Temat: Karma dla kociąt dla dorosłego kota

Moja kotka nie chce za bardzo jeść mokrej karmy. Pożera natomiast tą samą karmę, ale w wersji dla kociąt. Czy mogę jej to dawać?

Wilena napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Wilena napisał(a):

Poczytaj sobie o opiece nad kotami, bo jak czytam ten wątek, to błąd za błędem. Po pierwsze - po co w ogóle stoi ta sucha karma? Naje się suchej, to potem już nie ma apetytu. Po co dostaje smaczki? - można czasem coś dać, ale to powinno być jakoś przemyślane, a nie na zasadzie ciągłego dokarmiania. Dlaczego w ogóle zna smak karmy z tak fatalnym składem jak Felix? Co jadła jak ją wzięłaś z hodowli? W porządnych miejscach wydadzą kota dopiero jak w pełni samodzielnie je i jest przestawiony na jakąś porządną mokrą karmę. Był? Jeżeli tak, to najprościej byłoby podawać karmę tej samej marki, w wersji dla dorosłych kotów, a jak grymasi to na początku je mieszać i stopniowo zwiększać proporcje karmy dla dorosłych kotów (no ale jak je Felixa, to sama sobie strzeliłaś w kolano). Może po prosru poszukaj zwierzęcego dietetyka, który Ci podpowie jak to odkręcić? Z kotami ciężej niż z psami. Psu np. ludzie często radzą, że jak grymasi to dodać odrobinę oleju rybnego do jedzenia. Kotu na barfie też. Ale kotu żywiącemu się mieszaniną kociego fast fooda, smaczków i suchej karmy to nie wiem, bo już może więc za dużo tłuszczu w diecie. Dobry dietetyk to powinien policzyć (jak mu podasz składy tych karm oczywiście) 

XD koci dietetyk XD

ale co jest w tym śmiesznego? Jeżeli jest problem z dietą to idziesz do dietetyka, jak kot choruje to do weta.

Też nie wiem co w tym jest zabawnego. Przykro bardzo się czyta ten wątek. Jak Keyma się zastanawiała czy wziąć jakieś zwierzę, to pamiętam że dużo osób jej pisało, że jest kompletnie nieodpowiedzialna i się do tego nie nadaje. Niestety się potwierdza. To nie jest XIX wiek na polskiej wsi. Świst poszedł do przodu. Są już dietetycy zajmujący się zwierzakami, fizjoterapeuci, behawioryści. Normalny człowiek jak sam sobie nie radzi, ro skorzysta z ich pomocy. No a reszta będzie sobie śmieszkać i dalej żywić kota syfem. 

Niech pierwsza rzuci szyszka ta, która sama jest szczupła a jej dzieci się zdrowo odżywiają 🤭

Karolka_83 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Wilena napisał(a):

Poczytaj sobie o opiece nad kotami, bo jak czytam ten wątek, to błąd za błędem. Po pierwsze - po co w ogóle stoi ta sucha karma? Naje się suchej, to potem już nie ma apetytu. Po co dostaje smaczki? - można czasem coś dać, ale to powinno być jakoś przemyślane, a nie na zasadzie ciągłego dokarmiania. Dlaczego w ogóle zna smak karmy z tak fatalnym składem jak Felix? Co jadła jak ją wzięłaś z hodowli? W porządnych miejscach wydadzą kota dopiero jak w pełni samodzielnie je i jest przestawiony na jakąś porządną mokrą karmę. Był? Jeżeli tak, to najprościej byłoby podawać karmę tej samej marki, w wersji dla dorosłych kotów, a jak grymasi to na początku je mieszać i stopniowo zwiększać proporcje karmy dla dorosłych kotów (no ale jak je Felixa, to sama sobie strzeliłaś w kolano). Może po prosru poszukaj zwierzęcego dietetyka, który Ci podpowie jak to odkręcić? Z kotami ciężej niż z psami. Psu np. ludzie często radzą, że jak grymasi to dodać odrobinę oleju rybnego do jedzenia. Kotu na barfie też. Ale kotu żywiącemu się mieszaniną kociego fast fooda, smaczków i suchej karmy to nie wiem, bo już może więc za dużo tłuszczu w diecie. Dobry dietetyk to powinien policzyć (jak mu podasz składy tych karm oczywiście) 

XD koci dietetyk XD

ale co jest w tym śmiesznego? Jeżeli jest problem z dietą to idziesz do dietetyka, jak kot choruje to do weta.

