- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lutego 2021, 00:52
Dzięki wszystkim zainteresowanym za pomoc. Pracujemy nad sobą. Idzie ku dobremu.
Edytowany przez Mofra 15 lutego 2021, 13:58
1 lutego 2021, 09:15
I jeszcze jedno bym tu dodała - jeśli już żona się za to odchudzanie zabierze to ją w tym wspieraj i doceniaj nawet najmniejsze sukcesy. Daj jej odczuć że warto. Mój mąż nigdy nie wywierał na mnie presji że mam schudnąć bo on tak chce, i nigdy mi nie dawał odczuć że z nadwagą mu się nie podobam, ale jak zaczęłam chudnąć to jednak sama zaczęłam zauważać coraz więcej zainteresowania z jego strony i jego coraz bardziej maślane oczy XD Wraz z ilością zrzuconych kilogramow coraz bardziej odczuwałam że mu się bardziej podobam że jestem dla niego bardziej atrakcyjna, słyszałam coraz więcej komplementów. I to mega nakręcają do działania. Jak schudłam ponad 20kg to teraz praktycznie rąk ode mnie oderwać nie potrafi. I zwyczajnie sama teraz bardzo chcę żeby tak już pozostało. A gdy kobieta słyszy ciągle że jest brzydka, nieatrakcyjna i ogólnie najchętniej byś od niej odszedł to jak jej ma się chcieć? Jak ktoś jest zdołowany, smutny czy czuje się odtrącony to tym trudniej się zmotywować do działania. A że u osób z nadwagą jedzenie często jest "lekarstwem" na smutki, to takie wywieranie presji będzie przynosiło odwrotny efekt.
Edytowany przez Have_fun 1 lutego 2021, 09:23
1 lutego 2021, 09:21
oczywiscie ona niewinna chlop sam winny :p oboje zaniedbuja to dziecko..
Jasne, ale post jego, to odpowiedzi są skierowane do niego. Plus jeżeli ona zaniedbuje dziecko i jak widać nie da się jej przegadać (skoro nawet z lekarzem się kłóci, że nie ma problemu i córka wyrośnie), to nie ma sensu się kłócić czy jej zaniedbanie, czy jego wina i tak dalej, tylko zadbać o dietę i jakaś aktywność dla dziecka samemu. Bo tu przecież nie chodzi o ich udowadanianie sobie czyja wina, tylko o to żeby dziecko było zdrowe, nie miało potem nieprzyjemności w szkole i tak dalej i tak dalej.
1 lutego 2021, 09:32
Piękny prezent robisz dla dorastającej dziewczynki, która widzi, ze ojciec odchodzi bo matka jest za gruba, na pewno pomoże jej to wyrobić sobie prawidłowy stosunek do jedzenia, zdrowego życia i przyszłych relacji z partnerem. Brawo.
Edytowany przez 1 lutego 2021, 09:32
1 lutego 2021, 09:33
oczywiscie ona niewinna chlop sam winny :p oboje zaniedbuja to dziecko..
Jasne, ale post jego, to odpowiedzi są skierowane do niego. Plus jeżeli ona zaniedbuje dziecko i jak widać nie da się jej przegadać (skoro nawet z lekarzem się kłóci, że nie ma problemu i córka wyrośnie), to nie ma sensu się kłócić czy jej zaniedbanie, czy jego wina i tak dalej, tylko zadbać o dietę i jakaś aktywność dla dziecka samemu. Bo tu przecież nie chodzi o ich udowadanianie sobie czyja wina, tylko o to żeby dziecko było zdrowe, nie miało potem nieprzyjemności w szkole i tak dalej i tak dalej.
po prostu jest to jawny atak na autora, ktory smie wytykac zonie, ze jest gruba bedac sam gruby i jeszcze straszyc odejsciem. Wg mnie dobrali sie niestety . Wszyscy we 3 powinni udac sie do dietetyka.. a te sugestie ze to on sam niech zacznie biegac i dziecko moze zechce wziac przyklad.. to rozumiem, ze zone nalezy w spokoju zostawic ? Taki jest wydzwiek niektorych komentarzy.
