Temat: Niedowaga, co myslicie?

Dziewczyny pokazuja tu ile schudly. Patrze na zdjecia 'po' mlodych dziewczyn i mysle sobie, ze fajnie, ze teraz wygladaja jak wszystkie nastolatki... Kusi mnie policzenie bmi.. Niedowaga!
Daze do bycia taka, jak inne nastolatki, czy to znaczy, ze powinnam miec niedowage? Czy to, co codziennie widze, te dziewczyny ktore maja taka cudowna figure, one wszystkie maja niedowage? Kiedy ide na impreze u kolegi chlopaka sa tam dziewczyny duzo mlodsze ode mnie (troche to dziwne ale nie mnie to oceniac) i sa o polowe chyba szczuplejsze ode mnie! Wiem, ze sa mlode i drobniutkie, ale uwazam, ze wygladaja swietnie! I ja tez bym tak chciala, czuje sie przy nich jak prosie.. Dobrze, ze niedlugo koncze liceum (hm wlasciwie juz skonczylam:D), moze zaczne widywac kobiety, nie dziewczynki.. To co widzimy na codzien, dziewczyny ktorym zazdroszcze, one wszystkie maja niedowage? Ja daze do wyliczonej 'wagi idealnej', ale jak patrze na te co tu chudna, to daza do wagi np 7kg nizszej od wagi idealnej (to tak 3kg nizej niz granica wagi normalnej i niedowagi) to co, ja bede z siebie tak dumna a bede tluscioszkiem? Chce, zeby ludzie uwazali ze wygladam jak normalna dziewczyna, nie chce zeby mowili ze jestem zaokraglona:P
To jak, wszyscy wygladajacy swietnie teraz maja niedowage czy tylko mi sie wydaje?
ja też uwielbiam filigranowe dziewczyny z naczy ich figury hehe :D i zazdroszczę jak jest jakaś mała , drobniutka kobitka, zazdroszcze ze tak nie wygladam
ja tez mam tyle wzrostu co Ty i brakuje mi 0.5 kg do wagi idealnej ale i tak nie wyglądam tak filigranowo i zgrabnie jak niektóre dziewczyny ;/
jak obliczacie ten stosunek talii do bioder?
Mój stosunek talii do bioder wynosi 0,71...czyli prawie idealnie i jakoś nikt się o mnie nie bijeXD hehe; )
a ja mówię nie filigranowym figurom - wolę typ wysportowany, ewentualnie wysmukły ale nie filigranowy, nie chcę żeby traktowano mnie jak mała, delikatną panienkę bo jestem silna i niezależna żaden facet mi nie będzie mówił, ze jestem słodka! hehe
Jeżeli zamierzasz przejśc przez życie porównując się w ten sposób do innych, to masz gwarancję załamania nerwowego. I to już niedługo.

Musisz zaakceptować, że nie wszyscy rodzą się tacy sami. Ludzie są niscy, wysocy, chudsi, grubsi, i nic na to nie poradzisz. Nie spiłujesz sobie kości, żeby mieć węższe biodra. Nie poradzisz nic na to, że masz taką gospodarkę hormonalną, a nie inną. Tak samo jak nic nie poradzisz na swój rozmiar buta. Możesz próbować, ale będzie to dla ciebie szkodliwe.

A co do tego, że nie chcesz, żeby ludzie mówili na ciebie "pulchna"... Jeśli twoją motywacją do odchudzania jest to, jakimi przymiotnikami określają cię inni, to może zastanów się, czy nie masz jakichś problemów z samooceną. Oczywiście żyjemy w społeczeństwie i relacje międzyludzkie są ważne, ale są pewne granice - a w momencie, jak zaczynasz zastanawiać się, czy nie warto się zagłodzić, żeby inni nie mówili na ciebie "pulchna", to już przekroczyłaś tę granicę.

A jeżeli guzik cię to obchodzi bo jesteś osobą która idzie przez życie dostosowując siebie pod gusta innych, to odpowiedź jest krótka: nie ma odpowiedzi. Dla każdego "świetny wygląd" oznacza co innego. I tutaj odsyłam do początku mojej wypowiedzi.
NO ja mam koleżanke która ma ponad 170 cm i waży 60 kg i jest idealna, a jak dla mnie to bardzo szczupła, a Ty z ta waga będziesz wyglądała super, tak apetycznie, ale jakbyś wazyła 58kg, to juz w ogóle było by idealnie :)
Ja mam w pracy taka jedną filigranową dziewczynę i wcale to nie wygląda fajnie, bo jest dorosła, ma z więcej niż 25 lat i wygląda jak dziecko nie jak kobieta. Jest teraz w ciąży i wcale jej ta ciąża nie pasuje.
Ja też obracam się wśród dziewczyn o dużo mniejszych ode mnie. Są szczuplutkie, drobne ..
Ja mam 175-176 cm wzrostu, jestem bardzo postawna.. Wydaje mi się, że choćbym chciała nie pozbędę się moich szerokich bioder i bardzo masywnych ud. Nie uzyskam efektu płynnych przejść między udami,biodrami a talią :


bo przeważnie moje biodra wyglądają jak piłka z doczepionymi nogami :D 
Nie jestem z tych drobnych ,wielka baba jestem i muszę sobie jakoś radzić, a to nie łatwe :/




O jeny mam to samo co Ty ;P Niby nie jestem jakimś tam strasznym grubasem, ale jak czasem spojrzę na te wszystkie chudzinki biegające w obcisłych spodniach z nóżkami grubości mojej ręki, to mam ochotę założyć szeroki wełniany workowaty sweter, usiąść w koncie i wyć ze wściekłości i wstydu :P Najgorsze jest to, że te moje chudziutkie koleżanki w ogromnej większości wcale się nie odchudzają. Jedzą całkowicie normalnie, obżerają się słodyczami, chipsami, lodami .. a mimo to nie tyją :( A jak już chcą schudnąć to przy wzroście 170 cm z 56 kg na 54 :P I jak tu się nie dołować. Ja od małego zmagam się z niewielką  nadwagą i nigdy nie mogę sobie spokojnie pojeść bez wyrzutów sumienia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.