- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15
6 kwietnia 2011, 21:55
Witam od jakiegos czasu walczę ze swoją wagą... co jakiś czas mam małe grzeszki jednak dzsiaj chyba przegiełam.... rano do kawy zjadłąm kremowke:((( małą bo małą ale jednak... potem robiąc facetowi objad u skubnełam "dupkę" z kotleta i 3 frytki :((( oprócz tego zjadłam dziaj jeszcze 2 jajka na twardo + łyżeczka majonezu light100 gram szynki z indyka pare lisci sałaty i pomarańczę i to do godziny 18. Mowie wam jakie mnie caly dzien wyrzuty meczyły:((((( i z tego tez powodu siadłam na rower stacjonarny i pojechałam tak 47 km spaliłam 700kcl.Myslicie że odkupiłam winy czy nie??? Ja juz tak mam ze czasami przed ciachem nie moge sie ukryć...no nie mge i juz. Wszystko wyeliminowałam złego i pieczywo i makaron i ryz a ciacho muszęęę czasami no co ja zrobie:((( Myslicie że za duzoz:(jadłam jak na jeden dzień? I czy ten rower to dobry spoosob na te grzeszki? czy kremowka została spalona? nie wiem ile ona ma kcl....
- Dołączył: 2011-03-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4247
6 kwietnia 2011, 22:09
o mamusiu, jakbym tak panikowała z powodu jednego ciastka, to chyba bym już zeszła z tego świata. z nerw.
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15
6 kwietnia 2011, 22:10
Tak tak masz racje :))) Na rowerku sie nie katuje lubie na nim jezdzic i robie to systematycznie :) interesowało mnie tylko to czy kremowka zostanie spalona i czy nie odłoży mi sie i jutro nie zobacze +xxx....Tez tak mysle ze czasami można sobie pozwolić ale wyydawało mi sie ze dzisiaj przesadziłam
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15
6 kwietnia 2011, 22:13
Wam sie wydaje ze ja panikuje ...ale ja mam takie skłonności do tycia ze musze sie baaardzo pilnowac...dużo potu kosztuje mnie kazdy pozegnany kg:(
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15
6 kwietnia 2011, 22:15
ważę ważę....:) więc jutro tego nie zrobię ...w sobote dopiero objecuje:)
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15
6 kwietnia 2011, 22:22
Boże jak dobrze czasami spotkać mądrych ludzi:))) dziekuje:)
- Dołączył: 2008-03-10
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 13044
6 kwietnia 2011, 23:13
Dobrze ze Ci przemowila do rozsadku :)))
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
7 kwietnia 2011, 00:00
Jak to mawia moj chlop:
Nie wiem jak to mozliwe, że woda wysusza skore i jak to mozliwe, że kobieta po zjedzeniu jednego ciastka tyje 5kg.
Pani moderatorka dobrze mowi, wodki jej dac :P
- Dołączył: 2010-04-04
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1055
7 kwietnia 2011, 06:50
właśnie :) najważniejsze to nie przenosić emocji, poczucia winy itp na jedzenie.
Miałaś ochotę, zjadłaś i super- nie jedz już tego dnia więcej słodyczy, dalej jedz zdrowo, zważ się po kilku dniach i zobaczysz, że wcale nic się nie stało :) To jest dla ludzi, ludzie to jedzą.. gdyby każdy od kawałka ciasta miał 1kg więcej to wyglądalibyśmy wszyscy jak zawodnicy sumo..
- Dołączył: 2006-03-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 11565
7 kwietnia 2011, 08:19
> Znam masę Vitalijek, w tym siebie samą (), które
> schudły jedząc czasem pizzę, hamburgera, ciasto i
> inne smakołyki. Wystarczy chcieć i wypracować w
> sobie odpowiednie podejście.
Bardzo słuszna uwaga. Można chudnąć nie odmawiając sobie ulubionych potraw czy słodkości - byle wszystko z umiarem. Sama schudłam wcinając codziennie coś słodkiego. Dzięki temu nie fundujesz sobie dodatkowych stresów: tego nie wolno, tamtego też, a tamto to już szerokim łukiem trzeba omijać... Problem polega na tym, że im bardziej sobie czegoś odmawiamy, im bardziej coś jest zakazane, tym bardziej nas do tego ciągnie - w końcu kto lubi, gdy czegoś mu się zabrania?
> Acha, i jeśli ważysz się codziennie - przestań to robić.
> To największe kuku, jakie możesz sobie sama świadomie
> zafundować. Uwierz.
A z ważeniem to już różnie bywa. Jeśli ktoś przejmuje się każdym wzrostem wagi o 0,1 kg to faktycznie - ważenie codzienne nie dla niego. Czasem nawet i raz w tygodniu to dla takiej osoby za często. Jeśli jednak ktoś potrafi przejść do porządku dziennego nad 0,5 kg wzrostem wagi z dnia na dzień i nie panikuje z tego powodu, to codzienne ważenie może być bardzo pomocne.
Ja najlepiej chudłam właśnie przy codziennym ważeniu - jeśli przez 2, 3 kolejne dni waga rosła, to był to dla mnie sygnał, że trzeba się przyglądnąć swoim poczynaniom i skorygować je co nieco, by przy sobotnim ważeniu (tylko te wyniki spisywałam) nie zobaczyć wzrostu wagi. Przy codziennym ważeniu można szybciej reagować i korygować błędy popełniane w czasie odchudzania. Jednak jest to zdecydowanie droga dla tych, których nie przerażają codzienne wahania wagi w górę i nie wpadają w zachwyt przy każdym najmniejszym dziennym spadku wagi.