1 lutego 2021, 09:35
szczerze mówiąc to po prostu musisz wprowadzic aktywność do rodziny. Bierzecie sanki i na spacer, ładna pogoda spacer, kupcie rakiety i lotki do badmintona, rower i na rowery dziecko niepełnosprawne w tym czasie może chyba godzinę zostać z babcią.
po 2 wyślij żonę na badania do endokrynologa on zleci hormony tarczycy, krzywa insulinowa androgeny itd. nie ma co się rozpisywać bo innych rad nie ma.
1 lutego 2021, 09:42
No to mi się dostało. Spróbuję odpowiedzieć wszystkim krótko bo muszę wymeldować sie z hotelu.
Co do mojej wagi: Owszem przyznaję, mógłbym wyglądać lepiej. Ale do cholery, wciąż noszę rozmiar L, nie muszę kupować ciuchów w specjalistycznych sklepach. Jeżdżę na rowerze, biegam, robię brzuszki, chodzę po górach. Nieregularnie - przyznaje. Zawsze wszystko sam bo, choć namawiałem na spacery, to odpowiedź jest zawsze ta sama - jutro. Ja mam wyglądać jak z żurnala, a ona nie może chociażby przyzwoicie?
Co do córki: Reaguję, staram się ograniczać chipsy, napoje. Ale słyszę jedno - czepiam się, przyjechał i się rządzi. Córka zawsze była mamusi, ja zawsze byłem ten drugi.
Praca moja i jej: Pracuje za granicą ale jednak częściej jestem niż mnie nie ma. To są wyjazdy kilkudniowe, czasem tylko weekend i powrót, czasem 10 dni. Ona nie pracuje, raz że nie może z racji wychowywania córki na wózku (córka z pierwszego małżeństwa, 18 lat, normalnie chodzi do szkoły, jedynie ograniczenia ruchowe, umysł sprawny - też waży swoje). Dwa - moje zarobki spokojnie wystarczą. Od razu powiem, myślę że "przechorowała" niepełnosprawność córki. Jak się spotkaliśmy drugi raz (znaliśmy się za dzieciaka, byliśmy wtedy parą), wyglądała świetnie.
Kolejna sprawa, mieszkamy u jej matki. Mieliśmy kupić większe mieszkanie, ale że względu na pandemię plany zostały zweryfikowane. Zresztą, to super babka, wzięlibyśmy ją ze sobą w przypadku wyprowadzki. Także jestem w opozycji, 4 na jednego. Żadna nie widzi problemu.
Powiem Ci tak: gdyby ktoś mnie posadził w domu a moim jedynym zajęciem miało być pranie, gotowanie obiadów i wychowywanie dzieci to bym pewnie też dziś była zaniedbana i ważyła 150kg. Nie mówię że każda kobieta tak ma. Wierzę że niektóre dziewczyny się spełniają w roli gospodyń domowych. Ale nie wszystkie. Ja gdy za długo siedzę w domu, to zwyczajnie trace ochotę do życia i łapię deprechę. Nie znam Twojej żony, ale może to tu po części tkwi problem? Siedzi w domu, opiekuję się dziećmi, w tym niepełnosprawną córką. Ty w domu jedynie bywasz. I do tego wszystkiego jeszcze ciągle słucha od Ciebie jaka jest beznadziejna i nie taka jaka być powinna. Czy ona ma coś dla siebie z życia? I sam przyznajesz że młodsza córka zawsze była "jej". Wię możejednak za mało się przykładasz? To że pracujesz nie powinno Cię zwalniać z roli bycia ojcem.
Wiem, wychodzi na to że gdy baba ma wszystko na głowie - praca, dom, dzieci to źle, a jak siedzi w domu to też źle. Ale właśnie tu chodzi o ten balans, o znalezienie jakiegoś złotego środka. Przynajmniej w moim przypadku tak jest.
1 lutego 2021, 09:46
oczywiscie ona niewinna chlop sam winny :p oboje zaniedbuja to dziecko..
