Temat: Żelazo, ferrytyna - interpretacja

Tak, wiem, lekarz itp, ale idę dopiero 25.11 a ciekawość zżera ;) Przy okazji badań tarczycowo-glukozowych zrobiłam sobie dziś też badanie poziomu żelaza i ferrytyny. Trochę z ciekawości bo nigdy nie robiłam i trochę sprawdzić czy może wypadanie włosów nie przez to. Wyszło mi:

-żelazo = 125 µg/dl (norma 37-145)

-ferrytyna = 32 ng/ml  (norma 13-150)

O ile żelaza wydaje mi się sporo (nie wiem skąd, był to dla mnie szok, bo prawie nie jem mięsa, oprócz wywaru rosołowego i ze 3 razy w tygodniu po 2 plasterki żywieckiej na kanapce i jakieś parówki :P a supli żelaza nie biorę), to ferrytyna widać, ze jest nisko na widełkach. Ale nie wiem, może tak ma być? Ktoś się zna?

Pasek wagi

Ja ferrytyny mam 23. Ponoć musi być jej od 50 wzwyz, bo inaczej mogą lecieć włosy. 

MalyGremlin napisał(a):

Ja ferrytyny mam 23. Ponoć musi być jej od 50 wzwyz, bo inaczej mogą lecieć włosy. 

U mnie na pewno ma to zwiazek z Hashimoto, bo odkąd biorę leki (2,5 miecha) to ewidentnie jest lepiej. Ale nie wykluczam, że powodów moze byc kilka, więc jak już byłam się kłuć, to stwierdziłam, że sprawdzę ;)

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Tak, wiem, lekarz itp, ale idę dopiero 25.11 a ciekawość zżera ;) Przy okazji badań tarczycowo-glukozowych zrobiłam sobie dziś też badanie poziomu żelaza i ferrytyny. Trochę z ciekawości bo nigdy nie robiłam i trochę sprawdzić czy może wypadanie włosów nie przez to. Wyszło mi:

-żelazo = 125 ?g/dl (norma 37-145)

-ferrytyna = 32 ng/ml  (norma 13-150)

O ile żelaza wydaje mi się sporo (nie wiem skąd, był to dla mnie szok, bo prawie nie jem mięsa, oprócz wywaru rosołowego i ze 3 razy w tygodniu po 2 plasterki żywieckiej na kanapce i jakieś parówki :P a supli żelaza nie biorę), to ferrytyna widać, ze jest nisko na widełkach. Ale nie wiem, może tak ma być? Ktoś się zna?

Białkiem ostrej fazy, magazynującym żelazo we wszystkich komórkach organizmu jest ferrytyna.
To „żelazowa” spiżarnia. Jej poziom pokazuje ilość gotowego do wykorzystania żelaza, czyli jego zapas w organizmie.
Co istotne, możemy mieć dużo żelaza we krwi, a mało ferrytyny (zapas tkankowy). Endokrynolodzy i dermatolodzy dla zdrowej tarczycy i pięknych włosów zalecają ferrytynę na poziomie minimum 50 uq/dl. Optymalny poziom dla włosów to 70 uq/dl, a dla prawidłowej pracy tarczycy to 90-110 uq/dl.

Białkiem ostrej fazy, magazynującym żelazo we wszystkich komórkach organizmu jest ferrytyna.
To „żelazowa” spiżarnia. Jej poziom pokazuje ilość gotowego do wykorzystania żelaza, czyli jego zapas w organizmie.
Co istotne, możemy mieć dużo żelaza we krwi, a mało ferrytyny (zapas tkankowy). Endokrynolodzy i dermatolodzy dla zdrowej tarczycy i pięknych włosów zalecają ferrytynę na poziomie minimum 50 uq/dl. Optymalny poziom dla włosów to 70 uq/dl, a dla prawidłowej pracy tarczycy to 90-110 uq/dl.

udostępniam to co dostałam na temat ferrytyny od Małgosi z Quchenne Inspiracje.

Mój poziom ferrytyny to dopiero był niski aż 10. 

Teraz nie wiem ile mam. 

