Temat: Język niemiecki poziom C2

Hej Dziewczyny i Chłopaki,

Studiowałam 3 lata w trybie zaocznym język niemiecki. Potem sama dalej się doskonaliłam, oglądając głównie programy niemieckie, czytając i codziennie ucząc się kilku nowych słów przez kolejne 2 lata od czasu studiów. Oceniam swój poziom językowy na C1.  Pracowałam również z językiem niemieckim, ale za bardzo nie musiałam się wysilać, tematy ciągle się powtarzały. Klienci zawsze mnie rozumieli, gdy oglądam filmy, seriale rozumiem treść w 98%, chyba, że jest to bardzo fachowa wiedza lub umowy spisanie typowo językiem prawnym, to więcej czasu muszę poświęcić, by to rozszyfrować.

Jestem w trakcie szukania pracy z językiem niemieckim. Byłam na pierwszej od wielu lat rozmowie w języku niemieckim. Rozmowa była tylko w języku niemieckim z Naitivem i osobą, której poziom języka niemieckiego był na pewno C2. W ogłoszeniu był wymagany niemiecki minimum C1. Kilka lat poświęciłam na naukę języka i mam wrażenie, że nigdy nie opanuje poziomu C2. Mam wrażenie, że raczej nie dostanę tej pracy, choć wszystko rozumiałam, na każde pytanie odpowiedziałam, ale pojawiły się błędy w spontanicznej rozmowie. Chciałam się sprawdzić jak mi pójdzie, wypadłam ok, ale nie perfekcyjnie. Myślę, że prędzej zatrudnia osobę z poziomem C2, mimo mojego doświadczenia w bezpośrednim kontakcie z klientem.

Teraz moje pytanie, czy komuś udało się opanować język niemiecki na poziomie C2, nie mieszkając kilka lat w De?  Ile lat na to poświęciłaś/łeś. Jest w ogóle taka szansa. Trochę jestem zawiedziona sobą. Uczę się na ile czas mi pozwala, czasem wygrywa lenistwo, ale na pewno choć trochę się wciąż rozwijam. Tylko nie wierzę, że jest szansa, że bez mieszkania w De opanuje ten język na poziomie C2.

Pytanie z innej beczki: Moze jest ktoś, kto się też uczy na podobnym poziomie lub zna bardzo dobrze język i chciałby porozmawiam na teamsach, Skypie chociaż raz w tygodniu. Może być też o diecie, wzajemne wspieranie się. 

Jakbyś chciała więcej rozmawiać na żywo po niemiecku to polecam couchsurfing - są to grupki zrzeszające obcokrajowców, na których rozmawia się w przeróżnych językach. Ja tak ćwiczyłam swój angielski i uważam, że bardzo mi pomogło :) Na facebooku znalazłam grupę, która organizowała różne wydarzenia, meetingi (również online) - można pójść, pogadać, posłuchać, przy okazji poznać świetnych ludzi z całego świata.

0wocowa napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mam sporo znajomych pracujących w korpo i na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które by mowiły perfekcyjnie po niemiecku, a go używają w pracy na co dzień . Raczej każdy mówi, że c1 spokojnie wystarcza (b2 wielokrotnie też, zależy jaki rodzaj pracy). Wiadomo, że każdy szef by wolał, żeby jego pracownik mówił perfekcyjnie w każdym calu, ale na rynku brakuje w tym momencie ludzi, którzy by mówili po prostu na poziomie pozwalającym na swobodne komunikowanie się (do czego c1 wystarczy). Więc jak chcesz się dalej uczyć, szukać kogoś z kim być mogła pogadać i tak dalej: to super, zawsze warto się rozwijać. Ale ja bym się tym nie zamartwiała. Też wiesz, to nie ma końca. Zawsze można sobie znaleźć coś czego człowiek się uczepi. Jak nie swoboda w rozmawianiu na każdy temat, to zasób słownictwa, albo akcent, albo jeszcze coś innego. 