Jasne, ale post jego, to odpowiedzi są skierowane do niego. Plus jeżeli ona zaniedbuje dziecko i jak widać nie da się jej przegadać (skoro nawet z lekarzem się kłóci, że nie ma problemu i córka wyrośnie), to nie ma sensu się kłócić czy jej zaniedbanie, czy jego wina i tak dalej, tylko zadbać o dietę i jakaś aktywność dla dziecka samemu. Bo tu przecież nie chodzi o ich udowadanianie sobie czyja wina, tylko o to żeby dziecko było zdrowe, nie miało potem nieprzyjemności w szkole i tak dalej i tak dalej.
po prostu jest to jawny atak na autora, ktory smie wytykac zonie, ze jest gruba bedac sam gruby i jeszcze straszyc odejsciem. Wg mnie dobrali sie niestety . Wszyscy we 3 powinni udac sie do dietetyka.. a te sugestie ze to on sam niech zacznie biegac i dziecko moze zechce wziac przyklad.. to rozumiem, ze zone nalezy w spokoju zostawic ? Taki jest wydzwiek niektorych komentarzy.
Za innych się nie wypowiadam. Sama uważam, że waga żony i waga córki to dwa odrębne tematy. Nie tyle, że żonę należy w spokoju zostawić, ale trzeba brać pod uwagę, że być może ona się za odchudzanie nigdy nie weźmie. A niezależnie od tego co zrobi żona, moim zdaniem wypadałoby zadbać o samego siebie i o dziecko. Zwłaszcza jak to dziecko ma dopiero sześć lat i samo sobie przecież ani nie gotuje, ani nie kupuje chipsów. Oczywiście najlepiej by było gdyby się za to wzięli razem, ale jak żona się uprze, że nie i koniec to co? Lepiej zostawić dziecko, niech dalej matka mu podtyka batoniki, może jeszcze zacznie jeść na pocieszenie i będzie coraz większy problem (a może być, bo coraz młodsze dzieci mają niezdrowe relacje z jedzeniem, a w domu narracja może być taka, że "ojciec umywa ręce").
1 lutego 2021, 09:50
oczywiscie ona niewinna chlop sam winny :p oboje zaniedbuja to dziecko..
Jasne, ale post jego, to odpowiedzi są skierowane do niego. Plus jeżeli ona zaniedbuje dziecko i jak widać nie da się jej przegadać (skoro nawet z lekarzem się kłóci, że nie ma problemu i córka wyrośnie), to nie ma sensu się kłócić czy jej zaniedbanie, czy jego wina i tak dalej, tylko zadbać o dietę i jakaś aktywność dla dziecka samemu. Bo tu przecież nie chodzi o ich udowadanianie sobie czyja wina, tylko o to żeby dziecko było zdrowe, nie miało potem nieprzyjemności w szkole i tak dalej i tak dalej.
po prostu jest to jawny atak na autora, ktory smie wytykac zonie, ze jest gruba bedac sam gruby i jeszcze straszyc odejsciem. Wg mnie dobrali sie niestety . Wszyscy we 3 powinni udac sie do dietetyka.. a te sugestie ze to on sam niech zacznie biegac i dziecko moze zechce wziac przyklad.. to rozumiem, ze zone nalezy w spokoju zostawic ? Taki jest wydzwiek niektorych komentarzy.
Zgadzam się, nie można tu "wybielać" żony autora. Ale różnica jest taka, że o ile za dziecko autor sam po części bierze odpowiedzialność, o tyle jego żona jest dorosłym człowiekiem i sama odpowieda za to co robi. O ile na córkę autor, jako rodzic może w jakiś sposób wpłynąć, tak żony do niczego zmusić nie może - bo i tak koniec końców żona zrobi jak będzie chciała.
Oczwiście że żona jest współwinna nadwagi dziecka. Ale np jakby mój stary pił i urządzał libacje alkoholowe to ja też bym na niego nie patrzyła tylko bym wzięła sprawy w swoje ręce i zabrała dziecko z takiego środowiska. Dla dobra dziecka. To oczywiście bardzo przerysowany przykład, ale jeśli jest dwoje rodziców i jedno nie zauważa problemu i swoimi działaniami dziecko krzywdzi, to jednak ten drugi rodzic powinien się poczuć do odpowiedzialności i zadziałać dla dobra dziecka, zamiast jedynie psioczyć na to drugie i rozkładać ręce.
Edytowany przez Have_fun 1 lutego 2021, 09:52