Temat: na weekend- zabobony, przesady.

Temat na piatkowy wieczor, czyli bzdury🤪. Zabobony i przesady w waszym dniu codziennym.

Niby wiadomo ze to bzdury , jednak dzisiaj czuje sie niepewnie - a to dlatego ze kupilam sobie pawie piora. Kiedys jak bylam jeszcze dzieckiem byly u nas w mieszkaniu nie wiem skad i dlaczego. Bardzo mi sie podobaly, byly czyms czarodziejskim. Jednoczesnie mama mowila ze w zasadzie trzeba je wyrzucic bo przynosza nieszczescia. Nie pamietam czy je w koncu wyrzucila czy nie ale chyba nie. No i je mam , rozpakowalam i od razu przyszly te dawne mysli. Chyba je wyniose do pracy ale czy to cos da skoro i tak bede najpierw musiala z nimi pocwiczyc w domu.

Dla ciekawych - w ub. roku na zajeciach z psychomotoryki facet pokazal nam kilka fajnych trickow, m.in taniec z piorem na dloni - stawiamy pioro pionowo na dloni i tanczymy w rym piosenek - u mnie np. "Sofia" Alvaro Soler, wychodzilo super, swietna zabawa, pioro "stojac" pionowo na dloni tanczy caly czas ze mna. Mam zamiar kupic krotsze i cwiczyc to z dziecmi. Polecam , kupa smiechu.

Moze opowiecie jakies ciekawe historie zwiazane z dawnymi przesadami.

a - 13 w piatek na mnie nie dziala.



O to z klaunami i ja mam- od dziecka ich nienawidzę aż mnie odrzuca-do cyrku jak mnie mama zabierała to szłam bo uwielbiałam zwierzęta a klauni mnie wqwiali i nie znosiłam ich (nie, nie bałam się po prostu mnie denerwowali).

Sen o wypadaniu zębów to u babci było że choroba

To o gwizdaniu to słyszałam w formie- nie gwiżdż w domu bo nagwiżdżesz w d..pę komu... :)

Żegnanie bochenka krzyżem nie było żadnym przesądem a po prostu dawniej wyrazem szacunku dla boskich darów-bo chleb był podstawą niezbędną dla życia którą się bardzo ceniło zwł po latach głodu czy to dawniej czy po wojnie, a nie jak teraz fanaberią która często ląduje w śmieciach. U nas nie wolno było wyrzucić chleba-tylko dać zwierzętom, np ptakom, a przypomniało mi się-za babci- jak chleb upadł na ziemię trzeba było go pocałować by przeprosić.

EgyptianCat napisał(a):

Berchen napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Berchen napisał(a):

Sawka00 napisał(a):

U mnie w domu zawsze się mówiło, że jak się wróci po coś do mieszkania to należy usiąść, podnieś nogi do góry i policzyć do 10. Miało to zapobiec pechowi..., że niby jak usiądzie się i odczeka to nie jest to powrót do domu po zapomnianą rzecz tylko tak jakby ogólnie powrót do domu a potem kolejne wyjście. :D Sama to stosuję i nawet dzieci upominam jak po coś się wracają ;)

hahahahaha, dobre, musialabym czesto tak siadac:)

Ja siadam. ;) Poza tym - jak rozsypie mi się sól, wysypuję ją prawą ręką przez lewe ramię; nigdy nie przechodzę pod drabiną i odpukuję w niemalowane drewno. Wiem, że to bzdury, ale w żaden sposób mi one nie szkodzą, a może nawet w jakiś sposób poprawiają mi samopoczucie. ;)

hahahahah, niezle z ta sola, nigdy nie slyszalam. 

Z solą nie ma żartów. ;) Jeśli się nie wykona tego małego rytuału - kłótnia w domu gwarantowana. :D

EgyptianCat napisał(a):

Przypomniało mi się jeszcze: nie dobrze jest dawać w prezencie butów (obdarowana osoba odejdzie), zegarka (odlicza czas do rozstania) i noży (konflikt). Zły omen może jednak odwrócić wręczając darczyńcy symboliczną opłatę. Wtedy to już nie będzie prezent. :D

Przypomniało mi się jak to czytałam, że u mnie w rodzinie się nie dziękuję za lekarstwa. 

