Temat: Wasze kosmetyczne i fryzjerskie katastrofy.

Jak w temacie, zdarzyło Wam się kiedykolwiek wyjść od fryzjerki lub kosmetyczki, delikatnie mówiąc, niezadowolonymi? A może same przez przypadek przefarbowałyście się na zielono albo za mocno wyregulowałyście brwi? Zapraszam do dyskusji w to mikołajkowe popołudnie!

Oto moja historia: 

w wieku może 12 lat poszłam podciąć grzywkę do fryzjerki w moim małym, rodzinnym mieście. Dosłownie o centymetr. Fryzjerka tak ją skracała, wyrównywała i cieniowała, że w efekcie grzywka sięgała może połowy czoła, a ja wyglądałam tragicznie. Nie byłam wtedy zbyt śmiała i asertywna, więc po wszystkim zapłaciłam i wyszłam. Muszę tu dodać, że mam wysokie czoło i bez grzywki wyglądam absolutnie fatalnie i łyso. W związku z tym, nie miałam możliwości podpięcia jej i udawania, że nic się nie stało. Musiałam tak chodzić i czekać aż odrośnie. Najgorsze było to, że 2 dni później jechałam na kolonie nad morze, co oznaczało poznawanie nowych ludzi, robienie zdjęć i wyglądanie jak debil. Ech, do tej pory mam traumę :)

Pasek wagi

Sporo mam w karierze takich, sporo... Ciężko wybrać :-P

W 6 klasie podstawówki mama zabrała mnie do swojej fryzjerki i sama wybrała mi fryzurę - z moich dość ładnych, długich do ramion prostych włosów została mi wielka pufiasta pieczarka ( o dokładnie jak tu) - a jeszcze miałam wielkie okulary i pierwsze pryszcze, więc całość wyglądała fantastycznie :-P 

W gimnazjum sama wyskubałam brwi. W zasadzie wyskubałam całe... bo "o tu jeszcze wystaje taki włosek... o teraz jest krzywo...".

Jak miałam mniej więcej 17-18 lat postanowiłam sobie wydepilować bikini kremem Veet. Oczywiście zrobiłam to po swojemu, bo po co czytać ulotkę... Zostawiłam za długo, do tej pory (teraz mam 25 lat, więc już się jakieś 7 lat efekt trzyma) mam w obydwu pachwinach jasne plamki w miejscach, gdzie się poparzyłam - jedna ginekolog spytała, czy wiem, że mam bielactwo...:-P

W sierpniu byłam na weselu - umówiłam się do fryzjera i na makijaż, ale zapomniałam o paznokciach. Pani kosmetyczka stwierdziła, że mamy jeszcze czas i możemy "wcisnąć" te paznokcie i że ona mi zrobi hybrydowe, bo to takie super i długo się trzyma i w ogóle kosmosy, więc się durna zgodziłam - a Pani wypróbowała na mnie nowy lakier hybrydowy, który się okazał kijowy po całości, rozlał mi się dookoła paznokci - Pani dołożyła drugą warstwę (nigdy takich nie miałam wcześniej, to se myślałam "no może się nie znam przecież, może to wygląda tak na początku..." i się nie odzywałam), potem z rozpaczą przyznała, że nie wie, co się dzieje, pomalowała mi zwykłym lakierem, żeby zakryć, było jeszcze piękniej... I oczywiście twarde jak kamień, cały wieczór trzymałam ręce zaciśnięte w pięści dopóki się troszkę nie upiłam i zapomniałam :-P

Pasek wagi

Co do traumy u fryzjera, będąc w gimnazjum miałam włosy do łopatki i chciałam trochę podciąć a pani fryzjerka obcięła mnie na chłopaka, cały weekend przepłakałam.

Drugi raz w dniu ślubu fryzjerka mnie wkurzyła, dwa dni przed ślubem byłam na próbnym uczesaniu, wybrałam fryzurę, fryzjerka cyknęła fotkę telefonem, a w sobotę przed ślubem gdy usiadłam w fotelu to powiedziała że zapomniała do pracy telefonu, w którym było zdjęcie mojej fryzury a ona nie pamięta jak wyglądała ta fryzura i koniec końców miałam na głowie coś zupełnie innego. Nie miałam już czasu robić żadnych awantur, a poza tym to był mój wielki dzień, więc nie chciałam go sobie psuć kłótnią z fryzjerką.

Wniosek jeden, mój genialny (i wcale nie autorski pomysł, więc jakieś tam poparcie społeczne bym miała) żeby wrócić do prawa talionu jest na prawdę genialny ;) Fryzjerka komuś spaliła włosy? - spalamy włosy fryzjerce. Fryzjerka komuś obcięła za dużo włosów? - fryzjerce obcinamy tak samo. Kosmetyczka komuś poparzyła twarz? - parzymy kosmetyczkę.

