Temat: na weekend- zabobony, przesady.

Jak cię zaswędzi pupa to znaczy, że teściowa cię chwali 😉

Jak ubierzesz coś na lewą stronę to znaczy, że będziesz się komuś podobać (w tym dniu, nie forever 😁)

Koulrofobia, poczytaj sobie, bo to wcale nie takie rzadkie. Właśnie lęk przed klaunami. Ja panikować nie panikuję, ale się spinam. Nic zabawnego w klaunach nie widzę, a naczytałam i naoglądałam się tyle historii o psychopatycznych klaunach mordercach, że gdzieś z tyłu głowy mam to, że może ktoś za plecami chowa nie balonik, a piłę elektryczną. Swoją drogą po premierze "To" czerwone baloniki też mi się nienajlepiej kojarzą. 

A co do przesądów to sama w żadne nie wierzę. Czasami coś takiego powiem, ale to raczej jako powiedzonko, na zasadzie "odpukać w niemalowane", nie że wierzę w ten przesąd i naprawdę będę szukać niemalowanego drewna. U mnie w domu nikt nie wierzył. Pamiętam jak kiedyś zapytałam babcię, czy serio wierzy, że otwieranie parasola w domu przynosi pecha (bo zawsze było, żeby nie w domu), to się śmiała i powiedziała, że nie, ale nie chce jej się wycierać podłogi, a jak byłam mała to racjonalne argumenty do mnie nie trafiały :D

noooo, sama zauwazylam, 🤣🤣🤣 i liczylam ze tylko ja.

zaraz się oko Saurona ku tobie zwróci...

Przypomnialyscie mi o lusce karpia w portfelu :D jak bylam dzieckiem moja babcia zawsze po swietach dawala nam wysuszone luski do portmonetek 😍

nie wierzę, i mimo, ze od małego mi różne rzeczy mowiono (a niby katolicy) to dzis staram sie właśnie na przekór robic. Nie wyobrażam sobie pluc przez ramie, bo kota ujrzalam, jak jakas czarownica  i inne rytualy odprawiac. 

Choc cyganek sie w sumie troche boję, ze źle spojrza, rzuca urok itd  😌😌😌 ale trzeba sie puknac w czolo

Nie wierzyłam w żadne zabobony, że tak powiem świeckie, ale w te związane z religią już tak, np.jak się uderzyłam to myślałam, że bóg pokarał (babcia to powtarzała), albo nie mogłam wyrzucić chleba do kosza, bo chleb można tylko spalić, czy coś takiego. Ogólnie fajny motyw nie marnowania jedzenia, ale tu chodziło konkretnie o chleb. Albo jak upadnie łańcuszek czy krzyżyk to trzeba ucałować bo się coś złego przytrafi, albo nie można Biblii położyć na ziemi. Jak była burza w nocy to z babcią siedziałyśmy przy gromnicy, żeby dom ochronić przed gromami. 

hahahahaha, jesli isc tokiem myslenia zabobonnego to mozna twoja wypowiedz rozumiec tak - trzeba sie puknac w czolo zeby klatwa cyganki nie miala mocy, hahaha. Tez nie wyobrazam sobie tego plucia przez ramie, ale pamietam ze moja babcia cos z jakims pluciem miala, chyba jak zle slowo wypowiedziane to trzeba bylo je wypluc, tfu, tfu, hahaha.

Hajahaha😂😂😂😂 z tą teściową wygrałaś dzisiaj!! 

Ja noszę w portfelu od 17 lat tę obrączkę, którą w szpitalu po urodzeniu założyli na rączkę mojej córce. Wiecie, tę z nazwiskiem. Trochę na szczęście, trochę z sentymentu, trochę nie wiem czemu... To żaden przesąd, ale taki mój amulet.