- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 października 2019, 19:22
Dziś usłyszałam takie zdanie na swój temat od koleżanki z pracy kiedy powiedziałam że nie mam żadnych zwierząt w domu bo brzydze się sierści i brudu i nie lubię ich. Stwierdziła że napewno muszę być złym czlwiekiem. Serio? Przecież to że nie lubię syfu który roznosza nie znaczy że chce je skrzywdzić. Nie przeszkadzają mi u kogoś. Na spacerze często podziwiam piękne psy ale sama nie chciałabym nawet yorka. Przykład...taki kot najpierw wchodzi do kuwety i potem na kanapę lub stół. Pies dupe sobie lize, chodzi po trawnikach a później śpi z właścicielem w łóżku. Czy to nie obrzydliwe? I ta sierść...w pracy od razu widać kto ma zwierzę w domu bo ubrania ma powleczone klakami. I żadne rolki z klejem sobie z tym na 100% nie poradzą. Nie rozumiem jak ludzie mogą trzymać zwierzęta w domu. Sąsiadka ma dwa psy i kota na 40m2. Przesada. Nawet bym tam wejść nie chciała.
Co innego jakiś egzotyczny stwór w terrarium. Piękny pająk czy wąż... To mi się podoba.
Naprawdę nadal ludzie wierzą w to że kto nie lubi zwierzat jest złym człowiekiem? :) przecież to śmieszne
Edytowany przez Smoczyla 9 października 2019, 19:23
10 października 2019, 15:47
Prosze nie rozsiewac herezji. Nie tylko chore koty sie kastruje! Zazwyczaj kastrowane sa zdrowe zwierzaki ;) A wracajac do tematu. Moj partner zyciowy- musialaby to byc osoba kochajaca zwierzeta (bo jak osoba czujaca antypatie poradzilaby sobie z moim kotem i psami? Nie daloby rady :)) Na ewentualna awersje rodziny/znajomych moge przymknac oko. Nie wszyscy musza lubic to co i ja lubie.Nie, widocznie albo koty chore (skoro kastraty) albo jednakJa nie piszę, że koty śmierdzą, bo same koty są czyscioszkami i stale się myją, ale kocie siki śmierdzą okropnie. Sąsiadka, jest pedantką, ma jednego kastrowanego kocurka i nie da się na korytarzu wytrzymać, tak wali. A on w ogóle nie wychodzi z jej domu. Koleżanka ma kotkę, też dba o nią i o porzadek w domu, a jak się do niej wchodzi, to śmierdzi.Możliwe, że właściciele tego w ogóle nie czują. Psa miałam i nie śmierdział. Tylko wtedy, kiedy się go wykąpało (dziwne zjawisko). Ale może też nie czułam.
10 października 2019, 17:17
Ludźmi również czuć w ich mieszkaniach i żaden dom nie pachnie neutralnie. U nas przez 70 proc. doby są otwarte okna i drzwi na taras, a przez 30 proc. mamy włączoną klimatyzację. Kuwety sprzątam jak tylko któryś z moich czterech kotów cokolwiek w nich zostawi. Jestem absolutnie przekonana, że nie mamy w domu smrodu - węch mam wyjątkowo wrażliwy. ;)
10 października 2019, 17:31
kocham zwierzeta ,ale w domu nie chce .2 razy kumpela była z jorkiem ,raz nasikła raz nasrał.u niej tez czesto mu się zdarzy na kanapę.u innej ,koleżanki jak jestem ,szczerze trochę się brzydze zjesc ,jej kot jest wszedzie kuchnia blat ,ta gotuję ten nad garem przejdzie .i wszedzie sierść ,jej pies jak już starszy się robił ,ciągle leżał na kanapie ,i nie raz czułam zapaszek...:P
10 października 2019, 17:53
kocham zwierzeta ,ale w domu nie chce .2 razy kumpela była z jorkiem ,raz nasikła raz nasrał.u niej tez czesto mu się zdarzy na kanapę.u innej ,koleżanki jak jestem ,szczerze trochę się brzydze zjesc ,jej kot jest wszedzie kuchnia blat ,ta gotuję ten nad garem przejdzie .i wszedzie sierść ,jej pies jak już starszy się robił ,ciągle leżał na kanapie ,i nie raz czułam zapaszek...:P
Potrafię sobie wyobrazić starego, chorego psa, który robi w domu, bo nie panuje nad zwieraczami/dopadła go choroba, ale kurczę... Też mam znajomych, którzy mają psy i one im na legalu robią po kątach albo i centralnie na środku pokoju, bo im się z nimi wychodzić nie chce albo idą dwa razy dziennie na 5 minut pod blok. I wstyd mi bardzo za takich ludzi i ciągle się pytam i wypytuję - ej na co Wam pies??? Bo ja z posiadania psa zrezygnowałam, bo jestem 200 albo i więcej godzin w pracy miesięcznie, pies by się zamęczył. W odpowiedzi słyszę - kochamy psy!
