Temat: Robak w lodówce!

Pocieszcie mnie jakoś, bo jestem przerażona. 

Otwieram sobie lodówkę a w środku na bocznej ściance siedzi sobie taki jakiś duży, czarny robal typu chrząszcz. Miał z 1,5-2cm długości. W tym całym stresie nie przypatrzyłam mu się dokładniej, ale chyba nie miał takich długich czułek. W nerwach wzięłam kawałek zwiniętego ręcznika papierowego i zaczełam go miażdżyć. Myślałam, że już po nim i gdy oderwałam papier od ścianki lodówki to usłyszałam takie pyknięcie jakby spadł na podłogę. No ale nie ma go.....!! Szukałam i latarką nawet pod lodówką 😱 Musiał jakoś przeżyć i uciec chyba. Boje się, że to mogł być jakiś karaluch czy coś w tym stylu, bo mamy właśnie remont kuchni i rury wentylacyjne i inne są otwarte. 

Mąż mnie przez telefon pocieszał, że jak robal był w środku lodówki to pewnie przyniosłam go z jakimiś warzywami i nie jest szkodliwy. No ale ja mam nadal obawy... niby oszołomiony był chłodem lodówki, ale jakoś musiał szybko uciec, że nawet tego nie zauważyłam a karaluchy chyba właśnie szybko biegają. 😭

Myślicie, że karaluch sam by wszedł do lodówki?? Może to jednak tylko jakiś chrzaszcz? :(

Pasek wagi

awokdas napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każdy jest trochę inny. Niektórzy na widok pająka dostają spazmów ze strachu....inni je hodują...a jeszcze inni lubią przeżuwać... ? Nie ma co wyśmiewać i nie ma co tak surowo osądzać.

Gdybym wysmiewala to moj komentarz mialby zupelnie inny wydzwiek. Za to wydzwiek postu autorki, doroslej osoby, jest niepokojacy. Jeszcze ta potrzeba napisania tu o tym. 

"zje Cię w całości" nie było wyśmiewaniem?


Ps bo edytowalas, przenoszenie paniki na dziecko powiadasz? Ja bym się bardziej bała wychowywać dziecko na złośliwego ignoranta

Asha. napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każdy jest trochę inny. Niektórzy na widok pająka dostają spazmów ze strachu....inni je hodują...a jeszcze inni lubią przeżuwać... ? Nie ma co wyśmiewać i nie ma co tak surowo osądzać.

Właśnie ja jestem skłonna rozumieć strach autorki. I choć robaków się nie boję, myszy też nie to pająk wywołuje u mnie panikę. Mój mąż nigdy pająków nie zabija tylko łapie i wynosi na balkon, jeśli nie ma go w domu to jedynym wyjsciem jest zabicie potwora zanim się schowa bo potem czuje narastający atak paniki i czuję jakby po mnie chodził. Ten lek jest silniejszy odemnie, odrazu biorę dziecko na ręce by tylko się nie zbliżyło do tego czegoś 

Nie, to nie jest jedyne wyjście. Spałam kiedyś w innym pokoju, bo mojego męża nie było w domu, a pająk (duży, tropikalny) koczował nad ścianie w sypialni. Ja się naprawdę panicznie boje pająków, bo mam problem z głową najwyraźniej. Żadne zwierzę nie powinno z tego powodu tracić życia.


Edit. I owszem, przenoszenie irracjonalnych lęków na dziecko jest straszne.

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każdy jest trochę inny. Niektórzy na widok pająka dostają spazmów ze strachu....inni je hodują...a jeszcze inni lubią przeżuwać... ? Nie ma co wyśmiewać i nie ma co tak surowo osądzać.

Właśnie ja jestem skłonna rozumieć strach autorki. I choć robaków się nie boję, myszy też nie to pająk wywołuje u mnie panikę. Mój mąż nigdy pająków nie zabija tylko łapie i wynosi na balkon, jeśli nie ma go w domu to jedynym wyjsciem jest zabicie potwora zanim się schowa bo potem czuje narastający atak paniki i czuję jakby po mnie chodził. Ten lek jest silniejszy odemnie, odrazu biorę dziecko na ręce by tylko się nie zbliżyło do tego czegoś 

Nie, to nie jest jedyne wyjście. Spałam kiedyś w innym pokoju, bo mojego męża nie było w domu, a pająk (duży, tropikalny) koczował nad ścianie w sypialni. Ja się naprawdę panicznie boje pająków, bo mam problem z głową najwyraźniej. Żadne zwierzę nie powinno z tego powodu tracić życia.

