- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 listopada 2021, 13:53
Poznałam faceta z dzieckiem, wizualnie mi bardzo odpowiada, jest inteligentny, fajna praca, 44 l., po rozwodzie, ale ma 5letnią córkę. Obniżyłam wymagania, jeśli chodzi o facetów, ale jakoś jednak nie mogę zaakceptować tego faktu. Jest dużo dojrzalszy, niż inni faceci, których miałam okazję poznać, wydaje mi się czasem, że aż za bardzo. Nie mam dzieci, rozmawialiśmy w niedzielę o dzieciach i powiedziałam, że nie wiem, czy bym w ogóle chciała własne, bo są męczące, a ja już jestem wygodna itd. On się oburzył, powiedział, że nie wiem, co mówię, że tylko rodzic może poczuć co to miłość do dziecka, że córka jest dla niego najważniejsza. Trochę mnie to zirytowało, że tak na mnie naskoczył, a jednocześnie zdałam sobie sprawę z tego, że to dziecko już zawsze dla niego będzie najważniejsze i zawsze córkę postawi ponad mnie. W sobotę chciałam się spotkać, nie mógł, bo dziecko. Jak rozmawiamy to też czasami przy okazji jakiegoś tematu wspomina córkę. Męczy mnie to, bo ja dziecka nie znam i szczerze mówiąc mnie ono kompletnie nie interesuje. Czuję, że między nami była by już zawsze ta jego córka jako jakiś mur, który nie pozwoli mi nigdy być tak na 100% takiego faceta. Nie wiem czy nie zrezygnować z tych spotkań... Widzieliśmy się raptem kilka razy.
Edytowany przez 23 listopada 2021, 13:55
23 listopada 2021, 14:45
Mój facet ma dziecko z poprzedniego związku i nigdy przez to nie czułam się numerem 2. Nigdy nie było tak, że nie mógł się spotkać, bo dziecko. Ale ja lubię dzieci i po ponad 5 latach razem spodziewamy się już drugiego dziecka. Jakbym miała takie podejście do dzieci, to bym się w ten związek nie ładowała. To dziecko będzie zawsze i stanie się też częścią Twojej rodziny więc jak tego nie chcesz to bym na Twoim miejscu zrezygnowała, po co się męczyć?
Edytowany przez bede-szczupla 23 listopada 2021, 14:50
23 listopada 2021, 14:49
to chyb normalne ,ze dziecko bedzie numer 1
niezbyt, nie stawia się jednej miłości ponad drugą. Nigdy bym nie powiedziała, że dziecko jest dla mnie numer 1, ponad męża, albo, że młodsze/starsze dziecko jest ważniejsze od tego drugiego.
23 listopada 2021, 15:07
to chyb normalne ,ze dziecko bedzie numer 1
niezbyt, nie stawia się jednej miłości ponad drugą. Nigdy bym nie powiedziała, że dziecko jest dla mnie numer 1, ponad męża, albo, że młodsze/starsze dziecko jest ważniejsze od tego drugiego.
Ale to jest obca kobieta jednak.
Z Twoim podejściem to nie wiem czy do siebie pasujecie. Jak może być facet 44 lat za poważny 🤣🤣
Dobrze dziewczyny mówią pamiętaj że wszystkie święta itd będzie chciał z dzieckiem.
23 listopada 2021, 15:07
Facet jest uczciwy. A to, ze nawet po rozwodzie córka jest dla niego najważniejsza tylko dobrze o nim świadczy.
Natomiast taki związek to rzeczywiście nie jest coś w co ja bym się chciała pakować, zwłaszcza swojego dziecka nie mając.
Jeżeli już na etapie kilku spotkań Cię to męczy to nie wiem czy jest sens brnąć.
mam w bliskim otoczeniu takie związki z ojcami kilkuletnich dzieci i da się to połączyć ale jednak trzeba być elastycznym. Ja nigdy nie byłam wiec nie umiałabym wejść w taka relacje ;)
23 listopada 2021, 15:14
to chyb normalne ,ze dziecko bedzie numer 1
niezbyt, nie stawia się jednej miłości ponad drugą. Nigdy bym nie powiedziała, że dziecko jest dla mnie numer 1, ponad męża, albo, że młodsze/starsze dziecko jest ważniejsze od tego drugiego.
No ale każda relacja wymaga „czasu” - pomijając relacje z dzieckiem, która pojawia się wraz z pojawieniem się owego dziecka na świecie. W związku z tym - mój mąż, ojciec mojego dziecka jest dla mnie równie ważny jak moje dziecko. Ale gdybyśmy się rozstali to długo by trwało zanim nowy partner byłby tak ważny jak dziecko a może nigdy by tak nie było?
