Temat: ciało mężczyzny a seks

Zastanawiam się, czy to ja jestem zbyt wybredna, czy po prostu są różne gusta.

Niektórzy faceci są dla mnie aseksualni w ogóle. Tymczasem widzę, że dziewczyny związują się z takimi, a co za tym idzie, no muszą także uprawiać z nimi seks. Zastanawiam się, jak niektórzy faceci mogą wzbudzić pożądanie. Przykłady:

Sama nie jestem jakaś mega super, ale faceci jak wyżej są dla mnie absolutnie skreśleni jako potencjalni kochankowie. Nawet gdyby to byli fajni, inteligentni mężczyźni, to ze względu na wygląd nie potrafiła bym przekształcić relacji w nic więcej, poza przyjaźnią. Żeby nie było, że jestem płytka- to działa też w drugą stronę. Z przystojnym mężczyzną (byle nie za głupim) mogę iść do łóżka, ale nie zbuduję z nim głębszej relacji, jeśli on mi intelektualnie nie odpowiada. 

Nie potrafiła bym też pocałować faceta z wąskimi ustami. Tzn. potrafiła bym, ale nie czerpię z tego żadnej przyjemności, niezależnie od tego jak taki facet jest fajny. Tak samo obrzydzał by mnie wręcz seks z facetami powyżej. Czy to są jakieś zawyżone wymagania, czy po prostu zwykłe preferencje?

Dla przykładu pociągający faceci poniżej.

adorotaa napisał(a):

Cllio napisał(a):

MamDuzego napisał(a):

adorotaa napisał(a):

Znam młodą dziewczynę co wyszła za mąż za dużo starszego, grubego (jak z pierwszego zdj.), z krzywymi zębami, sepleniącego i ciągle przeklinającego typa. Mają dwoje dzieci wiec dwa razy musiała z nim spać. A sekret tkwi w tym, że facet jest właścicielem dużej firmy i ma kupę kasy (bardzo zaradny), no ale może zakochała się w tym ?brzusiu i cycusiu?. Sama jest szczupła i dzięki wsparciu męża bardzo zadbana (zrobiona).Morał z tego taki, że punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia. 
Ojj też znam dużo takich związków, niektóre po prostu nie mają problemu z seksem za kasę, prostytucja w innym wydaniu, to trochę coś innego niż to, o czym tu piszę. A ile ona ma ona boku innych, to już się nie dowiesz ;)To trochę jakbyś nie lubiła sałaty, ale wiesz, że jak ją będziesz żreć to schudniesz. A już jakbyś miała jeść tą nielubianą sałatę i nie było by z tego innej korzyści, to już inna sprawa :)
Nie no, złota ślepota to zupełnie coś innego. Chyba nie o tym ten wątek.
Cudowne ?złota ślepota?! Trochę jednak ta kasa pomaga w miłości, bo jak koleś jest gruby i cegły na budowie ciąga to dziewczyna nie zwróci na niego uwagi, ale gruby który codziennie zabiera swoją królewnę do restauracji, jeździ furą o wartości domu, opowiada jak to będzie im cudownie w życiu to i miłość zaczyna kiełkować. 
To czysta kalkulacja :) i podświadoma potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa dla rodziny, którą kobiety jako potencjalne matki mają :)

Jakby tylko idealne ciała miały szanse na udany związek, to była by niesamowita ilość samotnych ludzi.... ;) Zwł. kiedy przeciętna panienka(czy chłopak) miała by jako jedyny akceptowalny model w głowie tylko np. wysportowane superciacho w typie filmowego surfera.. Owszem- fajnie popatrzeć, nawet się poślinić nieco, ale w realu trochę więcej czynników powoduje, że zakładamy z kimś związek. Wiele z tych czynników jest tak dominujących, że zdecydowanie odsuwają na dalszy plan niedoskonałości ciała. Np.mój mąż nie jest w typie urody jaki preferuję i jaki wywołał by moje wow patrząc na fotkę gościa, ale inne przymioty ducha i charakteru spowodowały, że się z nim związałam zamiast szukać wymarzonego hero. Jednocześnie oczywiście są cechy, które powodują, że człowieka odrzuca od drugiego osobnika(mega tusza jest dla mnie totalnie aseksualna podobnie jak bardzo mocne wysuszenie,wychudzenie w stylu biegacza).