Edit. I owszem, przenoszenie irracjonalnych lęków na dziecko jest straszne.

Egyptian ja mam tak silny strach, że nie mogłabym przebywać w tym samym pomieszczeniu wiedząc, że ten pająk tam jest. Różne są nasilenia tego. O ile nigdy nie skrzywdziłabym zwierzęcia, nawet moich akwariowych krewetek czy rybek to w stosunku do pająków nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. 


Ps co do przenoszenia leku na dziecko. Jeśli nie chce by moje dziecko przebywało w pobliżu czegoś to je od tego separuje, czy to pająk czy to osa. Nie krzyczę wtedy i nie płacze, że pająk idzie po ścianie, nie wiem dlaczego ktoś dopowiada sobie, że pokazuje mojemu dziecku, że ma się bać pająka 😊 poza tym fobia nie jest irracjonalna 😊


No i tak na dodatek, to, że ja się boję nie oznacza, że moje dzieci się boją. Mój mąż swobodnie bierze pająki na dłoń i obaj chłopcy absolutnie się tego nie boją, ale, ja nie mogę być w pobliżu bo za bardzo bym się bala

EgyptianCat napisał(a):

Sawka00 napisał(a):

awokdas napisał(a):

Sawka00 napisał(a):

desperacjawoczach napisał(a):

raczej przyniosłaś z zakupami, wątpię, żeby sam wszedł do lodówki, no kiedyś go w końcu znajdziesz, albo sam się wyprowadzi :) 

Jak mąż wróci z pracy to go poproszę, żeby odsunął lodowkę i szafkę. Sama nawet boje się ruszać cokół od szafki.?

zje cie w calosci ? serio nie moge sie nadziwic jak ludzie sa odrealnieni

a jak ktoś ma arachnofobię to też jest odrealniony?

Mnie by np. mysz nie przeszkadzała, ale takich biegających i latających owadów nie znoszę.

Ja mam arachnofobię, ale mam także zdrowy rozsądek i sumienie. Nie uważam, że mam prawo zabijać pająki tylko dlatego, że mam problem z własną psychiką. Pomimo lęku, często panicznego, mam na patio przepiękną samicę Golden silk orb-weaver. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym dać sobie przyzwolenie na zabicie jej, bo ja się boje, albo nie lubię. Staję po stronie wszystkich dziewczyn, które takie zachowanie uważają za idiotyczne. Zresztą, nie ogarniam, jak można się niby TAK bać, a jednak zacząć własnoręcznie miażdżyć bezbronnego intruza. 

Bo są różne poziomy fobii. Ja swoją trochę przepracowałam. Dla kogoś z zewnątrz nadal się zachowuję jakbym miała żółte papiery, dla siebie samej zrobiłam ogromny postęp. Kiedyś robal w domu (też nie każdy, pająków się boję mniej niż szerszeni, os, koników polnych i ciem) powodował, że jak dałam radę to uciekałam jak najdalej się tylko dało. Włącznie z tym, że w dzieciństwie parę razy spadłam że schodów i miałam skręconą kostkę, bo nawet nie patrzyłam gdzie biegnę. Jak dałam radę - bo pamiętam do dzisiaj jak po prostu stałam i mnie sparaliżowało na widok konika polnego na suficie. Nie spałam potem chyba ze trzy noce, a jeszcze parę miesięcy po tym nie weszłam normalnie do żadnego pomieszczenia, tylko stawałam w progu i gapiłam się w sufit. Teraz doszłam do takiego poziomu, że dalej mam gulę w gardle, ale jestem w stanie sobie jakoś poradzić - w najszybszy i najskuteczniejszy sposób, waląc w robala najcięższa rzeczą jaką mam pod ręką. Dla mnie wizja tego, że zmiażdżę ćmę na przykład jest po prostu mniej przerażająca niż wizja tego, że jej nie ruszę, ona gdzieś odleci, a ja potem przez najbliższe dni będę się skradała po własnym domu mając palpitacje serca za każdym razem kiedy przejdę przez próg, albo zejdę po schodach i będę się bała że na mnie wyleci, tak samo jak się bałam lata temu, że ten konik na mnie skoczy. To w odpowiedzi na pytanie jak się można tak bać. Szerszenia bym nie ruszyła. Raz mi wleciał do domu, mojego męża nie było w domu, w pantoflach i piżamie z trzema kotami i psem pod pachą (dosłownie, bo nie dałam rady się nawet wrócić po smycz) szłam do kuzynki. Ale rozumiem (nawet podziwiam) jak ktoś jest już na takim etapie, że da sobie radę sam. 


