Temat: Praca dyplomowa - studia Finanse i Rachunkowość

Cześć :D

Może jest tu ktoś z Was, kto pisał pracę licencjacką/magisterkę z Finansów i Rachunkowości? Jestem w trakcie wybierania tematu na mój licencjat, a tak w zasadzie już ten temat wybrałam po wielu dniach nieustannego rozmyślania nad nim.

Myślicie, że będzie mi ciężko? Temat ,,Ocena kondycji finansowej przedsiębiorstwa na przykładzie..." I tu będę analizować dane ze sprawozdań finansowych firmy, w której jestem zatrudniona. Pracuje w dziale księgowości, więc nie mam żadnego problemu z ich dostępem. 

W dziale empirycznym będę badać te wszystkie wskaźniki finansowe (płynności, rentowności, zadłużenia itd.) więc uważam, że uda mi się to sprawnie napisać i nie będę mieć problemu z ilością źródeł na ten temat, bo jest ich masa. Jak i też nie będę się martwić o ilość stron mojej pracy.  No chyba, że się jednak mylę (mysli)

Czy ktoś z Was pisał na temat w tym stylu? Daliście radę? Było ciężko? :)

szkoda, że dziś prace dyplomowe to tylko produkcja nikomu niepotrzebnej makulatury. 

Temat konsultowany z promotorem? Dla mnie to taki bardziej na zaliczenie przedmiotu niż na pracę dyplomową ;) 

Co do samych danych - jesteś pewna że będziesz mogła je wykorzystać? Masz zgodę przełożonych i właścicieli?

Pasek wagi

U mnie na studiach dużo osób wybierało taki temat. Chyba ok.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

szkoda, że dziś prace dyplomowe to tylko produkcja nikomu niepotrzebnej makulatury. Temat konsultowany z promotorem? Dla mnie to taki bardziej na zaliczenie przedmiotu niż na pracę dyplomową ;) Co do samych danych - jesteś pewna że będziesz mogła je wykorzystać? Masz zgodę przełożonych i właścicieli?
 

Temat na zaliczenie przedmiotu na około 50 stron, pisany na podstawie 30-40 książek w tym około 7 obcojęzycznych artykułów naukowych?? Spokojnie, oprócz pisania pracy mam mnóstwo innych ,,zaliczeń" i różnych innych takich, a uczęszczam na studia zaoczne. Siedzę każdy weekend od 8:30 do 18:30 (sobota i niedziela) na uczelni. Do TYLKO jednego z moich przedmiotów mam opracować analizę finansową spółki akcyjnej, przygotować ją właśnie z wymaganiami ,,pisania prac dyplomowych" na naszej uczelni + do tego prezentację z innych jeszcze tematów do prezentacji, przygotowywanie zadań i rozwiązań, wejściówki oraz referat z wszystkich wykładów, więc myślę, że to mi wystarczy. A opisałam naprawdę tylko jeden przedmiot. O reszcie nie wspomnę, a jest ich jeszcze 7. Po 3 latach bez weekendów w życiu osobistym, uczęszczania na zajęcia, wykonywania ,,zaliczeń" do późnych godzin nocnych, gdzie na 7 rano trzeba wstać do pracy, nauki i pisania samodzielnie pracy dyplomowej uważam, że tytuł ,,licencjat" mi się po prostu uczciwie należy. Już nawet nie wspominam o pieniądzach, bo są też tacy, którzy uważają, że jak zapłacą 2 tys. za semestr to nawet na zajęcia nie powinni przychodzić, a tytuł powinni mieć, bo przecież dali na to kasę...

Temat konsultowany z promotorem. Tak, jestem pewna, że się zgodzą. A jeśli im się coś odwidzi to mam na internecie dostępne sprawozdania finansowe spółek akcyjnych, bo one mają obowiązek je publikować. Na takim kierunku nie ma zbyt dużego pola do popisu, więc nie wiem o co ci chodzi z tym produkowaniem makulatury. To nie jest praca doktorska czy nawet magisterka, ale licencjat. Ogólnie z tego co wiem w licencjacie na innych uczelniach nie jest wymagany rozdział empiryczny, jedynie sama teoria, ale np. u nas na uczelni jest on wymagany. Nie mogę wymyślać nowych teorii. Muszę bazować na wielu książkach i to je wykorzystywać do mojej pracy a nie do moich przemyśleć - takie są wymogi pracy licencjackiej, nic z tym nie zrobię. 

