- Dołączył: 2010-04-11
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 223
26 stycznia 2011, 22:29
Od dawna słyszę, że rozjaśnianie włosów z czasem sprawia, że stają się one coraz słabsze, a po latach zaczynają się przerzedzać.
Sama rozjaśniam swoje, ale nie chcę wyłysieć :)
Dlatego bardzo proszę o rady osób, które się na tym znają i mogą mi coś doradzić.
Czy jeśli chcę dłużej pocieszyć się naturalnymi włosami powinnam przestać je rozjaśniać??
PS. nie są to bardzo rozjaśnione włosy ( 3-4 tony)
Edytowany przez jestSUPER 26 stycznia 2011, 22:37
- Dołączył: 2009-09-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3350
26 stycznia 2011, 22:35
sama rozjaśniałam włosy przez 6 lat i po tym czasie wygladaly one paskudnie były bardzo zniszczone, przede wszystkim ze był to rozjaśniacz a nie farba. Myśle ze powinnas(jesli chcesz) zmienic kolor włosów, moze nie na czarny ale na ciemniejszy blond, bo wiadomo ze jasny blond wnika we włosy a ciemniejsze farby je oblepiają i przez to sie tak nie niszczą :)
26 stycznia 2011, 22:42
ja rozjaśniałam, po kilku takich zabiegach na głowie miałam istną masakrę. Przecierpiałam, ścinałam i ścinałam, aż powróciłam do swojego naturalnego koloru....potem pofarbowałam, ale już na brąz i jest ok jak na razie
- Dołączył: 2009-09-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3350
26 stycznia 2011, 22:44
Ja tak samo mam brąz i włosy odżyły :)
- Dołączył: 2010-04-11
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 223
26 stycznia 2011, 22:46
Kurczę, tego właśnie się obawiałam - rezygnacji z mojego miodowego koloru.......;P
- Dołączył: 2011-01-24
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 843
26 stycznia 2011, 23:20
Ja mam to samo ;( kilka lat robiłam jasny balejaż na moje długie ( do pasa) włosy,fryzjerka nakładała mi dwa odcienie b.jasnego blondu i spaliła mi po 3 latach włosy, które zawsze były gęste i błyszczące. Obecnie są do łopatki i jest ich o połowe mniej, na domiar złego szczępią i kruszą mi się końcówki . Od 2 miesięcy wcieram żółtko z miodem , cytryną i oliwą, wcieram naftę kosmetyczna i robię płukanki z piwa,płukanki z rumianku i cytryny, lub wody z octem( jest po tym prawidłowy poziom ph skóry i dobrze wpływa to cebulki włosów) czeszę często w kok i w koku śpię, zrezygnowałam z suszarki i innych gorących przyrządów. Widzę poprawę, stały się gładsze i zdrowsze,przestały sie kruszyć i wypadać ale niestety te zabiegi muszę stosować do czasu az odrosną całkiem te spalone , mam juz 5 cm ciemne odrosty ale przedłużam wizytę w salonie fryzjerskim jak tylko się da długo, aby odpoczęły.Chcę wrócic do mojego ciemnego blondu ale robić tylko niewiele jaśniejszych refleksów - to jedyny sposób na zachowanie jasnych włosów.No i oczywiście juz latem zeszłego roku zmieniłam fryzjera.Hm... ciekawe jak długo przyjdzie mi czekac na moje włosy do pasa. narazie wyglądam, jak człowiek z buszu - zarosnięta grzywa, krzywe końcówki + odrosty = koszmar, fatalnie się z tym czuje ale muszę to przetrzymać :) tak więc z blondem trzeba być bardzo ostrożnym.
26 stycznia 2011, 23:29
ja też przez to przeszłam, rozjaśnianie totalnie zniszczyło mi włosy były szorstkie matowe tak jak olga490 ścinałam ścinałam aż wróciłam do naturalnego teraz jedynie farbuję na brąz
26 stycznia 2011, 23:54
kup sobie olejek i maske chenice kerabond niebieskie ,pomaga w rekonstrukcjie włosow naprawde działą jzu przy pierwszym uzyciu