Dla mnie tyle to i tak szał (miałam kiedyś 7, to mi lekarka powiedziała że to już krytyczny poziom). Ale tak ogólnie to najlepiej, żeby było powyżej 50 i jak byłam przy dolnych granicach normy, to i tak dostawałam preparaty z żelazem i miałam pilnować diety, żeby to trochę podnieść. Włosy tak, mogą Ci lecieć z powodu żelaza, ale może być też problem w czym innym, to ciężko tak jednoznacznie ocenić (mnie np. włosy nie leciały, za to się robiły sińce pod oczami jakby mi ktoś dał w twarz). Jak dasz radę to jedz czerwone mięso (dobrej jakości) i wątróbkę, najszybciej pomoże - ja nie przełknę, więc się ratuję sokiem z kiszonych buraków (możesz sobie zrobić, pewnie lekarz Ci powie to samo, bo to zawsze przy anemii i problemach z żelazem polecają). Też piję sok z buraka taki świeżo wyciskany (w połączeniu z jabłkiem jest w porządku). 

dominoa napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Tak, wiem, lekarz itp, ale idę dopiero 25.11 a ciekawość zżera ;) Przy okazji badań tarczycowo-glukozowych zrobiłam sobie dziś też badanie poziomu żelaza i ferrytyny. Trochę z ciekawości bo nigdy nie robiłam i trochę sprawdzić czy może wypadanie włosów nie przez to. Wyszło mi:

-żelazo = 125 ?g/dl (norma 37-145)

-ferrytyna = 32 ng/ml  (norma 13-150)

O ile żelaza wydaje mi się sporo (nie wiem skąd, był to dla mnie szok, bo prawie nie jem mięsa, oprócz wywaru rosołowego i ze 3 razy w tygodniu po 2 plasterki żywieckiej na kanapce i jakieś parówki :P a supli żelaza nie biorę), to ferrytyna widać, ze jest nisko na widełkach. Ale nie wiem, może tak ma być? Ktoś się zna?

Białkiem ostrej fazy, magazynującym żelazo we wszystkich komórkach organizmu jest ferrytyna. To ?żelazowa? spiżarnia. Jej poziom pokazuje ilość gotowego do wykorzystania żelaza, czyli jego zapas w organizmie. Co istotne, możemy mieć dużo żelaza we krwi, a mało ferrytyny (zapas tkankowy). Endokrynolodzy i dermatolodzy dla zdrowej tarczycy i pięknych włosów zalecają ferrytynę na poziomie minimum 50 uq/dl. Optymalny poziom dla włosów to 70 uq/dl, a dla prawidłowej pracy tarczycy to 90-110 uq/dl.

Białkiem ostrej fazy, magazynującym żelazo we wszystkich komórkach organizmu jest ferrytyna. To ?żelazowa? spiżarnia. Jej poziom pokazuje ilość gotowego do wykorzystania żelaza, czyli jego zapas w organizmie. Co istotne, możemy mieć dużo żelaza we krwi, a mało ferrytyny (zapas tkankowy). Endokrynolodzy i dermatolodzy dla zdrowej tarczycy i pięknych włosów zalecają ferrytynę na poziomie minimum 50 uq/dl. Optymalny poziom dla włosów to 70 uq/dl, a dla prawidłowej pracy tarczycy to 90-110 uq/dl.

udostępniam to co dostałam na temat ferrytyny od Małgosi z Quchenne Inspiracje.

Mój poziom ferrytyny to dopiero był niski aż 10. 

Teraz nie wiem ile mam. 

ehhh 2 razy wkleiło mi się to samo 

Jeszcze To 

Ferrytyna a wypadanie włosów


 


Do podziału komórek macierzy włosów, a co za tym idzie do ich wzrostu i regeneracji potrzebujemy wysokoenergetycznego związku fosforowego ATP (adenozynotrifosforan). Ten powstaje w wyniku spalenia glukozy w obecności tlenu który dostarczamy podczas każdego oddechu. Wówczas obecne w hemoglobinie żelazo wyłapuje cząsteczkę tlenu i transportuje ją po całym organizmie. Powstałe w wyniku spalenia glukozy ATP jest niezbędne nie tylko do prawidłowego wzrostu włosa, ale przede wszystkim do tego aby pracowało serce czy mięśnie szkieletowe. Co więc się stanie kiedy żelaza (a co za tym idzie tlenu i ATP)  będzie mało? To proste. Skierowane zostanie tam gdzie jego obecność w procesach biochemicznych jest absolutnie niezbędna. Włosy takim miejscem nie są. 

Mało ATP to mało paliwa dla włosów czego efektem będzie ich osłabienie, wypadanie i problemy z odrastaniem. 

Ponadto niski poziom ferrytyny blokuje dejodynazę, enzym kluczowy w konwersji t4 do t3.

Ferrytyna jest też konieczna do tego aby trójjodotyronina (t3) trafiła do jądra komórkowego oraz została tam właściwie wykorzystana. Jeśli tego nie ma, praca tarczycy zostaje osłabiona, dochodzi o zachwiania równowagi hormonalnej a ta jest jedną z najczęstszych przyczyną utraty włosów.