Tak, masz rację, ale w sumie poziom C1 jest taki płynny. W sumie zaczęłam już wątpić, czy jeśli chodzi o sprawność mówienie to rzeczywiście jestem na poziomie C1, skoro osoby po germanistyce, mieszkające kawał czasu w De również oceniają się na C1. 

Moim zdaniem za bardzo się na tych poziomach skupiasz. To się obróci przeciwko tobie bo stracisz na spontaniczności i naturalności w odpowiedziach a to jest dość ważne.

Mam niezły francuski po kilkunastu latach pobytu który szacuje na C1  no i cóż tego że nie będę miała C2 ? A może jednak mam ? Któż to wie ? Porównuje się z native od czasu do czasu, tak bardziej dla sportu ;)  jasne że jest między nami różnica bardziej w akcencie bo uczyć języków zaczęłam się grubo po 20 stce, pewnie w doborze słownictwa, native użyłby innego sformułowania ale gdzie tu problem ? 

Wiec jeszcze raz odpuść sobie te poziomy i przede wszystkim miej przyjemność nie tyle z nauki języka ale z korzystania z niego. I bądź z siebie dumna

0wocowa napisał(a):

Wilena napisał(a):

Mam sporo znajomych pracujących w korpo i na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które by mowiły perfekcyjnie po niemiecku, a go używają w pracy na co dzień . Raczej każdy mówi, że c1 spokojnie wystarcza (b2 wielokrotnie też, zależy jaki rodzaj pracy). Wiadomo, że każdy szef by wolał, żeby jego pracownik mówił perfekcyjnie w każdym calu, ale na rynku brakuje w tym momencie ludzi, którzy by mówili po prostu na poziomie pozwalającym na swobodne komunikowanie się (do czego c1 wystarczy). Więc jak chcesz się dalej uczyć, szukać kogoś z kim być mogła pogadać i tak dalej: to super, zawsze warto się rozwijać. Ale ja bym się tym nie zamartwiała. Też wiesz, to nie ma końca. Zawsze można sobie znaleźć coś czego człowiek się uczepi. Jak nie swoboda w rozmawianiu na każdy temat, to zasób słownictwa, albo akcent, albo jeszcze coś innego. 

Tak, masz rację, ale w sumie poziom C1 jest taki płynny. W sumie zaczęłam już wątpić, czy jeśli chodzi o sprawność mówienie to rzeczywiście jestem na poziomie C1, skoro osoby po germanistyce, mieszkające kawał czasu w De również oceniają się na C1. 

Ja swoją wiedzę z zakresu fizyki oceniam poziom niżej niż u szympansa. Czy to dowodzi, że jestem małpą? :D A tak poważnie to przecież masa ludzi po prostu nie dba o to, żeby mówić perfekcyjnie. Wystarczy im, że się dogadają w pracy (a mogą klepać w kółko te same formułki, potrzebować słownictwa na podstawowym poziomie, pracować z Polakami i w ogóle niemieckiego nie potrzebować), w domu i ze znajomymi może też głównie po polsku i tyle. Jak chcesz pracować w ambasadzie to pewnie masz rację, że trzeba mówić perfekcyjnie. Ale jeżeli szukasz pracy, w której nie obowiązywałyby takie sztywne zasady, tylko potrzebny byłby kontakt z klientem na poziomie normalnej, swobodnej rozmowy, to naprawdę przestań sama sobie podcinać skrzydła. Równie dobrze mogą Cię nie zatrudnić nie dlatego, że źle mówisz, tylko dlatego, że ktoś przyjmie na to miejsce swoją siostrzenicę i cóż, takie życie. Chcesz tam każdy komentarz analizować na sto sposób i się zamartwiać? To jest najgorsze co sobie można zrobić, bo tylko blokadę potem można psychiczną złapać. 

Ja tak się wtrącę -znasz kanał "Deutsch mit Marija" na Youtubie? Polecam, kobieta nie jest Niemką, ale mówi bardzo dobrze po niemiecku, fajnie tłumaczy, miło się jej słucha. Mnie motywuja jej filmiki. Jest troxhę gramatyki, trochę na temat słownictwa Jest lub była (nie pamiętam) egzaminatorką TELC, więc jej poziom jest bardzo dobry.