Nie wiem czy było, bo temat przeglądałam pobieżnie - postaram się nie zdublować.

Nie wolno otwierać parasola w domu, bo to przynosi pecha.


Mówimy do kichającego "na zdrowie", bo kiedyś wierzono, że wraz z kichnięciem ucieka ludzka dusza. Życząc komuś zdrowia, odpędzamy wszelkie diabły w czarną otchłań i odwracamy ten niefortunny bieg wydarzeń na cudzą korzyść 😁


Czerwona wstążka przy dziecięcym wózku - aby nikt nie spojrzał na bobasa "złym okiem" i go nie zauroczył.


Na ziemię spadł nóż - do domu przyjdzie jakiś głodny mężczyzna. Łyżka - kobieta.


Czosnek odstrasza złe moce (i wampiry 👹)

Sypanie ryżem pary młodej - dostatnie życie i liczne potomstwo.

Jak piecze i "pali" cię twarz, masz wypieki - na pewno ktoś cię obgaduje 😁

Guziki trzymane w domu powodują pecha. 

Dwie (lub więcej osób) powie w jednym czasie to samo - przyjdzie ktoś fałszywy.

No i taki mój prywatny "zabobon", do którego się stosuję: idąc/jadąc w stronę centrum, mijam ogromny krzyż z figurą Jezusa. Zawsze wykonuję wtedy znak krzyża i mówię sobie w myślach "Niech to będzie dobry dzień" 😁

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Nie wiem czy było, bo temat przeglądałam pobieżnie - postaram się nie zdublować.

Nie wolno otwierać parasola w domu, bo to przynosi pecha.

Mówimy do kichającego "na zdrowie", bo kiedyś wierzono, że wraz z kichnięciem ucieka ludzka dusza. Życząc komuś zdrowia, odpędzamy wszelkie diabły w czarną otchłań i odwracamy ten niefortunny bieg wydarzeń na cudzą korzyść ?

Czerwona wstążka przy dziecięcym wózku - aby nikt nie spojrzał na bobasa "złym okiem" i go nie zauroczył.

Na ziemię spadł nóż - do domu przyjdzie jakiś głodny mężczyzna. Łyżka - kobieta.

Czosnek odstrasza złe moce (i wampiry ?)

Sypanie ryżem pary młodej - dostatnie życie i liczne potomstwo.

Jak piecze i "pali" cię twarz, masz wypieki - na pewno ktoś cię obgaduje ?

Guziki trzymane w domu powodują pecha. 

Dwie (lub więcej osób) powie w jednym czasie to samo - przyjdzie ktoś fałszywy.

No i taki mój prywatny "zabobon", do którego się stosuję: idąc/jadąc w stronę centrum, mijam ogromny krzyż z figurą Jezusa. Zawsze wykonuję wtedy znak krzyża i mówię sobie w myślach "Niech to będzie dobry dzień" ?

czesc juz byla, nie slyszalam nigdy o guzikach i ich " mocy"😂😂😂

O guzikach też nigdy nie słyszałam. Co więcej, wszystkie kobiety ze starszych pokoleń w mojej rodzinie mają w domu kolekcję guzików;) ciekawe są te przesądy. Jestem też ciekawa, skąd się biorą:)

Żegnanie się przy krzyżach - robi to większość znanych mi wierzących. Moja babcia żegna się też i zmawia krótką modlitwę za każdym razem, kiedy słyszy sygnał przejeżdżającej karetki. Był czas, kiedy też tak robiłam.

O, i jeszcze to: jak robi ci się krostka na języku, to ktoś cię obgaduje:D

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie wiem czy było, bo temat przeglądałam pobieżnie - postaram się nie zdublować.

Nie wolno otwierać parasola w domu, bo to przynosi pecha.