<nie, nie radzę brać moich pomysłów 100% na serio>

Byłam w szkole podstawowej, wchodziła moda na regulowanie brwi i nie wiedziałam, że to się robi pensetą, zgoliłam sobie maszynką po kawałku brwi i ku mojemu zdziwieniu nic mi nie wyszło, jak koleżance :D 

Poszłam do fryzjerki zafarbować całą głowę na platynowy blond, a wyszłam z "kurczakową głową" !!!  Kuźwa, ale wyłam w domu. Na drugi dzień wkurwiona poszłam do niej i robiła mi na to pasemka, aby zlikwidować ten żółty kolor - jakoś to wyszło. Teraz już nie ryzykuję i robię tylko platynowe pasemka, a one na szczęście wychodza fajne :-)

Pasek wagi

ja kiedyś podcinałam siostrze włosy i miała za łopatki a po moim udziale za ucho:-) mama jej musiala poprawiac haha wyglądała jak od garnka...

Ja pare lat temu poszlam do fryzjerki zrobić odrosty...nie wiem ale przypuzczam ze zle zrobiła rozjaśniacz...pieklo szczypalo ale oczywiście bylam zbyt mało asertywna żeby jej to powiedzieć...włosy wyszly biale... nazajutrz miałam rany na skorze wlosow wogole nie mogłam rozczesać... ciagneły się...wypadały. Ta partaczka zniszczyła mi wlosy ze potem niemoglam przez dwa lata farbować, co odrosły to te  zniszczone koncowki obcinałam...teraz boje się nawet szampon koloryzujący nałozyc...a ja za to usługe zabulilam ze 120zł...ech

Ja miałam źle wyregulowane brwi, niejednokrotnie źle ścięte włosy, grzywkę, źle nałożoną farbę. U kosmetyczek tez nie było łatwo, ale na szczęście znalazłam idealną fryzjerkę i kosmetyczkę obok mojej pracy, dosłownie za ścianą ;-D i masakra się skończyła. Wydaje mi się, że niektóre fryzjerki nie wiedzą co to znaczy "troszkę podciąć włosy" tylko zaraz pół kity lub grzywki ci ścinają. 

Pasek wagi

Ewa9116 napisał(a):

mynte napisał(a):

proszę o refleksy - grube pasma włosów wysmarowane rozjaśniaczem zostały ściągnięte razem ze sreberkami
O matko! :O
kilka mm nad skórą głowy zostały popalone żółte skrawki. tych pasm narobiła mi głównie przy przedziałku, więc wyobraź sobie jak to wyglądało gdy mi odrastało...

O jeśli chodzi o kosmetyczkę to nie miałam, żadnych wpadek ale jesli chodzi o fryzjerów to nigdy nie wyszłam adowolona

1. Chciałam pocieniować włosy-delikatnie. Pani natomiast stwierdziła że do-cieniuje mi do grzywki:) no i z jednej strony jej sie udalo a z drugiej stwierdzila ze grzywka jest którsza i nie ma jak. i chodzilam z takimi dwoma schodami róznych długości po obu stronach:O

2. chciałam obciąć grzywkę na prosto pani obciela mi delikatnie po skosie z romantycznymi powycinanymi falami na dole;/;/

3. Znów chciałąm delikatnie tylko po bokach obciąc włosy. Przed wizytą zapytałam pani czy pocieniuje mi włosy nie używając degazówek. Pani jak najbardziej sie zgodziła. gdy przyszłam do salonu powórzylam moją prośbe i powiedziałam, że chce je tylko delikatnie wycieniować bo bokach żeby lepiej sie ukłądały. ale oczywiście pani wzieła degażówki o obrąbała mi mocne cieniowanie dookoła głowy. Koszmar schodziłam z niego rok;/;/

Teraz tak zraziłam się o fryzjerów, że zakupiłam sb nożyczki fryjerskie i mam podcina mi moje włosy na półokrągło:) 

O! Temat dla mnie. 

Właśnie dlatego denerwuje się, gdy prosząc forumowiczów o pomoc w kwestii np. farbowania włosów na podstawie ich doświadczeń otrzymuję radę: "Idź do specjalisty - fryzjera" (podkreślając przy tym wyraźnie, że usługi fryzjerskie nie wchodzą w grę).

Moje i mojej mamy porażki fryzjerskie:

- "blond" w kolorze glonowych rzygów (profesjonalny salon Wella)

- kilka odcieni blondu - żółtawe, brązowawe, sine (niezamierzone) (profesjonalny salon L'Oreal)

- brąz z czerwonymi refleksami i popalonymi na blond pasmami (ponownie i po raz ostatni salon Wella)

- miał być ciemny blond, wyszedł ciemny brąz.

- nierówno ścięty bob z wychapanym "kuprem" tuż nad szyją 

- włosy ścięte o wiele dłużej niż było ustalone

- źle ścięta grzywka 

- włosy pokarbowane jakąś "gofrownicą" mimo, że chciałam delikatne loki

- miało być tak (gimnazjum):

...a wyszło tak (podgolony maszynką tył i włosy odstające jakby były ścięte "na garnek"):

Edit: literówka.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.