Temat: Czy wrócicie do Polski?

Pytanie głównie do osób, które wyemigrowały. Czy chciecie kiedys wrócić do Polski? Co sprawi, ze wrócicie? 

Istnieje taka teoria, ze im dluzej mieszka się na emigracji tym mniejsze szanse, ze gdziekolwiek będzie się czuło jak w domu nawet jeśli w końcu wróci się do siebie do kraju. Podobno tym bardziej im bardziej odmienna jest kultura kraju/krajów w których się mieszkało. 

Od siebie powiem, ze lubimy z mężem fantazjować czasem, ze wrócimy do Polski bo to nasz dom, skończą się szaleństwa życia na walizkach i przecież starzejemy się ale czasem znowu ta myśl mnie wręcz przeraża. Proszę tego źle nie zrozumieć. Używam nawet polskiego forum internetowego ;) Oczywiście czuję sie Polką, jestem z tego wręcz dumna i chętnie o Polsce opowiadam lokalsom ale jednocześnie jakoś nie umiem się w Polsce dobrze czuć. 

Już nawet nie chodzi mi o sprawy materialne i zarobki. Przede wszystkim chyba wydaje mi się, ze zawsze w Polsce ludzie są wrogo nastawieni do siebie nawzajem. Zycie w Polsce kojarzy mi się z ciągłą walką. Do refleksji trochę mnie skłonił wątek roogirl o zachowaniu ludzi w supermarketach. Na lato lecę do Polski i już mi się załączył STRES z tym związany. 

Ktoś tak ma? 

awokdas napisał(a):

KwiatLotosuuuu napisał(a):

awokdas napisał(a):

KwiatLotosuuuu napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

awokdas napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

awokdas napisał(a):

KwiatLotosuuuu napisał(a):

Nie ogarniam jak można czepiać się matki niepełnosprawnego dziecka, ze chce jak najlepiej dla córki. Obłęd. Ed. To jest właśnie ta ?polska mentalność? i ?życzliwość? zawarta w temacie postu. Zazdrość, zawiść, chciwość, współzawodnictwo. Byleby drugi nie miał lepiej(?) niż ja. Najbardziej razi mnie jak ktoś ma wszystkiego pod dostatkiem, a zazdrości temu biedniejszmu, ze w ogóle coś ma. Chore. 
Gdyby napisala, ze chce wrocic, bo woli tu zyc, chce tu pracować to była by inna rozmowa.Mnie to irytuje za to nie mam nic przeciwko "naszym", którzy tu pracuja. Nigdy nie mialam nic przeciwko 500+ . Za to inni, nawet tu nie mieszkający maja wielkie pretensje. To jest czeste, wystarczy wejść w tematy o 500+ ;) 
Nie dość, ze wymyślasz jakieś rzeczy, których cytowana przez Ciebie użytkowniczka nigdy nie napisała, to do tego się jeszcze czepiasz bezpodstawnie.Bärchen chciałaby córkę u siebie, gdzie pracuje, ale córka jako dorosła osoba nie dostanie w Niemczech ubezpieczenia (dziecko byłoby pod matkę ubezpieczone). I z tego powodu jest jej przykro, jakiekolwiek pretensje o ubezpieczenie w Polsce wyczytałas / nadinterpretowalas tylko ty. Gdyż w Polsce dziewczyna ubiezpieczona jest.  
No nie tylko ja, bo jeszcze 2 osoby. Napisała, ze jesli wroci to tylko dla ubezpieczenia. No to ja nie popieram takich zachowan i mam prawo wyrazic swoje zdanie a reszta z was tylko rozdmuchuje to niepotrzebnie i watek wieprzka  zszedł nie tam gdzie powinien za co przepraszam :)
Być może Wróci ze względu na córkę, która mieszka w Polsce i Polsce ma opiekę medyczna , w Niemczech jej nie dostanie - inaczej nie musiałaby do PL wracać tylko wzięłaby córkę do siebie. Ale jak się chce wiedzieć kombinatorstwo, to się je widzi, nawet tam gdzie go nie ma. Znajdujemy to, czego szukamy. 
Popieram. 
 Sadlo na sile szuka we mnie zlych intencji. Ja sie wypowiedziałam do konkretnego komentarza i nie chodzi o to, ze to Berchen napisala, nie popieram takich zachowań u kogokolwiek. Ale ponoc to tez jest "polskie" zachowanie, jezdza za granice, czerpac korzysci, wiec w sumie jesteśmy w temacie.
To chyba normalne, ze ludzie wyjeżdżają za granice za praca i dobrobytem. Zaatakowałeś kobietę, ze kombinuje jakby conajmniej okradała bank albo oszukiwała. Kazdy ma prawo mieszkać tam, gdzie mu pasuje. 
Gdybym "zaatakowala" to moj komentarz mialby inny ton, uwierz. Wyrażenie swojego zdania, innego niz ma "zainteresowana i jej podobni " jest odbierane jako atak, stąd rozumiem poczucie obowiazku obrony.Ja rozumiem, ze ludzie kombinuja, zeby zylo sie im jak najlepiej, rozumiem, ze matka zrobi wszystko dla dziecka. No ale właśnie nazwijmy to takimi slowami. 

