- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 grudnia 2023, 15:41
Cześć dziewczyny,
Potrzebuje waszej pomocy. Od kilku lat mam problem z zajadaniem emocji. Ciągle walczę ze sobą, żeby nie jeść słodyczy, ale są momenty kiedy wpadam w długi ciąg.. Czytam wiele książek na ten temat, znam teorie, ale w praktyce napięcie które odczuwam wygrywa. Z chęcią usłyszę wasze historie, co wam pomogło? Jak udało wam się z tym wygrać?
5 grudnia 2023, 17:35
Cześć dziewczyny,
Potrzebuje waszej pomocy. Od kilku lat mam problem z zajadaniem emocji. Ciągle walczę ze sobą, żeby nie jeść słodyczy, ale są momenty kiedy wpadam w długi ciąg.. Czytam wiele książek na ten temat, znam teorie, ale w praktyce napięcie które odczuwam wygrywa. Z chęcią usłyszę wasze historie, co wam pomogło? Jak udało wam się z tym wygrać?
to są już zaburzenia odżywiania, tylko terapia. Polecam też Dziennik Zmian Doroty Traczyk, część drugą jako narzędzie pomocnicze w terapii
5 grudnia 2023, 17:57
Cześć dziewczyny,
Potrzebuje waszej pomocy. Od kilku lat mam problem z zajadaniem emocji. Ciągle walczę ze sobą, żeby nie jeść słodyczy, ale są momenty kiedy wpadam w długi ciąg.. Czytam wiele książek na ten temat, znam teorie, ale w praktyce napięcie które odczuwam wygrywa. Z chęcią usłyszę wasze historie, co wam pomogło? Jak udało wam się z tym wygrać?
to są już zaburzenia odżywiania, tylko terapia. Polecam też Dziennik Zmian Doroty Traczyk, część drugą jako narzędzie pomocnicze w terapii
Dziękuję bardzo za odpowiedź! Też już doszłam do momentu, że nie widzę opcji poradzenia sobie z tym bez terapii. Próbowałam przez kilka lat walczyć na własną rękę, ale jednak widzę, że to wszystko się we mnie kumuluje i jest coraz ciężej.
5 grudnia 2023, 18:37
Ja zajadlam stres podczas choroby mojego taty, to trwało kilka lat. Do tego nawarstwiły mi się inne problemy i ogólnie było mi wszystko jedno. Brak czasu tez robił swoje. Doszłam do wagi 94 kg. Potem zobaczyłam jedno moje "zdjęcie wstydu" gdzie wydawało mi się patrząc w lustro, że wyglądam dobrze. I jednego dnia powiedziałam sobie dość, wyrzuciłam wszystkie słodycze, wykupiłam dietę i zaczęłam po prostu z dnia na dzień zmieniać sposób odżywiania. Było to dla mnie fenomenem, że można chudnąć jedząc 1800 kcal. Wcześniej byłam przyzwyczajona do diet na poziomie 1000 kcal, więc chodziłam głodna i zlay. Nie schudłam do wagi do jakiej chciałam, ale trzymam się w niej tak +/- 3 kg przez 7 lat.
Nie wiem na czym polegał ten akurat impuls, ale coś po prostu zatrybiło w mojej głowie. Potem już poszło, bo czułam się coraz lżej, więcej mi się chciało i sama widziałam, że czuję się lepiej.
5 grudnia 2023, 19:49
Ja zajadlam stres podczas choroby mojego taty, to trwało kilka lat. Do tego nawarstwiły mi się inne problemy i ogólnie było mi wszystko jedno. Brak czasu tez robił swoje. Doszłam do wagi 94 kg. Potem zobaczyłam jedno moje "zdjęcie wstydu" gdzie wydawało mi się patrząc w lustro, że wyglądam dobrze. I jednego dnia powiedziałam sobie dość, wyrzuciłam wszystkie słodycze, wykupiłam dietę i zaczęłam po prostu z dnia na dzień zmieniać sposób odżywiania. Było to dla mnie fenomenem, że można chudnąć jedząc 1800 kcal. Wcześniej byłam przyzwyczajona do diet na poziomie 1000 kcal, więc chodziłam głodna i zlay. Nie schudłam do wagi do jakiej chciałam, ale trzymam się w niej tak +/- 3 kg przez 7 lat.
Nie wiem na czym polegał ten akurat impuls, ale coś po prostu zatrybiło w mojej głowie. Potem już poszło, bo czułam się coraz lżej, więcej mi się chciało i sama widziałam, że czuję się lepiej.
Dokladnie. Moją przygodę z odchudzaniem zaczęłam z wagą 58kg (bo moja mama mówiła mi, że jestem za gruba). Wtedy były ostre głodówki i cały czas mam w głowie schemat, że żeby schudnąć trzeba się mocno głodzić. I ostatnio też doszło do mnie, że mając obecnie blisko 30kg więcej, nawet 1800-2000 kcal będzie ok, żeby cały czas być w deficycie.. :/
7 grudnia 2023, 15:24
Też mam z tym problem i się naczytałam masy różnych porad, ćwiczeń, ale nic mi skutecznie nie pomagało.. Zaczęłam iść trochę swoją logiką, że skoro potrzebuję jakiegoś zastrzyku pozytywnych emocji, ekscytacji czymś pozytywnym, to może uda mi się znaleźć zastępstwo. Próbowałam zastąpić to grami, ćwiczeniami, spacerami, filmami, rysowaniem, pisaniem, różnymi takimi "przyjemnymi" pierdołami, ale też nic, wciąż myślałam o jedzeniu. Może to źle zabrzmi czy wyda się jakoś moralnie wątpliwe, ale w moim przypadku skutecznie sprawdził się flirt. Zauważyłam, że gdy poznaję nowe osoby i z nimi flirtuję to dostaję właśnie te pozytywne emocje i uczucie ekscytacji, które wcześniej dostarczałam poprzez jedzenie. Chcesz to spróbuj. Tylko podsuwam pomysł, bo wcześniej udało mi się schudnąć i utrzymywać wagę. Ostatnio zapuściłam się przez głupią chorobę, ale też chcę wrócić na właściwe tory.
