Temat: Jak Wam się żyje w Polsce i czy Polacy to wredne szuje?

Przeczytałam sobie temat założony przez Wieprzka pt. "Czy wrócicie do Polski" pytający Polaków na emigracji czy mają ochotę wracać do kraju przodków. Z tej arcyciekawej ;) lektury Waszych wynurzeń okazało się, że Polska i Polacy to kraj, z którego trzeba dawać drapaka, ponieważ ludzie to wredne szuje, na ulicach, w sklepach i w urzędach szerzy się chamstwo, a jak ktoś szczerzy do nas zęby to jest to wymuszony, sztuczny uśmiech. 

Wieprzek pisze: "Już nawet nie chodzi mi o sprawy materialne i zarobki. Przede wszystkim chyba wydaje mi się, ze zawsze w Polsce ludzie są wrogo nastawieni do siebie nawzajem. Zycie w Polsce kojarzy mi się z ciągłą walką."

Ja mieszkam w Belgii 11 lat i zamierzam wrócić do Polski. Wręcz nie mogę się tego doczekać. Czy ja jestem normalna, że chcę wracać do kraju chamów i zawistników? Do kraju Kiepskich na każdym kroku? 

Pytanie do vitalijek żyjących w Polsce: czy rzeczywiście tak źle Wam się żyje w naszym kraju? Czy na każdym kroku spotykacie się z arogancją urzędników, opryskliwością ekspedientek i brakiem życzliwości kelnerek? Naprawdę aż tak źle jest z nami Polakami? :PP. Może powinnam zacząć się bać i 1000 razy zastanowić się, zanim podejmę ostateczną decyzję o powrocie do naszego kraju?

Proszę o szczere opinie. 

Z góry dziękuję i pozdrawiam z deszczowej Belgii :).

O matko, ale się temat rozjechał, aż na dwa wątki:D 
Napiszę tak, co wracam do Pl na miesięczny urlop to ciągle spotykam się z chamstwem czy po prostu złym wychowaniem. Kelnerki w dobrej restauracji chodzą z miną "nienawidzę tej pracy", ekspedientka w sklepie ani dzień dobry ani pocałuj mnie wiadomo gdzie, w urzędach z gębą no bo jak mogłeś tego czy owego nie wiedzieć. Nie raz nie dwa miałam takie sytuacje albo byłam świadkiem tego typu zachowania. Przyzwyczaiłam się, czasami zwracam uwagę czasami olewam. Nie zmienia to faktu, że poza Polską zmagam się z innymi problemami. Ludzie z pozoru wydają się mili, ohy ahy, ale po czasie dowiaduję się jak się sprawy mają. Wszędzie znajdzie się coś, co nie pozwoli czuć się nam komfortowo. 

Pasek wagi

Joanna19651965 napisał(a):

Jak podaje GUS Gender Pay Gap (GPG) przedstawia różnicę między przeciętną godzinową stawką wynagrodzenia brutto mężczyzn i kobiet wyrażona poprzez procent przeciętnej godzinowej stawki wynagrodzenia brutto mężczyzn. Zgodnie z metodologią Eurostatu wskaźnik GPG wyliczany jest na podstawie przeciętnych stawek godzinowych wynagrodzeń ogółem brutto za czas opłacony (dla kobiet i mężczyzn zatrudnionych we wszystkich sektorach z wyjątkiem rolnictwa i administracji publicznej w podmiotach o liczbie pracujących powyżej 9 osób).To jako komentarz do różnic w zarobkach kobiet i mężczyzn w różnych krajach europejskich. Czy naprawdę u nas jest tak tragicznie???

Te dane są sprzed 3 lat czyli z początku 500 plus, które wiele kobiet wypchnęło z rynku pracy

https://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/ar...

To właśnie efekt tego, że nie ma tanich żłobków i przedszkoli oraz miejsc w nich by kobietom opłacało się pracować i dostawać świadczenie. A tu Polska jako jeden z krajów z największym gender gap

https://www.businessinsider.com/countries-with-the...

