Temat: remont czy budowa?

Właśnie stanęłam przed dość dużym dylematem. Jestem jedynaczką, moi rodzice mają duży dom na wsi z ogromną działką. Razem z moim chłopakiem myślimy nad wspólną przyszłością. I tu pojawił się dylemat. 

Możemy wyremontować dom moich rodziców - mielibyśmy własne piętro około 90m, byłaby też możliwość wykończenia dość dużego poddasza. Z rodzicami dzielilibysmy jedynie klatkę schodową, co w przyszłości można byłoby zmienić. Jednak nasze mieszkanie trzeba byłoby remontować praktycznie od zera, a jak to przy remontach nie zawsze da się wszystko zmienić tak jak się nam wymarzy. Oprócz tego trzeba zagospodarować cały ogród, postawić garaż, nowe ogrodzenie, kostka brukowa, nowa elewacja itp. Plus tej opcji jest taki, że możemy tam mieszkać od zaraz i przy okazji wszystko remontować. Dom nigdy nie stoi pusty, część kosztów dzielimy na pół. Jak pojawią sie dzieci, a nas nie bedzie w domu (np. oboje bedziemy miec nocną zmianę) to któreś z rodziców wychodzi na nasze piętro i się nimi zajmie, nie trzeba dzieci wozić, zmieniać im miejsca itp.

Druga opcja zakup działki i budowa własnego wymarzonego domu. Problem jest taki, że budowa domu to 2-3 lata. Jeśli w danym momencie braknie pieniędzy to staniemy w miejscu. Każdy wyjazd np. na wakacje to problem ze zwierzakami, dom stoi pusty itp. Ale jesteśmy u siebie, nikomu nie musimy się tłumaczyć itp. Minusem tej opcji jest też to, że rodzice zostaną z ogromnym domem, a młodsi nie będą. Dom w razie czego trudno byłoby sprzedać. Problemem jest też to, że zarazem z chłopakiem szukamy jeszcze swojej ścieżki drogi, więc nie wykluczam opcji pracy np. na zmiany, albo z jakimiś wyjazdami - przy dzieciach pojawia się problem. 

Trzecia opcja to budowa domu na działce moich rodziców. Ale tą opcję raczej wykluczamy - opcja czasochłonna, droga, a nie bedzie 100% wolnosci, a dom rodzicow bedzie stał pusty. 

Dodam, że dom ma byc przepisany na mnie przed rozpoczęciem jakichkolwiek remontów. Jeśli chodzi o moje relacje z rodzicami to są bardzo dobre, ale nie jesteśmy "nierozłaczni". Opcja druga ma dużo plusów, ale jednak argument całkowitej niezależności jest dość silny. 

Na forum jest dużo doświadczonych dziewczyn, które stoją z boku. Którą opcję wy byście wybrały? 

Jestem za budową własnego domu, na własnej działce. Nie jestem zwolenniczką mieszkania z rodzicami (lub przy rodzicach), mimo, że swoich rodziców kocham nad życie i mam z nimi dobry kontakt. 

Pasek wagi

Zależy jaki to by był dom. Jak jakaś rozpadówa której remont pochłonąłby niewiele mniej kasy jak budowa nowego domu to wolałabym rozpocząć budowę własnego gniazdka. Po prostu podobnie wyszłoby to finansowo, a zawsze lepiej mieć nowe jak stare.

Jeśli dom ma potencjał (a widziałam już takie odremontowane z efektem wow) to wziełabym sie za remont. Ale najpierw zrobiła rozeznianie z fachową ekipą budowalaną ile by to mniej więcej kosztowało, przekalkulowała wszystko.

A ja napiszę tak : widzę że starszą Cie mieszkaniem z rodzicami. Ale pamiętaj ze kazda sytuacja jest inna a przecież rodzice nie są wieczni. Mam w swoim otoczeniu takie osoby i funcjonuje taki układ poprawnie, jeśli jest dobrze przemyślany.  W Twoim przypadku sytuacje klaruje fakt, ze jestes jedynaczką także rodzeństwo nie bedzie sie potem mieszać w Twoje  (i rodzicow) sprawy ani mieć roszczeń co do podziału majatku bądź opieki nad nimi gdy bedą starzy - to spadnie automatycznie na Ciebie i Twojego partnera.Gdybyś miała rodzeństwo, wtedy to bym Ci odradzała. Rodzice poki w miare młodzi wspomogą Cie jak bedziesz miala dziecko, a potem kiedy sami zaczną niedomagać (a różnie moze być) bedziesz ich miala w poblizu. Nie jest to wcale takie głupie.

