Temat: Teściowa potwór gnębi psychicznie rodzinę.

Dobry wieczór. Moja kuzynka jest wykończona psychicznie przez teściową i bardzo się o nią martwię. Przyjaźnimy się i chce jej pomóc, ale nie wiem jak. Jej teściowa to kompletna świruska i sama sytuacja jest dość trudna. Pomyślałam, że może któraś z Was miała podobną sytuację i nam doradzi.
(Historia napisana za jej pozwoleniem). 

No więc po ślubie zamieszkali z teściami. Głównie za sprawą teścia kuzynki. On był bardzo w porządku, dogadywali się i trzymał teściową w ryzach.
Ponieważ baba od zawsze miała jazdy. Wszystkie jej dzieci są straumatyzowane i utrzymują z nią minimalny kontakt. Mąż kuzynki sam własnej matki nie toleruje i właściwie nie rozmawiają. 

Po śmierci teścia kuzynka wyciągnęła rękę na zgodę. Woziła teściową po lekarzach (choruje przewlekle), gotowała jej obiady, sprzątała, woziła na zakupy itp. No ogólnie teściowa miała jak w niebie. Mimo tego poświęcenia i pomocy nie potrafiła tego docenić. Ciągle obgadywała moją kuzynkę po rodzinie, do swoich dzieci, a nawet sąsiadów. Kobieta wymyślała różności, i rozsiewała ochydne plotki. Np że kuzynka nie umie się zająć domem i pewnie jest cyganką, bo firany nie powiesiła w oknie lub raz zdarzyło jej się nie zrobić obiadu. 
Od plotki do plotki ciśnienie rosło, aż w końcu teściowa przesadziła i obgadała zmarłych rodziców mojej kuzynki. Wtedy skończył się dzień dobroci dla teściowej i od tamtego czasu baba dostawała minimum pomocy. Czyli raz czy dwa w krytycznej sytuacji zawiozła ją do szpitala czy zrobiła jakieś zakupy. A tak to wszystkiego odmawiała, odcięła się totalnie i pomimo że mieszkają pod jednym dachem to żyją jak obcy. 

Od tego momentu minęły z 2 lata i nagle teraz przed świętami teściowa się "odpaliła". To co robi ta kobieta przechodzi ludzkie pojęcie. Wchodzi do pokoju i wyzywa kuzynkę od różnych. Bez powodu. Szuka najmniejszego pretekstu żeby ją zaczepić i jej dowalić. Typu mąż kuzynki bierze sobie kiełbasę z lodówki - teściowa chodzi za nią lub telefonuje do swojej rodziny mówiąc, że jej synowa nawet obiadu nie potrafi zrobić i myśli tylko o sobie.
Potrafi wezwać karetkę raz na miesiąc, bo coś ją boli i wymyśla sobie różne choroby. Potem wyzywa ratowników od pijaków, jeśli nie chcą jej podać zastrzyków przeciwbólowych. Zaczepia córkę kuzynki i mówi jakieś bzdury typu, że jej matka to wieśniara czy coś takiego. Istny cyrk. 

No i teraz pewnie zapytacie - dlaczego się nie wyprowadzi? Bo brakuje jej 3 lat do zasiedlenia się. + Obecnie mają problemy finansowe. Nie stać ich na wynajem, bo kuzynka przez chorobę córki musiała zrezygnować z pracy. No i szkoda im teraz się wyprowadzać żeby stracić te wszystkie lata. Mąż oczywiście stoi po stronie kuzynki. Teściowa atakuje ją głównie gdy on jest w pracy. 

Ona nie wie już jak z nią postępować. Jak jej dopiecze lub odda ripostą, to ta jeszcze bardziej się nakręca i nowe rzeczy wymyśla. Gdy ją ignoruje to teściowa za wszelką cenę chcę na siebie zwrócić uwagę. Typu wchodzi do sypialni kuzynki i bez słowa wyłącza jej telewizor. Oczywiście wszystkim w koło wymyśla jakieś bajki i robi z siebie męczennicę. Kuzynka ma dość twardy charakter i nie daję sobie wchodzić na głowę, ale wiecie jak to jest.
Duży stres i złość pozostają. 

Co byście zrobili na jej miejscu? Żeby wytrzymać te dwa lata i nie oszaleć z taką babą? 

