- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 marca 2021, 13:58
Wiedziałam, że żona Kurskiego jest w ciąży i niedługo rodzi, a dziś przeczytałam, że ona ma 47 lat i o ile uważam, że wiek kobiety rodzącej dziecko (czy to pierwsze, czy kolejne) znacznie się przesunął i jest to ok, takie czasy i kobiety nie marzą już tylko o rodzinie, ale myślą o sobie, swojej karierze, pasjach, samorozwoju, chcą się czegoś dorobić, itd., świadomie przesuwają decyzje o dziecku do momentu, kiedy będą gotowe w każdym tego słowa znaczeniu, to tu mam watpliwości.
Moim prywatnym zdaniem (absolutnie bez hejtu), 47 lat to już grube przegięcie, to już jest kobieta w zaawansowanym wieku średnim, łatwo obliczyć, że jej już pełnoletnia córka (ma się urodzić dziewczynka) będzie miała starą matkę.
Ok, może się na starość świetnie trzymać, być zdrowa, ale to takie ryzyk fizyk. Zastanawia mnie też różnica pokoleniowa, bo to już będzie jak babcia z wnuczką. Ja już nie ogarniam pewnych "rzeczy" u syna 15 latka, a sama mam 36.
Jakieś ciekawe opinie na ten temat macie?
25 marca 2021, 14:37
Miałam koleżankę w podstawówce, była najmłodsza z rodzeństwa, a jej mama urodziła ją sporo po 40stce. Dziewczyna wstydziła się, że ma starą matkę. Dzieciaki, jak to dzieciaki podśmiewały się. Kiedyś ktoś nieświadomy, że to matka, zawołał do niej: Hej, babcia po ciebie przyszła! Nie wiem na co, ale zmarła zaraz po ślubie koleżanki, nie zobaczyła nawet wnuków. Koleżance było ciężko. Może dlatego tak zwróciłam uwagę na tą Kurską, bo przypomniała mi tą historię.
I serio uwazacie, że fakt, że jacyś ludzie, którzy są ewidentnie nieempatyczni i wypomniają komuś wiek rodziców (wtf) są argumentem na to, żeby nie rodzić dzieci w pewnym wieku? Totalnie mam wylane na konwenanse społeczne, bo społeczeństwo oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nidawno było głosno o tym jak wysoki w Polsce jest wiek usamodzielnienia i wyprowadzenia się od rodziców młodych polaków. 70% młodych ludzi nie ma zdolności kredytowej (również w małżeństwach), zdecydowana ilość dorosłych nie ma oszczędności. Kiedy mają dziewczyny niby rodzić te dzieci? Nieodpowiedzialnością (jak już mam na SIŁĘ jakieś szukać) jest raczej sytuacja gdy nie ma się grosza przy duszy a rodzi się dzieci. Jak ma 47 lat i jest zdrowa to niech rodzi, wasza ta macica?
Wiesz, z perspektywy czasu dziewczyna inaczej na to patrzy, wtedy- jako dziecku było jej przykro. Chodziło mi bardziej o to, że jako bardzo młoda kobieta potrzebowała mamy blisko siebie, kiedy rodziły się jej dzieci i jej mamy już nie było na świecie było jej źle. Walić zdanie innych ludzi.
Moja babcia bardzo wcześnie została matką, miała cztery córki. Zmarła też bardzo młodo, nie doczekała żadnego ze swoich wnuków i wszystkie jej córki "jako bardzo młode kobiety potrzebowały mamy blisko siebie, kiedy rodziły się im dzieci i ich mamy już nie było na świecie było im źle". Także ten, życie nie jest czarno białe.
Co do pani Kurskiej nie mam zdania. Osobiście nie chciałabym być matką ani w tak późnym wieku jak 47 lat ani w tak młodym wieku jak 21 lat, ale niech każdy sobie żyje jak chce.
jak ja rodzilam to moja mama byla w pracy 1500 km ode mnie. Wiec tyle na temat ze mloda kobieta potrzebuje matki jak rodzi
ale nie mow, ze by ci sie nie przydała ? wiadomo, jak trzeba to czlowiek sobie musi poradzić (a jak sobie nie radzi to sa różne tragedie). Rodzilam z mężem ale w czasie pologu mialam mame do pomocy i to byla pomoc na wage złota (dosłownie, bo tak sie jej potem odwdzieczylam, tj w zlocie :D).
ale ogolnie, co do tematu, kto bogatemu zabroni? Co innego szary Kowalski, ale ci sa bogaci, w raxie smierci dziecko bedzie zabezpieczone na pewno, finansowo i nie tylko.
podczas pologu tez bylam sama i ogolnie jestem sama. Nie ze mam do niej pretensje czy cos, tylko nie uwazam ze doroslej kobiecie az tak niezbedna jest jej matka
25 marca 2021, 15:02
Wiedziałam, że żona Kurskiego jest w ciąży i niedługo rodzi, a dziś przeczytałam, że ona ma 47 lat i o ile uważam, że wiek kobiety rodzącej dziecko (czy to pierwsze, czy kolejne) znacznie się przesunął i jest to ok, takie czasy i kobiety nie marzą już tylko o rodzinie, ale myślą o sobie, swojej karierze, pasjach, samorozwoju, chcą się czegoś dorobić, itd., świadomie przesuwają decyzje o dziecku do momentu, kiedy będą gotowe w każdym tego słowa znaczeniu, to tu mam watpliwości.
