknia kasuje szystkie upokorzenia w przyszłości?
Jakbyś chciała na ten temat dyskutować filozoficznie czy antropologicznie, to kobieca niechęć do związków nieformalnych jest absolutnie uzasadniona ewolucyjnie i generalnie, imho, przynosi korzyści społeczeństwu jako całości. Spore rozluźnienie obyczajowe jest z reguły fajne dla jednostki (przynajmniej w krótszej skali czasowej), gorsze dla ogółu. Jeśli całościowo przyzwalamy na takie zachowania, to kończymy z małą grupką mężczyzn sypiającą z dużą ilością kobiet, ale nie dającym im opcji założenia rodziny czy chociażby stabilizacji, dużą ilością kobiet, które nie są wstanie partnera seksualnego utrzymać dłużej i sporą ilością mężczyzn, którzy na jakikolwiek związek nie mają szans. Generalnie można to podsumować, że ograniczanie rozpasania seksualnego atrakcyjnych facetów (i przeciętnych kobiet ;)) przez presję społeczną służy wszystkim na drabinie atrakcyjności. I to jest w nas tak głęboko zakodowane, że nawet jeśli nie wiemy, czemu dokładnie mamy ick jak słyszymy, że ktoś się "puszcza" to nadal go mamy. Przynajmniej niektórzy mają.
kobieta w związku to zazwyczaj kuchta i służąca pana i władcy. Żyjąca pod jego dyktando. Znosząca jego fochy, humory, wrzaski. Tak apropo szacunku do siebie
Wyobraź sobie, że istnieje mnóstwo szczęśliwych, niepatologicznych związków. Nie potrafisz się z tym pogodzić, bo takie kobiety jak ty nie potrafią zbudować zdrowej relacji z drugim człowiekiem.
bylas wogole w jakimś ?
Jestem ?
jak długo? Miesiac ?
Parę lat, ale co to ma do rzeczy? Wróżysz oczywiście rozstanie lub zdradę?
12 marca 2024, 20:51
Ja bym na takie coś nie szła. Chyba, że chcesz być tylko materacem do seksu tego młodego mężczyzny. Taka zabawka do kolekcji jak to jest spróbować z starsza z czystej ciekawości. Pewnie ma więcej takich kochanek i sobie zalicza dla sportu ale co kto lubi xD
Ale ona zaznaczyla że nie chodzi o związek tylko seks.
Okej, ale mogę dalej nie rozumieć jaka to przyjemność być dla kogoś jedynie dmuchana lalka. Poza tym skąd wiadomo, że to będzie romans dobrze może się to skończyć jedynie na jednym seksie. Po co wgl tracić na takie coś czas?. Plus mieć świadomość, że ktoś się jedynie z nami spotyka na seks z czystaje ciekawości mając na boku inne kochanki i robi to dla sportu?
trochę to trąci desperacja, ale nie mi to oceniać. Jedynie napisałam swoje refleksje bo autorka zapytała co o tym myślimy.
normalnie. Przyjemność. Seks bez zobowiązań to naprawdę fajna sprawa. Bez pakowania się w zwiazki, pranie gaci i mienie kogoś ciągle na głowie .
Upadek moralności ???? Czy ludzie w dzisiejszym świecie nie posiadają już uczuć wyższych? Jak można pieprzyć się co chwilę z kimś innym, ledwo poznanym? Dla pustaków ważna jest tylko chwilowa przyjemność.
Jak czytam nieraz o świętych związkach małżeńskich tu na forum, gdy vitalijki opisują swoich misiaczków i ich podejście do tego zwiazku, to zastanawiam się czy uczciwa obustronnie relacja oparta na seksie i miło spędzanym wspólnym czasie naprawdę oznacza brak moralności? Czy to jednak w tych popieprzonych małżeństwach kobieta nie bywa częściej materacem, ścierką do podłogi, kuchtą, nanią i sprzataczką. A tkwi w tym bo mężulek zarabia na wszystko i płaci żonie za pełną obsługę. Te podwójne standardy...
Oczywiście, są dobre małżeństwa. Ale te mniej fajne chyba są w mniejszości, z tego co obserwuję. No ale w małżeństwie można, bo kiedyś spędziło się godzinkę w kościele przed ołtarzem i biała suknia kasuje szystkie upokorzenia w przyszłości?