Kombinowanie ( w większości języków nie ma odpowiedników tego słowa ) ma negatywny wydźwięk, korzystanie z szans, jakie dają inne kraje, czy to finansowe, językowe, czy ogólnie rozwojowe, w tym poszerzanie horyzontów nie jest kombinowaniem. I jeśli ktoś nie wracałby z emigracji gdyby go w Polsce nic nie wiązało, tzn. ze nie jest tam tylko dla euro, ale jest ogólnie zadowolony z życia tam. 

Mieszkam za granica 10 lat. Do Polski nigdy nie wroce, bo mam tam permanentny stres. Lubie luz Irlanczykow, ich kulture I mentalnosc. W Polsce spina, hejt (nikt nigdy ó zadnym hejcie tutaj nie mowi, a w PL to slow na topie), depresja narodowa, Smolensk, chamstwo I robienie podkopow. Ale to sie widzi, jak sie wyjedzie. Zhejtujcie mnie, ale ja Polski po prostu nie lubie

Pasek wagi

Zaraz na początku drogi zawodowej bardzo chciałam wyjechać z kraju. Byliśmy z mężem świeżo po ślubie i oboje posiadaliśmy...głowę na karku i cztery ręce do roboty. Mąż niestety nie chciał wyjechać a ja zbytnio się nie upierałam i bardzo żałuję pozostania w Polsce. Finansowo jest mi bardzo dobrze, oboje zawodowo osiągnęliśmy wysoki status a mimo wszystko źle mi się tutaj żyje.

 Na każdym kroku brak stabilizacji prawnej.  Co chwilę nowe ustawy, co krok zmiana przepisów, prawo działające wstecz - co w normalnych krajach jest nie do pomyślenia. Brak jednoznacznych przepisów wykonawczych co powoduje, że w jednym urzędzie skarbowym przepisy są interpretowane inaczej niż w drugim, brak jednoznacznych przepisów budowlanych np. w Małopolskim są inne wykładnie do uzgodnienia niż w Śląskim i tak można mnożyć.

Po drugie nadużycia urzędnicze. Strachem zmusza się ludzi do posłuszeństwa systemowi. Np. w urzędach skarbowych panuje przekonanie, ze jak się chce to każdego można udupić a życie pokazuje, że to prawda. Przykłady zrujnowanych przedsiębiorstw w majestacie prawa na podstawie bezprawia to horror emitowany w odcinka w tv na podstawie faktów autentycznych.  Np, zrujnowany dwukrotnie Kulska, którego bodajże firmę za 10 mln komornik sprzedał za 700 tys, inne przykłady nadużycia władzy przez komorników też co jakiż czas wychodzą na jaw, i co? I nic!

Brak stabilizacji gospodarczej. Założenie własnej firmy to olbrzymie ryzyko, po pierwsze ze względu na widzimisię US, po drugie na ciągłe zmiany przepisów i obciążeń podatkowych.

System wychowywania ludzi w poczuciu małej wartości. Człowiek bez wiary w siebie jest łatwy do wykorzystania i zmuszania do zachowań poddańczych wobec "władzy" urzędnika czy kościoła. Człowiek maluczki nawet nie jest w stanie rozmawiać na wiele tematów, stąd tak wiele tabu w polskiej mentalności.

Powszechne nauczanie i wpajanie homofobii, rasizmu, pogardy dla inności pod pozorem bezpieczeństwa.

Ograniczanie wolności obywatelskiej pod pozorami bezpieczeństwa. ( Społeczeństwo które pod pozorem bezpieczeństwa pozwala ograniczać własną wolność nie zasługuje ani na wolność ani na bezpieczeństwo)

Okradanie obywateli z oszczędności. Co 15-20 lat ludzie tracą niemal wszystkie oszczędności które składali na starość. Mechanizmy są różne i zmieniają się z zależności do okoliczności - wymiana pieniędzy po wojnie, galopująca inflacja za Balcerowicza (lata osiemdziesiąte), spadek ceny dolara oraz innych walut oraz   złota w latach dziewięćdziesiątych, krach za giełdzie więc utrata oszczędności aktywów w funduszach i akcjach około roku 2007, w roku 2016 zaczęła się inflacja która poszybuje przy praktycznie zerowym oprocentowaniu oszczędności.  Polak nie ma realnej szansy zabezpieczenia własnych oszczędności na stare lata. 

