- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 listopada 2022, 15:57
W jakim wieku wasze dzieci stały się bardziej samodzielne i niezależne? Chodzi mi też o to kiedy przestały trzymać się was i przybiegać z każdą pierdołą żeby pokazać coś, mama to, mama tamto. Kiedy już nie chciały żeby się z nimi bawić i same zaczęły się sobą zajmować? Czy może nie miałyście tak,że dziecko ciągle na was wisiało i czatowało przed WC jak idziecie się załatwić?
A do mam nastolatków, czy macie z nimi problemy?
Edytowany przez Użytkownik4304346 28 listopada 2022, 15:58
28 listopada 2022, 16:13
Mam 7 letnie dziecko i caly czas jest: mamo chodź się pobawić, mamo zobacz jak narysowalam, mamo mogę zjeść śniadanie koło ciebie w kuchni ( jak gotuje, gmeram przy zmywarce itd.) , mamo możemy razem się kąpać, mamo możemy razem spać. Ogólnie córka ma swój pokój, ale w ogóle w nim nie przebywa, bo nie lubi być sama. Zrobiła się mniej "samodzielna" odkąd wróciłam do pracy, a najbardziej absorbujaca jest odkąd doszło do niej, że zaczyna naukę w szkole. Trochę jakby chciała być młodsza niż jest, a to mamo nalej wody, a to pomóż ubrać spodnie itd. gdzieś od pół roku jest totalny kosmos. Kiedyś normalnie usypiała przy zamkniętych drzwiach,teraz musi mieć otwarte i koniec. Nie raz zamykała się w swoim pokoju na kilka h, bo miała jakieś tam swoje sprawy i rodzice nie mieli wstępu, a ostatnio mi powiedziała, że ona nie potrzebuje swojego pokoju i może mi oddać, bo ona chce być razem z nami cały czas, a nie sama. Spała ze mną tylko jak mąż miał na noc i to nie zawsze, a teraz pyta czy jak tata jest w domu w nocy to mógłby spac na kanapie, a ona ze mną.
Oczywiście bawi się sama, bo nie ma wyjścia, ale ile razy dziennie slysze mamo to, mamo tanto to nie sposób zliczyć. Natomiast oczywiście nie ma problemów z przebywaniem beze mnie poza domem, nocowaniem u babci itd.mamoza zaczyna się kiedy jestem w domu.
Edytowany przez .nonszalancja. 28 listopada 2022, 16:54
28 listopada 2022, 16:16
Nie mam doświadczenia, bo mam jedynaka - prawie dwuletniego, ale od początku raczej z tych mało absorbujących. Długo potrafi bawić się samo, oglądać książeczki, układać klocki. Ale wciąż też bardzo nas potrzebuje - żeby właśnie się pochwalić czymś albo coś pokazać. Powtarzam sobie wtedy, że kiedyś za tym zatęsknię, bo przecież niedługo koledzy będą ważniejsi ;).
28 listopada 2022, 17:17
Jeden mój jest dorosły, a drugi ma 16 lat. Różnie wyglądają (nikt ich nie bierze za braci) i całkowicie różne mają charaktery. Ostatnio ich nauczycielka ich podsumowała (chodzą/ili do tego samego liceum)- jakby 2 różne matki mieli. W domu często sami się bawili, młodszemu wystarczyło lego dać, żeby zniknął na godziny- byli we 2, więc jak już młodszy urósł do rangi człowieka (ok. 4rż), to razem się bawili. Generalnie nie byli upierdliwi i potrafili się sami sobą zająć.
28 listopada 2022, 18:05
7 i 10 lat. Ogólnie są w miarę samodzielni. Bawią sie razem lub osobno. Nie potrzebują mnie do zabawy (choć wiadomo, że czasami bawimy sie razem), ale ogólnie nie ma takiej konieczności, że ja lub mąż musimy się nimi zajmować w zabawie. Natomiast lubią być niestety wszędzie tam gdzie ja lub mąż, więc zazwyczaj zamiast bawić się w swoich pokojach, to wloką wszystko czym się bawią do salonu, żeby mieć mnie na oku jeśli jestem w kuchni lub pokoju. Bawią się sami, nie absorbują mnie do tego, ale muszę być w zasięgu ich wzroku. Ale czasem mają fazę że siedzą w jednym pokoju któregoś, tylko wtedy też najlepiej jak któreś z nas jest na piętrze, nawet jeśli w zupełnie innym pomieszczeniu.
28 listopada 2022, 18:15
Moja córka do 11 roku życia wykopywała moja żonę z łóżka bo musiała być przytulana przez tatusia.
Potem nagle z dnia na dzień uznała ze to obciach, zaczęła ubierać się na czarno a ściany oblepiła zdjęciami chłopaków z bts i stary Kids :)
Za rękę na ulicy chodziła do 10 roku życia, potem nawet nie chciała ze mną iść do sklepu bo bała się ze ktoś ja zobaczy ze znajomych.
Ciagle mi brakuje tej przylepy która kiedyś była
Teraz ma 12 lat i jest mega ciężka w życiu rodzinnym, ale ja chyba byłem gorszy nawet.
Edytowany przez kitoo 28 listopada 2022, 18:16
28 listopada 2022, 18:29
obecnie moje dzieci maja 16 lat córka i 14 lat syn i muszę przyznać że jakoś bardzo szybko stali się samodzielni, nie przypomnę sobie dokładnie wieku. Ale wynikało to też z tego że bardzo je do tej samodzielności motywowalam, zwłaszcza jeśli chodzi o odrabianie zadania domowego. Nie zrozumiałam jak można spędzać czas z nimi czas na nauce. Nie chodziło mi nigdy o to żeby mieli jak najlepsze oceny ale żeby nauczyli się odpowiedzialności. I chyba mi się udało.
To samo dotyczy samodzielnego przygotowywania posiłków jeśli my się spóźnimy, więc robią nawet coś dla nas.
Ale my też nigdy ich za bardzo nie kontrolowaliśmy, jeśli zrobili jakąś głupotę to pomagaliśmy im to naprawić, ale w każdym razie zawsze mieli i mają duże pole manewru.
No i też (prawie) nigdy na nich nie krzyczeliśmy, kar też jakoś nigdy nie chciało nam się wymyślać, bo później trzeba było być konsekwentnym np.brak komórki przez tydzień. Po 2 lub 3 karach po prostu mi się odechciało.
Tak więc trochę cud nastąpił z tymi moimi nastolatkami bo teraz wyrastają na całkiem ułożonych młodych ludzi którzy wiedzą czego chcą I znają też swoje i nasze ograniczenia
28 listopada 2022, 18:39
Moja córka do 11 roku życia wykopywała moja żonę z łóżka bo musiała być przytulana przez tatusia.
Potem nagle z dnia na dzień uznała ze to obciach, zaczęła ubierać się na czarno a ściany oblepiła zdjęciami chłopaków z bts i stary Kids :)
Za rękę na ulicy chodziła do 10 roku życia, potem nawet nie chciała ze mną iść do sklepu bo bała się ze ktoś ja zobaczy ze znajomych.
Ciagle mi brakuje tej przylepy która kiedyś była
Teraz ma 12 lat i jest mega ciężka w życiu rodzinnym, ale ja chyba byłem gorszy nawet.
ja to lubiłam przytulać się do tatusia i chodzić z nim za rękę do 19 roku życia, a potem już były studia - czas poza domem to często było 14 h dziennie, bo zajęcia od 8 do 20 plus dojazdy , a weekendy nauka od rana do nocy i już nie było ani czasu ani sił na córeczkę tatusia🙁 całe szczęście teraz mój mąż przytula😉