Jakbyś chciała na ten temat dyskutować filozoficznie czy antropologicznie, to kobieca niechęć do związków nieformalnych jest absolutnie uzasadniona ewolucyjnie i generalnie, imho, przynosi korzyści społeczeństwu jako całości. Spore rozluźnienie obyczajowe jest z reguły fajne dla jednostki (przynajmniej w krótszej skali czasowej), gorsze dla ogółu. Jeśli całościowo przyzwalamy na takie zachowania, to kończymy z małą grupką mężczyzn sypiającą z dużą ilością kobiet, ale nie dającym im opcji założenia rodziny czy chociażby stabilizacji, dużą ilością kobiet, które nie są wstanie partnera seksualnego utrzymać dłużej i sporą ilością mężczyzn, którzy na jakikolwiek związek nie mają szans. Generalnie można to podsumować, że ograniczanie rozpasania seksualnego atrakcyjnych facetów (i przeciętnych kobiet ;)) przez presję społeczną służy wszystkim na drabinie atrakcyjności. I to jest w nas tak głęboko zakodowane, że nawet jeśli nie wiemy, czemu dokładnie mamy ick jak słyszymy, że ktoś się "puszcza" to nadal go mamy. Przynajmniej niektórzy mają.
Dzięki boginiom emancypacji dziś kobiety stać, również finansowo, na niezależność. I mogą podjąć decyzję czy iść z falą antropoteorii czy każdą inną dostępną (coraz szerzej) ścieżką. Mam przeczucie graniczące z pewnoscią, że te kobiety, które klną inne od wyzwolonych dzi.wek robią to z powodu frustracji, wynikającej z poczucia straty po błędnych decyzjach przy wyborze własnej drogi. Bo te szczęśliwe, w różnorakich fajnych związkach lub nie-związkach, nie mają powodu by złorzeczyć i skupiają się na swoim dobrym życiu. To tak filozoficznie, z mojego punktu widzenia ?
Jak można normalizować gościnność w kroku, obrzydliwe. Kobieta niezależna finansowo może posiadać stałego partnera. Śmieszą mnie nawiedzone feministki ? Najbardziej sfrustrowane są baby dające du** byle komu.
Może też nie posiadać. Wszystko może. I nikomu nic do tego.
Nic mi do tego, ale swoje wiem. Nie chciałabym takiej osoby w kręgu znajomych.
12 marca 2024, 21:12
O romansie się nie wypowiem, bo ja jestem z tych kobiet, które seks łączą z uczuciem i nie mam, oraz nie będę mieć raczej takich doświadczeń.
Mam natomiast doświadczenie z byciem w związku z mężczyzną o kilka lat młodszym. Nie dość, że zainteresował się 'starszą kobietą', to jeszcze wzięliśmy ślub ;p i wiem, że Tobie nie o związek tu chodzi, ale zmierzam do tego, że Ty wciąż jesteś młodą osobą, ledwo po trzydziestce. W tym wieku załóżmy takie 5 lat to nie jest jakaś ogromna różnica na poziomie młodziak-starsza kobieta. A jeśli chodzi Ci tylko o seks, to już w ogóle uważam, ze pod kątem samego wieku zupełnie nie ma się czym martwić.
13 marca 2024, 01:27
Ja bym na takie coś nie szła. Chyba, że chcesz być tylko materacem do seksu tego młodego mężczyzny. Taka zabawka do kolekcji jak to jest spróbować z starsza z czystej ciekawości. Pewnie ma więcej takich kochanek i sobie zalicza dla sportu ale co kto lubi xD
Ale ona zaznaczyla że nie chodzi o związek tylko seks.
Okej, ale mogę dalej nie rozumieć jaka to przyjemność być dla kogoś jedynie dmuchana lalka. Poza tym skąd wiadomo, że to będzie romans dobrze może się to skończyć jedynie na jednym seksie. Po co wgl tracić na takie coś czas?. Plus mieć świadomość, że ktoś się jedynie z nami spotyka na seks z czystaje ciekawości mając na boku inne kochanki i robi to dla sportu?
trochę to trąci desperacja, ale nie mi to oceniać. Jedynie napisałam swoje refleksje bo autorka zapytała co o tym myślimy.
normalnie. Przyjemność. Seks bez zobowiązań to naprawdę fajna sprawa. Bez pakowania się w zwiazki, pranie gaci i mienie kogoś ciągle na głowie .
