- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lipca 2020, 11:37
Hej, potrzebuję wsparcia...
Jak poradzić sobie z tym, że zostawiła mnie długoletnia przyjaciółka? Przestała mi odpisywać (mieszkamy w odległych miastach i to był nasz jedyny sposób na komunikację ostatnio), olała mnie totalnie, odczytywała wiadomości i nic. Widzę, że poznała teraz wiele nowych ludzi, ciągle dodaje z nimi zdjęcia, jest bardzo aktywna w internecie. Nie mam o to pretensji, ja też mam innych znajomych, ale widzę że o mnie całkowicie zapomniała. Miałyśmy jechać razem nad morze niedługo (pytałam ją o to, ale nic nie odpisała), dodatkowo ja teraz siedzę w mieście w którym ona mieszka i miałam nadzieję, że się spotkamy, ale widać że ona nie ma ochoty, udaje że nie wie chyba. To bardzo boli... Nie odzywam się już teraz do niej, nie narzucam, jednak ciężko mi z tym, nie będę ukrywać.
Z drugiej strony bliscy mówią mi, że dobrze że się tak stało, że widzieli nie raz, jak mnie wcześniej traktowała i ich zdaniem powinnam o niej zapomnieć i się odciąć tak jak ona ode mnie. I że pewnie odezwie się jak będzie jej znów źle - wtedy sobie o mnie przypomni. Chyba mają rację, jednak nie umiem tego przekreślić „tak o”.
Macie jakieś sposoby na to, jak przepracować taką rzecz?
2 lipca 2020, 14:37
W ten sposob stracilam 3 przyjaźnie. Kontakt mam dalej, ale nie ma juz tej bliskości. Żal mi tego, ale rozumiem jak do tego doszlo.
2 lipca 2020, 14:54
olej. Wiem, ze boli, ale nie ma rady. Tylko nie biegnij do niej od razu jak sobie przypomni o Tobie. Też bym wtedy nie odpisywała po prostu. Moja przyjaciółka z dzieciństwa też tak zrobiła. Tzn po liceum kontakt urwał nam się trochę tak naturalnie jakby - każda poszła w inną stronę. Spotkałyśmy się po latach i okazało się, że mieszkamy niedaleko. Dzwoniłyśmy, spotykałyśmy się razem. Można powiedzieć, ze przyjaźń rozkwitła na nowo. Aż w którymś momencie zorientowałam się, ze coś długo nie mozemy się umówić, ona ciagle przekłada lub niby chora lub ktos tam chory lub jej nie ma. Zauważyłam też, ze jak gadamy przez telefon, to niby jest normalnie, jak wcześniej, gadka się klei i potrafimy gadać godzinę, ale ja dzwonię a nie ona (gdzie wczesniej raczej po równo, raz ja, raz ona a tu od pół roku jak ja nie zadzwonię to cisza). Zrobiłam eksperyment i postanowiłam poczekać na telefon od niej. Czekałam 1,5 roku, potem nie liczyłam :P W międzyczasie przebolałam. Jakiś czas temu dostałam od niej....maila. Jak gdyby nigdy nic, że co tam jak tam, że może by się spotkać, że zdzwońmy się, spotkajmy. W pierwszym odruchu miałam zadzwonić ale w końcu odpisałam jej też maila, że wszystko spoko, jasne spotkajmy się, koniecznie musimy się zdzwonić. Do dziś nie zadzwoniła ;) Nie kumam o co jej chodzi - i nie, nie o to ze nie ma kasy na telefon (gdyby ktoś tak pomyślał). Żal mi tej przyjaźni bo znamy sie od 1szej klasy szkoły podstawowej i byłyśmy nierozłączne i nawet jak się spotkałyśmy wtedy po latach, to gadało nam się jakbyśmy widziały sie wczoraj (co nieczęsto się zdarza, bo z większoscia znajomych z którymi dawno się nie widziałam, nie ma specjalnie o czym gadać po za zdawkowym "co tam? jak tam?") a tu była od razu gadka jakbysmy sie widziały codziennie. Tym bardziej nie rozumiem o co poszło i co się stało. Trudno, nie będę zmuszała nikogo do przyjaźni.
Edytowany przez Karolka_83 2 lipca 2020, 14:56
2 lipca 2020, 15:08
Hm, czasem tak jest. Ja miałam taką sytuację z koleżanką ze studiów - po nich odcięcie. Musiało być coś nie tak cały czas, czasem próbowałam pisać wiadomości czy dzwonić, ale w końcu machnęłam ręką. W przyjaźni i miłości nie ma nic na siłę, to wiem. Za to ta sytuacja pozwoliła mi wykonać podobny krok w stosunku do mojej koleżanki. Jestem za konfrontacjami, wyjaśnianiem wszystkiego itd w relacjach z ludźmi, ale czasem.. z różnych powodów tak zrobiłam. Zdecydowałam, że to lepsza opcja niż rozmowa lub ucinanie kontaktu zupełne w tym jednym właśnie przypadku. Przykro mi, że tak musiałam postąpić, ale się źle czułam z różnych powodów w tej relacji, a nie zmieniało się nic mimo moich jakiś czasem próśb. Ludzi nie da się zmienić, a pewne rzeczy nie były dla mnie do zaakceptowania jednak. Jest to względnie świeża sytuacja dla mnie i ją trochę przeżywałam, czasem myślę o tej koleżance, ale nie chcę tego co było jak było. Różnie w życiu jest.
2 lipca 2020, 18:46
Olej ją. To już nie jest żadna przyjaciółka
2 lipca 2020, 23:42
Też miałam taką "przyjaciółkę"- może historia zupełnie inna, ale koniec końców bez kontaktu a mieszkamy może 40 km od siebie, ona się odcięła, potem odzywała ale po tym jak mnie olewala już nie chciałam się spotkać. Czasem mi przykro jak o niej myślę, czasem tęsknię, ale nic na siłę- nie ma sensu narzucać się komuś kto Cię nie potrzebuje. Głowa do góry- szkoda czasu na takie osoby, warto poświęcić go ludziom którzy są tego warci, życie nawiąże jest za krótkie na bezwartościowe znajomosci.