Temat: Prezent na parapetówkę

Niedługo wybieram się na parapetówkę do koleżanki na nowe mieszkanie. Chciałabym wziąć ze sobą jakiś prezent. Sama teraz remontowałam mieszkanie i ja osobiście nie byłabym zadowolona z jakiś prezentów do mieszkania, bo wszystko chciałabym zrobić po swojemu. 

Myślicie, ze taki kosz byłby fajny? (Nie zwracajcie uwagi na to co jest w koszyku, bo bede robic na zamównienie w sklepie, zdjęcie wstawiłam tylko pokazowo, zebyscie wiedzialy o co mi chodzi) Wstawiłabym tam butelkę jej ulubionego wina, na pewno różnego rodzaju kawy, herbaty plus jakieś czekoladki na pewno - bardzo dobrej jakości. Co byście ewentualnie do tego dołożyły? Mam na to 200, 300 zł. 

Beznadziejny, nienawidzę prezentów w koszach tym bardziej herbaty której nie piję i kawy, która piję ale mam tylko jedną ulubiona markę... Ostatnio widziałam na moim osiedlu jak na parapetówkę nieśli monstera ślicznie wyglądał

soraka napisał(a):

Beznadziejny, nienawidzę prezentów w koszach tym bardziej herbaty której nie piję i kawy, która piję ale mam tylko jedną ulubiona markę... Ostatnio widziałam na moim osiedlu jak na parapetówkę nieśli monstera ślicznie wyglądał

Kosz ma tę zaletę, że nawet jak ktoś kawy i herbaty nie pije, a słodyczy nie je to prościej jest takie rzeczy zużyć, bo się zostawi żeby gości poczęstować, albo się komuś bez problemu poda dalej. Jak się kogoś na siłę uszczęśliwi monsterą, to się mu robi problem - bo komu to teraz wcisnąć. Mnie się bardzo te "kwiatki" nie podobają, musiałabym szukać po znajomych kto przygarnąć tego potworka w trybie pilnym. 

Wilena napisał(a):

soraka napisał(a):

Beznadziejny, nienawidzę prezentów w koszach tym bardziej herbaty której nie piję i kawy, która piję ale mam tylko jedną ulubiona markę... Ostatnio widziałam na moim osiedlu jak na parapetówkę nieśli monstera ślicznie wyglądał
Kosz ma tę zaletę, że nawet jak ktoś kawy i herbaty nie pije, a słodyczy nie je to prościej jest takie rzeczy zużyć, bo się zostawi żeby gości poczęstować, albo się komuś bez problemu poda dalej. Jak się kogoś na siłę uszczęśliwi monsterą, to się mu robi problem - bo komu to teraz wcisnąć. Mnie się bardzo te "kwiatki" nie podobają, musiałabym szukać po znajomych kto przygarnąć tego potworka w trybie pilnym. 

u mnie kawa i herbata z prezentów potrafi się przeterminować także tez...

Wg mnie tego typu kosz kupują ludzie, którzy totalnie nie mają pomysłu ale dla mnie to cholernie nie praktyczne. Zwłaszcza jak to ma kosztować 300 zł, no chyba że będą tam rzeczy które wiesz, że na prawdę osobie obdarowanej będą się podobać i będzie tam to co lubi. Na parapetówkę dobrą opcją jest bon podarunkowy do sklepu typu ikea.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Wilena napisał(a):

soraka napisał(a):

Beznadziejny, nienawidzę prezentów w koszach tym bardziej herbaty której nie piję i kawy, która piję ale mam tylko jedną ulubiona markę... Ostatnio widziałam na moim osiedlu jak na parapetówkę nieśli monstera ślicznie wyglądał
Kosz ma tę zaletę, że nawet jak ktoś kawy i herbaty nie pije, a słodyczy nie je to prościej jest takie rzeczy zużyć, bo się zostawi żeby gości poczęstować, albo się komuś bez problemu poda dalej. Jak się kogoś na siłę uszczęśliwi monsterą, to się mu robi problem - bo komu to teraz wcisnąć. Mnie się bardzo te "kwiatki" nie podobają, musiałabym szukać po znajomych kto przygarnąć tego potworka w trybie pilnym. 
u mnie kawa i herbata z prezentów potrafi się przeterminować także tez...Wg mnie tego typu kosz kupują ludzie, którzy totalnie nie mają pomysłu ale dla mnie to cholernie nie praktyczne. Zwłaszcza jak to ma kosztować 300 zł, no chyba że będą tam rzeczy które wiesz, że na prawdę osobie obdarowanej będą się podobać i będzie tam to co lubi. Na parapetówkę dobrą opcją jest bon podarunkowy do sklepu typu ikea.