Moim prywatnym zdaniem (absolutnie bez hejtu), 47 lat to już grube przegięcie, to już jest kobieta w zaawansowanym wieku średnim, łatwo obliczyć, że jej już pełnoletnia córka (ma się urodzić dziewczynka) będzie miała starą matkę.
Ok, może się na starość świetnie trzymać, być zdrowa, ale to takie ryzyk fizyk. Zastanawia mnie też różnica pokoleniowa, bo to już będzie jak babcia z wnuczką. Ja już nie ogarniam pewnych "rzeczy" u syna 15 latka, a sama mam 36.
Jakieś ciekawe opinie na ten temat macie?
Skoro natura dała kobiecie płodność do tego wieku, to nie widzę problemu. Moja mama ostatnie dziecko urodziła w wieku 39 lat. Wg mnie to była młoda, pełna energii babka. Teraz jak ma 65 lat to też ma siły, bawi się z wnukami, ja nadal nie zauważam jej starości. Szczerze ona ma więcej energii niż ja. Jeszcze przed chwilą pracowała i bardzo angażowała się w pracę. Nigdy się nie spotkałam z opinią, że była starą matką. A tego, że miała siwe włosy nikt oglądać nie musiał, cały czas je farbuje. Mnóstwo moich znajomych ma rodzeństwo młodsze o kilkanaście lat. Niektórzy nawet o 20 lat. Kolega ma siostrę w podstawówce i zaraz jego córka też rozpocznie podstawówkę. O sieroctwo bym się nie martwiła, bo rodziców można stracić w każdym wieku. Moja babcia ma 93 lata, w obrębie mieszkania funkcjonuje samodzielnie, mieszka sama i nie zamierza tego zmieniać. Druga babcia, gdyby nie wypadek samochodowy to też byłaby taką samodzielną staruszką. Jak już, to zastanawiałabym się nad wiekiem ojca, bo jednak mężczyźni statystycznie odchodzą wcześniej.
25 marca 2021, 18:20
Ja bym się nie zdecydowała, bo bałabym się chorób, których ryzyko wystąpienia u dziecka wzrasta wraz z wiekiem matki. Ale jak ktoś się nie boi i mentalnie się nastawia albo na to, że zrobi badania i usunie, albo na to, że będzie wychowywał chore dziecko, to co mi do tego - jej sumienie i jej życie.
Ciąża w wieku 20 lat jest dla mnie jeszcze bardziej abstrakcyjna. Rozumiem, że nie każdy musi mieć skończone studia, ale mieć normalną pracę by wypadało, żeby nie żyć potem na koszt innych, albo nie być zależną od męża. Jaką pracę można mieć będąc rok, czy dwa po szkole średniej? Raczej mało stabilną.
25 marca 2021, 21:22
Miałam koleżankę w podstawówce, była najmłodsza z rodzeństwa, a jej mama urodziła ją sporo po 40stce. Dziewczyna wstydziła się, że ma starą matkę. Dzieciaki, jak to dzieciaki podśmiewały się. Kiedyś ktoś nieświadomy, że to matka, zawołał do niej: Hej, babcia po ciebie przyszła! Nie wiem na co, ale zmarła zaraz po ślubie koleżanki, nie zobaczyła nawet wnuków. Koleżance było ciężko. Może dlatego tak zwróciłam uwagę na tą Kurską, bo przypomniała mi tą historię.
I serio uwazacie, że fakt, że jacyś ludzie, którzy są ewidentnie nieempatyczni i wypomniają komuś wiek rodziców (wtf) są argumentem na to, żeby nie rodzić dzieci w pewnym wieku? Totalnie mam wylane na konwenanse społeczne, bo społeczeństwo oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nidawno było głosno o tym jak wysoki w Polsce jest wiek usamodzielnienia i wyprowadzenia się od rodziców młodych polaków. 70% młodych ludzi nie ma zdolności kredytowej (również w małżeństwach), zdecydowana ilość dorosłych nie ma oszczędności. Kiedy mają dziewczyny niby rodzić te dzieci? Nieodpowiedzialnością (jak już mam na SIŁĘ jakieś szukać) jest raczej sytuacja gdy nie ma się grosza przy duszy a rodzi się dzieci. Jak ma 47 lat i jest zdrowa to niech rodzi, wasza ta macica?