Upadek moralności ???? Czy ludzie w dzisiejszym świecie nie posiadają już uczuć wyższych? Jak można pieprzyć się co chwilę z kimś innym, ledwo poznanym? Dla pustaków ważna jest tylko chwilowa przyjemność.
Jak czytam nieraz o świętych związkach małżeńskich tu na forum, gdy vitalijki opisują swoich misiaczków i ich podejście do tego zwiazku, to zastanawiam się czy uczciwa obustronnie relacja oparta na seksie i miło spędzanym wspólnym czasie naprawdę oznacza brak moralności? Czy to jednak w tych popieprzonych małżeństwach kobieta nie bywa częściej materacem, ścierką do podłogi, kuchtą, nanią i sprzataczką. A tkwi w tym bo mężulek zarabia na wszystko i płaci żonie za pełną obsługę. Te podwójne standardy...
Oczywiście, są dobre małżeństwa. Ale te mniej fajne chyba są w mniejszości, z tego co obserwuję. No ale w małżeństwie można, bo kiedyś spędziło się godzinkę w kościele przed ołtarzem i biała suknia kasuje szystkie upokorzenia w przyszłości?
Jakbyś chciała na ten temat dyskutować filozoficznie czy antropologicznie, to kobieca niechęć do związków nieformalnych jest absolutnie uzasadniona ewolucyjnie i generalnie, imho, przynosi korzyści społeczeństwu jako całości. Spore rozluźnienie obyczajowe jest z reguły fajne dla jednostki (przynajmniej w krótszej skali czasowej), gorsze dla ogółu. Jeśli całościowo przyzwalamy na takie zachowania, to kończymy z małą grupką mężczyzn sypiającą z dużą ilością kobiet, ale nie dającym im opcji założenia rodziny czy chociażby stabilizacji, dużą ilością kobiet, które nie są wstanie partnera seksualnego utrzymać dłużej i sporą ilością mężczyzn, którzy na jakikolwiek związek nie mają szans. Generalnie można to podsumować, że ograniczanie rozpasania seksualnego atrakcyjnych facetów (i przeciętnych kobiet ;)) przez presję społeczną służy wszystkim na drabinie atrakcyjności. I to jest w nas tak głęboko zakodowane, że nawet jeśli nie wiemy, czemu dokładnie mamy ick jak słyszymy, że ktoś się "puszcza" to nadal go mamy. Przynajmniej niektórzy mają.
Dzięki boginiom emancypacji dziś kobiety stać, również finansowo, na niezależność. I mogą podjąć decyzję czy iść z falą antropoteorii czy każdą inną dostępną (coraz szerzej) ścieżką. Mam przeczucie graniczące z pewnoscią, że te kobiety, które klną inne od wyzwolonych dzi.wek robią to z powodu frustracji, wynikającej z poczucia straty po błędnych decyzjach przy wyborze własnej drogi. Bo te szczęśliwe, w różnorakich fajnych związkach lub nie-związkach, nie mają powodu by złorzeczyć i skupiają się na swoim dobrym życiu. To tak filozoficznie, z mojego punktu widzenia ?
Jak można normalizować gościnność w kroku, obrzydliwe. Kobieta niezależna finansowo może posiadać stałego partnera. Śmieszą mnie nawiedzone feministki ? Najbardziej sfrustrowane są baby dające du** byle komu.
Może też nie posiadać. Wszystko może. I nikomu nic do tego.
Nic mi do tego, ale swoje wiem. Nie chciałabym takiej osoby w kręgu znajomych.
jestes jakaś skrzywiona psychicznie . Albo troll
13 marca 2024, 09:48
Nie mam podobnych doświadczeń. Związałam się z moim mężem, gdy miałam 21 lat, ślub był 4 lata później. Teraz mam 36.
13 marca 2024, 10:42
Ja bym na takie coś nie szła. Chyba, że chcesz być tylko materacem do seksu tego młodego mężczyzny. Taka zabawka do kolekcji jak to jest spróbować z starsza z czystej ciekawości. Pewnie ma więcej takich kochanek i sobie zalicza dla sportu ale co kto lubi xD
Ale ona zaznaczyla że nie chodzi o związek tylko seks.