.nonszalancja. napisał(a):

mamazabki napisał(a):

bridetobee napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Ludzie dlaczego niektórzy z was nazywają ich nieudacznikami czy leniami??? W szoku jestem. Czasem tak to jest że któreś z dzieci zostaje w domu rodzinnym jeśli jest na to miejsce. Sama mieszkam z teściami i dokładnie rozumiem sytuację kuzynki. Moja teściowa taka sama. My mamy osobne mieszkania na szczęście. Wspólny jest tylko korytarz. Ja po prostu przestałam się do teściowej odzywać. Ja nie mam czasu na zajmowanie się jej fochami. Najbardziej żal mi mojego męża.  Bo niestety może się okazać że zostanie z wredną mamusią sam , bo ja prędzej czy później zwinę żagle z tego temu.

Bo ktoś przehandlowuje swoje spokojne życie (choćby skromne), za życie w takiej atmosferze. Wychowuje dzieci w domu, w którym jest przemoc psychiczna po to zeby ten dom za darmo mieć kiedyś tam.

Są domy wielopokoleniowe, w których się to sprawdza a są takie, z których trzeba umieć się wyprowadzić. A jak ktos nie umie? 

Nie przehandlowałam swojego życia - poświęciłam się mężowi. Ja tam widnieję tylko zameldowana. Ja mam swoje 4 kąty. 

.... Że co zrobiłaś ?????? 

Źle się wyraziłam. Dodałam post który opisuje to i owo ale administrator nie zaakceptował 

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Mnie w sumie też zastanawia kwestia tych 2 lat. Z tego co sie orientuję to w pewnych wypadkach okres takiego zamieszkiwania musi trwać 20 lat lub 30 lat (w tym przypadku 30 lat, bo 20 liczy się w przypadkach gdy ktoś nie wie że nie jest włascicielem danej rzeczy np kupując kradzione auto. Kuzynka z meżem robią to z premedytacją i u nich liczy się 30 lat). Czyli kuzynka, jej mąż i teściowa trwają w takim zawieszeniu już 18 lat lub 28 lat (w zależności czy wiedzą o tym co napisałam wcześniej)? Brakuje 2 lata. Ale w sumie do czego? Bo te 2 lata w opowieści brzmi jak jakiś święty graall. Tylko ok, nawet jesli za 2 lata nabędą prawo własności (tu bym się jeszcze powaznie skupiła na dowiedzeniu się czy tak faktycznie jest), to co to zmienia w ich sytuacji życiowej? Nadal z tą teściową będą musieli mieszkać, bo to nadal będzie też jej dom. Teściowa niech żyje jeszcze 10/20/30 lat (nie wiem ile ma) i oni tak zamierzają trwać w takiej toksycznej atmosferze tyle czasu? 

jest cos takiego jak zasiedzenie w dobrej lub złej wierze. 

Zgodnie z art. 172 par. 1 Kodeksu cywilnego posiadacz nieruchomości niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (zasiedzenie). Stosownie zaś do treści par. 2 po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze.

Do zasiedzenia nieruchomości konieczne będzie zatem spełnienie dwóch przesłanek:

  • posiadanie samoistne;
  • upływ określonego czasu (zależny od dobrej lub złej wiary).

Ale - posiadasz samoiostny to słowo klucz - nie  mozna zasiedziec chaty teściowej, kiedy ona zyje i jest jej właścicielem prawnym. 

Cos mi tu fejkiem zalatuje ta historia.

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mnie w sumie też zastanawia kwestia tych 2 lat. Z tego co sie orientuję to w pewnych wypadkach okres takiego zamieszkiwania musi trwać 20 lat lub 30 lat (w tym przypadku 30 lat, bo 20 liczy się w przypadkach gdy ktoś nie wie że nie jest włascicielem danej rzeczy np kupując kradzione auto. Kuzynka z meżem robią to z premedytacją i u nich liczy się 30 lat). Czyli kuzynka, jej mąż i teściowa trwają w takim zawieszeniu już 18 lat lub 28 lat (w zależności czy wiedzą o tym co napisałam wcześniej)? Brakuje 2 lata. Ale w sumie do czego? Bo te 2 lata w opowieści brzmi jak jakiś święty graall. Tylko ok, nawet jesli za 2 lata nabędą prawo własności (tu bym się jeszcze powaznie skupiła na dowiedzeniu się czy tak faktycznie jest), to co to zmienia w ich sytuacji życiowej? Nadal z tą teściową będą musieli mieszkać, bo to nadal będzie też jej dom. Teściowa niech żyje jeszcze 10/20/30 lat (nie wiem ile ma) i oni tak zamierzają trwać w takiej toksycznej atmosferze tyle czasu? 

jest cos takiego jak zasiedzenie w dobrej lub złej wierze. 

Zgodnie z art. 172 par. 1 Kodeksu cywilnego posiadacz nieruchomości niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (zasiedzenie). Stosownie zaś do treści par. 2 po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze.