BlackHorse napisał(a):

Hmm a ja mam na to inne spojrzenie. Jak zaczęłam się spotykać z moim facetem to byliśmy piękni i młodzi jak natrafię na zdjęcia wcześniejsze to faktycznie oboje byliśmy szczupli i zadbani. Później jak się związaliśmy to często sobie wzajemnie dogadaliśmy, on jest fanem mojej kuchni, częste wieczory przed tv piwko, grille ze znajomymi i pełna akceptacja. Dopiero po jakimś czasie zobaczyliśmy że utylismy tak w wirze codziennych obowiązków jakoś tego nie widzielismy. A Wam ile razy zdarzyło się spojrzeć w lustro i stwierdzić hmm no tragedii nie ma a jak przyszły zdjęcia z wesela kuzynki to szok i niedowierzanie :D jak ktoś szuka nowego związku to faktycznie bardziej dba o siebie a ci co dopiero że związku długoletniego wyszli albo dalej trwają w nich to myślę że mają utrudnione postrzeganie swojej sylwetki, skoro ta druga strona dopiero co pożądała nas, akceptowała itp
To już też inny temat. Jak starzejecie się i tyjecie ze sobą na co dzień, to nie zauważacie tego. Mózg jest tak skonstruowany, że nie zawraca sobie szarych komórek budowaniem na nowo obrazu poznanej kiedyś osoby. 

MamDuzego napisał(a):

BlackHorse napisał(a):

Hmm a ja mam na to inne spojrzenie. Jak zaczęłam się spotykać z moim facetem to byliśmy piękni i młodzi jak natrafię na zdjęcia wcześniejsze to faktycznie oboje byliśmy szczupli i zadbani. Później jak się związaliśmy to często sobie wzajemnie dogadaliśmy, on jest fanem mojej kuchni, częste wieczory przed tv piwko, grille ze znajomymi i pełna akceptacja. Dopiero po jakimś czasie zobaczyliśmy że utylismy tak w wirze codziennych obowiązków jakoś tego nie widzielismy. A Wam ile razy zdarzyło się spojrzeć w lustro i stwierdzić hmm no tragedii nie ma a jak przyszły zdjęcia z wesela kuzynki to szok i niedowierzanie :D jak ktoś szuka nowego związku to faktycznie bardziej dba o siebie a ci co dopiero że związku długoletniego wyszli albo dalej trwają w nich to myślę że mają utrudnione postrzeganie swojej sylwetki, skoro ta druga strona dopiero co pożądała nas, akceptowała itp
To już też inny temat. Jak starzejecie się i tyjecie ze sobą na co dzień, to nie zauważacie tego. Mózg jest tak skonstruowany, że nie zawraca sobie szarych komórek budowaniem na nowo obrazu poznanej kiedyś osoby. 

Hmm... Coś w tym jest, że czasem ciężko zauważyć tycie. Mnie zwróciło uwagę na tycie lato, kiedy nie zamieściłam się w spodenki sprzed roku i jakoś się zaczęłam ogarniać, bo to zajebiste spodenki są 😂 ale teraz mam odwrotny problem - co chwila jest mnie coraz mniej ze stresu i tego też nie zauważam. Dopiero partner mi zwraca uwagę, że spodnie na mnie wiszą, co olałam, ale przyszedl dzień, że musiala kupić pasek do spodni, bo spadaly mi z tyłka... 

roogirl napisał(a):

Dla mnie wygląd jest ważny, ale chyba najmniej z tego co mnie pociąga w facecie. Może być najprzystojniejszy na świecie, ale jeśli nie jest inteligentny, przedsiębiorczy i zaradny i nie ma fajnego poczucia humoru to nie wyobrażam sobie się z takim związać. Jeśli facet z 1 czy 2 zdjęcia był by super inteligentny, zaradny i mnie śmieszył to nie wiem dlaczego miałabym się z nim nie spotkać. Dla mnie mózg jest najbardziej sexi narządem u faceta. Nie wyobrażam sobie podniecić się w łóżku samym ciałem faceta i w ogóle tak żyć na dłuższą metę. Nie wiem, ale potrzebuje czegoś więcej. Poza tym myślę, że ci inteligentni maja więcej wyobraźni i są bardziej przebojowi w łóżku może dlatego kobiety z nimi są.