Niestety się zgodzę. W Twoim budżecie autorko kupiłabym bon do jakiegoś sklepu typu ikea + to ulubione wino o którym wspomniałaś.

Wg mnie kosz to fajny pomysł szczególnie jeśli będzie spersonalizowany pod gust osoby która ma go dostać ;) z pewnością znasz swoją koleżankę więc i coś fajnego dla niej wybierzesz. Bon do Ikei, zależy , ja miałabym z nim spory problem, gdyż nienawidze tego sklepu xD

Ja dostałam na parapetówę: zestaw noży, wycieraczkę, kieliszki do szampana, kamienie do whiskey, skrzynie z narzędziami (najlepszy prezent). Kosz fajny, ale za 300zł? To trochę marnotrawstwo pieniędzy.

sacria napisał(a):

Ja bym średnio się ucieszyła- kawy i herbaty nie piję, słodyczy nie jem, tylko z wina jeśli byłoby trafione- dlatego myśląc o parapetówce to wino i bon do jakiejś Ikei/Home &You wydaje mi się najfajniejszym prezentem.

Też tak myślę. Jeśli rzeczywiście lubi i jest smakoszem to super, ale jeśli nie to jak kulą w płot. Tak parapetówkowo to takie bony chyba fajniejsze. I jednak ja bym zapytała, może marzy o komplecie zielonych kubków lub prześcieradle w kropki i nie będzie miała oporów szczerze tego przyznać.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Wilena napisał(a):

soraka napisał(a):

Beznadziejny, nienawidzę prezentów w koszach tym bardziej herbaty której nie piję i kawy, która piję ale mam tylko jedną ulubiona markę... Ostatnio widziałam na moim osiedlu jak na parapetówkę nieśli monstera ślicznie wyglądał
Kosz ma tę zaletę, że nawet jak ktoś kawy i herbaty nie pije, a słodyczy nie je to prościej jest takie rzeczy zużyć, bo się zostawi żeby gości poczęstować, albo się komuś bez problemu poda dalej. Jak się kogoś na siłę uszczęśliwi monsterą, to się mu robi problem - bo komu to teraz wcisnąć. Mnie się bardzo te "kwiatki" nie podobają, musiałabym szukać po znajomych kto przygarnąć tego potworka w trybie pilnym. 
u mnie kawa i herbata z prezentów potrafi się przeterminować także tez...Wg mnie tego typu kosz kupują ludzie, którzy totalnie nie mają pomysłu ale dla mnie to cholernie nie praktyczne. Zwłaszcza jak to ma kosztować 300 zł, no chyba że będą tam rzeczy które wiesz, że na prawdę osobie obdarowanej będą się podobać i będzie tam to co lubi. Na parapetówkę dobrą opcją jest bon podarunkowy do sklepu typu ikea.

Nie chcę Ci prawić kazań, ale to akurat słabe, że w ten sposób marnujesz coś, co komuś spokojnie mogłoby posłużyć. No chyba, że masz wśród znajomych samych kiperów i światowej klasy baristów. Pomysłu z bonem już totalnie nie łapię. Skoro piszesz, że kosz daje ktoś, kto totalnie nie ma pomysłu, to kto daje bon podarunkowy? Przecież to już brak pomysłu do kwadratu. Do kosza raczej autorka nie powkładać byle czego z marketu, bo widać że się stara wymyślić coś fajnego. A bon do sieciówki to przecież takie pójście po najmniejszej linii oporu i już super bezosobowy prezent. Zawsze mnie rozkłada jak ludzie chcą gotówkę (w formie banknotu, czy bonu), nie chcą tego przyznać wprost, tylko wymyślają jakieś argumenty z księżyca ;) 

Dziewczyny ktore pisza, ze kosz to beznadziejny pomysl, bo ONE nie pija kawy, wina, herbaty, nie jedza slodyczy itp... Mysle, ze autorka wybierze produkty pod swoja kolezanke i wie, co jej smakuje, co je i co pije ;)

Moim zdaniem fajny pomysl.  Ja bym nie chciala dostac bonu do sklepu, dla mnie to taki prezent na odwal.