Wiesz, z perspektywy czasu dziewczyna inaczej na to patrzy, wtedy- jako dziecku było jej przykro. Chodziło mi bardziej o to, że jako bardzo młoda kobieta potrzebowała mamy blisko siebie, kiedy rodziły się jej dzieci i jej mamy już nie było na świecie było jej źle. Walić zdanie innych ludzi.
Moja babcia bardzo wcześnie została matką, miała cztery córki. Zmarła też bardzo młodo, nie doczekała żadnego ze swoich wnuków i wszystkie jej córki "jako bardzo młode kobiety potrzebowały mamy blisko siebie, kiedy rodziły się im dzieci i ich mamy już nie było na świecie było im źle". Także ten, życie nie jest czarno białe.
Co do pani Kurskiej nie mam zdania. Osobiście nie chciałabym być matką ani w tak późnym wieku jak 47 lat ani w tak młodym wieku jak 21 lat, ale niech każdy sobie żyje jak chce.
jak ja rodzilam to moja mama byla w pracy 1500 km ode mnie. Wiec tyle na temat ze mloda kobieta potrzebuje matki jak rodzi
ale nie mow, ze by ci sie nie przydała ? wiadomo, jak trzeba to czlowiek sobie musi poradzić (a jak sobie nie radzi to sa różne tragedie). Rodzilam z mężem ale w czasie pologu mialam mame do pomocy i to byla pomoc na wage złota (dosłownie, bo tak sie jej potem odwdzieczylam, tj w zlocie :D).
ale ogolnie, co do tematu, kto bogatemu zabroni? Co innego szary Kowalski, ale ci sa bogaci, w raxie smierci dziecko bedzie zabezpieczone na pewno, finansowo i nie tylko.
Ja z mamą mam dobre relacje. Mieszkamy 15 minut od siebie. Kocham ją całym sercem. Ale nie potrzebowałam jej ani na porodówce, ani w połogu. A byłam po cesarce. Dzieckiem zajmowaliśmy się z mężem. Nie potrzebowałam pomocy ani mamy ani teściowej. Nie potrzebowałam i nie chciałam. W tym czasie chciałam być w naszym małym, intymnym gronie. W ogóle raczej nie obciążam opieką nad córką babć.
26 marca 2021, 07:52
Wiedziałam, że żona Kurskiego jest w ciąży i niedługo rodzi, a dziś przeczytałam, że ona ma 47 lat i o ile uważam, że wiek kobiety rodzącej dziecko (czy to pierwsze, czy kolejne) znacznie się przesunął i jest to ok, takie czasy i kobiety nie marzą już tylko o rodzinie, ale myślą o sobie, swojej karierze, pasjach, samorozwoju, chcą się czegoś dorobić, itd., świadomie przesuwają decyzje o dziecku do momentu, kiedy będą gotowe w każdym tego słowa znaczeniu, to tu mam watpliwości.
Moim prywatnym zdaniem (absolutnie bez hejtu), 47 lat to już grube przegięcie, to już jest kobieta w zaawansowanym wieku średnim, łatwo obliczyć, że jej już pełnoletnia córka (ma się urodzić dziewczynka) będzie miała starą matkę.
Ok, może się na starość świetnie trzymać, być zdrowa, ale to takie ryzyk fizyk. Zastanawia mnie też różnica pokoleniowa, bo to już będzie jak babcia z wnuczką. Ja już nie ogarniam pewnych "rzeczy" u syna 15 latka, a sama mam 36.
Jakieś ciekawe opinie na ten temat macie?
Skoro natura dała kobiecie płodność do tego wieku, to nie widzę problemu. Moja mama ostatnie dziecko urodziła w wieku 39 lat. Wg mnie to była młoda, pełna energii babka. Teraz jak ma 65 lat to też ma siły, bawi się z wnukami, ja nadal nie zauważam jej starości. Szczerze ona ma więcej energii niż ja. Jeszcze przed chwilą pracowała i bardzo angażowała się w pracę. Nigdy się nie spotkałam z opinią, że była starą matką. A tego, że miała siwe włosy nikt oglądać nie musiał, cały czas je farbuje. Mnóstwo moich znajomych ma rodzeństwo młodsze o kilkanaście lat. Niektórzy nawet o 20 lat. Kolega ma siostrę w podstawówce i zaraz jego córka też rozpocznie podstawówkę. O sieroctwo bym się nie martwiła, bo rodziców można stracić w każdym wieku. Moja babcia ma 93 lata, w obrębie mieszkania funkcjonuje samodzielnie, mieszka sama i nie zamierza tego zmieniać. Druga babcia, gdyby nie wypadek samochodowy to też byłaby taką samodzielną staruszką. Jak już, to zastanawiałabym się nad wiekiem ojca, bo jednak mężczyźni statystycznie odchodzą wcześniej.
Moja mama w wieku 65 lat robiła po 40 km rowerem po górkach i pagórkach. Mówi, że po 70 zaczęła wiek odczuwać, ma teraz więcej, ale na rowerze długie trasy nadal strzela.