Wilena napisał(a):

Dla mnie tyle to i tak szał (miałam kiedyś 7, to mi lekarka powiedziała że to już krytyczny poziom). Ale tak ogólnie to najlepiej, żeby było powyżej 50 i jak byłam przy dolnych granicach normy, to i tak dostawałam preparaty z żelazem i miałam pilnować diety, żeby to trochę podnieść. Włosy tak, mogą Ci lecieć z powodu żelaza, ale może być też problem w czym innym, to ciężko tak jednoznacznie ocenić (mnie np. włosy nie leciały, za to się robiły sińce pod oczami jakby mi ktoś dał w twarz). Jak dasz radę to jedz czerwone mięso (dobrej jakości) i wątróbkę, najszybciej pomoże - ja nie przełknę, więc się ratuję sokiem z kiszonych buraków (możesz sobie zrobić, pewnie lekarz Ci powie to samo, bo to zawsze przy anemii i problemach z żelazem polecają). Też piję sok z buraka taki świeżo wyciskany (w połączeniu z jabłkiem jest w porządku). 

Ale to myslisz, że będzie mi chciał suplementować zelazo chociaż mam go 125 przy normie 37-150? A nie da isę suplementowac jakos samej ferrytyny? :P Bo nie wiem czy dobrze rozumiem - ale mam wysoki poziom zelaza tylko organizm z niego nie korzysta w pełni przez ferrytynę mniejszą niż 50? Tak to działa?

Pasek wagi

Badania krwi mające na celu ustalenie niedoborów często nie są miarodajnym odzwierciedleniem tego co dzieje się w organizmie. Najczęściej jeżeli pewne nieprawidłowości i odchylenia są zauważalne we krwi oznacza to, że jest to stan długotrwały świadczący o permanentnych niedoborach w diecie. Organizm dąży do homeostazy i samoregulacji środowiska wewnętrznego i szczególnie jest to widoczne właśnie we wskaźnikach krwi, gdzie utrzymanie stałych parametrów w układzie jest niezwykle ważne. To jak z autem na autostradzie. Niby jedziesz tysiące kilometrów, auto coraz bardziej się zużywa, ale kierowca wciąż trzyma auto w ryzach i odbija z prawa na lewo wciąż po swoim pasie do momentu, kiedy auto dopadnie solidna kraksa i wypadnie z drogi. Podobnie jest z parametrami niedoborowymi krwi. Nie każdy lekarz Ci to powie, ale taka wartość ferrytyny jest bardzo niska.


Niska ferrytyna oznacza bardzo ubogi zapas żelaza. Najłatwiej zobrazować to tak: jadłaś mało żelaza, więc białko, które magazynowalo żelazo nie było Ci potrzebne w dużej ilości, bo nie miało co magazynować. Zaczęłaś lepiej jeść, pojawiło się żelazo we krwi, białka magazynującego wciąż masz mało, bo to świeża sprawa i wciąż nie potrzebujesz go tak dużo, bo w gruncie rzeczy wciąż żelaza jest niewiele. Jest go tyle, że wystarczy Ci go "na teraz" - tak sugerują wyniki, ale jeszcze nie wiele można odłożyć na później.

lamcookie napisał(a):

Badania krwi mające na celu ustalenie niedoborów często nie są miarodajnym odzwierciedleniem tego co dzieje się w organizmie. Najczęściej jeżeli pewne nieprawidłowości i odchylenia są zauważalne we krwi oznacza to, że jest to stan długotrwały świadczący o permanentnych niedoborach w diecie. Organizm dąży do homeostazy i samoregulacji środowiska wewnętrznego i szczególnie jest to widoczne właśnie we wskaźnikach krwi, gdzie utrzymanie stałych parametrów w układzie jest niezwykle ważne. To jak z autem na autostradzie. Niby jedziesz tysiące kilometrów, auto coraz bardziej się zużywa, ale kierowca wciąż trzyma auto w ryzach i odbija z prawa na lewo wciąż po swoim pasie do momentu, kiedy auto dopadnie solidna kraksa i wypadnie z drogi. Podobnie jest z parametrami niedoborowymi krwi. Nie każdy lekarz Ci to powie, ale taka wartość ferrytyny jest bardzo niska. Niska ferrytyna oznacza bardzo ubogi zapas żelaza. Najłatwiej zobrazować to tak: jadłaś mało żelaza, więc białko, które magazynowalo żelazo nie było Ci potrzebne w dużej ilości, bo nie miało co magazynować. Zaczęłaś lepiej jeść, pojawiło się żelazo we krwi, białka magazynującego wciąż masz mało, bo to świeża sprawa i wciąż nie potrzebujesz go tak dużo, bo w gruncie rzeczy wciąż żelaza jest niewiele. Jest go tyle, że wystarczy Ci go "na teraz" - tak sugerują wyniki, ale jeszcze nie wiele można odłożyć na później.