Temat brzmi bardzo spoko, jak masz dostęp do danych to tym bardziej nie będzie problemu

Pasek wagi

Anna.PoR napisał(a):

staram_sie napisał(a):

szkoda, że dziś prace dyplomowe to tylko produkcja nikomu niepotrzebnej makulatury. Temat konsultowany z promotorem? Dla mnie to taki bardziej na zaliczenie przedmiotu niż na pracę dyplomową ;) Co do samych danych - jesteś pewna że będziesz mogła je wykorzystać? Masz zgodę przełożonych i właścicieli?
 Temat na zaliczenie przedmiotu na około 50 stron, pisany na podstawie 30-40 książek w tym około 7 obcojęzycznych artykułów naukowych?? Spokojnie, oprócz pisania pracy mam mnóstwo innych ,,zaliczeń" i różnych innych takich, a uczęszczam na studia zaoczne. Siedzę każdy weekend od 8:30 do 18:30 (sobota i niedziela) na uczelni. Do TYLKO jednego z moich przedmiotów mam opracować analizę finansową spółki akcyjnej, przygotować ją właśnie z wymaganiami ,,pisania prac dyplomowych" na naszej uczelni + do tego prezentację z innych jeszcze tematów do prezentacji, przygotowywanie zadań i rozwiązań, wejściówki oraz referat z wszystkich wykładów, więc myślę, że to mi wystarczy. A opisałam naprawdę tylko jeden przedmiot. O reszcie nie wspomnę, a jest ich jeszcze 7. Po 3 latach bez weekendów w życiu osobistym, uczęszczania na zajęcia, wykonywania ,,zaliczeń" do późnych godzin nocnych, gdzie na 7 rano trzeba wstać do pracy, nauki i pisania samodzielnie pracy dyplomowej uważam, że tytuł ,,licencjat" mi się po prostu uczciwie należy. Już nawet nie wspominam o pieniądzach, bo są też tacy, którzy uważają, że jak zapłacą 2 tys. za semestr to nawet na zajęcia nie powinni przychodzić, a tytuł powinni mieć, bo przecież dali na to kasę...Temat konsultowany z promotorem. Tak, jestem pewna, że się zgodzą. A jeśli im się coś odwidzi to mam na internecie dostępne sprawozdania finansowe spółek akcyjnych, bo one mają obowiązek je publikować. Na takim kierunku nie ma zbyt dużego pola do popisu, więc nie wiem o co ci chodzi z tym produkowaniem makulatury. To nie jest praca doktorska czy nawet magisterka, ale licencjat. Ogólnie z tego co wiem w licencjacie na innych uczelniach nie jest wymagany rozdział empiryczny, jedynie sama teoria, ale np. u nas na uczelni jest on wymagany. Nie mogę wymyślać nowych teorii. Muszę bazować na wielu książkach i to je wykorzystywać do mojej pracy a nie do moich przemyśleć - takie są wymogi pracy licencjackiej, nic z tym nie zrobię. 

po co od razu taki bulwers? Produkcja makulatury bo te prace niczemu nie służą, też taką niestety pisałam to wiem. 

I sama piszesz, że masz analizę zrobić na jeden z przedmiotów, więc moje spostrzeżenie nie było błędne :P

Co do danych - to jednak warto mieć dostęp do danych bezpośrednio od księgowości a nie tylko publikowane sprawozdanie. I fajnie, że taką firmę masz - ale nie oburzaj się, bo zwracam uwagę na ważną rzecz - można powiedzieć że ma się dane jak są one już na własnym biurku lub własnym kompie :) to tak z praktyki - bo wiele przypadków jest, że ktoś komuś obiecał - ktoś już całą teorię pracy napisze a potem ups... danych do części praktycznej brak.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Anna.PoR napisał(a):

staram_sie napisał(a):