26 marca 2021, 07:53
Miałam koleżankę w podstawówce, była najmłodsza z rodzeństwa, a jej mama urodziła ją sporo po 40stce. Dziewczyna wstydziła się, że ma starą matkę. Dzieciaki, jak to dzieciaki podśmiewały się. Kiedyś ktoś nieświadomy, że to matka, zawołał do niej: Hej, babcia po ciebie przyszła! Nie wiem na co, ale zmarła zaraz po ślubie koleżanki, nie zobaczyła nawet wnuków. Koleżance było ciężko. Może dlatego tak zwróciłam uwagę na tą Kurską, bo przypomniała mi tą historię.
I serio uwazacie, że fakt, że jacyś ludzie, którzy są ewidentnie nieempatyczni i wypomniają komuś wiek rodziców (wtf) są argumentem na to, żeby nie rodzić dzieci w pewnym wieku? Totalnie mam wylane na konwenanse społeczne, bo społeczeństwo oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nidawno było głosno o tym jak wysoki w Polsce jest wiek usamodzielnienia i wyprowadzenia się od rodziców młodych polaków. 70% młodych ludzi nie ma zdolności kredytowej (również w małżeństwach), zdecydowana ilość dorosłych nie ma oszczędności. Kiedy mają dziewczyny niby rodzić te dzieci? Nieodpowiedzialnością (jak już mam na SIŁĘ jakieś szukać) jest raczej sytuacja gdy nie ma się grosza przy duszy a rodzi się dzieci. Jak ma 47 lat i jest zdrowa to niech rodzi, wasza ta macica?
Wiesz, z perspektywy czasu dziewczyna inaczej na to patrzy, wtedy- jako dziecku było jej przykro. Chodziło mi bardziej o to, że jako bardzo młoda kobieta potrzebowała mamy blisko siebie, kiedy rodziły się jej dzieci i jej mamy już nie było na świecie było jej źle. Walić zdanie innych ludzi.
Moja babcia bardzo wcześnie została matką, miała cztery córki. Zmarła też bardzo młodo, nie doczekała żadnego ze swoich wnuków i wszystkie jej córki "jako bardzo młode kobiety potrzebowały mamy blisko siebie, kiedy rodziły się im dzieci i ich mamy już nie było na świecie było im źle". Także ten, życie nie jest czarno białe.
Co do pani Kurskiej nie mam zdania. Osobiście nie chciałabym być matką ani w tak późnym wieku jak 47 lat ani w tak młodym wieku jak 21 lat, ale niech każdy sobie żyje jak chce.
jak ja rodzilam to moja mama byla w pracy 1500 km ode mnie. Wiec tyle na temat ze mloda kobieta potrzebuje matki jak rodzi
ale nie mow, ze by ci sie nie przydała ? wiadomo, jak trzeba to czlowiek sobie musi poradzić (a jak sobie nie radzi to sa różne tragedie). Rodzilam z mężem ale w czasie pologu mialam mame do pomocy i to byla pomoc na wage złota (dosłownie, bo tak sie jej potem odwdzieczylam, tj w zlocie :D).
ale ogolnie, co do tematu, kto bogatemu zabroni? Co innego szary Kowalski, ale ci sa bogaci, w raxie smierci dziecko bedzie zabezpieczone na pewno, finansowo i nie tylko.
Ja z mamą mam dobre relacje. Mieszkamy 15 minut od siebie. Kocham ją całym sercem. Ale nie potrzebowałam jej ani na porodówce, ani w połogu. A byłam po cesarce. Dzieckiem zajmowaliśmy się z mężem. Nie potrzebowałam pomocy ani mamy ani teściowej. Nie potrzebowałam i nie chciałam. W tym czasie chciałam być w naszym małym, intymnym gronie. W ogóle raczej nie obciążam opieką nad córką babć.
Nigdy mi przez myśl nie przyszło, żeby mama siedziała przy mnie. Zresztą przy tak malutkim dziecku duzo roboty nie ma- dwójka spokojnie może sobie poradzić
26 marca 2021, 10:45
Miałam koleżankę w podstawówce, była najmłodsza z rodzeństwa, a jej mama urodziła ją sporo po 40stce. Dziewczyna wstydziła się, że ma starą matkę. Dzieciaki, jak to dzieciaki podśmiewały się. Kiedyś ktoś nieświadomy, że to matka, zawołał do niej: Hej, babcia po ciebie przyszła! Nie wiem na co, ale zmarła zaraz po ślubie koleżanki, nie zobaczyła nawet wnuków. Koleżance było ciężko. Może dlatego tak zwróciłam uwagę na tą Kurską, bo przypomniała mi tą historię.