Ja tez sie boje pajakow, ale czasy pisku na ich widok minely gdy osiagnelam pewien wiek.

A co ma wiek do strachu czy fobii. To nie wyimaginowany potwór spod łóżka 🤦‍♀️

Asha. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każdy jest trochę inny. Niektórzy na widok pająka dostają spazmów ze strachu....inni je hodują...a jeszcze inni lubią przeżuwać... ? Nie ma co wyśmiewać i nie ma co tak surowo osądzać.

Właśnie ja jestem skłonna rozumieć strach autorki. I choć robaków się nie boję, myszy też nie to pająk wywołuje u mnie panikę. Mój mąż nigdy pająków nie zabija tylko łapie i wynosi na balkon, jeśli nie ma go w domu to jedynym wyjsciem jest zabicie potwora zanim się schowa bo potem czuje narastający atak paniki i czuję jakby po mnie chodził. Ten lek jest silniejszy odemnie, odrazu biorę dziecko na ręce by tylko się nie zbliżyło do tego czegoś 

Nie, to nie jest jedyne wyjście. Spałam kiedyś w innym pokoju, bo mojego męża nie było w domu, a pająk (duży, tropikalny) koczował nad ścianie w sypialni. Ja się naprawdę panicznie boje pająków, bo mam problem z głową najwyraźniej. Żadne zwierzę nie powinno z tego powodu tracić życia.

Edit. I owszem, przenoszenie irracjonalnych lęków na dziecko jest straszne.

Egyptian ja mam tak silny strach, że nie mogłabym przebywać w tym samym pomieszczeniu wiedząc, że ten pająk tam jest. Różne są nasilenia tego. O ile nigdy nie skrzywdziłabym zwierzęcia, nawet moich akwariowych krewetek czy rybek to w stosunku do pająków nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. 

Ps co do przenoszenia leku na dziecko. Jeśli nie chce by moje dziecko przebywało w pobliżu czegoś to je od tego separuje, czy to pająk czy to osa. Nie krzyczę wtedy i nie płacze, że pająk idzie po ścianie, nie wiem dlaczego ktoś dopowiada sobie, że pokazuje mojemu dziecku, że ma się bać pająka ? poza tym fobia nie jest irracjonalna ?

Będę powtarzała do znudzenia - mam fobię. Nie lęk, nie obrzydzenie - FOBIĘ. Jeszcze kilka lat temu wpadałam w panikę na widok pająka i nie mogłam złapać równego oddechu. I dlatego wiem, że nad własną psychiką można pracować - przynajmniej do pewnego stopnia. Ty zwyczajnie wybrałaś inną niż ja drogę. Uważasz, że lęk ma prawo decydować i usprawiedliwia Twoją decyzję o pobawieniu pająka życia. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Moje sumienie by mi na to nie pozwoliło. Nigdy nie zabiłam pająka. 

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każdy jest trochę inny. Niektórzy na widok pająka dostają spazmów ze strachu....inni je hodują...a jeszcze inni lubią przeżuwać... ? Nie ma co wyśmiewać i nie ma co tak surowo osądzać.

Właśnie ja jestem skłonna rozumieć strach autorki. I choć robaków się nie boję, myszy też nie to pająk wywołuje u mnie panikę. Mój mąż nigdy pająków nie zabija tylko łapie i wynosi na balkon, jeśli nie ma go w domu to jedynym wyjsciem jest zabicie potwora zanim się schowa bo potem czuje narastający atak paniki i czuję jakby po mnie chodził. Ten lek jest silniejszy odemnie, odrazu biorę dziecko na ręce by tylko się nie zbliżyło do tego czegoś 

Nie, to nie jest jedyne wyjście. Spałam kiedyś w innym pokoju, bo mojego męża nie było w domu, a pająk (duży, tropikalny) koczował nad ścianie w sypialni. Ja się naprawdę panicznie boje pająków, bo mam problem z głową najwyraźniej. Żadne zwierzę nie powinno z tego powodu tracić życia.