Tylko chyba zapomnieli, że psy kochają ruch. Nawet takie małe merdacze potrzebują spacerów, bodźców, nowej okolicy. To już dla mnie pod jakiś sadyzm podchodzi - kupowanie małego psa i trzymanie go jak za karę w domu, bo nie ma czasu/ochoty na spacery.
10 października 2019, 17:57
Ludźmi również czuć w ich mieszkaniach i żaden dom nie pachnie neutralnie. U nas przez 70 proc. doby są otwarte okna i drzwi na taras, a przez 30 proc. mamy włączoną klimatyzację. Kuwety sprzątam jak tylko któryś z moich czterech kotów cokolwiek w nich zostawi. Jestem absolutnie przekonana, że nie mamy w domu smrodu - węch mam wyjątkowo wrażliwy. ;)
Masą ludzi czuć też na dworze i sklepach...
Jeśli miałabym wybierać po zapachu to wolę psy i kastrowane koty, bo ludziom zdarza się po prostu śmierdzieć. I to wcale nie z biedoty, braku środków, ale lenistwa i braków w ogładzie? kulturze osobistej? Nie wyobrażam sobie wychodzić do ludzi i śmierdzieć. I nigdy nie uwierzę, że aż tyle ludzi zmaga się z chorobami, których zapachu ukryć się nie da. Przemieszczam się komunikacją miejską i braki w podstawowej higienie są niesamowicie wyczuwalne. Czuć przepocone i nieprane buty, brudne skarpet, pot, niemyte ciało.
Co do kotów to świat idzie naprzód - jak komuś zależy na zapachu to są zapachowe żwirki, pochłaniacze zapachów, odświeżacze powietrza w spray, do kontaktu itp. Są nawet takie wypasione płyny, którymi pryska się miejsce, gdzie pies/kot nasikał/zwymiotował i nic nie czuć. Unosi się pachnący zapach tego środka czyszczącego. Jak komuś zależy to ogarnie sobie dodatkowe bajery, żeby było miło.
12 października 2019, 19:15
Lubię zwierzęta, ale nie skreśliłabym nikogo ze względu na niechęć do zwierząt. Wut?
12 października 2019, 22:23
Jestem prawie pewna że pisałaś kiedyś że masz kotaEdit: chyba że te saszetki łiskasa w lodówce to dla męża
a żwirek który starcza na miesiąc do zabawy dla dzieci
13 października 2019, 07:17
Jeśli ktoś nie lubi zwierząt to jeszcze mogę to zaakceptować i nikogo na siłę nie zamierzam przekonywać, że siersciuchy są urocze i nie śmierdzą pod warunkiem, że się o nie odpowiednio dba. Problem miałabym jedynie z osobą, która znęca się nad zwierzętami.
Sama mam kota i uwierzcie mi, duża część moich gości byla mocno zaskoczona, że nie czuć smrodu z kociej kuwety. Jak się sprząta na bieżąco, myje się koci kibel, kupuje dobry żwir to co ma śmierdzieć? A jeśli zwierzak sika po za kuwetą to nie bez przyczyny i przydałoby się dowiedzieć dlaczego.