I serio uwazacie, że fakt, że jacyś ludzie, którzy są ewidentnie nieempatyczni i wypomniają komuś wiek rodziców (wtf) są argumentem na to, żeby nie rodzić dzieci w pewnym wieku? Totalnie mam wylane na konwenanse społeczne, bo społeczeństwo oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nidawno było głosno o tym jak wysoki w Polsce jest wiek usamodzielnienia i wyprowadzenia się od rodziców młodych polaków. 70% młodych ludzi nie ma zdolności kredytowej (również w małżeństwach), zdecydowana ilość dorosłych nie ma oszczędności. Kiedy mają dziewczyny niby rodzić te dzieci? Nieodpowiedzialnością (jak już mam na SIŁĘ jakieś szukać) jest raczej sytuacja gdy nie ma się grosza przy duszy a rodzi się dzieci. Jak ma 47 lat i jest zdrowa to niech rodzi, wasza ta macica?
Wiesz, z perspektywy czasu dziewczyna inaczej na to patrzy, wtedy- jako dziecku było jej przykro. Chodziło mi bardziej o to, że jako bardzo młoda kobieta potrzebowała mamy blisko siebie, kiedy rodziły się jej dzieci i jej mamy już nie było na świecie było jej źle. Walić zdanie innych ludzi.
Moja babcia bardzo wcześnie została matką, miała cztery córki. Zmarła też bardzo młodo, nie doczekała żadnego ze swoich wnuków i wszystkie jej córki "jako bardzo młode kobiety potrzebowały mamy blisko siebie, kiedy rodziły się im dzieci i ich mamy już nie było na świecie było im źle". Także ten, życie nie jest czarno białe.
Co do pani Kurskiej nie mam zdania. Osobiście nie chciałabym być matką ani w tak późnym wieku jak 47 lat ani w tak młodym wieku jak 21 lat, ale niech każdy sobie żyje jak chce.
jak ja rodzilam to moja mama byla w pracy 1500 km ode mnie. Wiec tyle na temat ze mloda kobieta potrzebuje matki jak rodzi
ale nie mow, ze by ci sie nie przydała ? wiadomo, jak trzeba to czlowiek sobie musi poradzić (a jak sobie nie radzi to sa różne tragedie). Rodzilam z mężem ale w czasie pologu mialam mame do pomocy i to byla pomoc na wage złota (dosłownie, bo tak sie jej potem odwdzieczylam, tj w zlocie :D).
ale ogolnie, co do tematu, kto bogatemu zabroni? Co innego szary Kowalski, ale ci sa bogaci, w raxie smierci dziecko bedzie zabezpieczone na pewno, finansowo i nie tylko.
podczas pologu tez bylam sama i ogolnie jestem sama. Nie ze mam do niej pretensje czy cos, tylko nie uwazam ze doroslej kobiecie az tak niezbedna jest jej matka
matka, w sensie najblizsza osoba po mężu, jak dla mnie, dla kogo innego moze to byc siostra, przyjaciółka, teściowa etc nie uważam, ze wiek ma tu cos do rzeczy, w kazdym wieku dobrze jest miec wsparcie, bedac w nowej, trudnej sytuacji (chyba, ze dla kogos nie jest trudno to ok).
Moj maz byl przez 2 tygodnie po porodzie ale i tak pomoc mamy sie przydala,bo maz i tak mial rozne załatwienia, tez chciał odpoczac itd czy zeby choc obiad ogarnela, pranie, poza tym przy pierwszym dziecku jest trudno.Jeśli ktoś nie potrzebuje, nie chce, to ok ale sa tacy, ktorzy by byli szczęśliwi z pomocy. Zreszta jestem na grupie dzieciowej i tam pełno narzekania jest, ze pomocy nie mają.
Na vitalii jak zwykle same ogarniete, supermocne, nie potrzebujace pomocy. A dawniej to bylo normalne, ze byly rodziny wielopokoleniowe i pomoc we wszystkim, teraz tylko sie slyszy o deprecjach, znecaniu nad dziećmi przez ojca czy matke a sasiedzi nic nie widza, rodzina nic nie wiedziala
Wyjdawamgaly dziwne to co piszesz, ze nie potrzebujesz pomocy w swietle tego co pisałaś nie raz, ze chociażby nie mozesz z mezem ppbycr, bo dziecko wam w tym przeszkadza, a widzisz, tak to by babcia pomogla uspic czy ugotowac, pobawic sie z mala, skoro ty nie lubisz, ty bys miala czas na co innego, mniej frustracji by bylo. Ja korzystam, nie raz do babci sie go zawozi (babcia chce).
Edytowany przez 26 marca 2021, 10:56
26 marca 2021, 20:06
Miałam koleżankę w podstawówce, była najmłodsza z rodzeństwa, a jej mama urodziła ją sporo po 40stce. Dziewczyna wstydziła się, że ma starą matkę. Dzieciaki, jak to dzieciaki podśmiewały się. Kiedyś ktoś nieświadomy, że to matka, zawołał do niej: Hej, babcia po ciebie przyszła! Nie wiem na co, ale zmarła zaraz po ślubie koleżanki, nie zobaczyła nawet wnuków. Koleżance było ciężko. Może dlatego tak zwróciłam uwagę na tą Kurską, bo przypomniała mi tą historię.
