- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 stycznia 2022, 00:41
Hej, zdaję sobie sprawę z tego, że są tutaj osoby dużo starsze z innymi problemami, ale muszę się wygadać i mam nadzieję, że zostanę chociaż trochę zrozumiana.
Za miesiąc skończę 21 lat, jestem na drugim roku studiów. Mieszkam ok. 200 km od domu rodzinnego. Moim problemem jest tęsknota za domem, której nie potrafię się wyzbyć. Przeraża mnie to, że tak naprawdę już nigdy nie będę mieszkać w domu na stałe. Mam daleko do moich bliskich, a jestem bardzo emocjonalnie związana z nimi, najbardziej z mamą i babcią. To moje najlepsze przyjaciółki. Jak się dowiedziałam, że do 9 stycznia mam zajęcia zdalne, od razu spakowałam się i wróciłam do domu. Tylko w domu czuję się swobodnie. Ogólnie to mieszkam z chłopakiem, ale ze względu na to, że jego rodzice mieli problemy finansowe, musieliśmy zamieszkać na pokoju. Mamy prywatną łazienkę i wspólną kuchnię z innymi mieszkańcami. Niby przyzwyczaiłam się do takiego życia, ale nadal nie jest to dom. Nie czuję, żeby to było choć trochę zbliżone do domu. Ustawiłam sobie zdjęcia z bliskimi w ramkach, kupiłam lampki, jakieś ozdoby, ale nic nie sprawia, że czuję się "jak w domu". Jest inne jedzenie, inaczej się robi pranie, mimo że używam tych samych płynów co w domu, to pranie pachnie inaczej. Bardzo przeżywam moment, kiedy muszę wracać do miasta studenckiego.. Dodam, że nie jestem rzucona na głęboką wodę, bo do liceum poszłam 100 km od domu i mieszkałam przez 8 miesięcy w internacie, a potem z przyjaciółką na mieszkaniu. Tylko, że wtedy wracałam co weekend i to było zupełnie coś innego. Teraz mimo że mam dużą paczkę znajomych i kochającego chłopaka to i tak czuję się samotna i zdana na siebie. Nie pracuję, bo studiuję dziennie, nie mam na to czasu plus nie potrzebuję pieniędzy, bo moi rodzice mogą mnie bez problemu utrzymywać. Teraz dopiero składam CV do linii lotniczych (jak skończę 21), bo to moje największe marzenie. Ale tak poza tym to wychodzę ze znajomymi, chodzimy do restauracji, na spacery, razem się uczymy, ale brakuje mi rodziców. Brakuje mi własnego pokoju, swojego kąta 😥 Może brzmi to dziecinnie, ale dla mnie to wszystko jest problematyczne. Chciałam wziąć psa ale na tym pokoju nie mogę go mieć. Dopiero od października 2022 będę mieszkać na normalnym mieszkaniu, może wtedy wezmę psa, ale nie wiem, czy on da mi jakąś namiastkę domu.
Teraz w niedzielę mam wracać do tej szarej rzeczywistości... jak o tym pomyślę to chce mi się płakać. Myślałam, żeby zapisać się na jakieś treningi, na coś co lubię, żeby zająć się czymś, ale to raczej też nic nie da, bo mój chłopak na okrągło próbuje organizować nam jakieś wyjścia, a ja dalej czuję się tak samo. Przeraża mnie ta myśl, że już nigdy nie będę mieszkać w moim domu na stałe... Wiem, że to normalne, że ludzie się wyprowadzają, ale moja więź z rodziną jest naprawdę silna i ciężko mi ją poluzować...
Myślicie, że powinnam pójść na jakąś terapię? Może to by pomogło...
6 stycznia 2022, 03:00
Mialam tak na studiach, przeszło jak zamieszkałam z chłopakiem w wynajętym mieszkaniu. A jak wyjechałam pierwszy raz do pracy za granicę to zrozumiałam, że mogłabym mieszkać wszędzie na świecie. Dużo mi daje własny samochód. Wiem, że w razie czego w środku nocy mogę wsiadać i jechać gdzie chcę.
Ale twoja sytuacja wydaje się inna bo masz dużo znajomych i faceta teraz. Może rzeczywiście jakąś sesja z psychologiem.
6 stycznia 2022, 08:56
Musisz emocjoalnie odciąć się od domu, ja miałam tak samo, każdy problem domowy przeżywałam, tęskniłam jak cholera, jak mnie rodzice zostawili 500 km od domu rodzinnego w mieście studenckim, w którym nie znałam absolutnie nikogo, byłam świeżo po rozstaniu z chłopakiem byłam przerażona. Jednak moja ciekawość świata pozwoliła mi rzucić się w wir miejskiego życia, zaczęlam szukać pracy, zapisałam się na siłkę, zaczęłam biegać, jeździć po mieście poznawać nowe miejsca itd. Później zaczęłam robić kurs instruktora fitness, jeden, drugi, trzeci, dojeżdżałam do Warszawy i w domu spędzałam jeden weekend w miesiącu. A minęło mi całkowicie jak zamieszkałam z nowym chłopakiem, który otoczył mnie troskliwością i ciepłem. Nie będziesz wiecznie dzieckiem, musisz prowadzić swoje życie, mama i babcia mają tam swoje, czynne uczestniczenie w życiu rodzinnym będzie zaburzać Ci Twoją codzienność, którą przecież w ciekawy sposób można wykorzystać ;)
6 stycznia 2022, 09:55
Musisz odciąć pępowinę, może jakaś pomoc psychologa. Naturalne jest to , że tęskni się za bliskimi, ale jeżeli przeraża cię fakt, że jako dorosła osoba nie będziesz mieszkać z rodzicami to jest tu coś bardzo nie tak.
