Temat: Zbiórka kasy na prezenty

Jakbyście podeszły do 'obowiazku' robienia prezentów dla szefów ? U mnie w firmie jest dużo osób zarządzających, obchodzą imieniny, urodziny, mikołajki, święta w sumie 12 prezentów do zrobienia. Odchodzi koleżanka która zajmowała się tą kwestią i teraz na mnie to spadnie... Do zbiórki jest ok 30 osób do których przez cały rok biegała i się prosiła w końcu o wpłatę... A wy jakbyście podeszły to ogranizacji pieniędzy na takie prezenty. 

p.s. moje zdanie jest takie, że to przesada z tymi imieninami, świętami... Ale tak jest i tak było i będzie w firmie więc jakoś muszę sobie poradzić, a naprawdę nie mam czasu na bieganie po każdym i przypominaniu po 10 razy że jeszcze nie wpłacił, albo słuchaniu że on nic nie dostaje 

jak jest 30 osób, to jest oprócz Ciebie 29, które mogą sie tym zająć, jesli tak bardzo lubią ten proceder. Jak się okaże, że jednak nikt nie lubi, to może warto pomyśleć by z tym skonczyć ;)

U mnie w pracy, na szczęście, nie ma czegoś takiego, jeśli chodzi o obchodzenie prywatnych świąt przełożonych. Ale! Na Dzień Kobiet nasz Dyrektor z własnej kasy wręcza upominki wszystkim kobietą, więc my, kobiety na Dzień Mężczyzny też wręczamy mu jeden, od nas wszystkich, upominek. Ale też nie ma przymusu. Dwa razy w roku, Wielkanoc i Boże Narodzenie, firma wynajmuje salę i organizuje tam poczęstunek dla pracowników, ale my jako pracownicy, nie robimy zrzutek na prezenty dla przełożonych.

Generalnie takie przymusowe zrzutki i wiercenie dziury w brzuchu o kasę na zrzutkę jest skandaliczne. Ale też swojego czasu pracowałam w takim miejscu i się tylko frustrowałam. 

Skoro odeszła tamta koleżanka to może jest okazja, żeby porozmawiać o zerwaniu z tym zwyczajem?


Pasek wagi

Masakra, prezenty dla dwunastu szefów na imieniny? XD ja bym odmówiła 

U mnie w poprzedniej firmie było podobnie. Obchodziliśmy urodziny każdego z pracowników. Składaliśmy się po 5zł. Na porannym spotkaniu śpiewaliśmy sto lat i wręczaliśmy prezent. Solenizant przynosił z tej okazji do pracy słodkości. Ogarniała to wszystko dziewczyna z recepcji. Na początku każdego miesiąca wysyłała do wszystkich maila z informacjami kto kiedy ma urodziny i z przypomnieniem o opłaceniu składki.

Na 50 urodziny jednego z członków zarządu był otwierany nawet szampan!

Czy tych 12 szefów też się dokłada? Czy prezenty dla siebie nawzajem ogarniają we własnym gronie?

Zwyczaj w założeniu miły, ale ma rys lizusostwa. Nie uczestniczę w takich imprezach. Jak kogoś lubię, to robię prezent od siebie. 

nie dałabym ani złotówki. Dlaczego tylko przełożonym wręczane są upominki? Co ze zwykłymi pracownikami? U nas w firmie zbierana jest kasa na okrągłe urodziny, ale funkcja jest tutaj bez znaczenia. Zbieramy też hajs, gdy komuś umrze mama/tata, na ślub lub narodziny dziecka. Ale... Ja nigdy się nie składam i jeśli z kimś łączy mnie bliska relacja, daję drobiazg we własnym zakresie i tak samo, powiedziałam kobiecie odpowiedzialnej za zbiórki, że nie życzę sobie ściepy związanej z moją osobą. 

Ja sie nigdy nie skladam. Pare razy zdarzylo sie, ze ktos kogo lubie odchodzil czy urodzilo mu sie dziecko i wtedy sie dorzucilam. Mnie takie akcje niesamowicie wkurzaja. Nie obchodza mnie swieta przypadkowych osob a i w skali roku robi sie z tego niezla kwota. Wspolczuje tez osobie, ktora to organizuje, bo z obserwacji wiem jak to wyglada. Ten zapomnial, tamten sie nie dorzuca, inny przyniesie za tydzien. 

No ale ktoś to zapoczątkował? Raczej szefowie na zebraniu nie zadecydowali że pracownicy mają im dawać prezenty na wszelakie okazje. Zapoczątkowali to pracownicy, choć jednocześnie nikt nie ma ochoty się dokładać i nikt nie ma ochoty tych pieniędzy zbierać. Ja bym próbowała na Twoim miejscu się wymigać od tego. Dlaczego Ty masz to organizować? Kto tak zdecydował? Raczej nie jest to oficjalny obowiązek przypisany do Twojego stanowiska pracy. Ja bym powiedziała, że nie będę się tym zajmowała bo nie mam czasu na to. Jeśli ktoś ma ochotę przejąć ten obowiązek, to niech przejmuje i chwała mu za to. Jeśli chętnych brak, to najwyraźniej tradycję firmową czas zakończyć, bo póki co nikt z niej nie ma żadnej przyjemności.

PS. Dla mnie to ogólnie totalna durnota. Co innego jakby wszyscy brali udział, czyli wszyscy łącznie z szefami zrzucają się na prezent dla każdego pracownika (choćby po te 5 zł, przy tylu osobach to już coś można kupić) i jednocześnie też się łapią na prezenty przy okazji swoich świąt. Ale jak zrzuta tylko dla nich a jest ich trochę, to nie dziwię się, że się nie chcą pracownicy zrzucać. Trochę też z ilością okazji do świętowania kogoś poniosło. Moim zdaniem jeśli prezent urodzinowy, to imieninowy sobie darujcie (lub na odwrót). Tak samo, jeśli mikołajki to świątecznego już nie (lub na odwrót). Ja się założę, że każdy ma takie samo zdanie, tylko każdy boi się odezwać myśląc, że jest w mniejszości.

Pasek wagi

LinuxS napisał(a):

Ja sie nigdy nie skladam. Pare razy zdarzylo sie, ze ktos kogo lubie odchodzil czy urodzilo mu sie dziecko i wtedy sie dorzucilam. Mnie takie akcje niesamowicie wkurzaja. Nie obchodza mnie swieta przypadkowych osob a i w skali roku robi sie z tego niezla kwota. Wspolczuje tez osobie, ktora to organizuje, bo z obserwacji wiem jak to wyglada. Ten zapomnial, tamten sie nie dorzuca, inny przyniesie za tydzien. 

A na koniec jeszcze obgadają, że beznadziejny prezent wybrała. To dokładnie tak samo jak być skarbnikiem w klasie swojego dziecka ;) Zawsze tygodniami się proszą o kasę a potem obgadani bo trzeba było co innego kupić, choć jak pada hasło na grupie klasowej co kupujemy dzieciakom np na mikołaja, to prawie nikt się nie udziela, za to krytykantów potem milion. Widziałam to nie raz.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.