7 grudnia 2023, 15:39
Też mam z tym problem i się naczytałam masy różnych porad, ćwiczeń, ale nic mi skutecznie nie pomagało.. Zaczęłam iść trochę swoją logiką, że skoro potrzebuję jakiegoś zastrzyku pozytywnych emocji, ekscytacji czymś pozytywnym, to może uda mi się znaleźć zastępstwo. Próbowałam zastąpić to grami, ćwiczeniami, spacerami, filmami, rysowaniem, pisaniem, różnymi takimi "przyjemnymi" pierdołami, ale też nic, wciąż myślałam o jedzeniu. Może to źle zabrzmi czy wyda się jakoś moralnie wątpliwe, ale w moim przypadku skutecznie sprawdził się flirt. Zauważyłam, że gdy poznaję nowe osoby i z nimi flirtuję to dostaję właśnie te pozytywne emocje i uczucie ekscytacji, które wcześniej dostarczałam poprzez jedzenie. Chcesz to spróbuj. Tylko podsuwam pomysł, bo wcześniej udało mi się schudnąć i utrzymywać wagę. Ostatnio zapuściłam się przez głupią chorobę, ale też chcę wrócić na właściwe tory.
Dzięki za odpowiedź! Nie jest to głupi pomysł ;) Ja pracuje zdalnie, mieszkam sama i nie mam bliskich przyjaciół. Więc mój problem w głównej mierze bierze się z poczucia samotności. Ale te nadprogramowe kilogramy sprawiają, że odsuwam czas randkowania aż schudnę i pojawia się błędne koło..
M
7 grudnia 2023, 22:36
Też mam z tym problem i się naczytałam masy różnych porad, ćwiczeń, ale nic mi skutecznie nie pomagało.. Zaczęłam iść trochę swoją logiką, że skoro potrzebuję jakiegoś zastrzyku pozytywnych emocji, ekscytacji czymś pozytywnym, to może uda mi się znaleźć zastępstwo. Próbowałam zastąpić to grami, ćwiczeniami, spacerami, filmami, rysowaniem, pisaniem, różnymi takimi "przyjemnymi" pierdołami, ale też nic, wciąż myślałam o jedzeniu. Może to źle zabrzmi czy wyda się jakoś moralnie wątpliwe, ale w moim przypadku skutecznie sprawdził się flirt. Zauważyłam, że gdy poznaję nowe osoby i z nimi flirtuję to dostaję właśnie te pozytywne emocje i uczucie ekscytacji, które wcześniej dostarczałam poprzez jedzenie. Chcesz to spróbuj. Tylko podsuwam pomysł, bo wcześniej udało mi się schudnąć i utrzymywać wagę. Ostatnio zapuściłam się przez głupią chorobę, ale też chcę wrócić na właściwe tory.
Dzięki za odpowiedź! Nie jest to głupi pomysł ;) Ja pracuje zdalnie, mieszkam sama i nie mam bliskich przyjaciół. Więc mój problem w głównej mierze bierze się z poczucia samotności. Ale te nadprogramowe kilogramy sprawiają, że odsuwam czas randkowania aż schudnę i pojawia się błędne koło..
M
No to widzisz, jeśli czujesz się samotna to tym bardziej powinnaś spróbować! Zajmiesz głowę czymś innym, a ludzi nie brakuje ;) Wiesz co, też miałam takie myśli i tkwiłam w błędnym kole, ale mogę Cię zapewnić, że nie brakuje osób, które chcą się spotykać nawet z otyłymi osobami, nie mówiąc już o zwykłej nadwadze. Raz się żyje, niepotrzebnie same się ograniczamy :) Zwłaszcza, że możemy też przy okazji poznać osoby, które zechcą nas wspierać w walce z dodatkowymi kg.
8 grudnia 2023, 07:40
Mnie pomogło, to, że przestałam dzielić jedzenie na dozwolone i zakazane, ludzie którzy są szczupli nie odmawiają sobie niczego, ale jedzą w rozsądnych ilościach do tego ruch. Jem wszystko, codziennie jem słodycze, wliczone w deficyt kaloryczny, według zasady 80/20. Przestałam sobie narzucać presję, ze nie mogę czegoś, albo, że muszę schudnąć do konkretnej daty, totalny luz, tym sposobem na spokojnie schudłam 21 kg w rok.
Kolejna rzeczą była umiejetność rozładowania napięcia w inny sposób niż jedzenie, zapisywanie emocji kiedy zbliżał się napad, jaki jest powód ? Zmęczenie, niewyspanie, zły dzień w pracy, rozmowa ze sobą, zaopiekowanie się sobą, zadbanie o relaks, wyciszenie. Kiedy wiedziałam, ze ciągnie zbliża się kompuls wychodziłam na spacer, zaczynałam sprzątać, albo oglądałam tik toka, robiłam coś co sprawia mi przyjemność i zajmie ręce. Dla mnie to była bardzo trudna droga i dalej jestem w procesie, ale to co było, a jest teraz to niebo a ziemia. Polecam czytać dużo książek, podcasty psychodietetyczne szczególnie polecam Magdę Hajkiewicz i Motywatorkę.
Powodzenia !