Temat: krem do biustu na twarz?

hej

gdzieś na forum przeczytałam, że któraś z Was używa kremu do biustu na twarz. na początku się zdziwiłam, i nie mogłam zrozumieć dlaczego, ale potem podreptałam do mojej półki z kremami, i jeden z balsamów do biustu (marki Eveline) ma w swoim składzie wciąg z roślinki zwanej centella asiatica, której działanie to m.in. pobudzanie skóry do produkcji kolagenu.

krem zawiera też anemarrhena asphodeloides, która podobnież dodaje skórze "objętości" i sprawia, że jest bardziej jędrna (niestety nie znalazłam na ten temat nic po polsku).

krem zawiera też glycine soja oil, która to zawiera tzw. fitoestrogeny, które mogą działać na tkankę tłuszczową (tkanka się powiększa, co prowadzi do tego, że np. nasze piersi się powiększają. niestety tenże olej może mieć również działanie kancerogenne stosowany w obrębie piersi.

ale wracając do tematu, składniki ten balsam do biustu ma świetne, lepsze niż niektóre z kremów do twarzy. myślicie, że ma sens stosowanie kremu do biustu na twarz? żeby np. zwiększyć objętość tkanki tłuszczowej? któraś tak robi? ciekawa jestem Waszych odpowiedzi!

a to mój szalony pomysł ;)

tak, poliki po jakichś dwóch tygodniach stosowania robia się pełniejsze i jędrniejsze, ale ja mam prawie 4 dychy więc ten efekt jest jakiś tam na miarę mojego wieku. Oczywiście nie sa to sprężyste pućki jak u dwudziestolatki, bez jaj, cudów nie ma szczególnie za 10,99 ;). Stosuję po 2 tygodnie w miesiącu, oklapują przez kolejne dwa i tak od pól roku, bo te rzeczy działają tylko wtedy, kiedy się ich używa, nie na stałe.

edit. żeby nie było, że pomysł całkiem autorski, o Centella asiatica wyczytałam bodajże u Cukra, a potem wynalazłam w czymś dostępnym u nas i okazał się tym czymś własnie krem do cycków.

Cyrica napisał(a):

a to mój szalony pomysł ;)tak, poliki po jakichś dwóch tygodniach stosowania robia się pełniejsze i jędrniejsze, ale ja mam prawie 4 dychy więc ten efekt jest jakiś tam na miarę mojego wieku. Oczywiście nie sa to sprężyste pućki jak u dwudziestolatki, bez jaj, cudów nie ma szczególnie za 10,99 ;). Stosuję po 2 tygodnie w miesiącu, oklapują przez kolejne dwa i tak od pól roku, bo te rzeczy działają tylko wtedy, kiedy się ich używa, nie na stałe.

ahh tak, to byłaś Ty ;) wciąż jednak jestem przyzwyczajona do tamtego poprzedniego awatara :)

czyli jeżeli bym zaczęła używać takiego czegoś profilaktycznie, to myślisz, że by mi nie uciekał tak tłuszczyk z twarzy?

kiedyś miałam właśnie takie pućki, a potem miałam okres, że się bardzo stresowałam i schudłam szybko...i poleciały mi policzki. niby teraz wyglądam tak "szlachetniej", bardziej jak kobieta, a nie dziewczynka, ale.....

stosowałam takie serum specjalne z Azjatyckiego Bazaru i coś tam pomogło, ale chciałabym, żeby się efekt utrzymał jak najdłużej. w najgorszym wypadku będę musiała kupować tamto serum, ale trochę ono kosztuje, szczególnie, jeżeli chce się go używać na całą twarz i np. dekolt.

A czy możesz podać o jaki dokładnie krem chodzi bo moze tez spróbuje na moje oklapniete poliki.

Iwona, ten różowy. 

Bris, domyślam się że ten z Bazaru to esencja, a toto to przy nim homeopatia ;)

nie wiem co powiedzieć, testowane dermatologicznie na pyskach na pewno nie było, może się zdarzyć, że jakiegoś wyjątkowego wrażliwca wypryszczy, mnie nie wypryszczyło. I uczciwie mogę powiedzieć, że ta taniocha do cycka okazała się lepszym mazidłem o wartościach przeciwstarzeniowych (o których za chwilę) niż niejeden krem wysokopólkowy mający właśnie opad polików niwelować tzw. modelujących owal. Ja swojego czasu dużo przytyłam i dużo schudłam, do tego mam rodzinnie mięsistą skórę, wszystkie podobne kobiety w mojej rodzinie zaczynają mieć po 30-tce efekt Flinstone'a, a potem fafle jak baset, za to oczy pozbawione dookoła zmarszczek az do późnej starości. W normalnych okolicznościach przyrody miałam już delikatnie zwisającą ze szczęki skórę (oczywiście ja to widziałam bo wiem o co chodzi), teraz znów mam prostą linię, znaczy działa jak zaplanowałam ;)

Cyrica napisał(a):

Iwona, ten różowy. Bris, domyślam się że ten z Bazaru to esencja, a toto to przy nim homeopatia ;)nie wiem co powiedzieć, testowane dermatologicznie na pyskach na pewno nie było, może się zdarzyć, że jakiegoś wyjątkowego wrażliwca wypryszczy, mnie nie wypryszczyło. I uczciwie mogę powiedzieć, że ta taniocha do cycka okazała się lepszym mazidłem o wartościach przeciwstarzeniowych (o których za chwilę) niż niejeden krem wysokopólkowy mający właśnie opad polików niwelować tzw. modelujących owal. Ja swojego czasu dużo przytyłam i dużo schudłam, do tego mam rodzinnie mięsistą skórę, wszystkie podobne kobiety w mojej rodzinie zaczynają mieć po 30-tce efekt Flinstone'a, a potem fafle jak baset, za to oczy pozbawione dookoła zmarszczek az do późnej starości. W normalnych okolicznościach przyrody miałam już delikatnie zwisającą ze szczęki skórę (oczywiście ja to widziałam bo wiem o co chodzi), teraz znów mam prostą linię, znaczy działa jak zaplanowałam ;)

tak, to ten różowy.

no tak...zastanawiałam się, czy właśnie tym kremem można utrzymać ewentualne efekty, które uzyskałam używając tego serum z Bazaru. no nic...zostaje spróbować i przekonać się na własnej skórze(dosłownie:)).

jeszcze na Mazidłach wyhaczyłam specyfik, który nazywa się Voluplus, też jestem ciekawa, czy to coś działa. cenowo wychodzi trochę(!) lepiej niż Volufiline, ale ciekawa jestem, jak jest ze skutecznością ^^

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.