Okej, ale mogę dalej nie rozumieć jaka to przyjemność być dla kogoś jedynie dmuchana lalka. Poza tym skąd wiadomo, że to będzie romans dobrze może się to skończyć jedynie na jednym seksie. Po co wgl tracić na takie coś czas?. Plus mieć świadomość, że ktoś się jedynie z nami spotyka na seks z czystaje ciekawości mając na boku inne kochanki i robi to dla sportu?
trochę to trąci desperacja, ale nie mi to oceniać. Jedynie napisałam swoje refleksje bo autorka zapytała co o tym myślimy.
normalnie. Przyjemność. Seks bez zobowiązań to naprawdę fajna sprawa. Bez pakowania się w zwiazki, pranie gaci i mienie kogoś ciągle na głowie .
Upadek moralności ???? Czy ludzie w dzisiejszym świecie nie posiadają już uczuć wyższych? Jak można pieprzyć się co chwilę z kimś innym, ledwo poznanym? Dla pustaków ważna jest tylko chwilowa przyjemność.
Jak czytam nieraz o świętych związkach małżeńskich tu na forum, gdy vitalijki opisują swoich misiaczków i ich podejście do tego zwiazku, to zastanawiam się czy uczciwa obustronnie relacja oparta na seksie i miło spędzanym wspólnym czasie naprawdę oznacza brak moralności? Czy to jednak w tych popieprzonych małżeństwach kobieta nie bywa częściej materacem, ścierką do podłogi, kuchtą, nanią i sprzataczką. A tkwi w tym bo mężulek zarabia na wszystko i płaci żonie za pełną obsługę. Te podwójne standardy...
Oczywiście, są dobre małżeństwa. Ale te mniej fajne chyba są w mniejszości, z tego co obserwuję. No ale w małżeństwie można, bo kiedyś spędziło się godzinkę w kościele przed ołtarzem i biała suknia kasuje szystkie upokorzenia w przyszłości?
Jakbyś chciała na ten temat dyskutować filozoficznie czy antropologicznie, to kobieca niechęć do związków nieformalnych jest absolutnie uzasadniona ewolucyjnie i generalnie, imho, przynosi korzyści społeczeństwu jako całości. Spore rozluźnienie obyczajowe jest z reguły fajne dla jednostki (przynajmniej w krótszej skali czasowej), gorsze dla ogółu. Jeśli całościowo przyzwalamy na takie zachowania, to kończymy z małą grupką mężczyzn sypiającą z dużą ilością kobiet, ale nie dającym im opcji założenia rodziny czy chociażby stabilizacji, dużą ilością kobiet, które nie są wstanie partnera seksualnego utrzymać dłużej i sporą ilością mężczyzn, którzy na jakikolwiek związek nie mają szans. Generalnie można to podsumować, że ograniczanie rozpasania seksualnego atrakcyjnych facetów (i przeciętnych kobiet ;)) przez presję społeczną służy wszystkim na drabinie atrakcyjności. I to jest w nas tak głęboko zakodowane, że nawet jeśli nie wiemy, czemu dokładnie mamy ick jak słyszymy, że ktoś się "puszcza" to nadal go mamy. Przynajmniej niektórzy mają.
Dzięki boginiom emancypacji dziś kobiety stać, również finansowo, na niezależność. I mogą podjąć decyzję czy iść z falą antropoteorii czy każdą inną dostępną (coraz szerzej) ścieżką. Mam przeczucie graniczące z pewnoscią, że te kobiety, które klną inne od wyzwolonych dzi.wek robią to z powodu frustracji, wynikającej z poczucia straty po błędnych decyzjach przy wyborze własnej drogi. Bo te szczęśliwe, w różnorakich fajnych związkach lub nie-związkach, nie mają powodu by złorzeczyć i skupiają się na swoim dobrym życiu. To tak filozoficznie, z mojego punktu widzenia ?
Świetnie napisane, podzielam to zdanie. Szczęśliwi i spełnieni ludzie nie plują jadem w innych. Nawet, gdy nie zgadzają się z wyborami innych. Dlatego już nie komentuję wypowiedzi tej osoby, bo to się mija z celem.