Temat: Opowiadanie na język polski

Witam. Kochane pomóżcie mi. Musiałam napisać opowiadanie na język polski. Coś zagryzdoliłam, ale czy to wszystko ma sens? Ocencie proszę i powiedzcie co zmienić.

 

        Słoneczny piątkowy dzień. Anastazja (choć wszyscy mówili na nia Nastka) postanowiła wybrać się na spacer, aby przemyśleć swoje sprawy. Pomimo pięknej pogody Nastka była przygnębiona. Nie wiedziała co ma dalej zrobić ze swoim życiem.

        Któregoś dnia uległa wypadkowy i musiała zrezygnować z tego co najbardziej kocha - gry na pianinie. Jej dłonie uległy deformacji i gra to teraz tylko piękne wspomnienie. W wypadku zginęła też jej matka. Była to dla Nastki wielka tragedia. Z dnia na dzień straciła matkę, którą kochała nad życie i dowiedziała się, że już więcej nie zagra. Bardzo długo dochodziła do siebie. Szukała pocieszenia w książkach, czytała ich setki. Jednak pewnego dnia postanowiła wyjść do ludzi i zapomnieć o tym co było. Spacerując po parku poznałą chłopaka z sąsiedztwa, Darka. Wcześniej znała go tylko z widzenia. Po dłuższej rozmowie coś pomiędzy nimi się wytworzyło. Nastka znów uwierzyła w siebie, znów była szczęśliwa. Coraz częściej spotykała się z Darkiem. Po powrocie ze szkoły nie zatracała się juz w książkach, ale wychodziłą z domu. Była pełna energii i chęci do życia.

           Nastka miała 19 lat, Darek był od niej sporo starszy. Pomimo różnicy wieku bardzo się kochali. Latem wyjeżdżali wspólnie na wakacje, najczęściej nad morze. Wieczorami wtuleni w siebie spacerowani po plaży w blasku księżyca. Za dnia zwiedzali pobliskie miejscowości i wugrzewali swoje ciała na złocistym piasku. Zimą jeździli na narty. To była naprawdę kochająca się para.

          Kolejny słoneczny piątek i znów w oczach Nastki zagościły łzy. Wracając z ostatnich wakacji w prowadzony przez Darka samochód udzerzył tir. Po raz kolejny Nastka straciła wiarę w siebie i w szczęśliwe życie. Znów utraciła ukochaną osobę, swoją wielką miłość.

Jej, jakie tragiczne :) Ja bym zmieniła to zdanie "Coś po między nimi się wytworzyło". Jakoś nieładnie brzmi. Ale reszta spoko.
Jestem w klasie dziennikarskiej więc postaram ci się pomóc  
Więc moim zdaniem za mało opisów, coś dzieje, a potem coś innego, bardzo chaotycznie. Rozbuduj tekst trochę bo według mnie praca jest na słabe 3.
krótkie, urywane zdania - nie czyta się tego płynnie.
zauważyłam brak kilku przecinków.

troszkę brak sensu... wyszła na spacer, rozmyślała o wysztkim co się wydarzyło i co? Co z tym spacerem, jaka puenta tego opowiadania.

Dodałabym chociaż coś w stylu...
Tak rozmyślając i przywołując wspomnienia, dotarła nad brzeg pobliskiego jeziorka. Usiadła na brzegu i zamiast na przeszłości, skupiła się na otaczającej ją przyrodzie. Barwy zachodzącego słońca kładące się szerokim błyskiem na wodzie, śpiew ptaków dochodzący z pobliskich szuwar a także kojący spokój bijący z otoczenia sprawiły, że mimo zranionej duszy na jej twarzy zagościł cichy i delikatny uśmiech.
Może Cię natchnę do podrasowania tego tekstu. Takie zawodowe zboczenie ;)  Starałam się nie przedobrzyć, by nauczyciel uwierzył


Było słoneczne piątkowe popołudnie, pogoda wręcz prosiła się o uczczenie jej spacerem, co dla Anastazji stało się okazją do przemyślenia spraw i wydarzeń, jakie miały miejsce w ostatnim czasie.  Narastające w niej od miesięcy przygnębienie paraliżowało jej działanie, ale tląca się gdzieś świadomość, że musi znaleźć siłę do dalszego życia napełniała jednocześnie nadzieją

        Wszystko zaczęło się od wypadku, który całkowicie zmienił jej życie. Z dnia na dzień....



No nie mogłam.... bo to określenie o zdeformowanych rękach brzmiało jak sensacyjny artykuł w fakcie :D

Z dnia na dzień straciła wszytko, co kochała. W wyniku wypadku zmarła jej matka, ona sama przeżyła, ale długo walczyła z licznymi obrażeniami. Długotrwała rehabilitacja i pobyt w szpitalu okazały się walką nie tylko ze smutkiem po śmierci mamy, ale również walką o jej dalszą przyszłość. Bo Nastka była pianistką.
Każdy dzień w szpitalu przybliżał ją jednak do świadomości, że gra również pozostanie tylko wspomnieniem. Widok poranionych w wypadku rąk nie dawał zbytnich nadziei na poprawę, stawy odmawiały posłuszeństwa aż w końcu ordynator powiedział to wprost. Nigdy więcej nie zagra - na pewno nie zawodowo.


ja bym ci dała 3, albo nawet 2 :) 

dla mnie chaotycznie i mało ciekawie...

ale za to agataq pokazała ci jak zainteresować tekstem :) poprzekrecała i od razu super się czyta :)

opowiadanie typu: urodziła się, pożyła i umarła. Musisz bardziej się przyłożyć. W dodatku już mi jej szkoda się zrobiło, że grać nie może a tu nagle, że matka nie żyje... To chyba nieszczęsna matka powinna  być pierwsza wymieniona na liście nieszczęść
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.