Nathasza napisał(a):

Joanna19651965 napisał(a):

Jak podaje GUS Gender Pay Gap (GPG) przedstawia różnicę między przeciętną godzinową stawką wynagrodzenia brutto mężczyzn i kobiet wyrażona poprzez procent przeciętnej godzinowej stawki wynagrodzenia brutto mężczyzn. Zgodnie z metodologią Eurostatu wskaźnik GPG wyliczany jest na podstawie przeciętnych stawek godzinowych wynagrodzeń ogółem brutto za czas opłacony (dla kobiet i mężczyzn zatrudnionych we wszystkich sektorach z wyjątkiem rolnictwa i administracji publicznej w podmiotach o liczbie pracujących powyżej 9 osób).To jako komentarz do różnic w zarobkach kobiet i mężczyzn w różnych krajach europejskich. Czy naprawdę u nas jest tak tragicznie???
Te dane są sprzed 3 lat czyli z początku 500 plus, które wiele kobiet wypchnęło z rynku pracyhttps://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/ar... właśnie efekt tego, że nie ma tanich żłobków i przedszkoli oraz miejsc w nich by kobietom opłacało się pracować i dostawać świadczenie. A tu Polska jako jeden z krajów z największym gender gaphttps://www.businessinsider.com/countries-with-the...

Cóż mogę Ci poradzić, albo załóż partię (może z tą od czarnych marszów, przepraszam nie pamiętam jej nazwiska), albo pakuj się i wyjeżdżaj do krain mlekiem i miodem płynących, gdzie na jedno dziecko przypada 5 żłobków, kasę dają Ci za sam fakt bycia przedstawicielką płci pięknej a przy każdym manicure proponują skrobankę gratis. Wybacz, ale musiałam to podkoloryzować... Wiesz, że u sąsiada trawa zawsze jest bardziej zielona? Ciężko jest obiektywnie oceniać sytuację kobiet na rynku pracy, bo wybór stanowisk przez obydwie płcie nie rozkłada się 1:1. Kobiety często wykonują po prostu mniej ambitne a tym samym mniej płatne prace i dużo zależy też od firmy, która je zatrudnia. Ja pracuję w takiej, gdzie każde stanowisko ma konkretny "job grade" i bez względu na płeć wszyscy mają taką samą kasę. A jeśli chodzi o 500+, to wybacz, te które wypadły na własne życzenie z rynku pracy to w większości bezmyślne kobiety, które wolały łatwą kasę podatnika zamiast własnej, wypracowanej pensji. To, że po paru latach dzieci dorosną, a one już w ogóle nie będą miały szans na powrót do pracy jakoś nie przechodziło im przez myśl. W dzisiejszych czasach, kobietom, jako grupie społecznej bardzo dużo krzywdy wyrządzają właśnie kobiety. Te które mają na to czas i środki, skupiają się na pierdołach. Do polityki idą idiotki a reszta po prostu marudzi zamiast, coś z tym zrobić. A summa summarum sylwetka z insta, nowy ciuch i paznokcie i tak będą najważniejsze.

Mnie się żyje bardzo dobrze, studiowałam za granicą, więc mam jakieś porównanie.. ale denerwuje mnie właśnie brak takich regulacji, które w cywilizowanych krajach są normą, czyli właśnie edukacja seksualna, dostęp do antykoncepcji, tabletka po bez recepty, dostęp do aborcji, związki homoseksualne, in vitro itp. Serce mi się kraje, gdy widzę degradację przyrody i brak szacunku do zwierząt, wyrzucanie z powodu wakacji czy świąt, biegające wszędzie bezdomne zwierzęta. Ale pracujemy żeby było lepiej.

Zwykle ludzie są życzliwi i wszystko udaje mi się załatwić.

Adriana82 napisał(a):

Nathasza napisał(a):

Joanna19651965 napisał(a):