Edit. I owszem, przenoszenie irracjonalnych lęków na dziecko jest straszne.

Egyptian ja mam tak silny strach, że nie mogłabym przebywać w tym samym pomieszczeniu wiedząc, że ten pająk tam jest. Różne są nasilenia tego. O ile nigdy nie skrzywdziłabym zwierzęcia, nawet moich akwariowych krewetek czy rybek to w stosunku do pająków nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. 

Ps co do przenoszenia leku na dziecko. Jeśli nie chce by moje dziecko przebywało w pobliżu czegoś to je od tego separuje, czy to pająk czy to osa. Nie krzyczę wtedy i nie płacze, że pająk idzie po ścianie, nie wiem dlaczego ktoś dopowiada sobie, że pokazuje mojemu dziecku, że ma się bać pająka ? poza tym fobia nie jest irracjonalna ?

Będę powtarzała do znudzenia - mam fobię. Nie lęk, nie obrzydzenie - FOBIĘ. Jeszcze kilka lat temu wpadałam w panikę na widok pająka i nie mogłam złapać równego oddechu. I dlatego wiem, że nad własną psychiką można pracować - przynajmniej do pewnego stopnia. Ty zwyczajnie wybrałaś inną niż ja drogę. Uważasz, że lęk ma prawo decydować i usprawiedliwia Twoją decyzję o pobawieniu pająka życia. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Moje sumienie by mi na to nie pozwoliło. Nigdy nie zabiłam pająka. 

Po prostu to nas różni. Każda z nas ma inaczej, ja nie mam wyrzutów sumienia przy zabijaniu pająka Ty tak. Ja wolę psy, Ty koty i tyle 😁 


Rozumiem,  że ktoś może nie chcieć zabijać pająka bo wzięłam ślub z taką osobą. Ale, on też rozumie mnie w tym, że strach jest silniejszy gdy nie ma go w domu

Asha. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każdy jest trochę inny. Niektórzy na widok pająka dostają spazmów ze strachu....inni je hodują...a jeszcze inni lubią przeżuwać... ? Nie ma co wyśmiewać i nie ma co tak surowo osądzać.

Właśnie ja jestem skłonna rozumieć strach autorki. I choć robaków się nie boję, myszy też nie to pająk wywołuje u mnie panikę. Mój mąż nigdy pająków nie zabija tylko łapie i wynosi na balkon, jeśli nie ma go w domu to jedynym wyjsciem jest zabicie potwora zanim się schowa bo potem czuje narastający atak paniki i czuję jakby po mnie chodził. Ten lek jest silniejszy odemnie, odrazu biorę dziecko na ręce by tylko się nie zbliżyło do tego czegoś 

Nie, to nie jest jedyne wyjście. Spałam kiedyś w innym pokoju, bo mojego męża nie było w domu, a pająk (duży, tropikalny) koczował nad ścianie w sypialni. Ja się naprawdę panicznie boje pająków, bo mam problem z głową najwyraźniej. Żadne zwierzę nie powinno z tego powodu tracić życia.

Edit. I owszem, przenoszenie irracjonalnych lęków na dziecko jest straszne.

Egyptian ja mam tak silny strach, że nie mogłabym przebywać w tym samym pomieszczeniu wiedząc, że ten pająk tam jest. Różne są nasilenia tego. O ile nigdy nie skrzywdziłabym zwierzęcia, nawet moich akwariowych krewetek czy rybek to w stosunku do pająków nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. 

Ps co do przenoszenia leku na dziecko. Jeśli nie chce by moje dziecko przebywało w pobliżu czegoś to je od tego separuje, czy to pająk czy to osa. Nie krzyczę wtedy i nie płacze, że pająk idzie po ścianie, nie wiem dlaczego ktoś dopowiada sobie, że pokazuje mojemu dziecku, że ma się bać pająka ? poza tym fobia nie jest irracjonalna ?