I serio uwazacie, że fakt, że jacyś ludzie, którzy są ewidentnie nieempatyczni i wypomniają komuś wiek rodziców (wtf) są argumentem na to, żeby nie rodzić dzieci w pewnym wieku? Totalnie mam wylane na konwenanse społeczne, bo społeczeństwo oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nidawno było głosno o tym jak wysoki w Polsce jest wiek usamodzielnienia i wyprowadzenia się od rodziców młodych polaków. 70% młodych ludzi nie ma zdolności kredytowej (również w małżeństwach), zdecydowana ilość dorosłych nie ma oszczędności. Kiedy mają dziewczyny niby rodzić te dzieci? Nieodpowiedzialnością (jak już mam na SIŁĘ jakieś szukać) jest raczej sytuacja gdy nie ma się grosza przy duszy a rodzi się dzieci. Jak ma 47 lat i jest zdrowa to niech rodzi, wasza ta macica?
Wiesz, z perspektywy czasu dziewczyna inaczej na to patrzy, wtedy- jako dziecku było jej przykro. Chodziło mi bardziej o to, że jako bardzo młoda kobieta potrzebowała mamy blisko siebie, kiedy rodziły się jej dzieci i jej mamy już nie było na świecie było jej źle. Walić zdanie innych ludzi.
Moja babcia bardzo wcześnie została matką, miała cztery córki. Zmarła też bardzo młodo, nie doczekała żadnego ze swoich wnuków i wszystkie jej córki "jako bardzo młode kobiety potrzebowały mamy blisko siebie, kiedy rodziły się im dzieci i ich mamy już nie było na świecie było im źle". Także ten, życie nie jest czarno białe.
Co do pani Kurskiej nie mam zdania. Osobiście nie chciałabym być matką ani w tak późnym wieku jak 47 lat ani w tak młodym wieku jak 21 lat, ale niech każdy sobie żyje jak chce.
jak ja rodzilam to moja mama byla w pracy 1500 km ode mnie. Wiec tyle na temat ze mloda kobieta potrzebuje matki jak rodzi
ale nie mow, ze by ci sie nie przydała ? wiadomo, jak trzeba to czlowiek sobie musi poradzić (a jak sobie nie radzi to sa różne tragedie). Rodzilam z mężem ale w czasie pologu mialam mame do pomocy i to byla pomoc na wage złota (dosłownie, bo tak sie jej potem odwdzieczylam, tj w zlocie :D).
ale ogolnie, co do tematu, kto bogatemu zabroni? Co innego szary Kowalski, ale ci sa bogaci, w raxie smierci dziecko bedzie zabezpieczone na pewno, finansowo i nie tylko.
podczas pologu tez bylam sama i ogolnie jestem sama. Nie ze mam do niej pretensje czy cos, tylko nie uwazam ze doroslej kobiecie az tak niezbedna jest jej matka
matka, w sensie najblizsza osoba po mężu, jak dla mnie, dla kogo innego moze to byc siostra, przyjaciółka, teściowa etc nie uważam, ze wiek ma tu cos do rzeczy, w kazdym wieku dobrze jest miec wsparcie, bedac w nowej, trudnej sytuacji (chyba, ze dla kogos nie jest trudno to ok).
Moj maz byl przez 2 tygodnie po porodzie ale i tak pomoc mamy sie przydala,bo maz i tak mial rozne załatwienia, tez chciał odpoczac itd czy zeby choc obiad ogarnela, pranie, poza tym przy pierwszym dziecku jest trudno.Jeśli ktoś nie potrzebuje, nie chce, to ok ale sa tacy, ktorzy by byli szczęśliwi z pomocy. Zreszta jestem na grupie dzieciowej i tam pełno narzekania jest, ze pomocy nie mają.
Na vitalii jak zwykle same ogarniete, supermocne, nie potrzebujace pomocy. A dawniej to bylo normalne, ze byly rodziny wielopokoleniowe i pomoc we wszystkim, teraz tylko sie slyszy o deprecjach, znecaniu nad dziećmi przez ojca czy matke a sasiedzi nic nie widza, rodzina nic nie wiedziala
Wyjdawamgaly dziwne to co piszesz, ze nie potrzebujesz pomocy w swietle tego co pisałaś nie raz, ze chociażby nie mozesz z mezem ppbycr, bo dziecko wam w tym przeszkadza, a widzisz, tak to by babcia pomogla uspic czy ugotowac, pobawic sie z mala, skoro ty nie lubisz, ty bys miala czas na co innego, mniej frustracji by bylo. Ja korzystam, nie raz do babci sie go zawozi (babcia chce).