Polak ma być biedny, niepewny przyszłości,  wystraszony i zdany na łaskę i niełaskę kolejnych rządzących.

W ogóle nie w temacie, za co przepraszam, ale no KUR*A gdzie Wy bywacie, że wszyscy to chamy i prostaki, niemówiące "dzień dobry" i utrudniające życie do potęgi???? Mieszkam w Polsce, mieszkałam rok w Wielkiej Brytanii i nie widzę na co dzień tej nienawiści, hejtu i chęci mordu w Polakach? NIGDY nie zdarzyło mi się, żeby ktoś nie odpowiedział na powitanie, albo żeby rozjechano mnie wózkiem sklepowym, albo, żeby somsiad mi na podwórko swoje szambo wylewał :/ 

Podobno w ludziach najłatwiej dostrzegamy cechy, które widzimy także w sobie, więc może przyciągacie niewychowanych patusów, albo zamiast próbować podejść do sprawy z uśmiechem, stroszycie się i wołacie menagera? 

Pasek wagi

Ja mieszkałam 3 lata w Australii :) wróciłam po urodzeniu dziecka, bo chciałam by wychowywało się w Polsce. Ale to, że wyjdziemy kiedyś ponownie, jak malec już podrośnie jest bardzo prawdopodobne :) 

Berschen, Twoja corka DOSTANIE ubezpieczenie mieszkajac z Toba w DE. Jestesmy w UE, corka z orzeczonym stopniem niepelnosprawnosci, po przjyzdzie do DE idzie do lekarza i ten wypisuje jej dokument, ktory wysyla w odpowiednie miejsce, by dostac Schwerbehindertenausweis czasowy lub bezterminowy i stopien niepelnosprawnosci wg Niemcow. Potem wyrabia sobie karte zdrowia i korzysta z ubezpieczenia polskiego na terenie Niemiec, co w realu oznacza, ze nalezy jej sie dokladnie to samo co w Polsce, malo tego, to lekarz decyduje o tym tak naprawde, Niemiecki lekarz. Jedynie co, to nie mozna wyjechac sobie na teren Niemiec w celach leczniczych. Nie wiem na ile wynosi jej niepelnosprawnosc, bo jezeli chcialaby non stop korzystac z opieki lekarskiej, to faktycznie nie wchodzi w rachube.

karlsdatter napisał(a):

W ogóle nie w temacie, za co przepraszam, ale no KUR*A gdzie Wy bywacie, że wszyscy to chamy i prostaki, niemówiące "dzień dobry" i utrudniające życie do potęgi???? Mieszkam w Polsce, mieszkałam rok w Wielkiej Brytanii i nie widzę na co dzień tej nienawiści, hejtu i chęci mordu w Polakach? NIGDY nie zdarzyło mi się, żeby ktoś nie odpowiedział na powitanie, albo żeby rozjechano mnie wózkiem sklepowym, albo, żeby somsiad mi na podwórko swoje szambo wylewał :/ Podobno w ludziach najłatwiej dostrzegamy cechy, które widzimy także w sobie, więc może przyciągacie niewychowanych patusów, albo zamiast próbować podejść do sprawy z uśmiechem, stroszycie się i wołacie menagera? 

jak sie przyjedzie na tydzien do kraju i kiedy odbierasz paszport na slowo dzien dobry, pani cie ofuka w okienku, kiedy probujesz zamowic taxi pani wyzwie cie przez telefon, bo najpierw podalas adres do ktorego chcesz jechac zamiast adres pod ktorym sie znajdujesz to jednak niesmak zostaje. wystarczy, ze zdazy sie to raz czy dwa razy na Twoja krotka wizyte i zaraz sie wyrabia taka opinie. 

