- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 kwietnia 2021, 14:37
Odkąd tylko skończyłam liceum poszlam do pracy. Choć kokosow z początku nie zarabiałam, to zaczęłam kupować sobie sama jedzenie i gotować posiłki. Mieszkałam dalej z rodzicami. Po ukończeniu studiów, zaczęłam także dokładać się do czynszu i innych oplat. Płaciłam połowe, a drugą połowę rodzice. Uważam, że to sprawiedliwe i stopniowo nauczyło mnie to dorosłego życia oraz gospodarowania swoimi pieniędzmi. Dzisiaj w pracy szokłam, gdy usłyszałam od swoich starszych koleżanek, że one dalej utrzymują swoje dzieci, choć są w podobnym do mojego wieku. Jedna ma dwóch synów, jeden 34 lata, drugi 27. Znam ich, nie są jakimś przegrywami. Pracują i bardzo dobrze zarabiają, a mimo to dalej mieszkają z rodzicami i praktycznie nic nie dają na opłaty czy jedzenie. Mama im gotuje codziennie, a trzeba zaznaczyć, że to duże chłopaki i jedzą jak małe słoniątka. Na opłaty dają matce 500zl, z czego ona i tak im opłaca telefon, internet i ubezpieczenie. Druga z koleżanek ma dwie córki w wieku 28 i 26 lat. Także nic nie opłacają, matka chodzi na zakupy i gotuje im osobne obiady, specjalnie na ich życzenie. Dodatkowo dają im pieniądze na wyjazdy wakacyjne czy jakieś ubrania itp.
Powiedzcie mi czy to jest normalne? Według mnie to one wychowują życiowe kaleki. One zaś patrzą na mnie z politowaniem, gdy opowiadam jak to u mnie wyglądało, jakby myślały sobie, że rodzice mają mnie gdzieś i mnie nie kochają. Czy to ze mną jest coś nie tak?
13 kwietnia 2021, 19:27
Strach przed kredytami w ogóle nie jest śmieszny, co pokazał np. rok 2008 w Stanach czy rok 2020 wszędzie. O indywidualnych przypadkach nie wspominając. Nie wszystko w życiu zależy od nas. Tak może myśleć wyłącznie osoba bardzo młoda albo taka, która od dawna ma dobrą passę. Albo taka, która wie, że w razie "W" poratuje ją rodzina, od ktorej sie usamodzielniła...
Postaw się w sytuacji restauratora, który dostał kredyt w 2019 i zainwestował... Moi rodzice, urodzeni w latach pięćdziesiątych, też uważali, że żeby do czegoś dojść trzeba ryzykować. Finał był taki, że NIGDY nie wezmę kredytu. Wolę byc niezaradna i niesamodzielna, przynajmniej póki mieszkam w PL.
13 kwietnia 2021, 19:28
Dostałaś bardzo dużo. Patrzysz tylko ze swojej perspektywy. Mając dom i wsparcie można rozwijać skrzydła. Bogaty nie ma przewagi w postaci wysokiej pensji, ale w postaci zaplecza tj. oszczędności, nieruchomości, wsparcia rodziny.
13 kwietnia 2021, 19:35
13 kwietnia 2021, 19:42
Dzisiaj jesteś w tym miejscu dzięki wsparciu, które miałaś. Nie każdy ma taki start. Nie możesz założyć, że też doszłabys do takiego poziomu. Ktoś kto nie ma nic, na wszystko musi zapracować, zanim podejmie ryzykowna decyzję zastanowi się wiele razy. W twojej sytuacji, jak sama napisałaś, mogłaś popełnić błąd, a konsekwencję w ostateczności ponieśliby bliscy. Może niedostrzegasz tego, ale dostałaś bardzo dużo. Nie chodzi o dom, a o wsparcie. Z takim zapleczem można działać, szukac swojej drogi, inwestować.