choco.lady napisał(a):

Zależy jaki to by był dom. Jak jakaś rozpadówa której remont pochłonąłby niewiele mniej kasy jak budowa nowego domu to wolałabym rozpocząć budowę własnego gniazdka. Po prostu podobnie wyszłoby to finansowo, a zawsze lepiej mieć nowe jak stare.Jeśli dom ma potencjał (a widziałam już takie odremontowane z efektem wow) to wziełabym sie za remont. Ale najpierw zrobiła rozeznianie z fachową ekipą budowalaną ile by to mniej więcej kosztowało, przekalkulowała wszystko.A ja napiszę tak : widzę że starszą Cie mieszkaniem z rodzicami. Ale pamiętaj ze kazda sytuacja jest inna a przecież rodzice nie są wieczni. Mam w swoim otoczeniu takie osoby i funcjonuje taki układ poprawnie, jeśli jest dobrze przemyślany.  W Twoim przypadku sytuacje klaruje fakt, ze jestes jedynaczką także rodzeństwo nie bedzie sie potem mieszać w Twoje  (i rodzicow) sprawy ani mieć roszczeń co do podziału majatku bądź opieki nad nimi gdy bedą starzy - to spadnie automatycznie na Ciebie i Twojego partnera.Gdybyś miała rodzeństwo, wtedy to bym Ci odradzała. Rodzice poki w miare młodzi wspomogą Cie jak bedziesz miala dziecko, a potem kiedy sami zaczną niedomagać (a różnie moze być) bedziesz ich miala w poblizu. Nie jest to wcale takie głupie.

Nie jest to żadna "rozpadówka". Nie ma nic co trzeba by zrobić na już. Bardziej chodzi o względy estetyczne, no i ewentualnie o to żeby całkowicie się oddzielić od rodziców. Dom to dwa osobne piętra, z założonymi osobno licznikami na prąd/wodę. Okna są wymienione. Mieszkanie na górze jest po dziadkach, więc jest wykończone, ale wiadomo w stylu z lat 80. Więc dlatego stwierdziłam, że trzeba zrobić od nowa - wyrównać ściany, nowe podłogi, prawdopodobnie nowa instalacja elektryczna, meble, AGD itp. Jestem przekonana, że wyjdzie taniej niż budowa domu, nie mówię już nawet o tym, że do budowy domu doszłoby jeszcze zakup działki. Zwłaszcza, że układ pokoi zostałby taki sam. Dopóki dzieci były by małe nie byłoby potrzeby robić poddasza (więc) pewnie przez najbliższe 8-10 lat)

Przeczytałam wasze posty razem z chłopakiem i doszliśmy do wniosku, że wybierzemy opcję pośrednią póki co. Będziemy jeszcze myśleć nad tym, bo to dość poważna sprawa jednak, ale póki co prawdopodobnie podremontujemy górę u rodziców - odmalujemy, wstawimy prysznic w łazience, wniesiemy nasze meble, jakieś dodatki itp. I zobaczymy jak się sprawa potoczy. Jeśli będziemy się dobrze dogadywać z moimi rodzicami to zdecydujemy się na remont, jeśli będą jakieś problemy to zdecydujemy się na budowę domu w innej miejscowości. W między czasie weźmiemy ślub, bardziej się ustabilizujemy zawodowo.... Tak chyba będzie najbezpieczniej.

Nie znam osoby, która mieszkała/ mieszka na stałe lub chwilowo z rodzicami/teściami i by była zadowolona.

