Temat: Co nosicie do sypialni?

Tak czytam poprzedni temat. 

Ja noszę tylko ładną bieliznę i do tego pończochy, czasem pas. Czasem tylko koszula i pończochy. W fikusnych koronkach czuję się jak mała stara, a w stockingach jak człowiek-rajstopa. Szpilek w łóżku też nie lubię, bo jestem niezdarna i rozerwałam raz koc, a raz trochę partnera. Ogólnie nie lubię udziwnień w łóżku. Najlepiej się czuje po prostu goła. 

A Wy? 

Odnośnie kolorów to też się zdziwiłam, że tak wiele facetów nie lubi czerwonej bielizny, ja chyba takiego nie spotkałam. 


menot napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Hmm, czyli jak na randkę zakładasz obcasy 10cm i miniówkę, a na budowę trepy i waciak to też jest hipokryzja? Bosh, dobra, nie wdaję się w dyskusję, nie mam siły w tym tygodniu.

Mówiłam tam o ubiorach "po domu". 

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Bo? Co w tym dziwnego? Ty chodzisz w sexy kieckach całymi dniami po mieszkaniu? Czy może w spodenkach/legginsach /dresach? Gdzie tu ciągłość i brak hipokryzji w ubiorze dziennym a na wyjścia?

Chodzę cały czas "sexy". Nie że na co dzień wielkie dresy i polary, a wieczorem bodystock z dziurka. Bym się posikał ze śmiechu ;] 

kłamczuszek

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Bo? Co w tym dziwnego? Ty chodzisz w sexy kieckach całymi dniami po mieszkaniu? Czy może w spodenkach/legginsach /dresach? Gdzie tu ciągłość i brak hipokryzji w ubiorze dziennym a na wyjścia?

Chodzę cały czas "sexy". Nie że na co dzień wielkie dresy i polary, a wieczorem bodystock z dziurka. Bym się posikał ze śmiechu ;] 

kłamczuszek

hehehe, pamiętam parę tych sexy strojów 

PrzeRozowyMozg napisał(a):

menot napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Hmm, czyli jak na randkę zakładasz obcasy 10cm i miniówkę, a na budowę trepy i waciak to też jest hipokryzja? Bosh, dobra, nie wdaję się w dyskusję, nie mam siły w tym tygodniu.

Mówiłam tam o ubiorach "po domu". 

ale właśnie w Twoim rozumowaniu to powinna być hipokryzja. Dlaczego po domu chodzisz ubrana inaczej niż na wyjście z domu? Przecież jak ktoś na wieczór z facetem ubierze inna piżamę niż gdy spi sama to dla Ciebie hipokryzja.

menot napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Bo? Co w tym dziwnego? Ty chodzisz w sexy kieckach całymi dniami po mieszkaniu? Czy może w spodenkach/legginsach /dresach? Gdzie tu ciągłość i brak hipokryzji w ubiorze dziennym a na wyjścia?

Chodzę cały czas "sexy". Nie że na co dzień wielkie dresy i polary, a wieczorem bodystock z dziurka. Bym się posikał ze śmiechu ;] 

kłamczuszek

hehehe, pamiętam parę tych sexy strojów 

😉

menot napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Bo? Co w tym dziwnego? Ty chodzisz w sexy kieckach całymi dniami po mieszkaniu? Czy może w spodenkach/legginsach /dresach? Gdzie tu ciągłość i brak hipokryzji w ubiorze dziennym a na wyjścia?

Chodzę cały czas "sexy". Nie że na co dzień wielkie dresy i polary, a wieczorem bodystock z dziurka. Bym się posikał ze śmiechu ;] 

kłamczuszek

hehehe, pamiętam parę tych sexy strojów 

Po domu mam komplety z sheina, jakieś leginsy i topy albo szorty i topy. Śpię podobnie. Mam tylko cienki szlafrok z koronką. Wygodnie, ale nie flanela. A dziewczyny za dnia flanelowe gacie, a na sexy wieczór szpilki. Można w sumie iść w taki kontrast, ja nie lubię. 

PrzeRozowyMozg napisał(a):

menot napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Bo? Co w tym dziwnego? Ty chodzisz w sexy kieckach całymi dniami po mieszkaniu? Czy może w spodenkach/legginsach /dresach? Gdzie tu ciągłość i brak hipokryzji w ubiorze dziennym a na wyjścia?

Chodzę cały czas "sexy". Nie że na co dzień wielkie dresy i polary, a wieczorem bodystock z dziurka. Bym się posikał ze śmiechu ;] 

kłamczuszek

hehehe, pamiętam parę tych sexy strojów 

Po domu mam komplety z sheina, jakieś leginsy i topy albo szorty i topy. Śpię podobnie. Mam tylko cienki szlafrok z koronką. Wygodnie, ale nie flanela. A dziewczyny za dnia flanelowe gacie, a na wieczór szpilki. 

tia, a wyciągnięte koszulki i dresy ubieralas tylko tak dla alterego na vitalii? Poza tym nadal nie wyjaśniłaś gdzie u nich hipokryzja? Bo to całkowicie normalne

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

menot napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Bo? Co w tym dziwnego? Ty chodzisz w sexy kieckach całymi dniami po mieszkaniu? Czy może w spodenkach/legginsach /dresach? Gdzie tu ciągłość i brak hipokryzji w ubiorze dziennym a na wyjścia?

