- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 października 2023, 20:32
Bardzo dużo się zmieniłam na przestrzeni lat. Mam "przyjaciółkę", którą znam z 20 lat, ale tak naprawdę wcale tej przyjaźni nie czuję. Nie wiem dlaczego, ale więcej jestem w stanie powiedzieć osobom, które znam od niedawna. Może dlatego, że "jej nie wybrałam". Poznałyśmy się w szkole i tak to trwało. Byłam outsiderką i nie zawierałam wielu znajomości, miałam koleżanki, które w jakiś sposób do mnie przylgnęły. Zmnieniłam się bardzo. Poznałam przez ostatnie lata kilka osób, które stały mi się bliskie. Do których wolę pisać, z którymi lubię się śmiać, którym się zwierzam. Nie czuję już do niej tego co wcześniej. Wiem, jak to brzmi, w związkach jest przecież podobnie. Kiedyś dużo pisałyśmy, teraz już nie mam na to czasu, bo muszę go dzielić na inne osoby, zresztą ja tak naprawdę nie wiem o czym do niej pisać. Ona lubi zupełnie co innego jak ja, śmieje się z innych rzeczy, mentalnie ma 30 lat więcej. Kiedyś jeszcze nie czułam tej różnicy, teraz bardzo, zauważyłam jak wiele nas dzieli. Pierwszy raz odmówiłam spotkania. Nie widujemy się często, ale ona już zauważyła, że się mniej odzywam, że mam dla niej mniej czasu. Jest mi przykro, ale nie wiem co robić :(
9 października 2023, 20:46
Mam podobnie i chyba wiele osób ma. Mam obecnie przyjaciółkę, którą znam 7 lat i o dziwo nadal to funkcjonuje, przyjaciela, którego znam 2 lata i to tyle - tak po prawdzie, bo generalnie mam jeszcze dwie ,, przyjaciółki" które nadal są gdzieś tam w moim życiu, ale przyjaciółkami nie są już od dawna i... to przykre, bo na żadnej się nie zawiodłam, one na mnie chyba też nie, nadal bardzo się lubimy, mamy ze sobą wiele wspaniałych wspomnień, a jakoś z biegiem lat przestałam czuć się komfortowo w ich towarzystwie, tak po prostu. Każda z nas jest na zupełnie innym etapie życia, zupełnie, mało mamy wspólnych tematów poza ,,sytuacją w kraju " szeroko pojętą i czasami kilku słów o facetach. Mam też ,,przyjaciółkę" z którą nie mam kontaktu od 2 lat, a wydawało mi się jeszcze 3 lata temu, że to znajomość na całe życie - w życiu nie spotkałam kogoś z kim miałabym identyczną energię i przy kim czułabym się tak super, komu mogłabym tak ufać. Nie stało się nic wielkiego, ona znalazła faceta, ja przeniosłam się do innego miasta i ... umarło śmiercią naturalną. Czasem myślę aby się odezwać, jestem ciekawa co u niej, ale wiem, że to nie ma sensu, po prostu czuję, że ta znajomość się już skończyła, że jesteśmy teraz innymi osobami i myślę, że obecnie w jej towarzystwie czułabym się jeszcze mniej komfortowo niż z innymi.
To normalne, ludzie się zmieniają i czasem przestają do siebie pasować. Mi też jest smutno, ale trudno mieć do kogokolwiek pretensje, po prostu życie weryfikuje.
9 października 2023, 22:15
Wiem o co chodzi. Sama mam grupę przyjaciółek jeszcze z gimnazjum ale to dlatego że, mimo że się oczywiście od siebie różnimy, to jednak mamy podobne poczucie humoru i w zasadniczych kwestiach ogólnie jesteśmy do siebie dość podobne. Inaczej to by na pewno nie przetrwało.
Natomiast z przyjaciółką, z którą byłyśmy razem w zasadzie od porodówki, gdy już wyszłyśmy z etapu nastoletniego, to powoli, z każdym rokiem, troszeczkę się rozjeżdżałyśmy. Rozjeżdżały się nasze poglądy, zainteresowania, sposoby w które lubimy spędzać czas. Później doszedł do tego jeszcze brak czasu, później też i chęci na spotkania i ostatecznie nasz kontakt kilka lat temu zupełnie się urwał bo nie łączyło nas już absolutnie nic oprócz nastoletnich wspomnień. I nie mamy do siebie o to żalu, gdy wpadniemy na siebie na ulicę to pogadamy chwilę, ale nie idziemy potem na kawę i nie umawiamy się na kolejne spotkanie. Takie życie :)
10 października 2023, 10:11
To naturalne. Na różnych etapach życia mamy różne problemy, podejście, priorytety. Na etapie szkolnym powiedzmy że większość ma podobne spojrzenie na świat. Potem to się rozjeżdża i w pewnym momencie możemy dojść do wniosku, że dana relacja jest bezsensu. Ja mam taką przyjaciółkę od 1szej klasy podstawówki. Trzymałyśmy się razem wiele lat, ale od pewnego momentu nam się zaczęło wszystko rozjeżdżać. Ona po urodzeniu dziecka dostała jakiegoś odpieluszkowego zapalenia mózgu dosłownie i choć sama mam dzieci i na temat dzieci mogę rozmawiać, to skala jaką ona narzuca jest dla mnie już przesadna i aż męcząca z naciskiem na wychwalanie jej syna, który choć rezolutny to nie odbiega od normy, za to w jej oczach to prawie geniusz i tylko w takiej narracji można prowadzić rozmowę. Ukróciłam kontakt bo w którymś momencie to się zaczęło robić już pomału śmieszne a spotkania te męczyły mnie okropnie psychicznie.
10 października 2023, 12:08
Moje przyjaźnie praktycznie wszystkie się rozjechały. Owszem, mam z dziewczynami kontakt, ale teraz to raczej znajome, aniżeli przyjaciółki. Nie zwierzam im się z problemów osobistych. W zasadzie mam teraz tylko jedną przyjaciółkę. Jest chrzestną mojego dziecka, ja jestem chrzestną jej dziecka, często się spotykamy i rozmawiamy. Ale też nie tak często, jak 10 lat temu.
10 października 2023, 20:25
Moje przyjaźnie z dzieciństwa się zakończyły kilka lat temu. Miałam takie dwie bestie na dobre i na złe i w wieku szkolnym + początek studiów byłyśmy nierozłączne. Potem jakoś zaczęło się psuć. Z jedną z nich kontakt urywał się stopniowo aż w końcu po prostu przestałyśmy gadać, pisać i spotykać się. Z czasem po prostu wyszło że mamy zupełnie inne spojrzenie na świat w praktycznie każdej kwestii. Z drugą z nich musiałam zakończyć znajomość dość brutalnie ale w moim odczuciu ta znajomość była zbyt toksyczna i po każdym spotkaniu z nią dochodziłam do siebie przez kilka dni.
Teraz mam dwie przyjaciółki, które są ze mną od kilku lat (jedna 12 i druga 7) i przyjaźń z nimi jest zupełnie inna niż tamte. Dlatego ja Cię bardzo rozumiem. Myślę że rzadko kiedy takie przyjaźnie dziecięce/nastoletnie trwają przez całe życie. Zmienia się nasz charakter, nasze priorytety i nasze podejście do życia i świata. Poza tym do tanga trzeba dwojga, a ludziom teraz na wszystko brakuje czasu. A relacje o które się nie dba prędzej czy później odejdzie w zapomnienie.