Temat: Czy ktoś z Was nie ochrzcił dziecka?

Hej. Ostatnio zrozumiałam że jestem osobą niewierzącą. Wg mnie kościół to idealny pomysł na biznes, ktoś to kiedyś wymyślił i poprzez zastraszanie ludzi sprawił że pieniędzmi próbują oni odkupić swoje winy, oczyścić sumienia. Przykład z niedawna: zmarł mój wujek, ksiądz za mszę wziął 1200zł., oczywiście nie powiedział tego na głos ale w parafii jest taka niepisana zasada że tyle trzeba dać. Jako że był strażakiem, osobą znaną pogrzeb był ogromny. Na tacę zbierano na mszę miesiąc po pogrzebie, więc  w głowach wszystkich zakodowane, że no jak to, trzeba dać na mszę za tego dobrego człowieka. Przed mszą 7 osób poszło dać  na osobne msze za zmarłego, myślę że po 100 zł lekko. Także 1200+700 zł+taca  idzie dla księdza. Na kolędzie ksiądz żonie zmarłego podpowiedział że można wykupić msze gregoriańskie tj. 30 mszy, żeby zmarły wyszedł z czyśćca, za jedyne 2400 zł. No, czego nie zrobi się dla zmarłego ? Ciocia te msze wykupiła. No okej, nikt jej siłą nie zmusza, ale oni mają takie techniki manipulacji, że wiele osób, zwłaszcza starszych się na to nabiera. Wszystko to sprawiło że stwierdziłam, że to nie wiara, a po prostu ktoś kiedyś wymyślił świetny biznes i ja nie chcę w tym brać udziału. Chcę mieć pogrzeb świecki, ślub cywilny i nie chcę ochrzcić dziecka.  Z tym ostatnim mam trochę wątpliwości, bo wszystkie dzieci kiedyś pójdą do komunii, a moje dziecko nie? Mam trochę wątpliwości. Wstępnie z partnerem ustaliliśmy że w czasie komunii zabierzemy je na jakiś super wyjazd, dostanie wymarzony prezent od nas i wg mnie to będzie ok. Chciałam zapytać czy ktoś ma podobne poglądy do moich, nie dał dziecka do komunii i jak to rozegraliście? Czy dziecko nie było w jakiś sposób wytykane palcami ? 

Ja przygodę z sakramentami zakończyłam na komunii, bo bierzmowania już nie miałam. U dzieci brak komunii, chrztu. Z tym, ze nie mam tak negatywnego podejścia do kościoła, po prostu do niego nie należę. 

 Z tego co kojarzę, to sama formuła chrztu jest taka, że ksiądz zadaje rodzicom pytania, na które się odpowiada stojąc przed ołtarzem. Dla mnie sprawa jest prosta, na pytanie czy wyrzekam się grzechu, odpowiedziałabym że nie. Bo zdaniem kościoła grzechem jest np. to, że nie mam ślubu kościelnego, a brać go nie zamierzam, ani rezygnować z sypiania z własnym mężem w jednym łóżku też nie zamierzam. Czy wierzę w Boga? - nie wiem. Czy wierzę w Jezusa? W postać historyczną może, ale napewno nie w to że zastąpił z nieba, umarł za grzechy i trzeciego dnia zmartwychwstał, bo to jest dla mnie koncept równie niedorzeczny jak istnienie Yeti. Czy wierzę w Ducha Świętego? - nie. Czy przyrzekam wychować dziecko w wierze? Nie. Chyba, że kupowanie zabawek na Mikołajki, wrzucanie Cichej Nocy na świąteczną playlistę obok Last Christmas, ozdabianie mazurka i zapalanie świeczki na Wszystkich Świętych wystarczy, ale coś mi mówi, że jednak nie. To jakby nad czym ja się mam w ogóle zastanawiać? Nie mam dylematów żadnych. Wierząca cześć rodziny wie jakie mam podejście do "czarnych", a każdy kto chodzi do kościoła z potrzeby serca, nie dla poklasku i pokazania się sąsiadom, chyba uzna, że lepiej żeby osoby z moim podejściem się po prostu przed ten ołtarz nie pchały, niż przed nim kłamały i robiły z siebie hipokrytów. Więc konsekwentnie córki nie chrzciłam, i nie zamierzam. Odnośnie komunii, to myślę że teraz na tyle się to pozmieniało, że dużo dzieci nie idzie, więc niczym szokującym to nie będzie.


W ten sposób chcesz to uzasadniać? Bo księża to manipulanci i złodzieje? Chyba nie tędy droga... Nie chrzcisz dziecka dla księdza, tylko w przekonaniu, że takie wartości są dla ciebie ważne i chcesz, by twoje dziecko też je w życiu wyznawało. Można mieć krytyczne podejście do Kościoła jako instytucji, a być człowiekiem wierzącym, to się nie zawsze wyklucza. Przemyśl, jak swoją decyzję kiedyś swojemu dziecku wytłumaczysz, bo taka argumentacja jest chyba nietrafiona i nie ma nic z wiarą wspólnego.

teina_mag napisał(a):

W ten sposób chcesz to uzasadniać? Bo księża to manipulanci i złodzieje? Chyba nie tędy droga... Nie chrzcisz dziecka dla księdza, tylko w przekonaniu, że takie wartości są dla ciebie ważne i chcesz, by twoje dziecko też je w życiu wyznawało. Można mieć krytyczne podejście do Kościoła jako instytucji, a być człowiekiem wierzącym, to się nie zawsze wyklucza. Przemyśl, jak swoją decyzję kiedyś swojemu dziecku wytłumaczysz, bo taka argumentacja jest chyba nietrafiona i nie ma nic z wiarą wspólnego.

Dokładnie👍

Dodam jeszcze, że zawsze łatwiej jest odejść od czegoś co się zna (podjęcie świadomej decyzji) niż łudzenie się, że dziecko zainteresuje się religią czy wiarą samo i "sobie wybierze" może samo kiedyś jako dorosły człowiek przyjmie sakramenty, weźmie ślub kościelny (bo np. pozna osobę której będzie na tym zależało) itd. Przeczyta wszystkie dostępne księgi, zapozna się ze wszystkimi wyznaniami i sobie wybierze wiarę jaka mu pasuje. Obstawiam, że większość nie ma szansy, możliwosci i zostaje ateistą, czy z wyboru czy z wygody to już nieistotne. I tak nie poczuje, że coś traci bo nie dano mu możliwości. 



Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.