Temat: Podrywanie, zaczepki, gwizdy, komplementy

Temat nieco powiązany z wątkiem odnośnie molestowania. Jaki jest Wasz stosunek do zaczepek ze strony obcych mężczyzn, komentarzy na temat Waszego wyglądu, gdy przechodzicie ulicą, gwizdów itp. Na pewno większość z Was miała w życiu sytuacje, gdy np przechodząc koło grupy robotników albo sebiksów na ławce słyszałyście komentarze typu "hej lala" itp.
Mam też na myśli sytuacje nie aż tak prostackie, jak przykład powyżej, ale również od mężczyzn wydawało by się "na poziomie" - klientów, współpracowników, przełożonych ("gdybym wiedział, że taka ładna kobieta mnie będzie obsługiwać, to lepiej bym się przygotował" itp).

Jeśli chodzi o mnie - z jednej strony nie czuję się komfortowo w takich sytuacjach, jeśli ma miejsce na ulicy to po prostu to ignoruje, jeśli słyszę coś podobnego od osoby, z którą rozmawiam to albo dziękuję za komplement albo odpyskuję (w zależności od sytuacji i relacji). Z drugiej jednak strony jest to jakaś forma pochlebstwa i w pewnym sensie cieszę się, że jednak komuś się podobam :D

Żaliłam się kiedyś mężowi, jak to grupka robotników mnie zaczepiała. On z kolei cieszy się, jak zaczepiają go kobiety, nawet takie, które jemu się nie podobają, albo jak starsze współpracownice uśmiechają się, komplementują i robią do niego maślane oczka. Faceci uwielbiają łechtać swoje ego i wydaję mi się, że oni myślą, że nam też się to podoba.

A jak wy reagujecie w takich sytuacjach? Jak się wtedy czujecie i czy uważacie, że jest to przekroczenie jakiejś granicy czy molestowanie?

Pasek wagi

Osobiście czuję złość i agresję. Mam sporo zaczepek i awansów w mediach społecznościowych. Tu jest o tyle proste, ze po prostu ich blokuję. Na żywo ignoruję, ale we mnie buzuje i chętnie bym odpowiedziała. Spadaj luju, jesteś dla mnie za mało atrakcyjny 😜 Oczywiście się powstrzymuję, aby nie usłyszeć steku wyzwisk.

Jak to pada z ust kogoś obcego udaje, że nie słyszę, ale usmiecham się pod nosem, natomiast o wiele większy problem mam z propozycjami seksualnymi 

jestem wściekła

Pasek wagi

Ignoruję. Udaję że nie słyszę. Nie wdaję się w pyskówki.

Pasek wagi

Nie miałam zbyt wielu takich sytuacji - czasem dobrze jest być pasztetem;)

Ale jak się zdarzały, to czułam zażenowanie i udawałam, że to nie do mnie. Tylko nie wiem, co ci zaczepiający chcą w ten sposób osiągnąć.

Jesli jest to kulturalne i z usmiechem to jest to mile (o ile jest to z umiarem typu jedno, dwa zdania i koniec).  Jakies wulgarne lub w niestosownych momentach, napastliwe lub wyraznie seksualne to bardzo nie lubie i czuje sie zirytowana, wkurzona i czasami zestresowana i agesywna jesli czuje sie zagrozona w danych okolicznosciach. Ja cale zycie mam duzy biust i sterczacy tylek wiec nasluchalam sie tego bardzo duzo wlacznie z obnazaniem, dotykaniem z nienacka itd. Reagowalam roznie, jak bylam mloda to uciekalam w poplochu, pozniej zaczelam pyskowac a jak nabaralam pewnosci siebie to glosno i wyraznie tak zeby inni slyszeli zwracalam uwage (zeby zawstydzic/osmieszyc) delikwenta. Uliczne okrzyki zupelnie ignorowalam. Teraz mam 45 lat i waze duzo za duzo i wlasciwie mam spokoj :D

ignoruję. Okropnie krępujące, nie cierpię sytuacji właśnie z robotnikami. Całe szczęście od nikogo mniej anonimowego czegoś takiego nie doświadczylam chyba nigdy, nie mam pracę gdzie miałabym kontakt z klientami/innymi randomowymi ludźmi. Jak coś takiego (nigdy żaden hardcore) padło gdzieś tam w pracy to traktuje na luzie i nic nie odpowiadam.

ignoruje i czuję zażenowanie 

Nie cierpię i staram się ignorować, ale czasem jest to bardzo krępujące. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.