Dlaczego przejmujesz się, że nie umiesz niemieckiego na poziomie C2, jeśli w ogłoszeniu było minimum poziom C1? C2 to już najwyższy poziom języka i chyba tylko rodowici Niemcy by potrafili mówić po niemiecku bezbłędnie. Choćby człowiek uczył się całe życie, zawsze będzie coś, czego się nie wie. Jeśli podczas rozmowy rozmawiałaś dobrze, błędy były sporadyczne i niezakłócające komunikacji to spokojnie ;)

cancri napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Myślę, że nie masz się czym przejmować. Chyba, że masz robić jakieś specjalistyczne tłumaczenia, ale tu już sam język nie wystarczy. Pracowałam w firmie, gdzie angielski był wymagany i używany- niewiele osób nim sie posługiwało persfekcyjnie, a przecież angielski z lodówki wyskakuje. C1 świadczy o tym, że bez problemu jesteś w stanie znaleźć się w każdej sytuacji- a czy coś źle wymówisz czy powiesz, ważne, żeby komunikacja posuwała się do przodu. U nas ludzie się bardzo skupiają na gramatyce, zapominają, że język służy do komunikacji, a nie do perfekcyjnego posługiwania się gramatyką. 

To prawda. I ucza sie jakis bzdur jezykowych sprzed 100 lat, ktorych nikt nigdzie nie uzywa. Zamiast nauczyc ludzi pewnie mowic. Nie wazne, czy z bledami czy nie, ale wazne, zeby nie miec tego strachu w sobie. Ilu Niemcow mowi przeciez niepoprawnie :P

A co do tlumaczen, to przeciez nikt nie wymaga od tlumaczy znajomosci kazdego technicznego czy fachowego pojecia, od tego maja slowniki. Wiadomo, ze jakis poziom wyzszy musza reprezentowac, ale nie musza miec wykutych encyklopedii.

Pracowałam we francuskiej firmie. Mój szef Francuz takie ortografy walił, że szok.

Mam wrażenie, że bez mieszkania gdzieś czy rozmawiania z kimś w domu w danym języku, naprawdę ciężko jest być na jakimś fantastycznym poziomie z jakiegokolwiek języka. Jeśli nie jest się lingwistycznym geniuszem, to to nie będzie C2 w rozumieniu rozmowy z nativem "jak równy z równym" (czyli nie np. dziwnym szkolnym językiem). 

BTW. Z testem certyfikacyjnym C2 z polskiego mają problem Polacy. 

Pasek wagi

Pracuje w 29 osobowym niemieckim zespole, tylko ja polka. Niemiecki znam słabo wg mnie i pracuję, komunikuje się etc... Czytam czasami mejle od kolegów i za głowę się łapię jakie byki piszą i mają to gdzieś... A nie pracuję byle gdzie czy maleńkiej firmie. Początki były kosmosem bo panowie mówią tylko i wyłącznie w dialektach ;). To dopiero jazda bez trzymanki. Gdy chociaż jeden mówi do mnie po niemiecku, Jesu jaka radość 😂. A ty masz problem bo tylko c1 masz? Zlituj się. I zluzuj. 


P. Slowly aplikacja polecam, sprawdzisz siebie na niej. Ciągle piszę tam z ludźmi. 

Wolfshem napisał(a):

Ja tak się wtrącę -znasz kanał "Deutsch mit Marija" na Youtubie? Polecam, kobieta nie jest Niemką, ale mówi bardzo dobrze po niemiecku, fajnie tłumaczy, miło się jej słucha. Mnie motywuja jej filmiki. Jest troxhę gramatyki, trochę na temat słownictwa Jest lub była (nie pamiętam) egzaminatorką TELC, więc jej poziom jest bardzo dobry.

I uczy akcentu i jest z mojego miasta ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.