szkoda, że dziś prace dyplomowe to tylko produkcja nikomu niepotrzebnej makulatury. Temat konsultowany z promotorem? Dla mnie to taki bardziej na zaliczenie przedmiotu niż na pracę dyplomową ;) Co do samych danych - jesteś pewna że będziesz mogła je wykorzystać? Masz zgodę przełożonych i właścicieli?
 Temat na zaliczenie przedmiotu na około 50 stron, pisany na podstawie 30-40 książek w tym około 7 obcojęzycznych artykułów naukowych?? Spokojnie, oprócz pisania pracy mam mnóstwo innych ,,zaliczeń" i różnych innych takich, a uczęszczam na studia zaoczne. Siedzę każdy weekend od 8:30 do 18:30 (sobota i niedziela) na uczelni. Do TYLKO jednego z moich przedmiotów mam opracować analizę finansową spółki akcyjnej, przygotować ją właśnie z wymaganiami ,,pisania prac dyplomowych" na naszej uczelni + do tego prezentację z innych jeszcze tematów do prezentacji, przygotowywanie zadań i rozwiązań, wejściówki oraz referat z wszystkich wykładów, więc myślę, że to mi wystarczy. A opisałam naprawdę tylko jeden przedmiot. O reszcie nie wspomnę, a jest ich jeszcze 7. Po 3 latach bez weekendów w życiu osobistym, uczęszczania na zajęcia, wykonywania ,,zaliczeń" do późnych godzin nocnych, gdzie na 7 rano trzeba wstać do pracy, nauki i pisania samodzielnie pracy dyplomowej uważam, że tytuł ,,licencjat" mi się po prostu uczciwie należy. Już nawet nie wspominam o pieniądzach, bo są też tacy, którzy uważają, że jak zapłacą 2 tys. za semestr to nawet na zajęcia nie powinni przychodzić, a tytuł powinni mieć, bo przecież dali na to kasę...Temat konsultowany z promotorem. Tak, jestem pewna, że się zgodzą. A jeśli im się coś odwidzi to mam na internecie dostępne sprawozdania finansowe spółek akcyjnych, bo one mają obowiązek je publikować. Na takim kierunku nie ma zbyt dużego pola do popisu, więc nie wiem o co ci chodzi z tym produkowaniem makulatury. To nie jest praca doktorska czy nawet magisterka, ale licencjat. Ogólnie z tego co wiem w licencjacie na innych uczelniach nie jest wymagany rozdział empiryczny, jedynie sama teoria, ale np. u nas na uczelni jest on wymagany. Nie mogę wymyślać nowych teorii. Muszę bazować na wielu książkach i to je wykorzystywać do mojej pracy a nie do moich przemyśleć - takie są wymogi pracy licencjackiej, nic z tym nie zrobię. 
po co od razu taki bulwers? Produkcja makulatury bo te prace niczemu nie służą, też taką niestety pisałam to wiem. I sama piszesz, że masz analizę zrobić na jeden z przedmiotów, więc moje spostrzeżenie nie było błędne :PCo do danych - to jednak warto mieć dostęp do danych bezpośrednio od księgowości a nie tylko publikowane sprawozdanie. I fajnie, że taką firmę masz - ale nie oburzaj się, bo zwracam uwagę na ważną rzecz - można powiedzieć że ma się dane jak są one już na własnym biurku lub własnym kompie :) to tak z praktyki - bo wiele przypadków jest, że ktoś komuś obiecał - ktoś już całą teorię pracy napisze a potem ups... danych do części praktycznej brak.
 

Widocznie źle zinterpretowałam twoją wypowiedź, sorki. Właśnie wiem, że mój temat pracy jest obszerny, nie jak na zaliczenie przedmiotu.  Mam te dane na swoim komputerze w firmie.

Anna.PoR napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Anna.PoR napisał(a):

staram_sie napisał(a):

