Temat: Moja historia,pomoc,agnielski studia.

Hej :)
Mam pare pytań co do studiów z angielskiego.Pokrótce przedstawię Wam swoją historię z angielskim.W podstawówce średnio mi szło z angielskim można powiedzieć,że z trudem dostatecznie bo to  był ciężki okres w moim życiu-sprawy rodzinne.W gimnazjum mieliśmy dziwnego nauczyciela,który na lekcjach nie zajmował się uczeniem nas lecz wieloma innymi sprawami i mój angielski na skutek tego był koszmarny prawie nic nie umiałam powiedzieć , chociaż miałam na koniec 4. W LO musiałam pobierać korepetycje ponieważ nie dałabym rady zapanować nad owym językiem.Mieliśmy bardzo wymagająca nauczycielkę , oczywiście na początku nie obeszło się bez 2 ale z czasem wszystko potoczyło się inaczej.Inspiracja do nauki angielskiego była również moja korepetytorka bardzo mądra osoba.Na koniec LO miałam 4 na koniec z angielskiego z czego jestem bardzo dumna   Niedawno pisałam maturę z angielskiego i liczę od 60 % - 70 % oczywiście podstawa. Pani nasza zrobiła nam raz maturę ustną próbną i na moje zdziwienie okazało się ,że uzyskałam 95%.Normalna maturę mam w przyszłym tyg.Chciałabym się Was poradzić czy poszłybyście na studia z angielskiego w moim przypadku? Mam jakiekolwiek szanse się dostać ? Bardzo mnie wciągnął ten język.Fakt nie do końca jeszcze wszystko umiem ale ciągle się ucze nowych słowek staram tłumaczyć sobie różne czytanki , tego czego nie rozumiem odnajduje w słowniku mam problemy w słuchankach. Proszę o opinie :)

Dzięki :) Pozdrawiam
No i raczej nie powinny wypowiadać się osoby , które filologii nie kończyły bo mało co wiedzą ile takie studia zajmuję czasu. No i gdybyś jakimś cudem dostała się i zaliczyła sesję , to po czasie możesz znienawidzić ten kierunek , bo to wyścig szczurów.

girlish C2 to mają  wyedukowani natives :P

poza tym, filologia moze skutecznie obrzydzic ci jezyk ktory kochasz :) uwierz mi na słowo :))>>>>>>>>>>.. świete słowa , nie wie ten kto tego nie doświadczył :)
> podstawa i filologia , dobre sobie , nawet nie
> wiesz co cie tam czeka , porazka. U mnie na 50
> osób na zaocznych 37 miała podstawe na maturze i
> nawet pierwszej sesji nie przeytrwali. Czy zdajesz
> sobie , że od razu trzeba czytać książki w
> oryginale np na Historiu GB lub USA i to od
> pierwszego semestru. Filologia to studia dla
> ludzi, którzy już UMIEJĄ mówić i pisać dobrze po
> angielsku a nie kurs językowy !!!!!!!!!!!!!!

W takim razie moja siostra, która kończy drugi rok, jest albo odstępstwem od reguły, albo pieprzonym geniuszem.
Inne 'sztuczki' nie wchodzą w grę.

co wy gadacie , na jakas podrzedna politechnike albo uniwer dostanie sie spokojnie ,ale czy da sobier rade bedzie musiala ciezko pracowac i sie uczyc BO jest naprawde ciezko na filologii
ja mialam angielski 3 lata w liceum na podstawie, tak ten jezyk polubilam ze pisalam mature rozszerzona i egzaminu ustnego mialam na 95% i pisemnego ololo 70% obecnie studniuje miedzynarodowy biznes w wielkiej brytanii. dla chcacego nic trudnego x zaczelam studia zaraz po maturze. 
Filologia to nie jest zaawansowany kurs językowy, jak niektóre z Was zdają się uważać. To znacznie więcej. Gramatyka opisowa, stylistyka, literatura, historia, kulturoznawstwo, językoznawstwo, metodyka, teoria literatury, która nie raz zahacza o filozofię, praktyczne zajęcia z języka.... Kończyłam filologię, akurat nie angielską, ale ogólnie potwierdzam to, co pisze Skrzydlata. Wymagana jest bardzo dobra znajomość języka i językowe obycie w wielu naprawdę poważnych sprawach już na samym wstępnie, czytana jest wszelka możliwa literatura i nie są to proste książki dobrane tak, żeby nie było trudno językowo. Wszystkie zajęcia są prowadzone w obcym języku i wszyscy muszą nadążać, nie ma wyjątków dla nikogo, a jak nie nadążasz, to nikt Ci nie da ulgi, musisz sama nadrobić, tak żeby móc brać udział w zajęciach. Nikt nie będzie robił wyjątków dla osób, które nie dają rady językowo. Osoby z brakami mogą mieć naprawdę bardzo ciężko. To nie oznacza, że każda taka osoba odpadnie, ale na początku może być bardzo ciężko, żeby te braki nadrobić. Myślę, że sam egzamin na studia nie jest jakimś wielkim problemem, do zdania egzaminu można się jakoś przygotować i dostać się - prawdziwe trudności mogą się zacząć w trakcie studiów.
A próbować można zawsze, nie chodzi tu o podcinanie skrzydeł, tylko o realną ocenę sytuacji, ale jednak warto mierzyć siły na zamiary i szczerze ocenić swoje możliwości. A nie są to lekkie studia, wymagają dużego nakładu pracy i bardzo dużo czasu na naukę. Poza tym my nie możemy tak naprawdę ocenić Twojej znajomości języka w praktyce, moim zdaniem powinna ocenić to jakaś osoba, która kończyła filologię i jest na przykład wykładowcą czy nauczycielem, i jest w stanie obiektywnie ocenić, czy masz szanse poradzić sobie na takich studiach, czy też może lepiej sobie odpuścić, albo odłożyć to na za jakiś czas i w tym czasie intensywnie się przygotowywać.
Zdecydowanie! Jeśli to Cię kreci i myślisz, że podołasz (na filologii jest ciężko) to śmiało. Kto nie ryzykuje ten nie ma. Trzeba realizować swoje cele i pragnienia. Uporem i chęcią do nauki dasz rade.
Pasek wagi
nevermind, and good luck,anyway:)
właśnie większość osób ma mylne pojęcie na czym polega studiowanie filologi ;) 3/4 osób uważa, że to taki kurs a nic bardziej mylnego! Przez prawie rok masz samą fonetykę! omawiasz wiele książek angielskich pisarzy,uczysz się historii angielskiej,zasad pisowni, gramatyki itd. Oczywiście ja znam to z opowiadać mojej pani z którą miałam kursy maturalne. Osobiście zadałam maturę ustną z angielskiego na 95%-podstawa,90%-rozszerzenie, pisemne poszły mi chyba nieźle ale nie poszłabym na filologię angielską...kocham ten język ale czuję, że te studia by mi go obrzydziły ;D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.