Edytowany przez .nonszalancja. 6 stycznia 2022, 09:57
6 stycznia 2022, 10:14
A jak Twoja mama i babcia do tego podchodzą? Może jest tak, że one dodatkowo wzbudzają w Tobie takie poczucie? Dzwonią do Ciebie codziennie itp?
6 stycznia 2022, 10:26
przejdzie Ci spokojnie ;) do 5roku studiów już będziesz szczęśliwa z niezależności od rodziny :)
6 stycznia 2022, 10:31
A jak Twoja mama i babcia do tego podchodzą? Może jest tak, że one dodatkowo wzbudzają w Tobie takie poczucie? Dzwonią do Ciebie codziennie itp?
nie, bardzo rzadko z nimi rozmawiam. z mama pisze częściej, ale nie bez przerwy
6 stycznia 2022, 10:44
Wiesz z jednej strony to chyba dobrze że masz dom za którym tęsknisz. Może pomysl o tym pozytywnie-masz port w którym czujesz się bezpiecznie i dobrze. A studia to przygoda , emocje , fascynujący czas. Jeśli chcesz go dobrze wykorzystać to też nie ma się co za bardzo przyzwyczajać do obecnego miasta- są Erasmusy, praktyki, warto być mobilnym i aktywnym.
Ja z domu uciekałam, chciałam do dużego miasta i wcale nie chciało mi się wracać.. czasem po cichu zazdrościłam koleżankom które co tydzień jechały- bo myślałam że muszą mieć tam dużo lepsza atmosferę niz ja. Właściwie dom do którego wracam z radością w sercu i czuję się swobodnie stworzyłam sobie sama dopiero.
A rada na biezaco- zaplanuj sobie mocno czas. Koło zainteresowań, wolontariat, kurs językowy, treningi... Jak nie będziesz mieć czasu za dużo to i myśleć będziesz mniej;) Staraj się być więcej między ludźmi(choć teraz to utrudnione) niż w pokoju... Nie sądzę by w pokoju w mieszkaniu studenckim udało się stworzyć domową atmosferę, z tego co pamiętam to raczej sypialna:)
A te myśli dolujące że już nigdy nie wrócisz do domu rodzinnego odsuwaj... Raz że musisz studia skończyć a po nich będziesz być może inna osoba, dwa że znam sporo osób które po studiach wróciły, budują się w rodzinnej miejscowości, czasem nawet na działce rodziców. Nie moja bajka, ale widzę że to ma sporo plusów... Nie wiesz jak się życie ułoży więc nie ma co gdybać.
Edytowany przez Kaliaaaaa 6 stycznia 2022, 10:47
6 stycznia 2022, 10:51
Wiesz z jednej strony to chyba dobrze że masz dom za którym tęsknisz. Może pomysl o tym pozytywnie-masz port w którym czujesz się bezpiecznie i dobrze. A studia to przygoda , emocje , fascynujący czas. Jeśli chcesz go dobrze wykorzystać to też nie ma się co za bardzo przyzwyczajać do obecnego miasta- są Erasmusy, praktyki, warto być mobilnym i aktywnym.
Ja z domu uciekałam, chciałam do dużego miasta i wcale nie chciało mi się wracać.. czasem po cichu zazdrościłam koleżankom które co tydzień jechały- bo myślałam że muszą mieć tam dużo lepsza atmosferę niz ja. Właściwie dom do którego wracam z radością w sercu i czuję się swobodnie stworzyłam sobie sama dopiero.
A rada na biezaco- zaplanuj sobie mocno czas. Koło zainteresowań, wolontariat, kurs językowy, treningi... Jak nie będziesz mieć czasu za dużo to i myśleć będziesz mniej;) Staraj się być więcej między ludźmi(choć teraz to utrudnione) niż w pokoju... Nie sądzę by w pokoju w mieszkaniu studenckim udało się stworzyć domową atmosferę, z tego co pamiętam to raczej sypialna:)
A te myśli dolujące że już nigdy nie wrócisz do domu rodzinnego odsuwaj... Raz że musisz studia skończyć a po nich będziesz być może inna osoba, dwa że znam sporo osób które po studiach wróciły, budują się w rodzinnej miejscowości, czasem nawet na działce rodziców. Nie moja bajka, ale widzę że to ma sporo plusów... Nie wiesz jak się życie ułoży więc nie ma co gdybać.
wiesz co, to nie jest mieszkanie studenckie. to jest duży pokój z prywatna łazienka, który wyglada jak mieszkanie. to są raczej takie apartamenty, dlatego próbowałam poczuć się jak w domu; jednak prywatność jest duża
bardzo chciałabym odsunąć te myśli od siebie, ale teraz będąc w domu i mając świadomość, ze w niedziele muszę stad wyjechać, wcale nie jest to latwe
plus jeszcze nie wiem, kiedy wrócę do domu, bo do połowy lutego mam sesje