Temat: Barwa głosu

Zainspirowana wczorajszym komentarzem na temat mojego głosu postanowiłam zapytać się jak to jest u was. Poznałam przez internet faceta, pisało się okej ale do czasu aż do mnie zadzwonił i czar prysł :D miał baaardzo kobiecy, skrzekliwy głos i nie umiałam normalnie nawet z nim rozmawiać bez jakiegoś takiego poirytowania. Nigdy nie myślałam, że barwa głosu będzie mi aż tak przeszkadzać. Sama mam dość niski głos, nie taki typowy kobiecy - ale podoba mi się on, nie jest jakiś "męski" tak jak to skomentował owy facet. Często się mnie pytają czy gdzieś śpiewam albo przemawiam bo jest on donośny.


Jak to wygląda u was? Lubicie swój głos? Jaki głos mają wasi partnerzy? Podejrzewam, że jednak to ważny element bo ciężko byłoby mi słuchać kogoś kogo głos do mnie nie przemawia. 


Mam jedną koleżankę, której głosu też nie mogę znieść jest taki bardzo piskliwy i jakby sztuczny. Temat luźny oczywiście, dla śmiechu i z ciekawości.

efimero napisał(a):

Zainspirowana wczorajszym komentarzem na temat mojego głosu postanowiłam zapytać się jak to jest u was. Poznałam przez internet faceta, pisało się okej ale do czasu aż do mnie zadzwonił i czar prysł :D miał baaardzo kobiecy, skrzeczliwy głos i nie umiałam normalnie nawet z nim rozmawiać bez jakiegoś takiego poirytowania. Nigdy nie myślałam, że barwa głosu będzie mi aż tak przeszkadzać. Sama mam dość ciężki głos, nie taki typowy kobiecy - ale podoba mi się on, nie jest jakiś "męski" tak jak to skomentował owy facet (podejrzewam, że wywołało to w nim kompleks bo rzeczywiście brzmiałam ciężej od niego). Często się mnie pytają czy gdzieś śpiewam albo przemawiam bo jest on doniosły.

Jak to wygląda u was? Lubicie swój głos? Jaki głos mają wasi partnerzy? Podejrzewam, że jednak to ważny element bo ciężko byłoby mi słuchać kogoś kogo głos do mnie nie przemawia. 

Mam jedną koleżankę, której głosu też nie mogę znieść jest taki bardzo piskliwy i jakby sztuczny. Temat luźny oczywiście, dla śmiechu i z ciekawości.

glos jest dla mnie bardzo, bardzo ważny. Już nie raz przystojny mężczyzna przestawał być przystojny właśnie przez barwę:)

Kiedyś miałąm kolegę w pracy- bardzo przystojny. Ale jak się odezwał, to czar pryskał- jak eunuch. Na studiach miałam zajęcia z Włochem w bardzo średnim wieku. Jak to Włoch- 1,5 w kapeluszu i wielki zadek. Ale jak gitarę wyciągnął i zaczął śpiewać, to wszystkim kopary opadły. Miał piękny, głęboki głos. 

Bardzo mnie męczy wysoki ton głosu. Miałam z paroma koleżankami problem, bo po prostu nie byłam wstanie ich dłużej słuchać bez dyskomfortu. Sama mam przeciętny głos, przynajmniej na nagraniach, raczej sympatyczny - co mnie zawsze dziwi, bo w swojej głowie brzmię kompletnie inaczej. 

Mój mąż ma bardzo niski głos - i chyba tylko dzięki temu nie wadzi mi u niego francuski akcent, bo wszyscy inni Francuzi brzmią mi...no wiadomo jak, nie napiszę przez poprawność.

Mnie za to zmęczył ten wpis, bo roi się od błędów/przejęzyczeń. Skrzekliwy/skrzeczący, nie skrzeczliwy, donośny, nie doniosły.

O głosie też mówi się, że jest niski lub wysoki, nie że jest lekki lub ciężki.

krolowamargot napisał(a):

Mnie za to zmęczył ten wpis, bo roi się od błędów/przejęzyczeń. Skrzekliwy/skrzeczący, nie skrzeczliwy, donośny, nie doniosły.

O głosie też mówi się, że jest niski lub wysoki, nie że jest lekki lub ciężki.

Napisała królowa :D poprawiłam błędy jednak nie uważam, żeby znacząco wpłynęły na odbiór samej wiadomości. 

Ja nie toleruję swojego głosu i widoku na nagraniach.

Miałam starszego kolegę w pracy, którego trzecia (a może czwarta już) żona miała głos skrzeczący prawie jak p. Senyszyn. Na dłuższą metę dla mnie nie do zniesienia.

Barwa głosu ma dla mnie duże znaczenie - i nie mam jakiegoś ulubionego "typu" głosu, po prostu musi dobrze brzmieć;) Niektórzy mają barwę głosu, która jest taka ciepła, "uśmiechnięta" - taki typ lubię najbardziej. Przeszkadzają mi piskliwe, skrzeczące głosy - chyba jak każdemu. 

Swój głos lubię. Jest niski, śpiewam altem (jak mówię, to od razu słychać, że to alt;)). Nieraz już słyszałam miłe słowa na temat tego, jak brzmię.

Spotkałam się kiedyś z fajnym facetem. Przez kółka miesięcy platonicznie. Stare czasy, byliśmy młodzi więc bez pośpiechu z sprawie seksów. Chodziliśmy w różne miejsca i wszystko było super. Facet przystojny, sylwetka ok. Nic nie zapowiadało katastrofy. Po pierwszym pójściu do łóżka chciałam sobie odgryźć łapę, byle szybciej uciec. Po orgazmie jego ciepły niski męski głos zamienił się w piski nastolatka przed mutacją. I tak już było za każdym razem. Zawsze po! Nie dałam rady i zakończyłam rekację. Do dziś mam dreszcz zażenowania jak sobie przypomnę. 

Bardzo lubię swój głos, chociaż kiedyś tak nie było. Miałam taką przyjaciółkę, która wmawiała mi, że brzmię jak chłopak i robiła to tak skutecznie aż uwierzyłam. 😵
Dopiero chłopak z którym się pózniej spotykałam, uświadomił mi, że tak nie jest.

Warto zaznaczyć, że często dorośli mówią cicho lub tak nie pewnie siebie, że ten głos jest podobny do kobiecego. Dzięję się tak najczęściej podczas gdy w dzieciństwie takie dziecko nie było poważane i nikt nie liczył się z jego zdaniem.
Byłam kiedyś na takim ciekawym wykładzie z dykcji i tam bardzo ciekawie opowiadano jak dzieciństwo wpływa na naszą wymowę, moc głosu i dykcję. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.