Z moich wypowiedzi wybrałaś to co chciałaś. Pisałam, że nie mogę pobyć z mężem bo dziecko chodzi późno spać. Do 16:30 jest w żłobku. Nie wyobrażam sobie oczekiwać od ludzi, którzy mają własne sprawy i życie, żeby mi obiady gotowali albo dziecko zabawiali. To nie jest obowiązek dziadków. Moja mama ma 48 lat, a teściowa 60. Mają swoje sprawy, swoje życie. Są babciami a nie sprzątaczkami i kucharkami. Cieszę się, że mogę na nie liczyć wtedy kiedy na prawdę tego potrzebuję, jak gdzieś jadę, chcę iść na wesele czy jechać na większe zakupy. Ale oczekiwać, żeby ktoś rezygnował z własnego życia, żeby mi było lżej to dla mnie niepojęte. No a jeśli chodzi o mnie, to nie wiem co takiego jest trudnego przy dziecku, że trzeba kogoś do pomocy? Nie pytam złośliwie, tylko nie wiem. Ja właśnie jak Klara się urodziła i byka taka malutka, to miałam więcej czasu dla siebie i domu niż kiedykolwiek.
26 marca 2021, 21:10
Miałam koleżankę w podstawówce, była najmłodsza z rodzeństwa, a jej mama urodziła ją sporo po 40stce. Dziewczyna wstydziła się, że ma starą matkę. Dzieciaki, jak to dzieciaki podśmiewały się. Kiedyś ktoś nieświadomy, że to matka, zawołał do niej: Hej, babcia po ciebie przyszła! Nie wiem na co, ale zmarła zaraz po ślubie koleżanki, nie zobaczyła nawet wnuków. Koleżance było ciężko. Może dlatego tak zwróciłam uwagę na tą Kurską, bo przypomniała mi tą historię.
I serio uwazacie, że fakt, że jacyś ludzie, którzy są ewidentnie nieempatyczni i wypomniają komuś wiek rodziców (wtf) są argumentem na to, żeby nie rodzić dzieci w pewnym wieku? Totalnie mam wylane na konwenanse społeczne, bo społeczeństwo oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nidawno było głosno o tym jak wysoki w Polsce jest wiek usamodzielnienia i wyprowadzenia się od rodziców młodych polaków. 70% młodych ludzi nie ma zdolności kredytowej (również w małżeństwach), zdecydowana ilość dorosłych nie ma oszczędności. Kiedy mają dziewczyny niby rodzić te dzieci? Nieodpowiedzialnością (jak już mam na SIŁĘ jakieś szukać) jest raczej sytuacja gdy nie ma się grosza przy duszy a rodzi się dzieci. Jak ma 47 lat i jest zdrowa to niech rodzi, wasza ta macica?
Wiesz, z perspektywy czasu dziewczyna inaczej na to patrzy, wtedy- jako dziecku było jej przykro. Chodziło mi bardziej o to, że jako bardzo młoda kobieta potrzebowała mamy blisko siebie, kiedy rodziły się jej dzieci i jej mamy już nie było na świecie było jej źle. Walić zdanie innych ludzi.
Moja babcia bardzo wcześnie została matką, miała cztery córki. Zmarła też bardzo młodo, nie doczekała żadnego ze swoich wnuków i wszystkie jej córki "jako bardzo młode kobiety potrzebowały mamy blisko siebie, kiedy rodziły się im dzieci i ich mamy już nie było na świecie było im źle". Także ten, życie nie jest czarno białe.
Co do pani Kurskiej nie mam zdania. Osobiście nie chciałabym być matką ani w tak późnym wieku jak 47 lat ani w tak młodym wieku jak 21 lat, ale niech każdy sobie żyje jak chce.
jak ja rodzilam to moja mama byla w pracy 1500 km ode mnie. Wiec tyle na temat ze mloda kobieta potrzebuje matki jak rodzi
ale nie mow, ze by ci sie nie przydała ? wiadomo, jak trzeba to czlowiek sobie musi poradzić (a jak sobie nie radzi to sa różne tragedie). Rodzilam z mężem ale w czasie pologu mialam mame do pomocy i to byla pomoc na wage złota (dosłownie, bo tak sie jej potem odwdzieczylam, tj w zlocie :D).
ale ogolnie, co do tematu, kto bogatemu zabroni? Co innego szary Kowalski, ale ci sa bogaci, w raxie smierci dziecko bedzie zabezpieczone na pewno, finansowo i nie tylko.
podczas pologu tez bylam sama i ogolnie jestem sama. Nie ze mam do niej pretensje czy cos, tylko nie uwazam ze doroslej kobiecie az tak niezbedna jest jej matka
matka, w sensie najblizsza osoba po mężu, jak dla mnie, dla kogo innego moze to byc siostra, przyjaciółka, teściowa etc nie uważam, ze wiek ma tu cos do rzeczy, w kazdym wieku dobrze jest miec wsparcie, bedac w nowej, trudnej sytuacji (chyba, ze dla kogos nie jest trudno to ok).
