Temat: Nauczyciele chcą wynagrodzeń za czas strajku.

Co o tym myślicie ?

Katiussza napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

awokdas napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

sacria napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

Zamiast płacić nauczycielom, te pieniądze powinny trafić do rodziców aby chociaż częściowo zrekompensować im koszty jakie ponieśli na zapewnienie opieki dzieciom w okresie strajku. Jedni wynajmowali nianie, inni brali bezpłatne urlopy. 
Płacić rodzicom za to, że muszą zajmować się własnymi dziećmi  Na te wyżyny socjalu to nawet rząd PiSu jeszcze się nie wspiął. 
W okresie strajku tak. Przecież nie mówię, że na codzień.
chodzenie do szkoły jest obowiązkiem w naszym kraju - a nauczyciele nie mają pojęcia o problemach rodziców w dni wolne od szkoły- bo nauczyciele w kazdy taki dzień mogą zostać ze swoimi dziećmi w domu.  nie muszą się więc borykac z bardzo ograniczonym urlopem
Czyli dni wolne od szkoły i 26 dni urlopu w kodeksie pracy to też wina nauczycieli? Mocny argument. 
Zmuszanie rodziców do wybrania urlopu na rzecz strajku, który nie powinien ich dotknąć, to mocny argument. 
Ale argument za czym? Żeby za karę nie dać nauczycielom podwyżki, bo musiałaś wziąć urlop? Gdzie tu ta Twoja logika? 
Temat jest o wynagrodzeniu za czas strajku a nie o podwyżkach. Pomieszało ci się.
Tak samo szukam o tym 500+ i nie widze , ale wieje mi wiatr z nad Sahary w oczy, moze mnie oslepilo 
Ok, zgadzam się, temat dotyczy wynagrodzenia, ale każda taka rozmowa sprowadza się de facto i tak do strajku nauczycieli. 
Temat strajku był poruszany w innym wątku. Tutaj chodzi o wynagrodzenie za czas strajku. Podwyżki a płaca za niewykonanie obowiązków to zupełnie co innego
Jeśli traktujesz strajk nauczycieli jako zwykłe nicnierobienie. Ja mam zupełnie inne poglądy i uważam, że za każdy dzień, kiedy byli w pracy powinni dostać wynagrodzenie. 
A czy bycie na stanowisku pracy a wykonywanie swojej pracy to przypadkiem nie są 2 różne rzeczy?
No właśnie, strajk to nie jest to samo co wakacje,  strajkujący muszą przyjść do pracy nawet jak mają wolne i siedzieć w niej, na tym polega strajk. Po co- po to, żeby wywalczyć sobie wyższe wynagrodzenie. Skoro jest tak dobrze w kraju, czy nie zależy wszystkim, żeby lepiej zarabiali? Nie wiem, czy jest jakiś inny sposób, żeby wywalczyli sobie godną pensję. Widocznie inne pomysły już się wyczerpały ( od razu zaznaczam, że nie jestem nauczycielką). Kiedyś nauczyciele to była elita, szanowana i dobrze opłacana, a teraz traktują ich jak.. Wracając jednak do tematu.  Nie wiem, czy powinno się zapłacić za strajk nauczycielom, być może nawet nie- i nauczyciele byli przygotowani na taką ewentualność. Chyba nie sądzono, że potrwa to dość długo. Są jednak przypadki, że niektóre samorządy obiecywały, że im zapłacą. Wtedy uważam, że powinni dać im te pieniądze. W rezultacie jednak myślę, że nic nie dostaną i zostaną zrobieni w trąbę. Jakby zablokowali drogi albo mieli kilofy pewnie by dostali podwyżkę.

A no nie, no to jak muszą przyjść i siedzieć to dać im 2x więcej niż żądają ;) Wszak muszą siedzieć przez ten czas i jeszcze na dodatek nic nie robić! Więc wypłata i premia należą im się jak psu buda ;) Mało tego - za każdy dzień gdy musieli iść i tak ciężko siedzieć w pracy, to powinni odebrać dodatkowe wolne - najlepiej dzień za dzień! ;) A tak serio - ja nie mówię, że nie należy im sie podwyżka. Natomiast uważam, że nie należy im się wypłata za ten czas, bo nie wykonywali swojej pracy, która jest nauka dzieci i opieka nad nimi w czasie przebywania dzieci w szkole.