23 listopada 2021, 15:20
Nic z tego nie będzie. Macie zupełnie inne podejście do tego tematu. Ja nie oceniam. Zanim miałam swoje dzieci też nie lubiłam dzieci. Irytowały mnie one i ich rodzice, którzy nie potrafili sobie z nimi poradzić. Irytowało mnie ciągłe gadanie o dzieciach, kupkach, zupkach, chwalenie się co dziecko potrafiło w jakim wieku, choć 99% dzieci w tym wieku to samo potrafi. Swoje dzieci kocham, ale nie wiem czy potrafiłabym zaakceptować obce dziecko - wiem, podwójne standardy, ale nic nie poradzę. W erze bezdzietnej na pewno nie zdecydowałabym się tworzyć związku z dzieciatym facetem. Nie z tamtym podejściem, choć nie wiem czy to robi jakąś różnicę, bo teraz chyba też bym się nie zdecydowała. Może też z tego względu, że zawsze mnie irytowały pogaduszki o dzieciach, to nie uraczam nikogo opowieściami o moich, bo wiem, że oprócz dziadków cała reszta ma na to wyebane ;)
23 listopada 2021, 15:22
skoro nie lubisz dzieci i nie chcesz miec swoich to nie ma w zasadzie o czym mowic. Sama chyba to wiesz, tak jak zazwyczaj w kazdym temacie przez ciebie zalozonym.
Samo posiadanie dziecka i milosc do niego nie jest wogole problemem, wrecz moze pokazywac charakter danej osoby - czy to samotnej matki czy ojca, jedynie dorosli muzsa miec podobne priorytety, podobne wyobrazenia o zwiazku i rodzinie. Twoje i tego pana sa bardzo od siebie rozne, wiec jak sama wiesz nie znajdziesz tu wspolnego mianownika.
23 listopada 2021, 15:56
Spotykam się z facetem, który ma dziecko. Nie jest po rozwodzie, jego żona zmarła. Sama nigdy nie chciałam mieć dzieci ale facet jest cudowny, jego syn jest fantastyczny. Kocham jednego i drugiego jak nikogo wcześniej. Nie chciałabym, żeby nie miał syna. Nie czuję się jak nr 2. On jest uczuciowy i naprawdę dobry z Niego człowiek i wymarzony partner. Nie jestem zazdrosna o dziecko. Serio, jest cudownie a na początku też miałam obawy. A teraz czuję się jakbym miała wymarzoną rodzinę.
Nigdy nie powiedział, ani nawet nie zasugerował, że synek jest dla Niego najważniejszy. Po prostu inna jest miłość do dziecka, a inna do kobiety. Czasem zdarzały się może, że nie mogliśmy się spotkać ze względu na Tymka, może tak było z raz ale ja też czasem się nie mogę z jakiego powodu spotkać i nie wiem w czym problem. Ale na ogół jak nie możemy spotkać się we dwoje to spędzamy czas w trójkę. I też jest super. Więc takie szufladkowanie, że od "dzieciatego" trzeba uciekać jest niesprawiedliwe.
Edytowany przez ploion 23 listopada 2021, 16:05
23 listopada 2021, 16:15
Spotykam się z facetem, który ma dziecko. Nie jest po rozwodzie, jego żona zmarła. Sama nigdy nie chciałam mieć dzieci ale facet jest cudowny, jego syn jest fantastyczny. Kocham jednego i drugiego jak nikogo wcześniej. Nie chciałabym, żeby nie miał syna. Nie czuję się jak nr 2. On jest uczuciowy i naprawdę dobry z Niego człowiek i wymarzony partner. Nie jestem zazdrosna o dziecko. Serio, jest cudownie a na początku też miałam obawy. A teraz czuję się jakbym miała wymarzoną rodzinę.
Nigdy nie powiedział, ani nawet nie zasugerował, że synek jest dla Niego najważniejszy. Po prostu inna jest miłość do dziecka, a inna do kobiety. Czasem zdarzały się może, że nie mogliśmy się spotkać ze względu na Tymka, może tak było z raz ale ja też czasem się nie mogę z jakiego powodu spotkać i nie wiem w czym problem. Ale na ogół jak nie możemy spotkać się we dwoje to spędzamy czas w trójkę. I też jest super. Więc takie szufladkowanie, że od "dzieciatego" trzeba uciekać jest niesprawiedliwe.
Super, ze tak to widzisz, ale brakuje mi troche konsekwencji w tym co napisalas. W pierwszej czesci piszesz, ze masz cudowna “rodzine”, a w drugiej, ze “jak nie mozecie sie spotkac”? Troche dziwnie to brzmi.
Prawda jest taka, ze zwiazki z facetami z dziecmi sa z definicji trudniejsze. Wymagaja tez duzej dojrzalosci i nie stawiania parnera czy dziecka w jakiejs hierarhii. Niewiele osob tak potrafi.
Ten z postu autorki nie brzmi jakby chcial isc na jakies kompromisy.
23 listopada 2021, 16:27
No jak chodzę do Nich to czuję się jak członek rodziny, ale jak przykładowo Tymek miał dużo nauki i mu tata pomagał cały wieczór to nie zwalam się im na chatę. Przecież nie muszę każdej chwili z Nimi siedzieć. A święta czy urodziny to i tak spędzamy razem. Nie widzę niekonsekwencji.
A co do reszty. Może i tak jest, że jest trudniej. Ja też swoich dzieci też nigdy nie chciałam mieć, nadal nie chcę ale jakoś udało mi się wkręcić w taki związek. Też byłam sceptyczna i zniechęcona na początku ale chodzi mi o to tylko,że czasem warto się trochę otworzyć, zobaczyć, poobserwować a jak się nie spodoba to zakończyć relację w kulturalny sposób.
Edytowany przez ploion 23 listopada 2021, 16:34