Temat: Odkupione winy??:/

Witam od jakiegos czasu walczę ze swoją wagą... co jakiś czas mam małe grzeszki jednak dzsiaj chyba przegiełam.... rano do kawy zjadłąm kremowke:((( małą bo małą ale jednak... potem robiąc facetowi objad u skubnełam "dupkę" z kotleta i 3 frytki :((( oprócz tego zjadłam dziaj jeszcze 2 jajka na twardo + łyżeczka majonezu light100 gram szynki z indyka pare lisci sałaty i pomarańczę i to do godziny 18. Mowie wam jakie mnie caly dzien wyrzuty meczyły:((((( i z tego tez powodu siadłam na rower stacjonarny i pojechałam tak 47 km  spaliłam 700kcl.Myslicie że odkupiłam winy czy nie??? Ja juz tak mam ze czasami przed ciachem nie moge sie ukryć...no nie mge i juz. Wszystko wyeliminowałam złego i pieczywo i makaron i ryz a ciacho muszęęę czasami no co ja zrobie:((( Myslicie że za duzoz:(jadłam jak na jeden dzień? I czy ten rower to dobry spoosob na te grzeszki? czy kremowka została spalona? nie wiem ile ona ma kcl....
o mamusiu, jakbym tak panikowała z powodu jednego ciastka, to chyba bym już zeszła z tego świata. z nerw. 
Tak tak masz racje :))) Na rowerku sie nie katuje lubie na nim jezdzic i robie to systematycznie :) interesowało mnie tylko to czy kremowka zostanie spalona i czy nie odłoży mi sie i jutro nie zobacze +xxx....Tez tak mysle ze czasami można sobie pozwolić  ale wyydawało mi sie ze dzisiaj przesadziłam
Wam sie wydaje ze ja panikuje ...ale ja mam takie skłonności do tycia ze musze sie baaardzo pilnowac...dużo potu kosztuje mnie kazdy pozegnany kg:(
ważę ważę....:) więc jutro tego nie zrobię ...w sobote dopiero objecuje:)
Boże jak dobrze czasami spotkać mądrych ludzi:))) dziekuje:)
Dobrze ze Ci przemowila do rozsadku :)))
Jak to mawia moj chlop:
Nie wiem jak to mozliwe, że woda wysusza skore i jak to mozliwe, że kobieta po zjedzeniu jednego ciastka tyje 5kg.
Pani moderatorka dobrze mowi, wodki jej dac :P
właśnie :) najważniejsze to nie przenosić emocji, poczucia winy itp na jedzenie.
Miałaś ochotę, zjadłaś i super- nie jedz już tego dnia więcej słodyczy, dalej jedz zdrowo, zważ się po kilku dniach i zobaczysz, że wcale nic się nie stało :) To jest dla ludzi, ludzie to jedzą.. gdyby każdy od kawałka ciasta miał 1kg więcej to wyglądalibyśmy wszyscy jak zawodnicy sumo..
> Znam masę Vitalijek, w tym siebie samą (), które
> schudły jedząc czasem pizzę, hamburgera, ciasto i
> inne smakołyki. Wystarczy chcieć i wypracować w
> sobie odpowiednie podejście. 

Bardzo słuszna uwaga. Można chudnąć nie odmawiając sobie ulubionych potraw czy słodkości - byle wszystko z umiarem. Sama schudłam wcinając codziennie coś słodkiego. Dzięki temu nie fundujesz sobie dodatkowych stresów: tego nie wolno, tamtego też, a tamto to już szerokim łukiem trzeba omijać... Problem polega na tym, że im bardziej sobie czegoś odmawiamy, im bardziej coś jest zakazane, tym bardziej nas do tego ciągnie - w końcu kto lubi, gdy czegoś mu się zabrania?

> Acha,  i jeśli ważysz się codziennie - przestań to robić.
> To największe kuku, jakie możesz sobie sama świadomie
> zafundować. Uwierz.

A z ważeniem to już różnie bywa. Jeśli ktoś przejmuje się każdym wzrostem wagi o 0,1 kg to faktycznie - ważenie codzienne nie dla niego. Czasem nawet i raz w tygodniu to dla takiej osoby za często. Jeśli jednak ktoś potrafi przejść do porządku dziennego nad 0,5 kg wzrostem wagi z dnia na dzień i nie panikuje z tego powodu, to codzienne ważenie może być bardzo pomocne.
Ja najlepiej chudłam właśnie przy codziennym ważeniu - jeśli przez 2, 3 kolejne dni waga rosła, to był to dla mnie sygnał, że trzeba się przyglądnąć swoim poczynaniom i skorygować je co nieco, by przy sobotnim ważeniu (tylko te wyniki spisywałam) nie zobaczyć wzrostu wagi. Przy codziennym ważeniu można szybciej reagować i korygować błędy popełniane w czasie odchudzania. Jednak jest to zdecydowanie droga dla tych, których nie przerażają codzienne wahania wagi w górę i nie wpadają w zachwyt przy każdym najmniejszym dziennym spadku wagi.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.