Temat: Trwanie w małżeństwie bez miłości

Moi znajomi znaleźli się w niezbyt przyjemnej sytuacji i chciałabym zapytać, jak wy byście się w takiej sytuacji zachowały (imiona zmyślone):

Marcin od kilku lat jest w związku małżeńskim z Anią. W trakcie małżeństwa Marcin zakochał się jednak z wzajemnoscią w koleżance z pracy, Kasi. Mieli krótki romans, jednak dręczony wyrzutami sumienia Marcin przyznał się żonie i postanowił się wyprowadzić. Żona oczywiście bardzo to przeżyła, ale mu wybaczyła i błagała go, żeby do niej wrócił. Dał się namówić, wrócił i obiecał wierność. Działo się to ok 2 lata temu. Jednak Marcin już nie kocha żony, ale nie potrafi być z nią szczery. Kocha Kasie, ale nie chce ranić Ani, więc się z nią nie spotyka. Kasia prawdopodobnie dalej kocha Marcina, ale szanuje ich małżeństwo. Cała trójka ma ok 35 lat. Nie mają dzieci, choć by chcieli. 

Co byście zrobiły na miejscu Ani? Trwały w związku bez uczucia, starały się o dziecko, żeby chociaż od nich poczuć miłość? Czy pozwolilybyscie odejść mężowi mając świadomość, że możecie już nie zdążyć kogoś poznać i mieć z nim dzieci albo w ogóle stworzyć z kimś trwały, szczęśliwy związek? Dodam tylko, że wszystkie te osoby są raczej niezależne finansowo.

Pasek wagi

Tonya napisał(a):

araksol napisał(a):

Tonya napisał(a):

araksol napisał(a):

Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością...

No właśnie Ania raczej kocha męża...

Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne...

Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama.

najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. 

Nie chciałabym być w takim związku na miejscu Ani. I nie chciałabym też, żeby Marcin kłamał, że mnie kocha... 

jesli kochasz, chcesz szczęścia drugiej strony. Ta druga strona kocha kogoś innego, więc ja kochając i chcąc jej szczęścia pozwolilabym odejść i szukać szczęścia przy kimś innym. Zatrzymywanie kogoś, kto mnie nie kocha, to egoizm, miłość, ale tylko do samego siebie.

dziwne, że wrócił do Ani, skoro kocha Kasię, tym bardziej, że dzieci nie mają. Wg mnie powinni się rozstać, lepiej chyba teraz, niż gdy będzie 10,20 lat starsza

bardzo nie umiem się wczuc w sytuację Ani. Nie rozumiem jak można prosić faceta o powrót, bo ja się nawet na randkę nie byłam w stanie lepiej ubrać niż normalnie, moja feministyczna połowa serca odbiera to jako niezwykle upokarzające.

a analizująca połowa mózgu dodaje do tego, by nie przedłużać okresu upokorzeń tylko urwać szybko, krótsze ból szybciej się zapomina i zacząć żyć od nowa póki ma dopiero 35 lat. Teraz czas będzie biegł szybciej.

jak to co oczywiście, że sama bym odeszla, w ogóle co to za pomysł, żeby jeszcze tego faceta przytrzymywać, a ten caly Marcin co za koleś -  buhehe odkochał się i zakochał w innej,  jak tylko urzeczywistni związek z tą drugą w niej też się odkocha 

po prostu gość zasmakował dojrzałego związku i okazało się, że do niego nie dorósł , nowa babka też będzie fajna dopóki nie zostanie żona, ta nowa ukochana też niezbyt mądra powinna wybić sobie tego kolesia z głowy 

ogolnie całe towarzystwo siebie warte 

p.s.

Najpierw piszesz, że to twoi znajomi, potem że sprawę znasz tylko od strony  Marcina, ale pytasz nie co on ma zrobić, a co ma zrobić jego żona ... Ciekawe ... 

Jedyne rozsądne wyjście to rozstanie. Nie potrafiłabym być na miejscu Ani, to musi być starszne.

Berchen napisał(a):

Tonya napisał(a):

araksol napisał(a):

Tonya napisał(a):

araksol napisał(a):

Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością...

No właśnie Ania raczej kocha męża...

Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne...

Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama.

najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. 

Hmmm tak zależy że wdał się w romans z inną. Nie wiesz jak to się odbywa,  facet nie chce rozwodu bo np boi się czyjejś opinii w środowisku np kogoś z rodziny, albo czuje strach przed zakończeniem tego co zna i rozpoczęciem nowego życia. Żeby jeszcze nie było tak, że czujność żony została uspiona a za chwilę romans się odnowi. Fajnie mieć dom do którego można zawsze wrócić, zonę która kocha i zawsze przygarnie i fajnie mieć przygody, najlepiej co jakiś czas inne. Żeby jeszcze nie znalazła się zamiast Kasi jakaś Basia, a potem Zosia. 

Jasne, że się rozstać. Jakby były dzieci, to bym się pewnie długo zastanawiała, ale jak dzieci nie ma to trzeba by było uciąć sprawę możliwie szybko. Ania ma prawo znaleźć kogoś, kto ją NAPRAWDĘ pokocha.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.