Pasek wagi

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

Pracuje i zyje w De 13 lat - wystarczajaco , by pozbyc sie wyobrazen o niemieckim porzadku i organizacji, w kraj, urzedach jest taki sam balagan jak w Pl jesli nie gorszy (ostatnie spostrzezenia). Mialam ostatnio uzo zalatwiania w polskich urzedach i oceniam ich prace na duzo lepsza niz niemieckich. Ludzie sprawiaja wrazenie sympatyczniejszych -ale tacy nie sa, to tylko maska - jak pozna sie sroodwisko blizej, to problemy miedzyludzkie , gry podjazdowe, bazczelne zachowania itd sa takie same jak w Pl. Jedynie zachowanie pan na kasach faktycznie inne, sprzedawczynie nie maja prawa odburknac, sa usmiechniete, pozdrawiaja i zegnaja - wiem ze to gra ale faktycznie mila, poniewaz robie zakupy ciagle w tym samym markecie , to wiem ,ktore sa faktycznie mile a ktore "szczerza zeby", bo musza. Nie mam w zasadzie zamiaru wracac do kraju - uwazam za bezczelnosc place za etat nauczyciela z wszelkimi dodatkowymi kwalifikacjami tyle ile ma bezrobotny w Niemczech - przy prawie  jednakowych cenach w jednakowych supermarketych. Jesli bede musiala wrocic to tylko ze wzgledu na niepelnosprawna corke, ktora jako ze jest dorosla nie ma szans na ubezpieczenie poza krajem, co za tym idzie opieke lekarska.
Nie wiem jak w Niemczech, ale w Holandii mimo, ze tez jest biurokracja to jednak sprawy lawiej sie zalatwia, urzednicy maja inne podejscie i sa chetni, bardziej niz Ci polscy. Druga sprawa to systemy informatyczne, ich centralizacja, bardzo ulatwia zalatwianie spraw urzediwych i u lekarza. Jakis czas temu musialam sciagnac dokumenty z Pl, pozniej przeslac i uwierzytelnic. Ostatecznie po dlugich korowodach, odsylaniu z kwitkiem, wymyslaniu coraz to innych ?niezbednych? swistkow, o ktorych wczensiej nikt nie wspomnial, odstaniu swojego wza kazdym razem, zalatwilam sprawe przez ambasade. Nagle okazalo sie, ze sie da. Uprzejmosc ludzi? To wynika z mentalnosci kraju i tego jakie zachowania sa akceptowalbe a jakie nie. Panie sie usmiechaja, bo to czesc ich kultury i pracy, nie bo ktos kazal. I szczerze, to wole takie podejscie niz sfrustrowana dama za biurkiem, bo maz ja rano wkurzyl. Ja zostawiam swoje problemy w domu, w pracy jestem profesjonalista. Tego samego oczekuje od innych.Kolejna rzecz to (bez urazy), ale mimo mieszkania tyle lat za granica, chyba nie do konca pozbylas sie polskiego myslenia. Porownywac zarobki w dwoch roznych krajach i roznych grup zawodowych? Chyba cos nie tak. Moze porownaj te same stanowiska i sile nabywcza pieniadza, jakie te osoby otrzymuja? To prawda, ze nawet przy takim porownaniu wychodzi na korzysc ?zachodu?, ale bierz pod uwage realne koszty utrzymania a nie tylko ceny zywnosci. Ja place hipoteke w euro jednostkowo tyle samo co Polak w podobnym ukladzie. Czyli wg Twojego rozumowania place 4x wiecej niz Polak. Zupelnie kupy sie nie trzyma.

To fakt. Jednak jeśli chcesz kupić bilet lotniczy, na przykłada do Lizbony, zarezerwować sobie tam hotel, stołować się w restauracjach, korzystać a atrakcji turystycznych, to taka podróż pochłonie wielokrotnie mniejszą część Twoich zarobków, niż zarobków Polaka na podobnym stanowisku.

Czasami takie porównania mają jakiś sens.

Ja zamierzam wyjechac z PL i juz raczej nigdy nie wracac i to nawet nie dlatego ze zarobki ze ludzie nie mili, ze to ze tamto, po prostu juz sie nazylam w tym kraju i chce do swiata, uwielbiam zmiane otoczenia.  

Ja nie uwazam zeby Polacy byli jacys nie mili, Niemcy to dopiero chamstwo i buractwo, paskudni ludzie, moze i mowia Ci dzien dobry na co dzien i sie usmiechaja ale jak przyjdzie z Niemcami zalatwiac powazne sprawy to wbijaja takie chamskie szpile ze szok.

Berchen napisał(a):

Jesli bede musiala wrocic to tylko ze wzgledu na niepelnosprawna corke, ktora jako ze jest dorosla nie ma szans na ubezpieczenie poza krajem, co za tym idzie opieke lekarska.

A tak z ciekawości, o jakie ubezpieczenie chodzi? Podstawowe ubezpieczenie zdrowotne?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.