Do zasiedzenia nieruchomości konieczne będzie zatem spełnienie dwóch przesłanek:

posiadanie samoistne;upływ określonego czasu (zależny od dobrej lub złej wiary).

Ale - posiadasz samoiostny to słowo klucz - nie  mozna zasiedziec chaty teściowej, kiedy ona zyje i jest jej właścicielem prawnym. 

Cos mi tu fejkiem zalatuje ta historia.

ewentualnie brakiem znajomości prawa, co wcale nie jest takie niemożliwe - ktoś wie, że dzwoni, ale w którym kościele...? :)

Karolka_83 napisał(a):

Mnie w sumie też zastanawia kwestia tych 2 lat. Z tego co sie orientuję to w pewnych wypadkach okres takiego zamieszkiwania musi trwać 20 lat lub 30 lat (w tym przypadku 30 lat, bo 20 liczy się w przypadkach gdy ktoś nie wie że nie jest włascicielem danej rzeczy np kupując kradzione auto. Kuzynka z meżem robią to z premedytacją i u nich liczy się 30 lat). Czyli kuzynka, jej mąż i teściowa trwają w takim zawieszeniu już 18 lat lub 28 lat (w zależności czy wiedzą o tym co napisałam wcześniej)? Brakuje 2 lata. Ale w sumie do czego? Bo te 2 lata w opowieści brzmi jak jakiś święty graall. Tylko ok, nawet jesli za 2 lata nabędą prawo własności (tu bym się jeszcze powaznie skupiła na dowiedzeniu się czy tak faktycznie jest), to co to zmienia w ich sytuacji życiowej? Nadal z tą teściową będą musieli mieszkać, bo to nadal będzie też jej dom. Teściowa niech żyje jeszcze 10/20/30 lat (nie wiem ile ma) i oni tak zamierzają trwać w takiej toksycznej atmosferze tyle czasu? 

Tez mnie to zastanawia co po tych 2 latach. Czekaja na to zeby przejac nieruchomosc ?  Zaczna sie ich rzady ? Wyrzuca tesciowa ?  Cos sie tu nie klei. 

Mala_Kobietka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mnie w sumie też zastanawia kwestia tych 2 lat. Z tego co sie orientuję to w pewnych wypadkach okres takiego zamieszkiwania musi trwać 20 lat lub 30 lat (w tym przypadku 30 lat, bo 20 liczy się w przypadkach gdy ktoś nie wie że nie jest włascicielem danej rzeczy np kupując kradzione auto. Kuzynka z meżem robią to z premedytacją i u nich liczy się 30 lat). Czyli kuzynka, jej mąż i teściowa trwają w takim zawieszeniu już 18 lat lub 28 lat (w zależności czy wiedzą o tym co napisałam wcześniej)? Brakuje 2 lata. Ale w sumie do czego? Bo te 2 lata w opowieści brzmi jak jakiś święty graall. Tylko ok, nawet jesli za 2 lata nabędą prawo własności (tu bym się jeszcze powaznie skupiła na dowiedzeniu się czy tak faktycznie jest), to co to zmienia w ich sytuacji życiowej? Nadal z tą teściową będą musieli mieszkać, bo to nadal będzie też jej dom. Teściowa niech żyje jeszcze 10/20/30 lat (nie wiem ile ma) i oni tak zamierzają trwać w takiej toksycznej atmosferze tyle czasu? 

jest cos takiego jak zasiedzenie w dobrej lub złej wierze. 

Zgodnie z art. 172 par. 1 Kodeksu cywilnego posiadacz nieruchomości niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (zasiedzenie). Stosownie zaś do treści par. 2 po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze.

Do zasiedzenia nieruchomości konieczne będzie zatem spełnienie dwóch przesłanek:

posiadanie samoistne;upływ określonego czasu (zależny od dobrej lub złej wiary).

Ale - posiadasz samoiostny to słowo klucz - nie  mozna zasiedziec chaty teściowej, kiedy ona zyje i jest jej właścicielem prawnym. 