szkoda, że dziś prace dyplomowe to tylko produkcja nikomu niepotrzebnej makulatury. Temat konsultowany z promotorem? Dla mnie to taki bardziej na zaliczenie przedmiotu niż na pracę dyplomową ;) Co do samych danych - jesteś pewna że będziesz mogła je wykorzystać? Masz zgodę przełożonych i właścicieli?
 Temat na zaliczenie przedmiotu na około 50 stron, pisany na podstawie 30-40 książek w tym około 7 obcojęzycznych artykułów naukowych?? Spokojnie, oprócz pisania pracy mam mnóstwo innych ,,zaliczeń" i różnych innych takich, a uczęszczam na studia zaoczne. Siedzę każdy weekend od 8:30 do 18:30 (sobota i niedziela) na uczelni. Do TYLKO jednego z moich przedmiotów mam opracować analizę finansową spółki akcyjnej, przygotować ją właśnie z wymaganiami ,,pisania prac dyplomowych" na naszej uczelni + do tego prezentację z innych jeszcze tematów do prezentacji, przygotowywanie zadań i rozwiązań, wejściówki oraz referat z wszystkich wykładów, więc myślę, że to mi wystarczy. A opisałam naprawdę tylko jeden przedmiot. O reszcie nie wspomnę, a jest ich jeszcze 7. Po 3 latach bez weekendów w życiu osobistym, uczęszczania na zajęcia, wykonywania ,,zaliczeń" do późnych godzin nocnych, gdzie na 7 rano trzeba wstać do pracy, nauki i pisania samodzielnie pracy dyplomowej uważam, że tytuł ,,licencjat" mi się po prostu uczciwie należy. Już nawet nie wspominam o pieniądzach, bo są też tacy, którzy uważają, że jak zapłacą 2 tys. za semestr to nawet na zajęcia nie powinni przychodzić, a tytuł powinni mieć, bo przecież dali na to kasę...Temat konsultowany z promotorem. Tak, jestem pewna, że się zgodzą. A jeśli im się coś odwidzi to mam na internecie dostępne sprawozdania finansowe spółek akcyjnych, bo one mają obowiązek je publikować. Na takim kierunku nie ma zbyt dużego pola do popisu, więc nie wiem o co ci chodzi z tym produkowaniem makulatury. To nie jest praca doktorska czy nawet magisterka, ale licencjat. Ogólnie z tego co wiem w licencjacie na innych uczelniach nie jest wymagany rozdział empiryczny, jedynie sama teoria, ale np. u nas na uczelni jest on wymagany. Nie mogę wymyślać nowych teorii. Muszę bazować na wielu książkach i to je wykorzystywać do mojej pracy a nie do moich przemyśleć - takie są wymogi pracy licencjackiej, nic z tym nie zrobię. 
po co od razu taki bulwers? Produkcja makulatury bo te prace niczemu nie służą, też taką niestety pisałam to wiem. I sama piszesz, że masz analizę zrobić na jeden z przedmiotów, więc moje spostrzeżenie nie było błędne :PCo do danych - to jednak warto mieć dostęp do danych bezpośrednio od księgowości a nie tylko publikowane sprawozdanie. I fajnie, że taką firmę masz - ale nie oburzaj się, bo zwracam uwagę na ważną rzecz - można powiedzieć że ma się dane jak są one już na własnym biurku lub własnym kompie :) to tak z praktyki - bo wiele przypadków jest, że ktoś komuś obiecał - ktoś już całą teorię pracy napisze a potem ups... danych do części praktycznej brak.
 Widocznie źle zinterpretowałam twoją wypowiedź, sorki. Właśnie wiem, że mój temat pracy jest obszerny, nie jak na zaliczenie przedmiotu.  Mam te dane na swoim komputerze w firmie.

Ja wiem że w pracy dostęp masz - ale na ich wykorzystanie musisz mieć przeciez zgodę ;) Ja jak dobrze pamiętam to zwróciłam się na piśmie z prośbą o udostępnienie. I zaczęłam pisać od tej części praktycznej :p oczywiście zbierałam źródła do teorii, ale napisałam ją później;)

Powodzenia:)!

Pasek wagi

Jestem po finansach po licencjacie i mgr. Jeśli chodzi o temat to jeśli promotor mówi ok to ok. Moim zdaniem powinnaś zacząć od uzyskania zgody na wykorzystanie danych spółki, druga sprawa nie wiadomo czy dane spółki nadają się do wykorzystania bo np może być ona za mała do badań, trzecia sprawa temat jest bardzo szeroki, bo obejmuje bilans, rachunek zysków i strat, rachunek przepływów pieniężnych, zestawienie zmian w kapitale własnym i szeroka analizę. Wydaje mi się to za dużo. Czwarta sprawa jak będziesz liczyła wskaźniki to musisz je porównywać do branży. Sprawdź czy są w necie ewentualnie książkach czy jest ta branża opisana, będziesz to też potrzebować w pracy. Ogólnie sama napisałam 4 prace dyplomowe i nie uważam to za czas zmarnowany chociaż nie służyły one nikomu więcej niż mi. Było to pogłębienie tematów, nauka pisania takiej pracy.

Jest to chyba najlatwiejszy temat. Masz dane, podstawiasz do wzorow. A jesli pracujesz w tej firmie,to znasz specyfike to mozesz bardziej popmynac w opisie i bardziej nasciemniac.  Sama kilka razy pisalam z tego prace 😁 Takze nie sp8naj sie zbytnio, bo to akurat latwy temat i masz pelno ksiazek o tym

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.