Pasek wagi

sacria napisał(a):

Miałam z poczatku bardzo mieszane uczucia co do strajku nauczycieli i ich sytuacji.  Dzisiaj już ich nie mam.  Myślę, że nie powinni dostać wynagrodzenia za czas strajku a jeśli ten się jeszcze bardzo przedłuży - żadnego wynagrodzenia za okres wakacji, bo nie przepracowali czasu, dzięki któremu tak długi płatny okres im się nalezy (standardowo dostali już conajmniej 15 dni wolnego) wiec nawet jeśli dostaliby w wakacje dodatkowe 10 płatne to i tak byłoby dobrze i WYSTARCZY.  Ostatnio najbardziej roszczeniowa grupa zawodowa- roszczenia nie idą u nich w parze z realiami, wysiłkiem ani wyksztalceniem. Jedyna grupa której strajk nie uderzył w rząd tylko w spoleczenstwo (pielęgniarki i rezydenci- ludzie nie zostali bez opieki; policja - zmniejszyła wplywy z mandatów, nie zostawiła ludzi). Niech ponoszą tego konsekwencje - dostali od rządu bardzo dobra propozycję- tyle że dla nich problemem jest mieć 22 czy 24 godziny lekcji - ci ludzie żyją w wyimaginowanym świecie i sa bezczelni:)

dokladnie !!!! popieram w pelni !!!!

darmozjady i najbardziej roszczeniowa grupa, nie podoba się to zmienić pracę, to nie więzienie !!!!

Marisca napisał(a):

Epestka napisał(a):

Marisca napisał(a):

Problem jest z określeniem kto jest pracodawcą dla nauczycieli. 
Nie ma problemu. Pracodawcą jest samorząd 
Samorząd płaci natomiast samorząd na pensje nauczycieli otrzymuje wysokie subwencje z budżetu państwa. Projekt budżetu  przygotowuje rząd, a Sejm uchwala budżet, nie samorząd. Jak dojdą do porozumienia z rządem i Sejmem w sprawie wynagrodzeń za okres strajku to  proszę bardzo.  Jest jeszcze coś takiego jak dyscyplina finansów publicznych i wynagradzanie nauczycieli za okres strajku jest sprzeczne z tą dyscypliną. Kwestia jest tego typu,  że ZNP walczy z rządem o podwyżki, ale to samorząd na wypłacać wynagrodzenia za okres strajku ? Nauczyciele mają kolejny przywilej w postaci wynagradzania z góry, czyli i tak mają już za kwiecień zapłacone, Kwestia potrąceń z kolejnych wypłat. 

Masz rację tylko częściowo. 

Subwencja to z definicji zapomoga mająca pomóc w prowadzeniu działalności. Jest obliczana "na ucznia". Nie jest przeznaczona na wynagrodzenia, a na prowadzenie szkół. I pokrywa tylko część kosztów. Poza opłaceniem nauczycieli organ prowadzący musi jeszcze zadbać o budynek, ogrzewanie, telefony, dopłaty do stołówki itp. To jak rozdzieli pieniądze, to jego sprawa. Zwłaszcza, że w dużej części są to jego środki. 

Sądzę, że wypłata pensji za czas strajku byłaby wyrazem poparcia.  Samorządy od dawna walczą o zwiększenie subwencji, o możliwość wpływu na układ  sieci szkół. A wbrew temu co się mówi nauczyciele walczą nie tylko o podwyżki, ale również o naprawę systemu. 

Nauczyciele w ramach strajku powinni wyjść do lasu, na place zabaw, do parków i sprzatać Matkę Ziemię. Modne i pożyteczne. Nie byliby wtedy wyzywani od darmozjadów, a część z nich poczułaby nowe "powołanie".