Mam takie samo zdanie.

Pasek wagi

nomorefat napisał(a):

roogirl napisał(a):

Dla mnie wygląd jest ważny, ale chyba najmniej z tego co mnie pociąga w facecie. Może być najprzystojniejszy na świecie, ale jeśli nie jest inteligentny, przedsiębiorczy i zaradny i nie ma fajnego poczucia humoru to nie wyobrażam sobie się z takim związać. Jeśli facet z 1 czy 2 zdjęcia był by super inteligentny, zaradny i mnie śmieszył to nie wiem dlaczego miałabym się z nim nie spotkać. Dla mnie mózg jest najbardziej sexi narządem u faceta. Nie wyobrażam sobie podniecić się w łóżku samym ciałem faceta i w ogóle tak żyć na dłuższą metę. Nie wiem, ale potrzebuje czegoś więcej. Poza tym myślę, że ci inteligentni maja więcej wyobraźni i są bardziej przebojowi w łóżku może dlatego kobiety z nimi są.
Mam takie samo zdanie.

Ja się zupełnie nie zgadzam, nic jedno do drugiego nie ma :)

Po pierwsze ludzie zwracają uwagę na zupełnie różne rzeczy i super! 
Nawet mnie nie obchodzi czy mój mąż jest powszechnie uważany za atrakcyjnego, nie obchodzi mnie czy inni ludzie zastanawiają się co on widzi we mnie. Ważne, że my dla siebie jesteśmy atrakcyjni. 

Bardziej mnie zastanawia co kobiety robią z dupkami z charakteru niż co się komu w wyglądzie podoba albo na co nie zwraca uwagi. 

MamDuzego napisał(a):

nomorefat napisał(a):

roogirl napisał(a):

Dla mnie wygląd jest ważny, ale chyba najmniej z tego co mnie pociąga w facecie. Może być najprzystojniejszy na świecie, ale jeśli nie jest inteligentny, przedsiębiorczy i zaradny i nie ma fajnego poczucia humoru to nie wyobrażam sobie się z takim związać. Jeśli facet z 1 czy 2 zdjęcia był by super inteligentny, zaradny i mnie śmieszył to nie wiem dlaczego miałabym się z nim nie spotkać. Dla mnie mózg jest najbardziej sexi narządem u faceta. Nie wyobrażam sobie podniecić się w łóżku samym ciałem faceta i w ogóle tak żyć na dłuższą metę. Nie wiem, ale potrzebuje czegoś więcej. Poza tym myślę, że ci inteligentni maja więcej wyobraźni i są bardziej przebojowi w łóżku może dlatego kobiety z nimi są.
Mam takie samo zdanie.
Ja się zupełnie nie zgadzam, nic jedno do drugiego nie ma :)

To kwestia bardziej temperamentu, inteligencja nie musi miec odbicia w seksualnosci. Co nie zmienia faktu, ze wyrozniajaca sie inteligencja jest pociagajaca.

Mnie zawsze pociagali starsi, dobrze wygladajacy i zaradni, pewni siebie z osobowoscia zwyciezcy, jednak chyba nie chodzi tu o same jego sukcesy bo mlodsi z kasa byli poza polem moich zainteresowan.

ja mojego narzeczonego na poczatku, ze wzgledu na wyglad odrzucilam. nie zebym mogla jakos specjalnie wybrzydzac :P ale potem sie okazalo jaki cudny jest i teraz malo co mi w nim przeszkadza. ale misiem nie jest, ja jestem :D

Pasek wagi

taka tylko uwaga: "atrakcyjność" przemija, paskudny charakter nie :D

i druga uwaga: dla każdego atrakcyjność oznacza coś innego.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.