Aaaaa. Ok ma to sens nawet patrząc wstecz na moja dietę. Ja ogólnie mało miesa zawsze jadłam, ale też mało innych rzeczy zawierajacych żelazo (wygooglałam dziś jakie produkty zawierają żelazo). Od jakiegoś czasu bardziej kombinuję z jedzeniem i np z tabelek tych żelazowych widzę, że cos mi tam tego żelaza wpada (choć nie specjalnie z mięsa). Czytałam że np płątki owsiane, słonecznik, siemię lniane zawierają dużo zelaza a to skłądniki mojego śniadania, które jem codziennie. Tak samo migdały czy pistacje (też staram się codziennie zjeść) + kilka innych rzeczy. Nie jem tego wprawdzie od niedawna, ale w sumie w skali mojego życia stosunkowo mało czasu mineło. Może więc tym nadrabiam żelazo "na już". Mięso jem rzadko ale nie ze wcale. Nie jestem wegetarianka. Ale fakt, że tez nie za wiele. Hmmm. Ale czy jeśli będe przyjmowała wiecej zelaza czy to w pożywieniu czy w w suplach to nie skonczy się tak, że nagle zrobi się np tego zelaza 180 czy 200? gdzie norma do 150? Czy jednak ono zostanie na podobnym poziomie a nadmiar będzie sie magazynował w tym białku i wtedy wskaźniki ferrytyny pójdą w górę?

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

lamcookie napisał(a):

Badania krwi mające na celu ustalenie niedoborów często nie są miarodajnym odzwierciedleniem tego co dzieje się w organizmie. Najczęściej jeżeli pewne nieprawidłowości i odchylenia są zauważalne we krwi oznacza to, że jest to stan długotrwały świadczący o permanentnych niedoborach w diecie. Organizm dąży do homeostazy i samoregulacji środowiska wewnętrznego i szczególnie jest to widoczne właśnie we wskaźnikach krwi, gdzie utrzymanie stałych parametrów w układzie jest niezwykle ważne. To jak z autem na autostradzie. Niby jedziesz tysiące kilometrów, auto coraz bardziej się zużywa, ale kierowca wciąż trzyma auto w ryzach i odbija z prawa na lewo wciąż po swoim pasie do momentu, kiedy auto dopadnie solidna kraksa i wypadnie z drogi. Podobnie jest z parametrami niedoborowymi krwi. Nie każdy lekarz Ci to powie, ale taka wartość ferrytyny jest bardzo niska. Niska ferrytyna oznacza bardzo ubogi zapas żelaza. Najłatwiej zobrazować to tak: jadłaś mało żelaza, więc białko, które magazynowalo żelazo nie było Ci potrzebne w dużej ilości, bo nie miało co magazynować. Zaczęłaś lepiej jeść, pojawiło się żelazo we krwi, białka magazynującego wciąż masz mało, bo to świeża sprawa i wciąż nie potrzebujesz go tak dużo, bo w gruncie rzeczy wciąż żelaza jest niewiele. Jest go tyle, że wystarczy Ci go "na teraz" - tak sugerują wyniki, ale jeszcze nie wiele można odłożyć na później.

Aaaaa. Ok ma to sens nawet patrząc wstecz na moja dietę. Ja ogólnie mało miesa zawsze jadłam, ale też mało innych rzeczy zawierajacych żelazo (wygooglałam dziś jakie produkty zawierają żelazo). Od jakiegoś czasu bardziej kombinuję z jedzeniem i np z tabelek tych żelazowych widzę, że cos mi tam tego żelaza wpada (choć nie specjalnie z mięsa). Czytałam że np płątki owsiane, słonecznik, siemię lniane zawierają dużo zelaza a to skłądniki mojego śniadania, które jem codziennie. Tak samo migdały czy pistacje (też staram się codziennie zjeść) + kilka innych rzeczy. Nie jem tego wprawdzie od niedawna, ale w sumie w skali mojego życia stosunkowo mało czasu mineło. Może więc tym nadrabiam żelazo "na już". Mięso jem rzadko ale nie ze wcale. Nie jestem wegetarianka. Ale fakt, że tez nie za wiele. Hmmm. Ale czy jeśli będe przyjmowała wiecej zelaza czy to w pożywieniu czy w w suplach to nie skonczy się tak, że nagle zrobi się np tego zelaza 180 czy 200? gdzie norma do 150? Czy jednak ono zostanie na podobnym poziomie a nadmiar będzie sie magazynował w tym białku i wtedy wskaźniki ferrytyny pójdą w górę?

Dokladnie tak jak mówisz (edit. w sensie, że żelazo zostanie na stałym poziomie, a ferrytyna się podniesie). Chyba że cierpisz na genetyczną hemochromatoze :P Albo nałykasz się garści suplementów na raz to wtedy faktycznie żelazo może Ci wysokoczyć ponad normę, to obciąża mocno wątrobę. Najlepiej systematycznie nadrabiać niedobry i wszystko będzie w porządku.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.