Chodzę cały czas "sexy". Nie że na co dzień wielkie dresy i polary, a wieczorem bodystock z dziurka. Bym się posikał ze śmiechu ;] 

kłamczuszek

hehehe, pamiętam parę tych sexy strojów 

Po domu mam komplety z sheina, jakieś leginsy i topy albo szorty i topy. Śpię podobnie. Mam tylko cienki szlafrok z koronką. Wygodnie, ale nie flanela. A dziewczyny za dnia flanelowe gacie, a na wieczór szpilki. 

tia, a wyciągnięte koszulki i dresy ubieralas tylko tak dla alterego na vitalii? Poza tym nadal nie wyjaśniłaś gdzie u nich hipokryzja? Bo to całkowicie normalne

Dresy to mam do żabki. 

Z Mi chodzę w tym. Na lato mam 2 cienkie podobne komplety. 


Dobra, lepsza jesteś od nas po prostu Keyma, nie jesteś hipokrytką garderobianą i praktykujesz konsekwencję podomkową.

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

PrzeRozowyMozg napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie przebieram się specjalnie na seks, bo za chwilę i tak będę goła. Raczej dbam o to, żeby na codzień nosić fajną i seksowną bieliznę. Pas i same pończochy noszę czasem do sukienek w ciągu dnia. Jedyne, co mogę na szybko włożyć "przed", to peniuar/koronkowy szlafroczek, chociaż i tak widzę w tym sensu.

Ja na co dzień noszę bawełniane figi. Nie są zbyt seksowne. Pas i pończochy na co dzień? Nigdy. 

Kiedys byłam na wyjeździe z babami. Wzięłam mój standardowy kusy szlafroczek z wykończeniem z koronki. One w jakiś polarach i grubych szlafrokach. Ja nawet takiego nie mam. Dla mnie to trochę hipokryzja na noce z facetem mieć koronki, a na wyjazd polar.

Bawełniane figi oczywiście też mam, ale noszę raczej do pracy - bo i po co mam popylać w robocie w koronkowych majtkach?

Dobrze dobrany pas z pończochami powinien być niemalże niewyczuwalny, ale fakt faktem, na codzień odpada i u mnie.

PS A czemu uważasz to za hipokryzję? Nie pomyślałaś, że ktoś może czuć się niekomfortowo w koronkach, będąc w pokoju z obcymi ludźmi, nawet tej samej płci? Może polar to faktycznie przesada, ale bawełniany komplet ze spodenkami? Co w tym złego?

Nie mam innych piżam jak takie z koronką, wszystkie na ramiączka i szorty. Były bawełniane. Szlafrok też mam tylko taki. W dodatku jest mi w kółko ciepło. A tam dziewczyny pobrały piżamy długie i szlafrok polar. Wyglądałam głupio. 

no widzisz, Ty wygladalas/czułaś się głupio a one wybrały swój komfort. Gdzie tu widzisz hipokryzję? Zawsze trzeba się ubierać tak samo? No nie

To był MÓJ komfort ????

a czy ja twierdzę, że nie? Tyle, że one miały inny sposób na swój komfort i nie było w tym niczego z hipokryzji. Ty się czujesz komfortowo śpiąc na codzieńlub na babskich wyjazdach  w koronkach a one w innych piżamach zarzucając na siebie polar

Widzę hippkryzje/rozbieżność miedzy ubieraniem się sexy na wieczór, a na co dzień we flanele. 

Bo? Co w tym dziwnego? Ty chodzisz w sexy kieckach całymi dniami po mieszkaniu? Czy może w spodenkach/legginsach /dresach? Gdzie tu ciągłość i brak hipokryzji w ubiorze dziennym a na wyjścia?

Chodzę cały czas "sexy". Nie że na co dzień wielkie dresy i polary, a wieczorem bodystock z dziurka. Bym się posikał ze śmiechu ;] 

No i na pogrzeb też sexy? Człowiek z wyczuciem ubiera się adekwatnie do sytuacji -na górski szlak czy grzybobranie nie w szpilkach, do szpitala raczej nie w sexy piżamkach... W domu można spać nago ale raczej na pracowy wyjazd, jak się śpi w towarzystwie zabiera się piżamę. 

I w sumie nie wynika to z jakichś zasad ale z empatii- ja nie widzę potrzeby by inni czuli się z powodu mojego ubioru nieswojo... 

A do tego stroj jest częścią wizerunku, odpowiednio dobranym można sporo osiągnąć. I odwrotnie - można nie być traktowanym poważnie. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.