Temat: Łączy nas tylko dziecko

Jestem załamana. Zacznę od początku..Mamy z mężem roczne dziecko. Zanim zaszłam w ciążę i w trakcie ciąży było super. Dogadywaliśmy się, często wychodziliśmy razem, rozmawialiśmy. Po urodzeniu dziecka - na początku było ok, była fascynacja tym wszystkim, byłam pewna, że stworzymy świetną rodzinę. Od kilku miesięcy zaczęło się psuć, brakuje mi wspólnie spędzonego czasu. Na spacery z maluchem rzadko chodzimy razem, bo wrócił późno z pracy, bo zła pogoda, bo mu się nie chce... Zawsze ja aranżowałam wyjścia we dwoje, podrzucaliśmy wtedy dziecko babci. On nigdy niczego nie zaproponuje, mi też się już odechciewa. Przestaliśmy spać ze sobą, rozmawiać praktycznie też, są ciągłe kłótnie, kilka razy poniosły mnie nerwy do tego stopnia, że go wyzwałam. To nas też bardzo oddaliło. Żałuję tego, ale we mnie już rośnie frustracja, złość, wszystko co najgorsze. Teraz widzę, że łączy nas tylko dziecko. Zachowujemy się jak znajomi. Czy ktoś wyszedł z tego kryzysu? Już nie wiem co robić..

Ale wiem ze mu przestało zalezec

A po co ma iść teraz? Ja i tak zaraz idę spac, przynajmniej będę próbować.. 

jestes pewna że on tak do tych znajomych chodzi s nie gdzie indziej? Ja nie wiem czy po wyciągnięciu ręki dwa razy i dwukrotnym odtrscrniu moich dobrych chęci czy bym dalej próbowała 

 Chyba że wyłóż kawę na ławę i spytaj to wprost dlaczego nie chce spędzić czasu i porozmawiać?dlaczego robi uniki 

On mówil mi że to przez kłótnie, wyzwiska. Które były już jakiś czas temu, a ja mówiłam, że chce to zmienić. Czyżby dumą go tak trzymała? Nie wiem. Ja już odpuszczam. To nie ma najmniejszego sensu starać się dalej.. dziękuję dziewczyny za wszystkie dobre rady, wszystkie wiadomości daly mi dużo do myślenia, nawet przez chwilę byłam pewna że nam się uda

Ale przeposilas to za te wyzwiska? Powiedziałaś przepraszam czy tylko że chcesz to zmienić.  Ja tez bym nie chciała być z kimś kto by mnie wyzywal

Musisz się zastanowić czy on rzeczywiście uniósł się duma czy ma kogoś innego czy po prostu ms wywalone. Czy czeka aż przeprosisz.  Ja bym to zapytała wprost ale ja mam taki charakter ze nie umiem robić podchodow.

Ja bym sprobowala jeszcze raz i poszla do niego i milym glosem powiedziala ze chciala zeby on przyszedl do was (tam gdzie lezysz z synem) i do ciebei sie przytulil bo ty chcesz tak naprawde sie do niego przytulic i razem sobie polezycie tak po prostu zeby pobyc blisko jak kiedys. to jakis pierszy maly krok. Taki akt otwartosci bo moze on tak samo nie ufa twojej checi bliskosci jak ty nie ufasz jemu i oboje sie nakrecacie, obrazacie wmawiajac sobie ze druga strona jest ta co bardziej odrzuca/jest bardziej zimna. A moze on tez czeka na ten czuly zwykly otwarty gest bez omawiania "problemow zwiazku"? Przynajmniej wiedziala bys ze dalas z siebie ile tylko moglas na dana chwile...

Przeprosiłam. Przytuliłam dziś go. I powiedziałam wprost, że chce z nim posiedzieć po zaśnięciu syna. Wystarczy moich ruchów. Żadnych próśb o rozmowę nie było. Niestety ale koniec gestów z mojej strony..

yagama napisał(a):

Przeprosiłam. Przytuliłam dziś go. I powiedziałam wprost, że chce z nim posiedzieć po zaśnięciu syna. Wystarczy moich ruchów. Żadnych próśb o rozmowę nie było. Niestety ale koniec gestów z mojej strony..

A co on na to? Jak zareagował, co powiedział, objął ciebie? 

Może to dobry początek :) 

Ale jak syn spadnie ? To gdzie to dziecko śpi ? Nie ma swojego łóżeczka z barierkami ? Albo to troll, albo jak faktycznie nie macie warunków dla dziecka to ja też bym rocznego dziecka nie zostawiła samego w łóżku bez zabezpieczeń. 

Tak czytając cały ten wątek to odnoszę wrażenie, że tutaj problem nie jest w mężu a w autorce. Roczne dziecko nie ma własnego łóżeczka, skoro może spaść bo pewnie leży w waszym łóżku? Śpicie osobno, bo dziecko. Autorko. Piszesz, że mąż jest dla ciebie ważniejszy, ale z twoich wypowiedzi wynika, że ty nie jesteś w stanie zostawić malucha na pięć minut. Sama doprowadziłaś do tej sytuacji. Tak, dzieci bywają ciężkie, ale tutaj tez trzeba być konsekwentny w swoich czynach. 

Ja mężowi się nie dziwię. Sama miałabym dość takiej sytuacji. I po dwóch wieczorach stwierdzasz na dodatek, że to bezsensu, że ty już nic nie będziesz robić. Nie na tym polega małżeństwo... 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.