Jak podaje GUS Gender Pay Gap (GPG) przedstawia różnicę między przeciętną godzinową stawką wynagrodzenia brutto mężczyzn i kobiet wyrażona poprzez procent przeciętnej godzinowej stawki wynagrodzenia brutto mężczyzn. Zgodnie z metodologią Eurostatu wskaźnik GPG wyliczany jest na podstawie przeciętnych stawek godzinowych wynagrodzeń ogółem brutto za czas opłacony (dla kobiet i mężczyzn zatrudnionych we wszystkich sektorach z wyjątkiem rolnictwa i administracji publicznej w podmiotach o liczbie pracujących powyżej 9 osób).To jako komentarz do różnic w zarobkach kobiet i mężczyzn w różnych krajach europejskich. Czy naprawdę u nas jest tak tragicznie???
Te dane są sprzed 3 lat czyli z początku 500 plus, które wiele kobiet wypchnęło z rynku pracyhttps://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/ar... właśnie efekt tego, że nie ma tanich żłobków i przedszkoli oraz miejsc w nich by kobietom opłacało się pracować i dostawać świadczenie. A tu Polska jako jeden z krajów z największym gender gaphttps://www.businessinsider.com/countries-with-the... mogę Ci poradzić, albo załóż partię (może z tą od czarnych marszów, przepraszam nie pamiętam jej nazwiska), albo pakuj się i wyjeżdżaj do krain mlekiem i miodem płynących, gdzie na jedno dziecko przypada 5 żłobków, kasę dają Ci za sam fakt bycia przedstawicielką płci pięknej a przy każdym manicure proponują skrobankę gratis. Wybacz, ale musiałam to podkoloryzować... Wiesz, że u sąsiada trawa zawsze jest bardziej zielona? Ciężko jest obiektywnie oceniać sytuację kobiet na rynku pracy, bo wybór stanowisk przez obydwie płcie nie rozkłada się 1:1. Kobiety często wykonują po prostu mniej ambitne a tym samym mniej płatne prace i dużo zależy też od firmy, która je zatrudnia. Ja pracuję w takiej, gdzie każde stanowisko ma konkretny "job grade" i bez względu na płeć wszyscy mają taką samą kasę. A jeśli chodzi o 500+, to wybacz, te które wypadły na własne życzenie z rynku pracy to w większości bezmyślne kobiety, które wolały łatwą kasę podatnika zamiast własnej, wypracowanej pensji. To, że po paru latach dzieci dorosną, a one już w ogóle nie będą miały szans na powrót do pracy jakoś nie przechodziło im przez myśl. W dzisiejszych czasach, kobietom, jako grupie społecznej bardzo dużo krzywdy wyrządzają właśnie kobiety. Te które mają na to czas i środki, skupiają się na pierdołach. Do polityki idą idiotki a reszta po prostu marudzi zamiast, coś z tym zrobić. A summa summarum sylwetka z insta, nowy ciuch i paznokcie i tak będą najważniejsze.

Bardzo ciekawie brzmi tekst o wyrządzaniu największej krzywdy kobietom przez kobiety w kontekście początku twojego postu. A także rady by iść do polityki, bo tam są, cytat, "idiotki". To pewnie wynik tego powszechnego w Polsce szacunku do kobiet. 

Gender pay gap nie porównuje się biorąc inne stanowiska tylko te same, więc nie ma znaczenia, czy kobieta wybiera lepsze czy gorsze. Przy okazji więcej jest kobiet studentek niż studiujących mężczyzn na wielu wydziałach, co oznacza że kobiety wybierają stanowiska wyżej wykwalifikowane. A w każdym razie w nie celują. 

Podobało mi się też pogardliwe odniesienie do czarnych marszów. Niektóre widocznie lubią rodzić dzieci z gwałtu czy bez czaszki. W sumie aborcja to samo zło, robi się ją między manicure a depilacją. A jak się nie podoba jedyna sluszna ideologia, to wynocha. Uroczy szacunek do kobiet.

A skoro te kobiety porzucające pracę to takie idiotki, to nawet nie ma sensu się zastanawiać czemu to akurat one z pracy rezygnują, w końcu 500 plus jest na dziecko. Na pewno nie dlatego, że mężowie zarabiają więcej.

No i pokrzywdzone za jakiś czas będą, ale zasiłek płacić będzie całe społeczeństwo. 

Ale chyba nie ma sensu dalej dyskutować, w końcu kto nie przyznaje że Polska to kraj pełen szacunku dla niewiasty ten niech wyjedzie za granicę. 

Mi się życie tutaj dobrze. 

Ludzie, których spotykam w urzędach, sklepach itp. też generalnie są życzliwi i pomocni, albo przynajmniej normalnie kompetentni i uprzejmie obojętni. Moim zdaniem to zależy w dużej mierze od nastawienia podchodzącego. Jeśli dla danej osoby większość ludzi jest nieprzyjemna i opryskliwa, to może warto zastanowić się nad sobą. Nie zawsze to wszystkie inne samochody jadą pod prąd.

