Temat: Jak sobie poradzic z wyrzutami sumienia

Jak sobie poradzić z wyrzutami sumienia? Babcia jest w szpitalu w ciężkim stanie, a ja mam w głowie tylko jej słowa, ze „rzadko ja odwiedzam”, „odwiedzaj mnie częściej”. Miałam do niej zal, bo zawsze gdy do niej przyszłam słuchałam tylko jaka gruba jestem. Nawet na ulicy, gdy spotkała mnie jak jechałam na uczulnie rowerem, potrafiła mnie szczypać za udo i powiedzieć, ale jesteś gruba. I ja szybko odjechalam ze łzami w oczach, bo schudłam wtedy z 10 kg. Teraz tego żałuje, wiadomo starsze osoby często mówią jakieś niestosowne rzeczy. Nie wiem co myśleć o tym. Czuje wielkie wyrzuty sumienia…

nigdy wszystkich nie uszczesliwisz ilebys od siebie nie dala. odwiedzaj na tyle ile mozesz i nie czuj sie zle jesli nie mozesz wiecej

Uzytkownik93842934829048 napisał(a):

nigdy wszystkich nie uszczesliwisz ilebys od siebie nie dala. odwiedzaj na tyle ile mozesz i nie czuj sie zle jesli nie mozesz wiecej

Teraz mam zupełnie inne myślenie, ale nawet jeszcze 2 lata temu byłam bardzo zakompleksiona wiec unikałam babci jak mogłam, bo wiedziałam, ze jak przyjde to usłyszę tylko jakieś komentarze. Jedyny raz odezwałam się i powiedziałam, ze dla Boga jest nie ważne czy jestem gruba czy chuda i wtedy przystopowała, bo jest baaardzo wierząca. Jestem tez zła na siebie, ze przez wagę straciłam tyle chwil. Bałam się ja odwiedzać, bo waga tylko rosła. Jest ki bardzo przykro, teraz postąpiłabym zupełnie inaczej. Przez ostatnie 5 lat odwiedziłam ja może z 5 razy. 

Spojrzyj może na to z drugiej strony - dlaczego jej nie odwiedzałaś? Może po prostu nie byłaś z nią zżyta, nie odczuwałaś potrzeby kontaktu. Wiem, brzmi to strasznie, zaraz ktoś mi zarzuci brak uczuć, itp., itd. no bo przecież babcię, dziadziusia, mamusię, tatusia TRZEBA kochać. A to nie tak. Uczucia, relacje muszą być w obie strony. Mój syn miał taki sobie kontakt ze swoją babcią, a moją mamą. A dlaczego? A dlatego, że ze strony babci zainteresowanie było niewielkie, krytyka ogromna, w sumie brak wspomnień typu wspólne wakacje, wspólnie spędzony czas. Owszem, pomagał babci, ale po to żeby mi pomóc, bo jest dobrze wychowany, itp., itd., a nie dlatego, że był z nią związany. 

Po prostu przestań sie przejmowac. To nie jest tak że coś złego robilas. W tamtym czasie tak czułaś po prostu. Moja babcia też mi dogryzala z powodu wagi i też z tego powodu unikałam jeżdżenia do niej. Ale nie tylko. Babcia to był typ mąciwody. Tu obgadac kogoś, tam dorobić coś do historii żeby miała inny wydzwiek itp.Babcia umarła 2 lata temu. Nie mam wyrzutów sumienia z powodu tego że mogłam częściej ja odwiedzać czy coś. Chęć spędzanja razem czasu wynika z masy szczegółów. Ja w tamtym momencie przez babci zachowanie po prostu nie miałam tej chęci i potrzeby. Nie mam zamiaru przepraszać czy czuć się winna za swoje uczucia.Nie jestem typem człowieka który zaciśnie zęby i nadstawi drugi policzek bo wypada.

Pasek wagi

Moim zdaniem babcia sama jest sobie winna. Jawnie sprawiała Ci przykrość przez lata, więc nie ma się co dziwić, że rzadko ją odwiedzałaś. Osobiście nie kupuję narracji, że to starsze pokolenie i może tak mówić (zakładając, że nie choruje psychicznie). Brak kultury to brak kultury, niezależnie czy masz 20 czy 70 lat.

oj, wygląda na to, że jesteś niezwykle podatna na manipulację i wzbudzanie poczucia winy. Babcia to jedno, ale w życiu czekają Cie jeszcze relacje z chłopakiem/mężem, może dziećmi, współpracownikami/szefostwem/klientami - zależy jakiej pracy się podejmiesz. W kazdym razie przez całe życie będziesz miała styczność z ludźmi, których interes bywa odmienny od Twojego. I być może całe życie będziesz sie borykać z takim poczuciem winy albo ulegać i tłumaczyć ludzi w dziwny sposób.

Mówisz, że starsze osoby mówią niestosowne rzeczy. Ale one nie zawsze były starsze, może ciężko to sobie wyobrazić, ale Twoja babcia była taką sama dziewczyną jak Ty. I albo znosiła podobne przytyki od tych starszych aż wroslo w nią że w pewnym wieku to tak należy dopieprzać młodym, albo próby manipulacji działały wiec je stosuje. Kiedyś mówiło się jedynie o szacunku dla starszych, dziś juz szeroko podkreśla się, że szacunek należy sie wszystkim. Masz absolutne prawo nie lubić swojej babci, nie lubić z nią przebywać. Miłość wynikająca z więzów, przywiązanie i fakt że jest w Twoim życiu od początku to co innego, ale zupełnie po ludzku możesz czuć do człowieka sympatię bądź nie, bez żadnych wyrzutów sumienia. 


Zastanów się tez, czy faktycznie ci jej brakowało i dlatego teraz myślisz, ze za rzadko ja widziałaś, czy może tylko dlatego, ze ona tak mówi by wzbudzić w tobie poczucie winy, byś poczuła się zle, tak jak wtedy, kiedy powtarzała ci, ze jesteś gruba. Do tego dochodzi również jej ciężki stan. W takich sytuacjach nawet ludzie widzący się codziennie odczuwają poczucie niewykorzystania maksymalnie czasu ze sobą, gdyż pojawia się obawa utraty, ale to dotyczy bardziej ludzi, których coś łączyło. 

Przykro mi z powodu choroby Twojej babci. Natomiast nie dziwię Ci się zupełnie, że nie miałaś ochoty utrzymywać z nią bliskich stosunków. Moim zdaniem, więzy krwi to zdecydowanie za mało, by "czuć się zobowiązanym" do kochania kogoś. Babcia nie potrafiła okazać Ci wsparcia, czułości czy zwykłej kobiecej solidarności, i nie powinna oczekiwać, że Ty przejmiesz całą odpowiedzialność za Waszą relację. Na Twoim miejscu, nie pielęgnowałabym tego poczucia winy w sobie, bo jest nieadekwatne do sytuacji. Możesz jej współczuć, życzyć jej zdrowia i tyle. Żyj swoim życiem. 

Zaakceptuj ta sytuacje, wstecz nic nie zmienisz. Nie masz sobie nic do wyrzucania, gdyby bylo mozliwe wasze kontakty inaczej ulozyc, to by tak bylo, wiecznie nie bylo mozliwe. Badz teraz przy niej jesli tego obie potrzebujecie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.