Będę powtarzała do znudzenia - mam fobię. Nie lęk, nie obrzydzenie - FOBIĘ. Jeszcze kilka lat temu wpadałam w panikę na widok pająka i nie mogłam złapać równego oddechu. I dlatego wiem, że nad własną psychiką można pracować - przynajmniej do pewnego stopnia. Ty zwyczajnie wybrałaś inną niż ja drogę. Uważasz, że lęk ma prawo decydować i usprawiedliwia Twoją decyzję o pobawieniu pająka życia. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Moje sumienie by mi na to nie pozwoliło. Nigdy nie zabiłam pająka. 

Po prostu to nas różni. Każda z nas ma inaczej, ja nie mam wyrzutów sumienia przy zabijaniu pająka Ty tak. Ja wolę psy, Ty koty i tyle ? 

Nie, ja nie wolę kotów. Tak mi się życie ułożyło. Bardzo kocham psy, latami miałam wyłącznie psy. To tak dla jasności. ;) 

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Asha. napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każdy jest trochę inny. Niektórzy na widok pająka dostają spazmów ze strachu....inni je hodują...a jeszcze inni lubią przeżuwać... ? Nie ma co wyśmiewać i nie ma co tak surowo osądzać.

Właśnie ja jestem skłonna rozumieć strach autorki. I choć robaków się nie boję, myszy też nie to pająk wywołuje u mnie panikę. Mój mąż nigdy pająków nie zabija tylko łapie i wynosi na balkon, jeśli nie ma go w domu to jedynym wyjsciem jest zabicie potwora zanim się schowa bo potem czuje narastający atak paniki i czuję jakby po mnie chodził. Ten lek jest silniejszy odemnie, odrazu biorę dziecko na ręce by tylko się nie zbliżyło do tego czegoś 

Nie, to nie jest jedyne wyjście. Spałam kiedyś w innym pokoju, bo mojego męża nie było w domu, a pająk (duży, tropikalny) koczował nad ścianie w sypialni. Ja się naprawdę panicznie boje pająków, bo mam problem z głową najwyraźniej. Żadne zwierzę nie powinno z tego powodu tracić życia.

Edit. I owszem, przenoszenie irracjonalnych lęków na dziecko jest straszne.

Egyptian ja mam tak silny strach, że nie mogłabym przebywać w tym samym pomieszczeniu wiedząc, że ten pająk tam jest. Różne są nasilenia tego. O ile nigdy nie skrzywdziłabym zwierzęcia, nawet moich akwariowych krewetek czy rybek to w stosunku do pająków nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. 

Ps co do przenoszenia leku na dziecko. Jeśli nie chce by moje dziecko przebywało w pobliżu czegoś to je od tego separuje, czy to pająk czy to osa. Nie krzyczę wtedy i nie płacze, że pająk idzie po ścianie, nie wiem dlaczego ktoś dopowiada sobie, że pokazuje mojemu dziecku, że ma się bać pająka ? poza tym fobia nie jest irracjonalna ?

Będę powtarzała do znudzenia - mam fobię. Nie lęk, nie obrzydzenie - FOBIĘ. Jeszcze kilka lat temu wpadałam w panikę na widok pająka i nie mogłam złapać równego oddechu. I dlatego wiem, że nad własną psychiką można pracować - przynajmniej do pewnego stopnia. Ty zwyczajnie wybrałaś inną niż ja drogę. Uważasz, że lęk ma prawo decydować i usprawiedliwia Twoją decyzję o pobawieniu pająka życia. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Moje sumienie by mi na to nie pozwoliło. Nigdy nie zabiłam pająka. 

Po prostu to nas różni. Każda z nas ma inaczej, ja nie mam wyrzutów sumienia przy zabijaniu pająka Ty tak. Ja wolę psy, Ty koty i tyle ? 

Nie, ja nie wolę kotów. Tak mi się życie ułożyło. Bardzo kocham psy, latami miałam wyłącznie psy. To tak dla jasności. ;) 

A widzisz a byłam pewna 😂 sama pewnie miałabym kota mimo uwielbienia dla psów tylko mój mąż nie chciał zabierać swojego kocura od rodziców i robić mu rewolucji w podeszłym wieku 😁

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.