Temat: Cena zaporowa

Czesto zdarza Wam sie taka komus rzucac majac nadzieje, ze nie zostanie zaakceptowana?

Czy czesto zdarza sie, ze ktos jednak akceptuje? Jak sie wtedy czujecie, cieszycie sie czy nie bardzo?

Co jak jestescie po drugiej stronie? Czy koniecznie chcecie dana firme i mimo wszystko akceptujecie czy szukacie dalej?



Często nie, ale się zdarzało i bywało, że została zaakceptowana, w przypadku klienta, dla którego nie lubiłam pracować. W drugą stronę - chyba nie, ale być może nie miałam świadomości, ze cena jest zaporowa :)

PowrozeJarmuzem napisał(a):

Często nie, ale się zdarzało i bywało, że została zaakceptowana, w przypadku klienta, dla którego nie lubiłam pracować. W drugą stronę - chyba nie, ale być może nie miałam świadomości, ze cena jest zaporowa :)

To fakt nie zawsze wiadomo, ze wlasnie ktos rzuca wyzwanie, zarowno samemu sobie jak i jego potencjalnym klientom ;)

Ja tylko raz (lata temu) mialam swiadomosc, ze wlasnie zostaje troche wydymana, ale swiadomosc ta nie przeszkodzila mi, by zaakteptowac kwote. Byl to budowlaniec z Londynu, ktoremu nie chcialo sie babrac w remont w naszej nowej miejscowosci. Wiem tez, ze oni (budowlancy) czesto daja zaporowa jak maja po kims poprawiac - tu sie nie dziwie, ani stronie rzucajacej ani przyjmujacej cene zaporowa.

Mi dzisiaj babeczka zaakceptowala cos, co wydawalo mi sie nie do przeskoczenia. I chodze i spiewam :)


To chyba zależy, z reguły chętnie płacę za jakość, za terminowość etc. Plus rozglądam się po rynku, ile średnio taka usługa kosztuje, więc umiem sobie policzyć, jak bardzo zaproponowana kwota odbiega od średniej.

Sama miałam taką sytuację raz - nie chciałam brać udziału w jakimś przedsięwzięciu, wyceniłam swój udział na 250% tego, co normalnie mi płacą i... klient się zgodził. 

krolowamargot napisał(a):

To chyba zależy, z reguły chętnie płacę za jakość, za terminowość etc. Plus rozglądam się po rynku, ile średnio taka usługa kosztuje, więc umiem sobie policzyć, jak bardzo zaproponowana kwota odbiega od średniej.

Sama miałam taką sytuację raz - nie chciałam brać udziału w jakimś przedsięwzięciu, wyceniłam swój udział na 250% tego, co normalnie mi płacą i... klient się zgodził. 

Cieszyłaś się czy żałowaś 😁? Pracuję na etat a nie jako wolny zawód więc odnośnie swojego stałego wynagrodzenia takich dylematów nie mam. Nie mniej czasami mam propozycję dodatkowej pracy na rzecz innych projektów - ale im jestem starsza tym mniej mi się chce, taka prawda. Zdecydowanie bardziej doceniam wolny czas, na złotą trumnę nie odkładam:) Ale różnie bywało, czasami z sympatii dla kogoś robiłam to za "śmieszne pieniądze", czasami kiedy z osobą nie lubiłam pracować (lub nie ukrywam, jej po prostu nie lubiłam) dawałam propozycję wynagrodzenia świadomie wysoką. I różnie bywało :) Teraz właśnie lipiec/sierpień wykonuję w domu dodatkowe zlecenie - uważam, że powinno być lepiej płatne natomiast jest dla osoby z którą pracuję od lat - a że mogę wykonywać je w dowolnym systemie w domu (obowiązuje mnie tylko ostateczny termin) więc je wzięłam. Odnośnie usług na rynku - raczej jestem racjonalna i wybieram średnią cenę usług. Mniej rozsądna jestem tylko w przypadku wydatków na córkę np. cena 3 tyg. obozu z którego niedawno wróciła mała jako rynkowa nie była, ale wiedziałam że chce jechać więc zapłaciliśmy bez zbędnych rozkminek.

Pasek wagi

przymusowa napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

To chyba zależy, z reguły chętnie płacę za jakość, za terminowość etc. Plus rozglądam się po rynku, ile średnio taka usługa kosztuje, więc umiem sobie policzyć, jak bardzo zaproponowana kwota odbiega od średniej.

Sama miałam taką sytuację raz - nie chciałam brać udziału w jakimś przedsięwzięciu, wyceniłam swój udział na 250% tego, co normalnie mi płacą i... klient się zgodził. 

Cieszyłaś się czy żałowaś ?? Pracuję na etat a nie jako wolny zawód więc odnośnie swojego stałego wynagrodzenia takich dylematów nie mam. Nie mniej czasami mam propozycję dodatkowej pracy na rzecz innych projektów - ale im jestem starsza tym mniej mi się chce, taka prawda. Zdecydowanie bardziej doceniam wolny czas, na złotą trumnę nie odkładam:) Ale różnie bywało, czasami z sympatii dla kogoś robiłam to za "śmieszne pieniądze", czasami kiedy z osobą nie lubiłam pracować (lub nie ukrywam, jej po prostu nie lubiłam) dawałam propozycję wynagrodzenia świadomie wysoką. I różnie bywało :) Teraz właśnie lipiec/sierpień wykonuję w domu dodatkowe zlecenie - uważam, że powinno być lepiej płatne natomiast jest dla osoby z którą pracuję od lat - a że mogę wykonywać je w dowolnym systemie w domu (obowiązuje mnie tylko ostateczny termin) więc je wzięłam. Odnośnie usług na rynku - raczej jestem racjonalna i wybieram średnią cenę usług. Mniej rozsądna jestem tylko w przypadku wydatków na córkę np. cena 3 tyg. obozu z którego niedawno wróciła mała jako rynkowa nie była, ale wiedziałam że chce jechać więc zapłaciliśmy bez zbędnych rozkminek.

żałowałam, że nie zaproponowałam stawki x5:-) 

Pasek wagi

Zdarzyło mi się narzucić taką cenę w przypadku sprzedaży kilku przedmiotów na OLX czy też Vinted. W większości zdarza się, że dany przedmiot sprzedaję za tą samą cenę lub mniejszą niż jest wart ale mam kilka kwiatków, na których zarobiłam kilka zlociszy więcej niż były warte, w dodatku na ten sam przedmiot w lepszym stanie ale za niższą cenę było kilka aukcji, a i tak został kupiony ode mnie z pozytywnymi komentarzami dla mnie. 

Pasek wagi

jakby ktos za cos chcial absurdalnie duzo to na pewno bym szukala dalej ;) 

ja mówie nie i szukam dalej

ale jeśli to ja cenie sobie wg mnie wysoko a ktoś daje mi wiecej ... czuje się dziwnie, daje sobie czas na oswojenie z faktem i zaczynam rozumieć że mam klijenów którzy cenią moją pracę (a jeśli zarabiają dużo to nawet dorzucą wiecej)


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.