Epestka napisał(a):

Marisca napisał(a):

Epestka napisał(a):

Marisca napisał(a):

Problem jest z określeniem kto jest pracodawcą dla nauczycieli. 
Nie ma problemu. Pracodawcą jest samorząd 
Samorząd płaci natomiast samorząd na pensje nauczycieli otrzymuje wysokie subwencje z budżetu państwa. Projekt budżetu  przygotowuje rząd, a Sejm uchwala budżet, nie samorząd. Jak dojdą do porozumienia z rządem i Sejmem w sprawie wynagrodzeń za okres strajku to  proszę bardzo.  Jest jeszcze coś takiego jak dyscyplina finansów publicznych i wynagradzanie nauczycieli za okres strajku jest sprzeczne z tą dyscypliną. Kwestia jest tego typu,  że ZNP walczy z rządem o podwyżki, ale to samorząd na wypłacać wynagrodzenia za okres strajku ? Nauczyciele mają kolejny przywilej w postaci wynagradzania z góry, czyli i tak mają już za kwiecień zapłacone, Kwestia potrąceń z kolejnych wypłat. 
Masz rację tylko częściowo. Subwencja to z definicji zapomoga mająca pomóc w prowadzeniu działalności. Jest obliczana "na ucznia". Nie jest przeznaczona na wynagrodzenia, a na prowadzenie szkół. I pokrywa tylko część kosztów. Poza opłaceniem nauczycieli organ prowadzący musi jeszcze zadbać o budynek, ogrzewanie, telefony, dopłaty do stołówki itp. To jak rozdzieli pieniądze, to jego sprawa. Zwłaszcza, że w dużej części są to jego środki.  Sądzę, że wypłata pensji za czas strajku byłaby wyrazem poparcia.  Samorządy od dawna walczą o zwiększenie subwencji, o możliwość wpływu na układ  sieci szkół. A wbrew temu co się mówi nauczyciele walczą nie tylko o podwyżki, ale również o naprawę systemu. 

nie ma żadnych oficjalnych propozycji zmiany systemu, o czym piszesz?

hyzio napisał(a):

Nauczyciele w ramach strajku powinni wyjść do lasu, na place zabaw, do parków i sprzatać Matkę Ziemię. Modne i pożyteczne. Nie byliby wtedy wyzywani od darmozjadów, a część z nich poczułaby nowe "powołanie".

Dobry pomysl

Pasek wagi

milkamelka napisał(a):

Epestka napisał(a):

Marisca napisał(a):

Epestka napisał(a):

Marisca napisał(a):

Problem jest z określeniem kto jest pracodawcą dla nauczycieli. 
Nie ma problemu. Pracodawcą jest samorząd 
Samorząd płaci natomiast samorząd na pensje nauczycieli otrzymuje wysokie subwencje z budżetu państwa. Projekt budżetu  przygotowuje rząd, a Sejm uchwala budżet, nie samorząd. Jak dojdą do porozumienia z rządem i Sejmem w sprawie wynagrodzeń za okres strajku to  proszę bardzo.  Jest jeszcze coś takiego jak dyscyplina finansów publicznych i wynagradzanie nauczycieli za okres strajku jest sprzeczne z tą dyscypliną. Kwestia jest tego typu,  że ZNP walczy z rządem o podwyżki, ale to samorząd na wypłacać wynagrodzenia za okres strajku ? Nauczyciele mają kolejny przywilej w postaci wynagradzania z góry, czyli i tak mają już za kwiecień zapłacone, Kwestia potrąceń z kolejnych wypłat. 
Masz rację tylko częściowo. Subwencja to z definicji zapomoga mająca pomóc w prowadzeniu działalności. Jest obliczana "na ucznia". Nie jest przeznaczona na wynagrodzenia, a na prowadzenie szkół. I pokrywa tylko część kosztów. Poza opłaceniem nauczycieli organ prowadzący musi jeszcze zadbać o budynek, ogrzewanie, telefony, dopłaty do stołówki itp. To jak rozdzieli pieniądze, to jego sprawa. Zwłaszcza, że w dużej części są to jego środki.  Sądzę, że wypłata pensji za czas strajku byłaby wyrazem poparcia.  Samorządy od dawna walczą o zwiększenie subwencji, o możliwość wpływu na układ  sieci szkół. A wbrew temu co się mówi nauczyciele walczą nie tylko o podwyżki, ale również o naprawę systemu. 
nie ma żadnych oficjalnych propozycji zmiany systemu, o czym piszesz?

Dokładnie, postulaty nauczycieli to tylko wzrost wynagrodzenia, zmiany w ścieżkach awansu, zmiana w ocenie ich pracy. Walczą tylko o włąsny tyłek nic więcej. 

Poza tym samorząd terytorialny podlega w sprawach finansowych kontroli RIO, które już wyraziły swoje zdanie w tej kwestii. Proszę samorząd chce może wypłacać te wynagrodzenia, ale RIO skontroluje i podejmie określone środki. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.