Mówimy do kichającego "na zdrowie", bo kiedyś wierzono, że wraz z kichnięciem ucieka ludzka dusza. Życząc komuś zdrowia, odpędzamy wszelkie diabły w czarną otchłań i odwracamy ten niefortunny bieg wydarzeń na cudzą korzyść ?

Czerwona wstążka przy dziecięcym wózku - aby nikt nie spojrzał na bobasa "złym okiem" i go nie zauroczył.

Na ziemię spadł nóż - do domu przyjdzie jakiś głodny mężczyzna. Łyżka - kobieta.

Czosnek odstrasza złe moce (i wampiry ?)

Sypanie ryżem pary młodej - dostatnie życie i liczne potomstwo.

Jak piecze i "pali" cię twarz, masz wypieki - na pewno ktoś cię obgaduje ?

Guziki trzymane w domu powodują pecha. 

Dwie (lub więcej osób) powie w jednym czasie to samo - przyjdzie ktoś fałszywy.

No i taki mój prywatny "zabobon", do którego się stosuję: idąc/jadąc w stronę centrum, mijam ogromny krzyż z figurą Jezusa. Zawsze wykonuję wtedy znak krzyża i mówię sobie w myślach "Niech to będzie dobry dzień" ?

czesc juz byla, nie slyszalam nigdy o guzikach i ich " mocy"???

Ja też nie znałam - moja mama przekazała mi tę wiedzę od swojej babci... Kompletnie nie mam pojęcia skąd się to wzięło.

Kiedyś, jak byłam małym szkrabem, mieliśmy w domu ogromną drewnianą skrzynkę z przyborami do szycia i nieokreśloną ilością najróżniejszych guzików: metalowych, plastikowych, kolorowych, błyszczących, matowych, w różnych kształtach, we wzory... Matko, jak ja lubiłam się nimi bawić! 😂 Któregoś dnia okazało się, że ich nie ma - cudownie zniknęły z domu. Okazało się, że matula przypomniała sobie o tym zabobonie i wszystkich się pozbyła... 😔 Mam nadzieję, że przynajmniej oddala w dobre ręce (może jakiejś krawcowej czy koleżance) , a nie wywaliła na śmietnik.

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

Epestka napisał(a):

Wreszcie przeczytałam cały wątek. I dziwne mi się wydaje, że okazywanie szacunku (zdejmowanie czapki konkretnie) uważają niektórzy za zabobon. Czy wstawanie na powitanie też? 

ja mam gleboko zakorzeniona tradycje zdejmowania czapki w domu, czy innym pomieszczeniu. Gdzie mial poczatek ten zwyczaj nie wiem , przypuszczam ze w religii, bo kojarze dawne teksty - "zdejmij czapke , nie jestes zydem". Dla mnie laczy sie to tez z okazaniem szacunku - tak jak caly stroj - nie wszedzie idzie sie we wszystkim. Czesto tez na Vitalii zakladane sa tematy co wypada a co nie czy to na rozmowe o prace , czy na komunie, wesele. Jednak tak jak wszytsko kultura i stroje zmieniaja sie . Ja osobiscie majac zakorzenione dawne obyczaje (dla mnie nie sa dawnymi, a raczej dla aktualnej mlodziezy) mam problem z tym ze w De dosyc czesto chodza ludzie w czapce - uczniowie w szkolach w kepi lub kapturze, starsze dzieci w przedszkolu, wychowawcy - mam dwoch kolegow, ktorzy non stop lataja w czarnych zimowych czapkach - dla mnie nie do wytlumaczenia. Jednak nie robia tego z braku szacunku (niedawno mialam na zajeciach na uczelni dyskusje na ten temat, bo jedna z kolezanek zima/lato nosi gruba czape z pomponem, latem do tego okulary zawieszone na czapce jako chyba dekoracja). To po prostu zmiany mody, zwyczajow, z ktorymi nasze pokolenie ma problemy by je zaakceptowac, bo dla nas cos to znaczy, dla nowego pokolenia to tylko modny look.