Też nie wiem co w tym jest zabawnego. Przykro bardzo się czyta ten wątek. Jak Keyma się zastanawiała czy wziąć jakieś zwierzę, to pamiętam że dużo osób jej pisało, że jest kompletnie nieodpowiedzialna i się do tego nie nadaje. Niestety się potwierdza. To nie jest XIX wiek na polskiej wsi. Świst poszedł do przodu. Są już dietetycy zajmujący się zwierzakami, fizjoterapeuci, behawioryści. Normalny człowiek jak sam sobie nie radzi, ro skorzysta z ich pomocy. No a reszta będzie sobie śmieszkać i dalej żywić kota syfem. 

Abstrahując już od specjalistów itp. Myślę, że podstawa w tym wypadku to konsekwencja. Czyli trzymanie się lepszej karmy (kot się nie zagłodzi). Nie uleganie miaukom i foszkom. I przede wszystkim jak się umawiają na przestawianie kota na inne żarcie, to nie dawać żadnych smaczków. Bo trochę śmieszy sytuacja, gdzie keyma kupuje coraz to nowsze karmy, których kot nie je a w międzyczasie jej chłop podrzuca mu tony smaczków. Nawet jakbyś chciała tego kota wziąć na przetrzymanie z cyklu "zgłodnieje to zje" to to się nie uda, bo on żrąc co chwilę smaczki, nigdy nie będzie aż tak głodny, żeby się przemóc i spróbować zjeść coś innego. To jakbyś postawiła dziecku surówkę, której nie lubi, kazała mu siedzieć aż zje licząc, że zgłodnieje, ale twój chłop nakarmił by je 5 minut wcześniej paczką czipsów i czekoladą. Zanim się sięgnie po grubszy kaliber w postaci specjalisty, wypadałoby najpierw wyeliminować swoje błędy. Bo co dietetyk powie innego? Poleci jakąś karmę (lub sposób żywienia konkretny) i powie, żeby nie dawać smaczków póki się kot nie przestawi, więc i tak trzeba będzie od tego zacząć. Jeśli nie zacznie się od siebie, to żaden dietetyk nie pomoże. Jakbym poszła do dietetyka, dostała dietę, zalecenia co jeść a czego nie, to jeśli tego nie wprowadzę sama, tylko dalej będę jadła to co wcześniej, to wizyta nie ma sensu. Trzeba opracować plan i się go trzymać konsekwentnie. Wszyscy. I ja wiem że może to być trudne, bo akurat koty to niezłe manipulatory ;) (kocham koty ?). Ale jak już jesteś na skraju złamania się, to pomyśl, że robisz to dla jego zdrowia. Problemy od gównianej karmy nie wyjdą od razu, ale kiedyś wyjdą i tylko szkoda kotka.

Moja kotka nie je dużo. Jest już prawie rok po sterylizacji i jest szczupła. Nie dojada ogólnie. Zdrowa. Zdrowy tryb jedzenia po mamusi ;] Smaczki dostaje rzadko. Jak do mnie przyjechała to że stresu wcale nie chciała jeść. Kupiłam dokładnie tą karmę, która jadła w hodowli. Nie chciała. Tzn no trochę pojadła, ale nie jakoś bardzo. Suche je od dziecka to samo. Daje jej Brit Care. Wet pochwalił, że dobra karma. Kotka pije dużo i chętnie. Mokrego jak nie chciała tak nie chce. Kupuję na zooplusie. Wypróbowałam większość mokrych karm z tych polecanych i mniej polecanych. Nie chce. Może to sposób, żeby ją przegłodzić. 


U mnie kot wzięty z hodowli też nie chciał jeść przez pierwszy dzień czy dwa. Z hodowli dostałam tylko suchą karmę (!). Poszłam do weta, kupiłam takie ‚apetizery’ w musie i konsekwentnie dodawałam. Teraz je, w tydzień 400 gram nabiła ;) Ale się nie przejada, widać, że to nie jej umami, sporo zostawia i miauczy za innym :P Za to jak kroję kurczaka, to szaleje…. Je wszystko do dna.


a, i miałam walnąć szyszką ….

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.