A dlaczego uważasz, że 500+ wypchnęło kobiety z pracy? Wiele kobiet mających dzieci wcale nie chce pracować i wbrew pozorom wolą zajmować się dziećmi niż pracować poza domem. Jakaś część z nich pracowała ze względu na przymus finansowy, a nie dlatego, że chciała. Dodajmy, że opieka nad dzieckie i prowadzenie domu to też praca niektórzy wyceniają ją nawet na 6 tys. złotych miesięcznie. W moim otoczeniu jest sporo kobiet, które mają dzieci (średnio dwoje) i żadna z powodu 500+ nie zrezygnowała z pracy mimo że wykonują bardzo różne prace od fizycznych po menadżerów wysokiego szczebla. Tutaj masz dane z 2017 roku nt. GPG:  https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Gender_pay_gap_statistics. 

Joanna19651965 napisał(a):

A dlaczego uważasz, że 500+ wypchnęło kobiety z pracy? Wiele kobiet mających dzieci wcale nie chce pracować i wbrew pozorom wolą zajmować się dziećmi niż pracować poza domem. Jakaś część z nich pracowała ze względu na przymus finansowy, a nie dlatego, że chciała. Dodajmy, że opieka nad dzieckie i prowadzenie domu to też praca niektórzy wyceniają ją nawet na 6 tys. złotych miesięcznie. W moim otoczeniu jest sporo kobiet, które mają dzieci (średnio dwoje) i żadna z powodu 500+ nie zrezygnowała z pracy mimo że wykonują bardzo różne prace od fizycznych po menadżerów wysokiego szczebla. Tutaj masz dane z 2017 roku nt. GPG:  https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained...

Takie badania były prowadzone, że 500+ wypycha właśnie kobiety z rynku pracy. Nie mężczyzn, mimo że, powtarzam, dodatek jest na dziecko, więc każdy rodzic mógłby teoretycznie zostać w domu. Nie wiem czy to jest wątek czy ludzie powinni czy nie pracować i że na razie nie ma pensji za siedzenie w domu. Ale dobrze wspomnieć, ile ta praca jest warta i kto ją w dużej mierze wykonuje:-jeśli dwoje partnerów pracuje, kto częściej wykonuje dodatkowo obowiązki domowe. Zwłaszcza jak są dzieci. 

Nathasza napisał(a):

wesolaGrubaska napisał(a):

u nas szanuje się kobiety
tzn jak to się konkretnie objawia? Że cię w drzwiach facet przepuści? Bo wiesz, że nie możesz zdecydować o własnym ciele, o porównywalnej pensji do faceta też możesz pomarzyć, nikt nie inwestuje w żłobki i przedszkola, żeby ułatwić kobietom powrót do pracy, za to wymaga się i oczekuje, że będą rodziły dzieci na potęgę. Więc jestem ciekawa gdzie jest ten szacunek do kobiet.

NIKT ode mnie nie oczekuje rodzenia dzieci na potęgę - NIKT. Zarabiam więcej niż większość moich kolegów. Dziecko chodzi do żłobka (chociaż mogłoby być ich więcej), powrotu do pracy też mi nikt nie utrudnia. Inwestycje z żłobki czy przedszkola są, mało tego, płatne przez samorząd, więc prawie DARMOWE. Mogę decydować o własnym ciele bez problemu - chcę, to jestem żoną, chcę to mogę być i prostytutką, mogę dziarę na twarzy zrobić NIKT mi tego nie zabroni. Aborcja u nas jest bezproblemowa, o ile jest uzasadniona (a nie, bo zapomniałam tabletki, czy nie chciało mi się na prezerwatywę wydać)

Nikt na ulicy nie komentuje mi tyłka czy cycków, ani nie słyszę seksistowskich komentarzy. Czuję się w 100% bezpieczna, nawet jak wracałam w środku nocy przez miasto sama, w mini. Pójdź tak w Londynie czy w Barcelonie :D Bo w Londynie, w biały dzień nie można sobie skrótu przez dzielnicę zrobić, bo zaraz ktoś zaczepia, rzuca seksistowskie komentarze. W Barcelonie to już nie mówię.....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.