Moj maz byl przez 2 tygodnie po porodzie ale i tak pomoc mamy sie przydala,bo maz i tak mial rozne załatwienia, tez chciał odpoczac itd czy zeby choc obiad ogarnela, pranie, poza tym przy pierwszym dziecku jest trudno.Jeśli ktoś nie potrzebuje, nie chce, to ok ale sa tacy, ktorzy by byli szczęśliwi z pomocy. Zreszta jestem na grupie dzieciowej i tam pełno narzekania jest, ze pomocy nie mają.
Na vitalii jak zwykle same ogarniete, supermocne, nie potrzebujace pomocy. A dawniej to bylo normalne, ze byly rodziny wielopokoleniowe i pomoc we wszystkim, teraz tylko sie slyszy o deprecjach, znecaniu nad dziećmi przez ojca czy matke a sasiedzi nic nie widza, rodzina nic nie wiedziala
Wyjdawamgaly dziwne to co piszesz, ze nie potrzebujesz pomocy w swietle tego co pisałaś nie raz, ze chociażby nie mozesz z mezem ppbycr, bo dziecko wam w tym przeszkadza, a widzisz, tak to by babcia pomogla uspic czy ugotowac, pobawic sie z mala, skoro ty nie lubisz, ty bys miala czas na co innego, mniej frustracji by bylo. Ja korzystam, nie raz do babci sie go zawozi (babcia chce).
Z moich wypowiedzi wybrałaś to co chciałaś. Pisałam, że nie mogę pobyć z mężem bo dziecko chodzi późno spać. Do 16:30 jest w żłobku. Nie wyobrażam sobie oczekiwać od ludzi, którzy mają własne sprawy i życie, żeby mi obiady gotowali albo dziecko zabawiali. To nie jest obowiązek dziadków. Moja mama ma 48 lat, a teściowa 60. Mają swoje sprawy, swoje życie. Są babciami a nie sprzątaczkami i kucharkami. Cieszę się, że mogę na nie liczyć wtedy kiedy na prawdę tego potrzebuję, jak gdzieś jadę, chcę iść na wesele czy jechać na większe zakupy. Ale oczekiwać, żeby ktoś rezygnował z własnego życia, żeby mi było lżej to dla mnie niepojęte. No a jeśli chodzi o mnie, to nie wiem co takiego jest trudnego przy dziecku, że trzeba kogoś do pomocy? Nie pytam złośliwie, tylko nie wiem. Ja właśnie jak Klara się urodziła i byka taka malutka, to miałam więcej czasu dla siebie i domu niż kiedykolwiek.
zgadzam sie z tym w 100%, bylam bardzo mloda i nie doswiadczona i poradzilam sobie z mezem , teraz jestem juz babcia i fakt ze chcialabym byc blizej corek i wnukow, ale napewno nie bylabym na kazde zawolanie. Teraz babcie pracuja zawodowo, ja po pracy na calym etacie jestem zmeczona i przypuszczam ze nie spelnilabym waszych oczekiwan w stosunku do typowych babc.
Edytowany przez Berchen 26 marca 2021, 21:11
27 marca 2021, 09:59
Wiedziałam, że żona Kurskiego jest w ciąży i niedługo rodzi, a dziś przeczytałam, że ona ma 47 lat i o ile uważam, że wiek kobiety rodzącej dziecko (czy to pierwsze, czy kolejne) znacznie się przesunął i jest to ok, takie czasy i kobiety nie marzą już tylko o rodzinie, ale myślą o sobie, swojej karierze, pasjach, samorozwoju, chcą się czegoś dorobić, itd., świadomie przesuwają decyzje o dziecku do momentu, kiedy będą gotowe w każdym tego słowa znaczeniu, to tu mam watpliwości.
Moim prywatnym zdaniem (absolutnie bez hejtu), 47 lat to już grube przegięcie, to już jest kobieta w zaawansowanym wieku średnim, łatwo obliczyć, że jej już pełnoletnia córka (ma się urodzić dziewczynka) będzie miała starą matkę.
Ok, może się na starość świetnie trzymać, być zdrowa, ale to takie ryzyk fizyk. Zastanawia mnie też różnica pokoleniowa, bo to już będzie jak babcia z wnuczką. Ja już nie ogarniam pewnych "rzeczy" u syna 15 latka, a sama mam 36.
Jakieś ciekawe opinie na ten temat macie?
ja mam 35 lat i nie wyobrażam sobie mieć nastolatka w domu. Wg mnie zdecydowanie za wcześnie... Tak więc widzisz wszystko zależy od osoby. Nie ma jednego idealnego sposobu na życie.
swoją drogą podwójne standardy bo faceci do 50 rż spokojnie są ojcami i nie wzbudzają szoku. A to od genów faceta zależy w większości "zdrowie płodu".
Tylko, że to nie mężczyzna jest w ciąży i rodzi. Jednak zdrowie kobiety ma znaczenie.