mojenoweoblicze2019 napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Zależy jaki to by był dom. Jak jakaś rozpadówa której remont pochłonąłby niewiele mniej kasy jak budowa nowego domu to wolałabym rozpocząć budowę własnego gniazdka. Po prostu podobnie wyszłoby to finansowo, a zawsze lepiej mieć nowe jak stare.Jeśli dom ma potencjał (a widziałam już takie odremontowane z efektem wow) to wziełabym sie za remont. Ale najpierw zrobiła rozeznianie z fachową ekipą budowalaną ile by to mniej więcej kosztowało, przekalkulowała wszystko.A ja napiszę tak : widzę że starszą Cie mieszkaniem z rodzicami. Ale pamiętaj ze kazda sytuacja jest inna a przecież rodzice nie są wieczni. Mam w swoim otoczeniu takie osoby i funcjonuje taki układ poprawnie, jeśli jest dobrze przemyślany.  W Twoim przypadku sytuacje klaruje fakt, ze jestes jedynaczką także rodzeństwo nie bedzie sie potem mieszać w Twoje  (i rodzicow) sprawy ani mieć roszczeń co do podziału majatku bądź opieki nad nimi gdy bedą starzy - to spadnie automatycznie na Ciebie i Twojego partnera.Gdybyś miała rodzeństwo, wtedy to bym Ci odradzała. Rodzice poki w miare młodzi wspomogą Cie jak bedziesz miala dziecko, a potem kiedy sami zaczną niedomagać (a różnie moze być) bedziesz ich miala w poblizu. Nie jest to wcale takie głupie.
Nie jest to żadna "rozpadówka". Nie ma nic co trzeba by zrobić na już. Bardziej chodzi o względy estetyczne, no i ewentualnie o to żeby całkowicie się oddzielić od rodziców. Dom to dwa osobne piętra, z założonymi osobno licznikami na prąd/wodę. Okna są wymienione. Mieszkanie na górze jest po dziadkach, więc jest wykończone, ale wiadomo w stylu z lat 80. Więc dlatego stwierdziłam, że trzeba zrobić od nowa - wyrównać ściany, nowe podłogi, prawdopodobnie nowa instalacja elektryczna, meble, AGD itp. Jestem przekonana, że wyjdzie taniej niż budowa domu, nie mówię już nawet o tym, że do budowy domu doszłoby jeszcze zakup działki. Zwłaszcza, że układ pokoi zostałby taki sam. Dopóki dzieci były by małe nie byłoby potrzeby robić poddasza (więc) pewnie przez najbliższe 8-10 lat)Przeczytałam wasze posty razem z chłopakiem i doszliśmy do wniosku, że wybierzemy opcję pośrednią póki co. Będziemy jeszcze myśleć nad tym, bo to dość poważna sprawa jednak, ale póki co prawdopodobnie podremontujemy górę u rodziców - odmalujemy, wstawimy prysznic w łazience, wniesiemy nasze meble, jakieś dodatki itp. I zobaczymy jak się sprawa potoczy. Jeśli będziemy się dobrze dogadywać z moimi rodzicami to zdecydujemy się na remont, jeśli będą jakieś problemy to zdecydujemy się na budowę domu w innej miejscowości. W między czasie weźmiemy ślub, bardziej się ustabilizujemy zawodowo.... Tak chyba będzie najbezpieczniej.
 

Aha, rozumiem. Myślę, że podjeliscie z chłopakiem bardzo słuszną decyzję. 

ConejoBlanco napisał(a):

Nie znam osoby, która mieszkała/ mieszka na stałe lub chwilowo z rodzicami/teściami i by była zadowolona.
Ja znam dwie które sa zadowolone choć faktycznie to dzis rzadkosc.Ale to zależy od charakteru danych osob. Nie generalizujmy. Musi panowac wzajemny szacunek/poszanowanie prywatnosci.Dobrze jak dom ma osobne wejscie. No i nie wyobrazam sobie dzielenia z rodzicami / tesciami mieszkania w bloku.

Budować.

mieszkanie bez rodziców.a tak swoją drogą Twojemu facetowi nie przeszkadza wizja mieszkania z teściami?

beatrx napisał(a):

mieszkanie bez rodziców.a tak swoją drogą Twojemu facetowi nie przeszkadza wizja mieszkania z teściami?

Nie, nie ma nic przeciwko temu. Tzn. no widzi takie same plusy i minusy jak ja. 

Z mojego doświadczenia wiem że najlepiej samemu mieszkać. Ja niestety mieszkam z teściami ale mąż ma dom przepisany 330 mkw. Moi rodzice mają dom około 200 mkw. Nie zamieszkałam z nimi bo była jeszcze babcia i dziadek. Chcieliśmy budować ale nie uśmiechało mi sie pptem latać na 3 domy. Żyje nadzieją ze teściówie wiecznie żyć nie będą 🤣

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.