Cos mi tu fejkiem zalatuje ta historia.

ewentualnie brakiem znajomości prawa, co wcale nie jest takie niemożliwe - ktoś wie, że dzwoni, ale w którym kościele...? :)

no to teraz będzie dopiero beka jak sie okaże, że oni tak naście lat się męczą a się okaże ze na darmo :D W najlepszym razie zostaną z chatą, którą będą musieli spłacić rodzeństwu ;) W najgorszym chatę się sprzeda i kasę podzieli po równo na rodzeństwo, ale na mieszkanie raczej nie starczy ;)

Pasek wagi

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mnie w sumie też zastanawia kwestia tych 2 lat. Z tego co sie orientuję to w pewnych wypadkach okres takiego zamieszkiwania musi trwać 20 lat lub 30 lat (w tym przypadku 30 lat, bo 20 liczy się w przypadkach gdy ktoś nie wie że nie jest włascicielem danej rzeczy np kupując kradzione auto. Kuzynka z meżem robią to z premedytacją i u nich liczy się 30 lat). Czyli kuzynka, jej mąż i teściowa trwają w takim zawieszeniu już 18 lat lub 28 lat (w zależności czy wiedzą o tym co napisałam wcześniej)? Brakuje 2 lata. Ale w sumie do czego? Bo te 2 lata w opowieści brzmi jak jakiś święty graall. Tylko ok, nawet jesli za 2 lata nabędą prawo własności (tu bym się jeszcze powaznie skupiła na dowiedzeniu się czy tak faktycznie jest), to co to zmienia w ich sytuacji życiowej? Nadal z tą teściową będą musieli mieszkać, bo to nadal będzie też jej dom. Teściowa niech żyje jeszcze 10/20/30 lat (nie wiem ile ma) i oni tak zamierzają trwać w takiej toksycznej atmosferze tyle czasu? 

Tez mnie to zastanawia co po tych 2 latach. Czekaja na to zeby przejac nieruchomosc ?  Zaczna sie ich rzady ? Wyrzuca tesciowa ?  Cos sie tu nie klei. 

Wyrzucić jej nie mogą, bo nawet jeśli jakimś cudem uda im się zdobyć własność to nie na zasadzie, że jej zabiorą. Mnie się w ogóle wydaje, że całe to zasiedzenie dotyczy nieruchomości gdzie nie mieszka właściciel. Oni coś gdzieś usłyszeli ale źle. No chyba że chodzi o to że na razie siedzą potulnie i się nie odzywają bo jednak teściowa w każdej chwili może ich wywalić na zbity pysk a jak już się zasiedzą to może sie zacznie terroryzowanie teściowej, żeby chciała się wyprowadzić ? ;)

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mnie w sumie też zastanawia kwestia tych 2 lat. Z tego co sie orientuję to w pewnych wypadkach okres takiego zamieszkiwania musi trwać 20 lat lub 30 lat (w tym przypadku 30 lat, bo 20 liczy się w przypadkach gdy ktoś nie wie że nie jest włascicielem danej rzeczy np kupując kradzione auto. Kuzynka z meżem robią to z premedytacją i u nich liczy się 30 lat). Czyli kuzynka, jej mąż i teściowa trwają w takim zawieszeniu już 18 lat lub 28 lat (w zależności czy wiedzą o tym co napisałam wcześniej)? Brakuje 2 lata. Ale w sumie do czego? Bo te 2 lata w opowieści brzmi jak jakiś święty graall. Tylko ok, nawet jesli za 2 lata nabędą prawo własności (tu bym się jeszcze powaznie skupiła na dowiedzeniu się czy tak faktycznie jest), to co to zmienia w ich sytuacji życiowej? Nadal z tą teściową będą musieli mieszkać, bo to nadal będzie też jej dom. Teściowa niech żyje jeszcze 10/20/30 lat (nie wiem ile ma) i oni tak zamierzają trwać w takiej toksycznej atmosferze tyle czasu? 

Tez mnie to zastanawia co po tych 2 latach. Czekaja na to zeby przejac nieruchomosc ?  Zaczna sie ich rzady ? Wyrzuca tesciowa ?  Cos sie tu nie klei. 

Wyrzucić jej nie mogą, bo nawet jeśli jakimś cudem uda im się zdobyć własność to nie na zasadzie, że jej zabiorą. Mnie się w ogóle wydaje, że całe to zasiedzenie dotyczy nieruchomości gdzie nie mieszka właściciel. Oni coś gdzieś usłyszeli ale źle. No chyba że chodzi o to że na razie siedzą potulnie i się nie odzywają bo jednak teściowa w każdej chwili może ich wywalić na zbity pysk a jak już się zasiedzą to może sie zacznie terroryzowanie teściowej, żeby chciała się wyprowadzić ? ;)

Tez mi na to wyglada.  A swoja droga straszne jest takie dzielenie skory na niedzwiedziu, kto co dostanie kiedy kobieta jeszcze zyje i dom jest je.... a podobno tesciowa to potwor 😂

oczywiscie że dotyczy niezamieszkałych. Przepisy takie były potrzebne po wojnie i po roku 68. Przydają się też na wypadek źle wytyczonych działek, nieruchomości bez założonych ksiąg wieczystych, w przypadkach śmierci/emigracji poprzedniego właściciela i zaginionych dokumentów.

to są bardzo szczególne przypadki. Nawet określenie "w złej wierze" nie do końca znaczy to co się ludziom z tym kojarzy, a już na pewno nie że lokator pomieszka 30 lat i wykopie właściciela. 

