- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
22 maja 2011, 20:32
Jak to ja, tak sobie siedzę i myślę ;) Czy macie odwagę zagadać obcego faceta gdzieś na mieście, w sklepie, który Wam wpadnie w oko? Wiadomo, poznać kogoś można praktycznie wszędzie i w najmniej spodziewanym momencie. Ja tam należę raczej do osób nieśmiałych. Najłatwiej walczyć mi z moją nieśmiałością z zaskoczenia, typu jestem na jakiś warsztatach, coś tego typu, muszę wyjść na środek, coś powiedzieć - z zaskoczenia jest okej. Jakiś czas temu poznałam tak nawet miłego gościa, nawzajem chcieliśmy zapytać siebie o drogę, okazało się, że idziemy w to samo miejsce ;) Często zdarza mi się, że jacyś panowie starsi zagadają mnie w autobusie. No to rozmawiam z nimi, bardzo mnie to cieszy, pomimo tego, że inni ludzie patrzą w stylu "ooo... obcy, pogawędki ucinają..? o.O "
Tak się rozpisując rozszerzyło się trochę moje pytanie do Was ;) Co myślicie o takich rozmowach z obcymi? Pozytywnie to odbieracie, czy raczej nie lubicie być zaczepiane? Zdarzylo Wam się tak kogoś, kto Wam wpadł w oko zagadać? Jak ta osoba zareagowała? A może tak poznałyście obecnego partnera, ni z tego ni z owego zagadal do Was? ;)
22 maja 2011, 20:34
Cóż. Ja lubie zagadywać obce osoby, o ile i ja jestem sama, i ten ktoś jest sam. A zdarzało mi sie nieraz, zazwyczaj przypadkowo. :-)
Mojego ex poznałam w ten sposób. Zagadałam go raz w domu kultury. Rozgadaliśmy się, umówiliśmy i.. jakoś nie wyszło.
Edytowany przez Lenag0 22 maja 2011, 20:34
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
22 maja 2011, 20:37
gdybym nie byla pierdola to bym zagadala na juwenaliach slicznego kolesia a tak to mi zwial i tyle go wiecej widzialam :<
bo w szkole to owszem, ktos mi sie podoba to potrafie podejsc zagadac ofc nigdy nic z tego nie wychodzi no ale.
- Dołączył: 2011-04-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 536
22 maja 2011, 20:37
Bardzo nie lubię być zagadywana, może dlatego że wstydliwa jestem i niezbyt rozgadana.. W związku z tym i nie zagaduję innych ;)
22 maja 2011, 20:39
Ja niestety jestem zbyt nieśmiała, żeby do kogoś zagadać:/
zdarzało mi się, że ktoś mnie zagadywał i odbierałam to raczej pozytywnie ale to dlatego,że były to osoby przyjaźnie nastawione:)
- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
22 maja 2011, 20:39
No dom kultury... też kiedyś chodziłam na zajęcia i stosunkowo łatwo było tam zaczepić o jakiś temat ;) Ba, raz nawet do pubu poszłam sama, dosiadłam się do ludzi, bo miejsc nie było.
Zastanawiam się jednak nad tym, że gdy muszę zapytać kogokolwiek nawet o drogę, cokolwiek, to okej. Ale jak ktoś mi wpadnie w oko, to jakbym miała na zawał paść ;) Przyznam, że ostatnio wpadł mi w oko osobnik pracujący w C.H. I tu się kończą moje wszelkie działania, bo stres mnie zżera i w dodatku myślę sobie, czy to nie głupie, zagadać i... i co?
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
22 maja 2011, 20:41
o matko jak to I CO :)i moze akurat sie cos dalej potoczy ;pp
- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
22 maja 2011, 20:43
hanoirocks - mnie na pogotowie z zawałem chyba potoczą
Edytowany przez YunShi 22 maja 2011, 20:43
22 maja 2011, 20:46
Lubię być zagadywana, oczywiście nie przez chamów i tępaków, ale jak chłopak podejdzie i zarzuci jakiś temat to chętnie porozmawiam, sama nie zaczepiałam nigdy...jakoś nie mam odwagi...Ostatnio biegłam do autobusu, zdążyłam, usiadłam na przeciwko jakiegoś chłopaka, który mnie zagadał...miał temat- moje niezdarne bieganie, ale było to miłe i poznałam fajnego faceta