Temat: też tak macie ?

Czy też tak macie, ze jak schudniecie, to zaczynacie żyć a jak przytyjecie znów , chowacie się przed światem ? ja znów waże z 74 kg, nie chce mi się wychodzić z domu, widywać ze znajomymi, wychodzić na imprezy, zakupy , nawet do babci nie chce jechać.. i jeszcze więcej jem, jeszcze mniej się ruszam...kolo się zamyka, czuję się nieatrakcyjna pod żadnym względem, nie mam w co się ubrać, marzę o tym by móc założyć zwykły podkoszulek i czuć si dobrze, a teraz ciągle myśle co ubrać, co pasuje, co sprawi żeby mój biust nie rzucał się aż tak w oczy, jak ukryć łydki, jak ukryć boczki...to jest straszne ... i wcale nie motywuje mnie myślenie że jak schudnę będzie inaczej :( tracę radość życia
Grosa: też tak mam.. Na szczęście to są stany "okresowe" i często po kilku dniach mi mija. A dzisiaj akurat mam taki dzień, że najchętniej uciekłabym daleko od ludzi. Czekam aż mi minie...
tak.ogólnie to ostatnio najchetniej bylabym u siebie w pokoju albo chodzila na samotne spacery w nocy zeby mnie jak najmniej ludzi widzialo.
też mam podobny problem chociaż moje ciało jest w miarę proporcjonalne( nie patrz na model, nijak się ma do mojej sylwetki) . Największy problem mam z łydkami, jedna ma 39cm a druga 41 :/  I wiem,że nic się nie da z tym zrobić, nawet jak chudłam łydki pozostawały takie same. Zazdroszczę osobom, które nawet jak mają troszkę więcej ciałka mają szczupłe łydki, można ubrać sukienkę,spódniczkę zwiewną do kolan, uda łatwiej zakryć, a od kolan w dół ma się ładne nogi . Też noszę spódniczki do kolan, bo co mam zrobić, nie będę w wieku 21 lat chodzić w kiecach do kostek.. Ale rzeczywiście mam problem, jak jestem w mieście i mam się zobaczyć w lustrze czy wystawie w sklepie .. Czasami siedzę i mam wrażenie jakbym ważyła 200kg,czuję się okropnie gruba. Ale co dziennie walczę ze sobą , odmawiam sobie wszystkiego,słodyczy, białego pieczywa, jem tylko drób,na jabłka już nie mogę patrzeć.Dlatego w święta sobie nie odmówiłam słodkości, są 2x w roku i nie mam zamiaru się w nie katować . Chwilami mam wrażenie,że jak zjem ciasteczko czy coś innego to to natychmiast całkowicie się u mnie odkłada i nie mogę schudnąć, a ciągle walczę i sobie wszystkiego odmawiam. Paskudne uczucie:(
U mnie to najgorzej jest ze zdieciami,unikam ich jak ognia.Smutne to bo w sumie dzieci dorastaja i fajnie byloby miec kilka zdiec z mama,a ja nie potrafie wstydze sie.Zawsze powtrazam ze jak schudne i co i nie chudne i nie daje sie sfotografowac,a niby fotogeniczna jestem.
Pasek wagi
idąc ulicą odwracam się żeby nie widziec się w jakiejś szybie przypadkiem... zdjęć równiez unikam jak ognia... a najgorsze jest to że żadnej części ciała nie chce odsłaniać ... gdybym miała albo mniejsze cycki albo mniejsze łydki to chociaż jedną z tych części mogłabym odsłonic odwracając uwagę od tej większej a ja i to i to ogromne i wszystko zasłaniam... jeszcze rozstępy na dekolcie aż
ja jak zdjecia to tylko twarzy. ogólnie to chodze w bluzach zeby zakryc brzuch i cycki, a nogi mam ok wiec legginsy lub bluzka. i to moj jedyny 'atut' (mowie w porównywaniu do reszty mojego ciala)
ja tak miałam jak schudłam czułam się świetnie, ubrania extra wyglądały i aż chciało się żyć
jak dopadło mnie jojo to zaczęłam zamykać się w domu, dołować itp
na szczęście teraz już mi to przeszło
Jak tyję to się chowam i odcinam wszelki kontakt (kom, gg, facebook itp.) Potrafiłam nie chodzić do szkoły.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.