W różnych kręgach kulturowych noszenie nakryć głowy miało i nadal ma różne znaczenie. Żydzi, przyjęli bliskowschodnią tradycję zakrywania głowy przez niewolników. Pokazują w ten sposób, że są niewolnikami Boga.

Łukasz Gołębiowski w dziele „Ubiory w Polszcze“ (Warszawa r. 1830), pod wyrazem Czapka pisze: „Okrycie głowy, część ubioru Polaka, do różnego stanu, wieku, do stroju i do pory roku zastosowana" czyli rodzaj czapki oznaczał pochodzenie. I dalej :"Zdjęciem czapki należną cześć wyrządzano"

Do dzisiaj w naszym kręgu kulturowym zasady savoir-vivre określają kiedy i jakie czapki należy zdjąć. Ale nie ma to nic wspólnego z zabobonami. 

Co do modlitwy, czy przeżegnania się przy krzyżu. No cóż, dla niektórych to po prostu wyznanie wiary. 

Epestka napisał(a):

Berchen napisał(a):

Epestka napisał(a):

Wreszcie przeczytałam cały wątek. I dziwne mi się wydaje, że okazywanie szacunku (zdejmowanie czapki konkretnie) uważają niektórzy za zabobon. Czy wstawanie na powitanie też? 

ja mam gleboko zakorzeniona tradycje zdejmowania czapki w domu, czy innym pomieszczeniu. Gdzie mial poczatek ten zwyczaj nie wiem , przypuszczam ze w religii, bo kojarze dawne teksty - "zdejmij czapke , nie jestes zydem". Dla mnie laczy sie to tez z okazaniem szacunku - tak jak caly stroj - nie wszedzie idzie sie we wszystkim. Czesto tez na Vitalii zakladane sa tematy co wypada a co nie czy to na rozmowe o prace , czy na komunie, wesele. Jednak tak jak wszytsko kultura i stroje zmieniaja sie . Ja osobiscie majac zakorzenione dawne obyczaje (dla mnie nie sa dawnymi, a raczej dla aktualnej mlodziezy) mam problem z tym ze w De dosyc czesto chodza ludzie w czapce - uczniowie w szkolach w kepi lub kapturze, starsze dzieci w przedszkolu, wychowawcy - mam dwoch kolegow, ktorzy non stop lataja w czarnych zimowych czapkach - dla mnie nie do wytlumaczenia. Jednak nie robia tego z braku szacunku (niedawno mialam na zajeciach na uczelni dyskusje na ten temat, bo jedna z kolezanek zima/lato nosi gruba czape z pomponem, latem do tego okulary zawieszone na czapce jako chyba dekoracja). To po prostu zmiany mody, zwyczajow, z ktorymi nasze pokolenie ma problemy by je zaakceptowac, bo dla nas cos to znaczy, dla nowego pokolenia to tylko modny look.

W różnych kręgach kulturowych noszenie nakryć głowy miało i nadal ma różne znaczenie. Żydzi, przyjęli bliskowschodnią tradycję zakrywania głowy przez niewolników. Pokazują w ten sposób, że są niewolnikami Boga.

Łukasz Gołębiowski w dziele ?Ubiory w Polszcze? (Warszawa r. 1830), pod wyrazem Czapka pisze: ?Okrycie głowy, część ubioru Polaka, do różnego stanu, wieku, do stroju i do pory roku zastosowana" czyli rodzaj czapki oznaczał pochodzenie. I dalej :"Zdjęciem czapki należną cześć wyrządzano"

Do dzisiaj w naszym kręgu kulturowym zasady savoir-vivre określają kiedy i jakie czapki należy zdjąć. Ale nie ma to nic wspólnego z zabobonami. 

Co do modlitwy, czy przeżegnania się przy krzyżu. No cóż, dla niektórych to po prostu wyznanie wiary. 

najwyrazniej zasady savoir-vivre to obcy swiat dla wielu tu zyjacych:)  szkoda.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.