Wilena napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Wilena napisał(a):

soraka napisał(a):

Beznadziejny, nienawidzę prezentów w koszach tym bardziej herbaty której nie piję i kawy, która piję ale mam tylko jedną ulubiona markę... Ostatnio widziałam na moim osiedlu jak na parapetówkę nieśli monstera ślicznie wyglądał
Kosz ma tę zaletę, że nawet jak ktoś kawy i herbaty nie pije, a słodyczy nie je to prościej jest takie rzeczy zużyć, bo się zostawi żeby gości poczęstować, albo się komuś bez problemu poda dalej. Jak się kogoś na siłę uszczęśliwi monsterą, to się mu robi problem - bo komu to teraz wcisnąć. Mnie się bardzo te "kwiatki" nie podobają, musiałabym szukać po znajomych kto przygarnąć tego potworka w trybie pilnym. 
u mnie kawa i herbata z prezentów potrafi się przeterminować także tez...Wg mnie tego typu kosz kupują ludzie, którzy totalnie nie mają pomysłu ale dla mnie to cholernie nie praktyczne. Zwłaszcza jak to ma kosztować 300 zł, no chyba że będą tam rzeczy które wiesz, że na prawdę osobie obdarowanej będą się podobać i będzie tam to co lubi. Na parapetówkę dobrą opcją jest bon podarunkowy do sklepu typu ikea.
Nie chcę Ci prawić kazań, ale to akurat słabe, że w ten sposób marnujesz coś, co komuś spokojnie mogłoby posłużyć. No chyba, że masz wśród znajomych samych kiperów i światowej klasy baristów. Pomysłu z bonem już totalnie nie łapię. Skoro piszesz, że kosz daje ktoś, kto totalnie nie ma pomysłu, to kto daje bon podarunkowy? Przecież to już brak pomysłu do kwadratu. Do kosza raczej autorka nie powkładać byle czego z marketu, bo widać że się stara wymyślić coś fajnego. A bon do sieciówki to przecież takie pójście po najmniejszej linii oporu i już super bezosobowy prezent. Zawsze mnie rozkłada jak ludzie chcą gotówkę (w formie banknotu, czy bonu), nie chcą tego przyznać wprost, tylko wymyślają jakieś argumenty z księżyca ;) 

no wybacz ale nie czuję się źle z tym, że ktoś uszczęśliwił mnie czymś czego nie zużyję bo zwyczajnie np. nie piję herbaty. I owszem, czasem oddam coś mamie - o ile to jest coś klasycznego. 

I napisałam też, że taki prezent jest na odwal się z zastrzeżeniem wyjątku, kiedy w tym koszu jest tylko to, co osoba obdarowana faktycznie zużyje. Ja jestem zwolenniczką prezentów praktycznych - jeśli ktoś urządza parapetówkę w nowym mieszkaniu to zazwyczaj oznacza, że większość swoich oszczędności wydał na tenże zakup. Fajnie jak można kupić coś "do mieszkania" - i takie prezenty wg mnie byłyby najodpowiedniejsze i najfajniejsze. Tylko że w dzisiejszym świecie, gdzie wybór wszystkiego jest ogromny, każdy urządza mieszkanie w swoim stylu więc karta podarunkowa do sklepu z wyposażeniem mieszkania/domu jest czymś co powinno ucieszyć każdego. A jeśli nawet nie ucieszy to po prostu się przyda. Z koszem już tak być nie musi - może i nie ucieszyć, i się nie przydać.

Kiedyś na wesela dawało się sprzęty gospodarstwa domowego albo pościel - i często o ile to nie był akurat siódmy mikser to para się cieszyła bo był problem czasem żeby kupić jakikolwiek. Dziś najlepszy prezent to kasa bo każdy kupi sobie to, co będzie mu potrzebne. Podobnie przy parapetówce, z tym że skala mniejsza więc dla mnie dobrym ukierunkowaniem jest karta podarunkowa, która będzie wykorzystana faktycznie na coś "do domu".

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.