- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2018, 19:49
hej
Moi przyjeciele organizuja slub i wesele, oboja sa weganinami i na weselu planuja podawac tylko weganskie jedzenie, ich rodziny sa oburzone ale oni sami placa za wesele twierdza ze to ich slub i ze nie ma mowy o miesie i nabiale bo nie uznaja tego. na weselu beda weganskie dania przypominajace miesa. zdania wsord naszych znajomych sa podzielone, jedni twierdza ze powinno byc kazde jedzenie inni ze to ich slub i maja prawo serwowac takie zarcie jakie chca. a co wy myslicie o tym? zrobilybyscie podobnie ? co byscie pomyslaly jakbyscie przyszly an tylko wege wesele ?
27 listopada 2018, 12:06
Goscie na pewno nie wyjda glodni, widzialam plany tego menu zarcia bedzie tyle i bedzie tak roznorodne ze nie wiem jakim trzeba byc ignorantem zeby tego chociaz nie sprobowac, wszystko wygladac bedzie pieknie jak z zurnala.
tak sami placa za wesele nikt im nie doklada ani grosza.
27 listopada 2018, 12:56
nie jestem mięsnym ortodoksem wiec posiłek bezmięsny to żadne poświęcenie, po drugie na weselu jedzenie nie jest dla mnie priorytetem wiec dlaczego nie.
27 listopada 2018, 14:04
Chyba jako gość nie idę na wesele aby się nażreć? Na pewno byłabym zdziwiona że są same wegańskie potrawy ale na pewno bym spróbowała takich smakołyków bo mogą być smaczne. . ..
27 listopada 2018, 14:05
Ich wesele i ich sprawa. Ja myślę, że wesele jednak robi się po części dla gości. Z nimi chce się świętować ten dzień, więc brałabym pod uwagę innych, nie tylko siebie i męża. Nie wiem co bym pomyślała, ale poszłabym i jadła co dają ;).
alkohol kupuje się głównie dla gości, muzyka też gra głównie dla gości itd i z żarciem uważam podobnie. Na co dzień mogą tak świrować, ale jeśli większość gości je tradycyjnie to bym na ich miejscu nie świrowała tylko zrobiła pół na pół.
27 listopada 2018, 15:07
Moim zdaniem słusznie postępują, a goscie powinni się cieszyć, że w ogóle są zaproszeni. Razi mnie roszczeniowosc, serio :/ i fajnie jest doświadczyć czegos nowego, rowniez kulinarnie (dodam, ze sama jem mięso).
27 listopada 2018, 15:30
... na wesele to sie idzie zeby byc z mlodymi w waznym dla nich momencie zycia czy moze tylko po to by sie nawpier.... ? jezeli ktos rezygnuje by byc ze mna w tej waznej chwili bo nie moze sie nachłeptać flaczkow do oporu, to moze i lepiej zeby zostal w domu....
27 listopada 2018, 15:31
Tak to czytam dalej i czytam ;)Nie jestem weganką, jestem wegetarianką. Mój facet nie w związku z czym będzie na weselu wybór. Ale byliśmy w licznych wegańskich knajpach w życiu i nie raz mój facet był wielce zaskoczony, że to nie jest mięso przy jednym nawet ja się zastanawiałam :DNiepotrzebnie młodzi mówili, że to bez mięsa bo teraz ograniczony Kowalski nawet nie spróbuje bo to przecież nie schabowy no to się nie naje i na pewno mu nie będzie smakować. To nie jest wciskanie ideologii tylko życie w zgodzie ze sobą, w najważniejszym dla siebie dniu. Wciskanie ideologii to by było gdyby ktoś dokładał do tego sentencje, książeczki o oboju zwierząt i puszczał filmy z ferm kurzych na weselu. Ja to się jednak cieszę, że zapraszam tylko 50 bardzo bliskich mi osób. I znam wszystkich (pomijając kilka osób towarzyszących), mam z nimi bliską relację i naprawdę jestem spokojna, że nikt nie wyjdzie oburzony bo zupa była nie taka :) Ba! Moi niewegetariańscy przyjaciele sami namawiają mnie, żeby większość była wege i tylko główne danie było mięsne/bezmięsne do wyboru :) Dziadkowie moi i narzeczonego też nie kręcą nosem na moją kuchnię, chętnie jedzą. Gości staram się ugościć zawsze jak umiem ale w zgodzie ze sobą i zbieram komplementy mimo, że to bez mięsa i rozdaje przepisy, na imprezach składkowych moje jedzenie cieszy się nie mniejszą popularnością. Mojemu narzeczonemu, którego kocham też gotuję bez mięsa - mięso je dalej, rzadziej ale sam musi je przygotować. Bo musiałabym to robić bardzo wbrew sobie. To nie jest ideologia, którą komukolwiek wciskam - to jest mój styl życia, moje przekonania, to że nie chcę się dorzucać do tego przemysłu bardziej niż muszę. Nigdy nikomu nie opowiadam dlaczego nie jem a jeżeli już ktoś zapyta to robię to łagodnie i odpowiadam, że "rozumiem ja też z czegoś tam nie umiałabym zrezygnować". Wystarczy podejść do tego z otwartą głową. Nie bać się, że to jest indoktrynacja tylko po prostu spróbować czegoś innego. Przez 12h nikt się weganinem nie stanie, nikt nie umrze z głodu. Wesele robi się dla gości ale w zgodzie ze sobą :) Jeżeli jednak gość potem plotkuje bo dostał złą zupę albo nie dostał kotleta to losie uchroń od takich gości, którzy chyba zapomnieli czym jest wesele i co świętują. Nie świętuje się świniobicia a zawarcie związku małżeńskiego, piękną chwilę w życiu dwojga ludzi.
oo! Dokładnie, mogli nie mówić że wszystko jest wegańskie. Połowa by się nawet nie zorientowała:) Albo zorientowała po zjedzeniu i przypadkowym przyznaniu, że było pyszne i są najedzeni :D
27 listopada 2018, 15:40
Ja bym pomyślała, ale fajnie nie dość, że się fajnie pobawię to jeszcze spróbuję czego innego :) ekstra!
27 listopada 2018, 15:53
Moim zdaniem słusznie postępują, a goscie powinni się cieszyć, że w ogóle są zaproszeni.
poniósł Cie temat, czy tak serio?
27 listopada 2018, 16:49
Sama jestem wege, więc dla mnie idealne wesele <3