Karolka_83 napisał(a):

Mala_Kobietka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mnie w sumie też zastanawia kwestia tych 2 lat. Z tego co sie orientuję to w pewnych wypadkach okres takiego zamieszkiwania musi trwać 20 lat lub 30 lat (w tym przypadku 30 lat, bo 20 liczy się w przypadkach gdy ktoś nie wie że nie jest włascicielem danej rzeczy np kupując kradzione auto. Kuzynka z meżem robią to z premedytacją i u nich liczy się 30 lat). Czyli kuzynka, jej mąż i teściowa trwają w takim zawieszeniu już 18 lat lub 28 lat (w zależności czy wiedzą o tym co napisałam wcześniej)? Brakuje 2 lata. Ale w sumie do czego? Bo te 2 lata w opowieści brzmi jak jakiś święty graall. Tylko ok, nawet jesli za 2 lata nabędą prawo własności (tu bym się jeszcze powaznie skupiła na dowiedzeniu się czy tak faktycznie jest), to co to zmienia w ich sytuacji życiowej? Nadal z tą teściową będą musieli mieszkać, bo to nadal będzie też jej dom. Teściowa niech żyje jeszcze 10/20/30 lat (nie wiem ile ma) i oni tak zamierzają trwać w takiej toksycznej atmosferze tyle czasu? 

jest cos takiego jak zasiedzenie w dobrej lub złej wierze. 

Zgodnie z art. 172 par. 1 Kodeksu cywilnego posiadacz nieruchomości niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (zasiedzenie). Stosownie zaś do treści par. 2 po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze.

Do zasiedzenia nieruchomości konieczne będzie zatem spełnienie dwóch przesłanek:

posiadanie samoistne;upływ określonego czasu (zależny od dobrej lub złej wiary).

Ale - posiadasz samoiostny to słowo klucz - nie  mozna zasiedziec chaty teściowej, kiedy ona zyje i jest jej właścicielem prawnym. 

Cos mi tu fejkiem zalatuje ta historia.

ewentualnie brakiem znajomości prawa, co wcale nie jest takie niemożliwe - ktoś wie, że dzwoni, ale w którym kościele...? :)

no to teraz będzie dopiero beka jak sie okaże, że oni tak naście lat się męczą a się okaże ze na darmo :D W najlepszym razie zostaną z chatą, którą będą musieli spłacić rodzeństwu ;) W najgorszym chatę się sprzeda i kasę podzieli po równo na rodzeństwo, ale na mieszkanie raczej nie starczy ;)

Ale dokładnie tak jest. Ja sobie nie jestem w stanie wyobrazić scenariusza, w którym byliby w stanie zasiedzieć dom teściowej, w którym ta taściowa mieszka. Żeby zasiedzieć nieruchomość trzeba nią władać jak właściciel - a jak chcą to niby wykazać kiedy rzeczywisty właściciel tam mieszka? To by się może mogło udać gdyby teściowa wybyła sobie za granicę, nie przyjeżdżała do kraju, nie płaciła podatku od nieruchomości, żadnych rachunków i tak dalej (ale nawet wtedy raczej po 30, nie 20 latach). No ale nie wybyła, tylko tam jest codziennie. 

Poza tym w najgorszym razie nie dostaną nic. Pierwszy czarniejszy scenariusz niż ten, który Ty opisałaś: rodzeństwo męża będzie w testamencie, on nie - więc dostanie tylko zachowek (połowę mniej niż rodzeństwo). I drugi najczarniejszy - teściowa ich wydziedziczy i nie uda im się tego podważyć (a przesłanka do wydziedziczenie jest uporczywe niedopełnianie obowiązków rodzinnych: skoro syn z matką nawet nie rozmawia to możliwe, żeby ta się w testamencie na to powołała). 


Nie jestem pewna, ale kojarze ze u mnie w rodzinie byla taka sytuacja ze jedna corka mieszkala w sasiedztwie swoich rodzicow i uprawiala ich ziemie od dawna, adwokat wtedy powiedzial ze tak naprawde tej ziemi nie musialaby dzielic z rodzenstwem z racji tego ze przed smiercia rodzicow to ona sie wszystkim zajmowala, ta siostra podzielila ta ziemie mimo to.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.